To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Mioty urodzone - rok 2009 - O-bobasy Emerald Moon

Anonymous - Nie Sie 16, 2009 21:34

Ponieważ wieści będą przekazywane z ust do ust, tudzież z pw do pw, chciałabym uściślić co się stało.

Oliver Twist Olimpii zginął z mojej winy. Wsadziłam go do transportera moich chłopców i mimo iż pilnowałam ich Shifu zabił małego. Olivera gubiło poczucie mojej pewność co do stada, pewności co do znajomości swoich zwierząt. Tymczasem zwierzę to tylko zwierzę, ma prawo na zachowania wykraczające poza nasze oczekiwania i przewidywania. I poza kilkoma wyjątkami, to człowiek jest odpowiedzialny za zwierzę, zawsze.

Oli, L., nie spojrzę wam pewnie prędko w oczy, tym bardziej i tutaj napiszę jak bardzo jest mi przykro i wstyd. Jeszcze raz przepraszam.

wuwuna - Nie Sie 16, 2009 22:21

Vissienko nie obwiniaj się proszę, bo wypadki się niestety zdarzają....takie jest życie, nie wszystko da się przewidzieć....wiem, że to cholernie przykre, ale prawdziwe…


eLciu, Oli was też mocno tulę…

A dla słodkiego Olivierka gwiazdeczka do łapć, żeby już zawsze był szczęśliwy i niech czuwa nad wszystkimi.

Oli - Nie Sie 16, 2009 22:48

Viss napisał/a:
Tymczasem zwierzę to tylko zwierzę, ma prawo na zachowania wykraczające poza nasze oczekiwania i przewidywania.
Viss, te słowa mówią same za siebie. Ja swoich chłopców też jestem pewna i niby wiem czego po którym się spodziewać, ale moi równie dobrze mogli zaatakować małego. Tak jak piszesz, to tylko zwierzęta. To był wypadek, głupi i przykry wypadek. To tak jak Aweszka wuni (przepraszam wwu że ją przytaczam) - wypadek, bo nie da się wszystkiego przewidzieć i z góry założyć. Gdybyśmy tak postępowali to zapewne nikt by nie rozmnażał, nikt by nie łączył i wszyscy braliby szczury jedynie z wpadek sklepowych i mielibyśmy jedynie po dwa szczury w domu. Przy zwierzętach zawsze jest ryzyko, tak jak przy dzieciach. I nie przyjmuję do wiadomości, że mi w oczy nie spojrzysz, bo ja Cię chcę widzieć we wrześniu u siebie i to bez żadnego ale. Wiele dobrego zrobiłaś, robisz i zapewne będziesz robić. Nieraz już mi pomogłaś i nie tylko mnie, więc nie obwiniaj się. Wiem, że to nie jest łatwe, ale spróbuj, dla mnie, proszę. :przytul:
wuwuna - Nie Sie 16, 2009 23:33

Oli napisał/a:
(przepraszam wwu że ją przytaczam)
nic się nie dzieje, mówisz samą prawdę. Czasu nie cofniemy. Trzeba żyć dalej. Trudne to, ale innego wyboru nie ma...
Badoha - Pon Sie 17, 2009 08:59

Nawet nie wiem co napisać - szok dla nas wszystkich - ja przy tym byłam i wiem na pewno, że to nie byla wina Viss. Jest mi z tym wszystkim źle - tym bardziej, że u mnie w transporterze z moimi dziewczynami też bylo maleństwo z tego miotu - całe szczęście nic się nie stalo. Tak na prawde to chyba wszyscy nie pomyśleliśmy - nie braliśmy pod uwagę faktu, że może dojść do tragedii.
Viss, L tulę Was mocno :glaszcze:

Anonymous - Pon Sie 17, 2009 09:06

wuwuna napisał/a:
nie wszystko da się przewidzieć....
ale to się dało łatwo przewidzieć i powinnam pomyśleć, że w warunkach innych niż domowe, innych niż w stadzie może być zupełnie inaczej. :]
Przestańcie mnie pocieszać, kurcze. To was powinno się pocieszać.

Badoha - Pon Sie 17, 2009 09:09

Viss napisał/a:
Przestańcie mnie pocieszać, kurcze. To was powinno się pocieszać.
Będę Cibie pocieszać tyle ile będę chciała i mi tego nie zabronisz. Tak jak napisalam wszyscy po trosze jesteśmy winni - stalo się i nic już tego nie zmieni. Mamy nauczkę na przyszłość - niestety trochę bolesną. To nas wszystkich nauczy pokory może bardziej trzeźwego myślenia.
Viss, u mnie też moglo się to stać

