To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Archiwum - Psiaki VIII

AngelsDream - Pon Maj 24, 2010 23:39

My dziś mieliśmy test cierpliwości - jedna z naszych wetek przyszła do pracy z córeczką. Malutka wychodziła z siebie, żeby zwrócić uwagę Baaja - łącznie z machaniem maskotkami, robieniem "uff uff", chrumkaniem i czajeniem się na psa. Uznaliśmy, że potraktujemy to jak trening skupiania się, bo dziewczynka wyglądała po prostu na bardzo znudzoną, a i nie podeszła w końcu za blisko, poza tym słodko chowała się za futrynę, jak tylko Baaj na nią zerkał. Z drugiej strony czasem rodzice są tak kompletnie zapatrzeni w swoje rodzicielstwo, że dziecko może kupę im na głowę zrobić i nie zwrócą uwagi... I jak ktoś nie ma psa super rodzinnego, to w końcu dostaje alergii na dzieci.
Szura - Pon Maj 24, 2010 23:53

zuuzuushii napisał/a:
sachma napisał/a:
ale szczeniak, więc może :roll: ja puściłam w eter że z takimi podbiegaczami się bez smyczy nie chodzi

ej no wiesz co... ja rozumiem, że mogło Cię to wkurzyć, ale bez przesady...
ja też się nasłuchałam, jak miałam szczeniaka takich rzeczy jak od ciebie - nie jest to miłe.
Uważam, że szczeniak może, szczeniakowi różne rzeczy do głowy przychodzą i szczeniak nie zawsze się od razu słucha :/ a pobiegać też musi... Potrzeba czasu aby go wychować a takie gadanie w tym nie pomaga tylko niepotrzebnie stresuje właściciela.
Wzięłaś psa na ręce od razu to dziwisz się, że szczeniak był zaciekawiony tym co na nich miałaś? ? ?
Trzeba więcej wyrozumiałości:/


Wyrozumiałości? O przepraszam, ale jest TYLE rozwiązań sprawy, że nie mam wyrozumiałości. Ja. A co dopiero właściciel małego psa...

Ja wychodzę na spacer z psem agresywnym, który waży 30 kilo. PÓŁ ROKU pracuję nad tym, aby nauczył się mijać inne psy bez burczenia, szarpania i nakręcania. Na głowie staję, aby skupić uwagę na sobie, zawsze mam ze sobą smaki żeby nagrodzić dobre zachowanie, oczy mam dookoła głowy żeby skupić psa zanim zobaczy innego itp.

Mam też sąsiada, który ma szczeniaczka 'goldena'. Ma ze 4 miesiące na oko, dominujący jest gnojek już teraz. Oczywiście szczeniaczek puszczany luzem na siusiu kupkę pod blok, no bo po co iść na dłuższy spacer, nie? No i szczeniaczek leci do Diego za każdym razem, jak go widzi. Mam wziąć amstaffa na rączki? Kopnąć gówniarza? Czy mam zdjąć kaganiec i pozwolić mu ustawić szczeniaka? Bo nie zaryzykuję sytuacji, gdzie inny pies podchodzi do mojego gdy mój ma kaganiec.

Co chwila i wciąż podbiegają do nas agresywne i nie tylko burki luzem - duże, małe, młode, stare... I z każdym takim incydentem Diego cofa się w nauce olewania psów o dobre dwa tygodnie. Teraz na szczęście mamy dość przełomowy moment gdzie od dłuższego czasu jest naprawdę dobrze, ale boję się, że kolejny podbiegający do nas pies może to zmienić.

Teksty "to szczeniak" "on się chce tylko bawić" (jasne, z zębami na wierzchu i dzikim warkotem, aha...), "jak fika to proszę poszczuć swoim" (wszystko mi opadło i dostałam wścieku, że hej) i wszelkie inne wymówki dla mnie oznaczają jedno - mam do czynienia z debilem i trzeba mówić jak do debila.

Że sparafrazuję: Uważam, że agresywny pies może, takiemu psu różne rzeczy do głowy przychodzą i i nie zawsze się od razu słucha :/ a pobiegać też musi... Potrzeba czasu aby go wychować a takie gadanie w tym nie pomaga tylko niepotrzebnie stresuje właściciela.
Wzięłaś psa na ręce od razu to dziwisz się, że agresor był zaciekawiony tym co na nich miałaś? ? ?
Trzeba więcej wyrozumiałości:/

No, a mój agresywny piesek chce się tylko bawić, a jak fiknie to pani go poszczuje swoim. :]

