Archiwum - Psiaki XIII
Lazanka - Czw Gru 22, 2011 12:19
Viss napisał/a: | A, jeszcze jedno, higiena życia to nie kwestia zarazków, no proszę... |
no pewnie, ze nie (choćby właśnie z powodu szeroko pojętej higieny (ale bynajmniej nie wizji hord zarazków i larw/jaj robaków kolonizujących mój dom/łózko) oraz wygody w mojej pościeli pies nie śpi (za to nie mam nic przeciwko dziennej drzemce z kundlem na wyrku/sofie zaścielonej narzuta) - ale tu w tym temacie akurat ten czysto zararazkowy aspekt zdominował - który akurat dla mnie jest przejawem lekko paranoicznym
Ninek napisał/a: | Ja sie przed snem kąpie, pies nie. I nie chodzi mi o bakterie, bo to mi akurat dynda, nigdy nie byłam na tym punkcie przewrażliwiona. Ale o wszelkie pasożyty i tylko to. Których sie z łap ścierką nie pozbędzie. |
Ok - ale to co nie pozwalasz psu się dotykać? Opierać o Ciebie łapami? Czy może przebierasz ubranie po każdym kontakcie z psami czy wejściu do pomieszczeń w których one mogą przebywać? Bo te pasożyty to nie tylko w łóżku "przeskakują" - dokładnie tak samo mogą zostać na Twoich spodniach czy skarpetkach gdy chodzisz po tej samej powierzchni co psie łapy A potem Ty nawet nieświadomie dotkniesz tych "skażonych" miejsc lub przeniesiesz te domniemane pasożyty/larwy/jaja w inne teoretycznie "nie skażone" rejony...
Ninek - Czw Gru 22, 2011 12:35
Lazanka, nie pozwalam psom na siebie skakać - to po pierwsze.
Po drugie - ZAWSZE po kontakcie ze zwierzętami myje ręce.
A po domu nie chodze w samych skarpetkach. Jakoś nie mam w zwyczaju macać swoich kapci, czy w ogóle ich dotykać czymś innym, niż stopą.
Lazanka - Czw Gru 22, 2011 12:49
Ninek, ja tez nie pozwalam psicy po mnie "skakać" (bo pomijając już ze nie lubię tego to jeszcze jestem w ciąży wiec byłoby to niebezpieczne). Ale to nie jest równoznaczne z brakiem kontaktu moich spodni (czy innych ubrań) z jej łapami (gdy choćby opiera się o mnie jak nadstawia się do pieszczot). O myciu rak po zabawie z psem to ja nie pisałam bo to oczywiste. Ja pisałam o ubraniach/meblach/innych powierzchniach z którymi macie kontakt zarówno Ty jak i psy bo nie wierze ze obsesyjnie myjesz ręce po dotknięciu czegokolwiek w domu co potencjalnie mogło mieć kontakt z psem lub rzeczą która wcześniej miała kontakt z psem A przynajmniej mam nadzieje ze tak nie jest bo to byłoby straszne życie Higiena jest ok - paranoja już nie
PALATINA - Czw Gru 22, 2011 12:51
Ja spałam z psami przez 8 lat (w domu rodzinnym psu nie było wolno spać w łózku, ale ich obecny pies już może i tak śpi ). Od mniej więcej roku nie śpią z nami w łóżku.
Strasznie dużo piachu było. Sierść mi nie przeszkadzała, bo niezależnie od spania psa i tak jest wszędzie. Dla mnie to coś, jak kurz. Niby niefajne, ale da się z tym żyć.
Higieniczna nie jestem, nie byłam i nie będę.
Nie myje rąk po dotykaniu psa. Nigdy nie myłam.
Piję często surową wodę z kranu (jak akurat nie mam nic lepszego pod ręką) i robię tak od 2-3 klasy podstawówki.
Nigdy nie miewam problemów żołądkowych, ani w sumie żadnych innych ze zdrowiem.
Raz na jakiś czas (rzadko) zdarza mi się profilaktycznie odrobaczyć, ale nie przykładam do tego dużej wagi. Nawet jeśli jakieś robaki bym miała, to nie przeszkadzają mi one, skoro nie widzę efektu ich działań. Jak mi coś na podłogę upadnie, to podnoszę i zjadam. Chyba, że masłem do dołu i piach jest przyklejony.
Mój mąż ma podobne podejście.
Zabieramy ze soba psy prawie wszędzie (z wyjątkiem wycieczek zagranicznych).
Jak jeździliśmy do Teściowej, to ja miałam opory przed braniem psów, bo u niej pies jest tylko zwierzęciem podwórkowym.. Ale Wojtek oznajmił, że jedziemy z psami, albo wcale, bo jak to? Psy mamy zawsze zostawiać? Nie.