Olga - Pon Sie 17, 2009 09:37

Bardzo mi przykro... naprawde bardzo :(

Viss...nie uwazam, ze jest to Twoja wina i dolaczam sie do reszty w twierdzeniu, ze niestety wypadki sie zdarzaja :( Kazdemu sie moglo cos takiego przytrafic.
Trzeba tylko wyciagnac z tego wnioski zeby uniknac takich tragedi w przyszlosci...Ja tez prawdopodobnie zrobilabym dokladnie to samo co TY!
Kiedy bylam mala mialam swojego ukochanego kotka (teraz ma 16 lat) :mrgreen:
Kaktus byl wcieleniem spokoju i tolerancji dla innych futrzakow. Przez rok spal razem z moim chomikiem, lizal go, myl. Wygladalo na chomiczo -kiciusiowa przyjazn....do czasu az Kaktusek mial chec na zabawe i odgryzl chomiczkowi glowe :(
Wiem, ze to troche drastyczne porownanie, ale chodzi mi o to Viss, ze nigdy NIGDY nie bedziemy do konca w stanie przewidziec zachowania naszych zwierzakow. Instynkt jest silniejszy niz "dobre wychowanie" jakie staramy sie im dac ...

Serducho dla maluszka :serducho:

sachma - Pon Sie 17, 2009 10:14

Viss, to był nieszczęśliwy wypadek.. pamiętasz jak na ostatniej wystawie łączyłam Zodiaka z chłopcami? tak samo. przecież zawsze tak łączymy na wystawach dzieciarnie, po prostu wrzucamy do transportera i już - nigdy nic się nie stało, a i teraz myślę że to był po prostu pech, że Shifu nie chciał, on pewnie próbował malca wystraszyć, ten złe podszedł został złapany w przypadkowe, ale tak pechowe miejsce i stało się... to było jedno ugryzienie.. gdyby Shifu chciał małego zabić było by ich więcej - to niczyja wina tylko nieszczęśliwy wypadek - tu nie ma winnych, to po prostu pech.. raz na 100 przypadków się coś takiego zdarza i nie da się tego uniknąć.

tule mocno was wszystkie :glaszcze: :przytul:

wuwuna - Pon Sie 17, 2009 12:02

Viss napisał/a:
ale to się dało łatwo przewidzieć i powinnam pomyśleć
a właśnie, że się nie dało. Ja tak zawsze łączę...no kurcze i mogło być innych milion powodów...o wypadek nie trudno jak widać. Szczury mają zęby jak brzytwy i lekkie draśnięcie/muśnięcie może być śmiertelne.
I Viss ja każę ci przestać już się obwiniać. Bo nie ma w tym żadnego sensu w tym momencie już. :glaszcze: :*

Upał, tyle zapachów(ludzi obcych szczurów, kotów, wężów, samic(dla samców) samców(dla samic) każdego szczura potrafiło wyprowadzić z równowagi...one miały już dość po prostu. I chciały mieć święty spokój.

Viss napisał/a:
Przestańcie mnie pocieszać, kurcze.
Mam wspomnieć luty....? co było...? No właśnie...
L. - Pon Sie 17, 2009 12:24

Od dzisiaj niech nawet nikt nie próbuje na chwilę wsadzać malucha do dorosłego samca..
Właśnie zginął Orpin zagryzł go Al Capone.. w jego własnym (maluchów) transporterku..
na sekundę, żeby wejść do pociągu..

dla moich maluszków [*]
mata...

Anonymous - Pon Sie 17, 2009 12:43

L., przed chwilą rozmawiałam z Ren... :(

Renka, ja nie mam pretensji, to się może zdarzyć zawsze, to są zwierzęta... sama wiele razy przewoziłam ludziom ogony, też nie jeden raz wrzucałam je do jednego transportera z innymi szczurami...
przykro mi okropnie, tyle czekałam na niego... ale stało się... [']['][']


L., nie mogę się do ciebie dodzwonić teraz, a chciałam zapytać, czy wyraziłabyś zgodę na pewną 'zamianę'... skoro zginał Oliver Oli, a był identyczny jak mój Ortie... a teraz kiedy Orpin nie żyje, ja nie chcę na wariata brać dla Oritego przypadkowego malucha, żeby nie mieszkał do czasu kastracji sam...

mogę oddać Oli Ortiego...
jeśli ty, eLciu, wyrazisz zgodę, a ty, Oli, chcesz tego...

klaraurs - Pon Sie 17, 2009 12:44

Tak strasznie mi przykro, 2 śliczne maluszki z jednego miotu ;( Na pewno były wypieszczone i wyczekane, a teraz zostanie po nich pustka...
[*] [*]

L. - Pon Sie 17, 2009 12:48

mataforgana, jesteś wielkoduszna...

obydwie jesteście super domkami.
pozostawiam to Waszej decyzji..

nezu - Pon Sie 17, 2009 12:56

Jezu... co się dzieje... :(
Biedne maluchy! ;( ['][']



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group