***

Muszę się pochwalić :D

Ostatnio w parku dwa cziłało-ratlerki (o.O) starszej pani rzucały się na Diego i ujadały wściekle, pies się na mnie ślicznie skupił i tylko co jakiś czas na nie zerkał (zupełnie bez agresji). A dziś na spacerze niedaleko nas pokłóciły się dwa duże psy, oba mijaliśmy, raz lekko pociągnął do jednego, ale od razu na moją prośbę przestał i ładnie przeszliśmy. :serducho:

Pożalić też się muszę: pies u mnie na tymczasie może być już niedługo, a nowego domku ni ma. :(

Oli - Wto Maj 25, 2010 00:05

Szura napisał/a:
PÓŁ ROKU pracuję nad tym, aby nauczył się mijać inne psy bez burczenia, szarpania i nakręcania. Na głowie staję, aby skupić uwagę na sobie, zawsze mam ze sobą smaki żeby nagrodzić dobre zachowanie, oczy mam dookoła głowy żeby skupić psa zanim zobaczy innego itp.
mam to samo z Duszkiem, tylko Dunio waży 15 kg i mam jeszcze dodatkowo ten komfort czasowy, że na spacery mogę w debiloodpornych godzinach chodzić. Ja już się nauczyłam - nie dociera do właściciela, to psu pokazuję postawą i komendą, że podejścia do nas sobie nie życzę i o dziwo dużo psów rozumie.

Szura napisał/a:
"jak fika to proszę poszczuć swoim" (wszystko mi opadło i dostałam wścieku, że hej)
o, jaki kiedyś piękny wywód zrobiłam właścicielowi bijżelka u nas na osiedlu jak mi powiedział, że to będzie moja wina jak moje psy zagryzą jego, ale to nic się nie stanie. Chyba najbardziej uderzył go tekst o pokrywaniu kosztów ewentualnego leczenia, grzywny i jeszcze zadośćuczynienia za szkody moralne (tak, trochę mnie fantazja poniosła, ale koleś był zielony w kwestii prawa), a powiedziałam mu to po tym jak argument, że moje psy to stado i o wiele większa suka może dołączyć do szarpaniny nie poskutkował...

Ja niemal codziennie widzę kretynów, jestem zupełnie nieodporna na ludzką głupotę i za każdym razem tylko się modlę by mi cierpliwości wystarczyło. :roll:

Szura - Wto Maj 25, 2010 00:28

Oli napisał/a:
Ja już się nauczyłam - nie dociera do właściciela, to psu pokazuję postawą i komendą, że podejścia do nas sobie nie życzę i o dziwo dużo psów rozumie.


To prawda, sporo psów można odgonić postawą/głosem/spojrzeniem, niestety nie dotyczy to tych, które są szaleńczo zapatrzone w Twojego psa. :P

Ja mam taką zasadę (czasem ją naginam, zależy jaki kontekst, nastawienie obu psów itd), że zanim pies podejdzie do Diego, musi jakoś ominąć mnie. A ja najpierw psa ostrzegę, ale choć potem mi z tym źle, to się nie zawaham i jak uznam, że trzeba, to but idzie w użycie. Jestem odpowiedzialna za psa, którym się opiekuję i nie pozwolę go udziabać ani nie pozwolę JEMU udziabać jeśli mogę, bo to wpłynie na jego psychikę.

Co du "szczucia swoim" to było to podwójnie denerwujące, bo po pierwsze nie po to odczulam psa na inne, żeby go poszczuć i nauczyć, że atak jest cacy :roll: , po drugie atakowała go suka, a on większości suk po prostu nie ruszy i tyle. Tamtej by nie ruszył. Więc ona by go haratała a on by co najwyżej uniki próbował robić (na smyczy...).

To takie frustrujące, kiedy masę czasu, uwagi i nerwów się wkłada w wychowywanie psa, staje na rzęsach, żeby broń boże nie dopuścić do ryzykownych sytuacji, pies na smyczy, w kagańcu, szczyt szaleństwa to linka (obowiązkowo kaganiec do niej), no bo w końcu myśli sobie człowiek, że ponosi ODPOWIEDZIALNOŚĆ i jak ma psa agresywnego to ponosi tego KONSEKWENCJE, myśli sobie też, że przecież jeśli niedopilnuje, to ucierpi inne stworzenie, co również będzie strasznym doświadczeniem dla jego właścicieli itp... Po czym widzi się, jak inni mają to w dupie i owszem, sami wymagają, ale nie od siebie i swoich piesków.