Więc jeździmy z psami.
Bel - Czw Gru 22, 2011 12:53
PALATINA napisał/a: | Higieniczna nie jestem, nie byłam i nie będę.
Nie myje rąk po dotykaniu psa. Nigdy nie myłam.
Piję często surową wodę z kranu (jak akurat nie mam nic lepszego pod ręką) i robię tak od 2-3 klasy podstawówki.
Nigdy nie miewam problemów żołądkowych, ani w sumie żadnych innych ze zdrowiem.
Raz na jakiś czas (rzadko) zdarza mi się profilaktycznie odrobaczyć, ale nie przykładam do tego dużej wagi. Nawet jeśli jakieś robaki bym miała, to nie przeszkadzają mi one, skoro nie widzę efektu ich działań. Jak mi coś na podłogę upadnie, to podnoszę i zjadam. Chyba, że masłem do dołu i piach jest przyklejony | powiem Ci szczerze, że mnie to przeraża... a zwłaszcza o tych robakach....
AngelsDream - Czw Gru 22, 2011 12:58
Bel, ale jej nie. Gorzej, kiedy dwie osoby o skrajnych poglądach muszą znaleźć punkt gdzieś po środku. Ja strasznie doceniam to, że tego typu pierdoły (są naprawdę ważniejsze rzeczy w życiu niż starcie o to, gdzie może, a gdzie nie może spać pies) mamy niejako 'wspólne', a jeśli nie podzielamy jednego poglądu, to przynajmniej jedna strona wykazuje częściowy tumiwisizm wobec sprawy.
PALATINA - Czw Gru 22, 2011 13:05
AngelsDream napisał/a: | Bel, ale jej nie. Gorzej, kiedy dwie osoby o skrajnych poglądach muszą znaleźć punkt gdzieś po środku. |
Dokładnie.
Pewnie dużo też zależy od wychowania.
W moim rodzinnym domu też się nigdy po psie nie myło rąk, a psy były od zawsze.
W dodatku normą jest to, że przed włożeniem do zmywarki daje się psom talerze do wstępnego mycia.
Jak byłam mała i chciałam dać psu talerz w gościach u ciotki, to myślałam, że mnie ciotka zabije.. a ja dopiero jakieś 5 lat później zrozumiałam, o co to całe halo.
Obecnym swoim psom talerze tez daję wylizać.
Eutce rodziców wolno też wylizywać garnki. Moim psom nie, bo sa kudłate i jak wsadzają głowę do garnków, to im się sierść na głowie strasznie brudzi, a nie są w stanie się tak wylizać potem.
Ciągle muszę pilnować Mamę, żeby moim psom garnków nie dawała, bo ja muszę je potem myć!
valhalla - Czw Gru 22, 2011 13:09
To pewnie zależy od podejścia do danego zwierzęcia, nie tylko od wychowania. Ja mam podejście, że psy są brudne i śmierdzące, więc z zasady ich nie tykam, unikam, a windą jadę na wdechu Do szczurów nie mam takiego podejścia, za to wiem, że moja babcia ma i że na pewno nie odważy się dotknąć żadnego z moich szczurów, chociaż nie obawia się głaskać piesków, które biegają na zewnątrz i na pewno nie są tak czyste, jak moi panowie
Bel - Czw Gru 22, 2011 13:10
ja się wychowywałam ze zwierzakami. Nie było roku, żeby nie było psa, kota czy innego zwierza. Ale wylizywanie talerzy przez psa uznaję po prostu za obrzydliwe a właściciela za totalnego brudasa. Nie przesadzajmy. Rozumiem, że człowiek ma bakterie w ślinie w dziobie i na sobie ale to nie oznacza, że pies który lizał sobie chwilę temu dupsko i cipsko ma mi wylizywać gary. Z psiej miski może jedzmy jeszcze i zacznijmy chodzić na 4 łapach. Sorry dla mnie to jest chore.
PALATINA - Czw Gru 22, 2011 13:14
Z tym, że ja nic nie uważam za brudne...
A nie! Jest coś, co jest dla mnie najobrzydliwszą rzeczą na świecie. Mdli mnie na samą myśl o tym..
Dłonie umazane w maśle np. po "wymazywaniu" masłem foremki do ciasta. Palce oblepione masłem lub klejącym się ciastem są dla mnie czymś gorszym niż zbieranie miękkiej psiej kupy do przezroczystej torebki (sprzątam po swoich psach).
Nigdy nie pomagałam Mamie w pieczeniu. Po tylu latach wreszcie załapała, że ja nie daję rady znieść uczucia tak wybrudzonych palców. Nie dotknę się ani masła, ani ciasta.
Mogę znieść jedynie panierkę przy smażeniu ryb, a i tak znoszę to z trudem i tylko dlatego, że wiem, że muszę i że to tylko na chwilę.
Talerze się przecież MYJE po psie, a nie od razu wkłada do szafki.
Bel - Czw Gru 22, 2011 13:17
PALATINA, a czym je myjesz? Virkonem? Bo tylko tak mogę uznać, że są czyste..
Talerze się myje po obiedzie. Po psie można umyć miskę na boga
karraska - Czw Gru 22, 2011 13:17
Odniosę się chyba do poglądów co do trzymania zwierząt. Tak jak już było powiedziane w związku musi być kompromis. Mój TŻ zamieszkując ze mną musiał zaakceptować moją suczkę. Bardzo rzadko z nami śpi i to tylko w wyjątkowych sytuacjach (strach przed burzą itp.). Przez okres zimy śpi na swojej podusi w tym samym pomieszczeniu, ponieważ boi się pieca. Decyzja o trzymaniu szczurów była wspólna. Tak samo wszelkie zmiany w stadzie są uzgadniane.
Podobnie jest przy adopcji zwierząt. Już na samym początku powinny być ustalone "prawa" danego zwierzaka. Mam tutaj na myśli miejsce spania, ustawienie np. miski z jedzeniem. Również powinny zostać ustalone obowiązki. Kto karmi, kto i kiedy sprząta. Bo jednak przynoszenie nowego domownika na hurra, bez zgody i wiedzy drugiej osoby jest nie w porządku.
Generalnie zwierzęta były u mnie w domu od zawsze i nie wyobrażam sobie życia bez nich. Tak samo jak nie wyobrażam sobie braku jakiejkolwiek pomocy przy nich. Jeśli ktoś uparcie nie chciałby zwierząt i nie reagowałby na moje logiczne argumenty to chyba nie potrafiłabym być z taką osobą. To dotyczy też moich znajomych. Nigdy nikogo nie zmuszałam do dotykania szczurów czy głaskania psa. Jednak robią to z sympatii czy ciekawości. Ważne też jest zrozumienie. Mam na myśli odwoływanie spotkań, ponieważ muszę zostać z chorym zwierzakiem.
PALATINA - Czw Gru 22, 2011 13:20
Bel,
Z psiej miski też mogłabym jeść. Dla mnie to naprawdę żaden problem.
A dopóki nie zmuszam do tego gości (zresztą u mnie goście rzadko kiedy cokolwiek jedzą, bo ja nie gotuję, nie piekę i nie częstuję gości), to chyba jest OK?
Po co mam myć Virkonem, skoro dla mnie "brud" nie jest problemem? Po co mam jeszcze na Virkon kasę wydawać?! Wystarczy, że piach wypłuczę, żeby w zębach nie chrzęściło.
Poza tym, to że ja tak mogę robić, to nie znaczy, że wymagam tego od innych; więc daruj sobie komentarze o łażeniu na 4 łapach.
Nie twierdzę też, że nie wolno Ci myśleć, że to chore.
Uważaj tak. Masz do tego prawo.
Chciałam tylko pokazać, że ludzie są różni i że wcale nie musza od tego zaraz chorować.
Bo ja nie choruję prawie wcale. Nie pamiętam, żebym w ciągu ostatnich paru lat była chora na cokolwiek.
Katar tylko czasami miewam i problemy z zatokami.
babyduck - Czw Gru 22, 2011 13:25
Bel napisał/a: | Rozumiem, że człowiek ma bakterie w ślinie w dziobie i na sobie ale to nie oznacza, że pies który lizał sobie chwilę temu dupsko i cipsko ma mi wylizywać gary. | No ja chciałam zauważyć, że ludzie też sobie liżą dupska, cipska i fiuty (sorry za dosadność) i nie wszyscy patrzą czy czysto, a ślinę mają słabsza od psiej, jeśli chodzi o zwalczanie tzw. zarazków. A chyba dla gości, o których nie wiesz, co komu lizali, nie masz osobnego zestawu naczyń?
Bel - Czw Gru 22, 2011 13:26
Palatina zrozum tylko, że niektóre nawyki powinnaś zmienić. Ok, pasuje Ci wylizywanie garów, jedzenie z psiej miski i zlizywanie dżemu z podłogi. Ale chyba starasz się o dziecko prawda? Nie popadajmy w paranoję-wszystkiego nie trzeba wyparzać, odkażać itd. Ale podstawowe zasady higieny powinny być zachowane. I nie przekonasz do swoich poglądów opiekunkę środowiskową, która Cię odwiedzi.
babyduck napisał/a: | A chyba dla gości, o których nie wiesz, co komu lizali, nie masz osobnego zestawu naczyń? | nie nie mam. Ale po gościach zawsze naczynia myję bardzo dokładnie i najchętniej w manusanie
|
|
|