Do Diego startują głównie małe i głównie z właścicielem w miarę niedaleko. Ale już nie raz się zastanawiałam, czy ten lub tamten pies, większy od mojego, da się odgonić, czy mnie pogryzie (swoją drogą spróbujcie odganiać psa mając rzucające się na niego 30 kilo na smyczy, ha). Mam ogromne szczęście, że w takich sytuacjach nie daję się ponieść emocjom i do tego całkiem nieźle czytam psy.

agrawa69 - Wto Maj 25, 2010 08:29

A ja się daję ponieść emocjom niestety. Gdy widzę nadbiegające do mnie i psa (ast) warczące coś a za nim leniwie lezącego właściciela wołającego bez sensu "choć choć", to dostaję szału. Od razu krzyczę: "Proszę wziąć psa na smycz, bo krzywda mu się może stać". Ja nie rozumiem tego,że do ludzi nie dociera, ze to nie jest ważne,że ich pies nikomu krzywdy nie zrobi (poniekąd) ,ale ,że jemu może się stać krzywda. U mnie w mieście nie ma obowiązku noszenia przez psy kagańca, więc jeśli zza krzaków wyskoczyłby niespodziewanie jakiś podbiegacz na warkocie i z zębami, mogłabym np nie zdążyć zareagować i co wtedy? Wtedy już tylko klepka, bo mój pies nie puszcza. Łapie ,trzyma,szarpie i rozrywa mięśnie - ale nie puści. I co ja wtedy robię - narażając isęna dziury w rękach wyrywam z pyska swojego psa to drugie zwierze, które mnie kąsa, a drugi właściciel stoi z boku i albo nie robi nic ,albo się jeszcze na mnie drze. A ja się pytam jakim prawem? Mój pies był na smyczy, mój pies chodzi grzecznie ,spokojnie przy nodze i nie czepia się innych psów, no chyba,że do niego startują, a ja nie zdążę. Nie miało to miejsca wiele razy, bo zawsze reaguję pierwsza i (choć to śmiesznie wygląda) normalnie rpzed takim podbiegaczem uciekam,żeby nie dopuścić do zwarcia. Poza tym mój pies już od dawna chodzi w kagańcu ,mimo,że nie musi, mimo,że do ludzi ma zero agresji, właśnie po to ,żeby takiego agresywnego podbiegacza nie mógł złapać.

A jak słyszę ,że przecież moja win, bo po co ja w ogóle z tym psem na ulicę wychodzę ,to juzmi ręce opadają. Nie no najlepiej ,jak psa do kuwety naucze robić i mu w domu bieżnię zamontuję,żeby nie musiał po dworze chodzić. :evil:

Oli - Wto Maj 25, 2010 09:13

agrawa69 napisał/a:
Ja nie rozumiem tego,że do ludzi nie dociera, ze to nie jest ważne,że ich pies nikomu krzywdy nie zrobi (poniekąd) ,ale ,że jemu może się stać krzywda.
ja mam na to sposób - jak mi ktoś wywala z tekstem, że on łagodny i nic nie zrobi i nie reaguje, że mój jest prowokatorem to pytam czy gdybym teraz z nienacka jego wyzwała od skurw/dziw/ch itp. to czy by się nie zdenerwował? Większość właścicieli jest zdziwiona i wtedy dodaję "to proszę sobie wyobrazić, że mój pies tak właśnie mówi do Pana/Pani psa". Jeszcze mi się nie zdarzyło żeby właściciel nie zabrał psa.

agrawa69 napisał/a:
U mnie w mieście nie ma obowiązku noszenia przez psy kagańca, więc jeśli zza krzaków wyskoczyłby niespodziewanie jakiś podbiegacz na warkocie i z zębami, mogłabym np nie zdążyć zareagować i co wtedy? Wtedy już tylko klepka, bo mój pies nie puszcza. Łapie ,trzyma,szarpie i rozrywa mięśnie - ale nie puści.
jeśli Twój pies tak robi, to powinnaś mu zakładać kaganiec bez względu an przepisy, bo narażasz życie innych psów. Bardzo mnie irytuje takie podejście "nie ma nakazu, to po co mam to robić" (ni piszę teraz o Tobie, tylko ogólnie o takim podejściu właścicieli). :roll:
Szura - Wto Maj 25, 2010 09:37

Oli, tylko że pies w kagańcu i na smyczy w razie ataku innego psa jest skazany na pogryzienie...

Mój chodzi w kagańcu, ale dlatego, że ja ten kaganiec potrafię w dwie sekundy ściągnąć i robię to prawie zawsze, jak podbiega do nas pies.

Oli - Wto Maj 25, 2010 09:48

Szura napisał/a:
Oli, tylko że pies w kagańcu i na smyczy w razie ataku innego psa jest skazany na pogryzienie...
dla mnie nie ma "ale" jeśli mowa o takim psie o jakim pisze agrawa. Nie zgodzę się z tym nigdy, że taki bezwzględny pies nie może mieć kagańca bo jest narażony, lepiej żeby rozszarpał tego drugiego tak? :|
agrawa69 - Wto Maj 25, 2010 09:57

Oli napisał/a:
agrawa69 napisał/a:
Ja nie rozumiem tego,że do ludzi nie dociera, ze to nie jest ważne,że ich pies nikomu krzywdy nie zrobi (poniekąd) ,ale ,że jemu może się stać krzywda.
ja mam na to sposób - jak mi ktoś wywala z tekstem, że on łagodny i nic nie zrobi i nie reaguje, że mój jest prowokatorem to pytam czy gdybym teraz z nienacka jego wyzwała od skurw/dziw/ch itp. to czy by się nie zdenerwował? Większość właścicieli jest zdziwiona i wtedy dodaję "to proszę sobie wyobrazić, że mój pies tak właśnie mówi do Pana/Pani psa". Jeszcze mi się nie zdarzyło żeby właściciel nie zabrał psa.

A to całkiem fajny sposób - muszę wypróbować. :wink:

Oli napisał/a:
agrawa69 napisał/a:
U mnie w mieście nie ma obowiązku noszenia przez psy kagańca, więc jeśli zza krzaków wyskoczyłby niespodziewanie jakiś podbiegacz na warkocie i z zębami, mogłabym np nie zdążyć zareagować i co wtedy? Wtedy już tylko klepka, bo mój pies nie puszcza. Łapie ,trzyma,szarpie i rozrywa mięśnie - ale nie puści.
jeśli Twój pies tak robi, to powinnaś mu zakładać kaganiec bez względu an przepisy, bo narażasz życie innych psów. Bardzo mnie irytuje takie podejście "nie ma nakazu, to po co mam to robić" (ni piszę teraz o Tobie, tylko ogólnie o takim podejściu właścicieli). :roll:


Szkoda,że zacytowałaś tylko tą część mojej wypowiedzi. Dalej napisałam:
agrawa69 napisał/a:
Nie miało to miejsca wiele razy, bo zawsze reaguję pierwsza i (choć to śmiesznie wygląda) normalnie rpzed takim podbiegaczem uciekam,żeby nie dopuścić do zwarcia. Poza tym mój pies już od dawna chodzi w kagańcu ,mimo,że nie musi, mimo,że do ludzi ma zero agresji, właśnie po to ,żeby takiego agresywnego podbiegacza nie mógł złapać.

I do mnie też nie przemawia fakt, że jest narażony na atak drugiego psa. Kiedyś owszem ,jak cośna nas biegło, to ściągałam kaganiec, bo myślałam,że mój pies ma prawo się bronić, ale to nie tak. Jeśli pies jest mniejszy ,to Baster może mu naprawdę wiele zrobić i wolę ,żeby miał kaganiec mimo,że może nawet zarobić kilka dziur.
Z dużymi psami sprawa ma sięjeszcze gorzej, bo ja wolę uciec, niż żeby doszło d ozwarcia. Gdyby dosżło do zwarcia, Baster by chwycił w jednym miejscu i trzymał, a drugi pies dziurawiłby go cały czas aż do chwili rozdzielenia dziurawiąc przy okazji mnie - sorry, ale wolę kaganiec i ucieczkę...

>edit<
W tej pierwszej sytuacji jeśli pojawi się właściciel, to od razu pytam ,gdzie ma smycz,czy pies był szczepiony i proszę o udokumentowanie szczepień psa, bo mój ma dziury (nawet jeśłi ich nie ma, bo podbiegacz nie zdążył mu nic zrobić, albo za wczasu został przeze mnie odpędzonyw ten czy inny sposób ;) ). Potem straszę strażą miejską, bo smyczy nie było i jakoś zawsze smycz się nagle znajduje, właściciel przestaje krzyczeć i szybciutko się oddala :wink:

Szura - Wto Maj 25, 2010 10:01

Oli napisał/a:
Szura napisał/a:
Oli, tylko że pies w kagańcu i na smyczy w razie ataku innego psa jest skazany na pogryzienie...
dla mnie nie ma "ale" jeśli mowa o takim psie o jakim pisze agrawa. Nie zgodzę się z tym nigdy, że taki bezwzględny pies nie może mieć kagańca bo jest narażony, lepiej żeby rozszarpał tego drugiego tak? :|


Dla mnie absolutnym priorytetem jest nie dać zranić psa, którego mam pod opieką. Pewnie, że najpierw trzeba próbować wszystkiego, żeby nie doszło do walki, włącznie z ucieczką, jak się da.

No ale nie miałam takiego psa i w sumie nie wiem, czy bym nie zmieniła zdania. Na szczęście raczej mi to nie grozi.

Oli - Wto Maj 25, 2010 10:06

Szura napisał/a:
Dla mnie absolutnym priorytetem jest nie dać zranić psa, którego mam pod opieką.
nawet kosztem życia tego drugiego? :| chyba mniejszym złem jest pozszywanie ran u psa, niż posiadanie na sumieniu życia jakiegoś innego...
agrawa69 - Wto Maj 25, 2010 10:20

Szura, ale wiesz, że to może być jeszcze gorzej? Ast ma inny sposób walki niż np ONek, czy inny taki. Ogólnie psy nie atakują tak ,jak nasze, tylko doskakują i kąsają, nie trzymają na maksa w jednym miejscu zaciskając tylko szczękę. Raz w życiu była mw takiej sytuacji i więcej nie chcę. Bas zwarł się z czymś w typie ONa i właśnie złapał go za połowę pyska i trzymał szarpiąc, a ten drugi go gryzł,kąsał kilkunastokrotnie. W rezultacie Baster miał poszarpane pół pyska, a ONkopodobny miałtylko 4 dziurki,których nie było nawet widać przez kłaki. Ja nie wiem ,czy nie miał uszkodzonego mięśnia,lub kości, ja mówię tylko jak rana wyglądała z zewnątrz na kilka sekund po zajściu. Akcja trwała kilka sekund, miałam szczęście, bo właściciel tamtego trzeźwo myślał i rozdzielał psy razem ze mną.

Od tamtej pory Baster zawsze nosi kaganiec, a jak widzimy dużego psa zwyczajnie przed nim uciekamy. Ja naprawdę wolę mu ubrać kaganiec ,niż mam potem latać za nim z rivanolem,czy na szycie do weta. Gdyby wtedy miał kaganiec miałby najwyżej coś haknięte i w sekundę by się je odciągnęło,a tak, musiałam walczyć ze szczękościskiem, co wydłużyło całą akcję ,przez co Bas miał ryj jak sito :roll:

Szura - Wto Maj 25, 2010 10:44

Oli napisał/a:
Szura napisał/a:
Dla mnie absolutnym priorytetem jest nie dać zranić psa, którego mam pod opieką.
nawet kosztem życia tego drugiego? :| chyba mniejszym złem jest pozszywanie ran u psa, niż posiadanie na sumieniu życia jakiegoś innego...


Nawet. Szkoda mi psów, którzy mają posranych właścicieli, ale to nie jest wina psa pod moją opieką i nie pozwolę, żeby na tym ucierpiał. Wolę zaryzykować, że będę miała potem problem z agresją, niż że psiak się nabawi agresji lękowej, bo się będzie czuł na spacerach niepewnie.

Cytat:
Szura, ale wiesz, że to może być jeszcze gorzej? Ast ma inny sposób walki niż np ONek, czy inny taki.


To zależy od psa. Gdyby w kagańcu psu groziły mniejsze szkody, to bym kaganiec zostawiła, pewnie. Diego nie chwyta i trzyma, w bezpośredniej konfrontacji robi dużo szumu i zamieszania, stara się przytłoczyć, nawarczeć, kłapie psu koło pyska - pies wychodzi z tego bez obrażeń. No, próbkę mam niewielką bo póki co dwa psy go dopadły. On nie szuka zaczepki, tylko stara się odstraszać.

Oli - Wto Maj 25, 2010 10:48

Szura, czy ludzie, od których masz na dt psa wiedzą, że popierasz zabijanie psów? Bo właśnie się przyznałaś, że to popierasz i jak dla mnie nie różnisz się niczym od tych ludzi, na których tu narzekamy, nieodpowiedzialnych durni. Jak można myśleć "a nich zabije drugiego pieska, byle jemu nic się nie stało"... :shock:
agrawa69 - Wto Maj 25, 2010 10:57

Szura napisał/a:

To zależy od psa.

No wiesz ,to specyfikacja rasy, ale wiadomo,że są wyjątki.


Szura napisał/a:
Gdyby w kagańcu psu groziły mniejsze szkody, to bym kaganiec zostawiła, pewnie. Diego nie chwyta i trzyma, w bezpośredniej konfrontacji robi dużo szumu i zamieszania, stara się przytłoczyć, nawarczeć, kłapie psu koło pyska - pies wychodzi z tego bez obrażeń. No, próbkę mam niewielką bo póki co dwa psy go dopadły. On nie szuka zaczepki, tylko stara się odstraszać.

Moja suka robi coś podobnego do Twojego psa, czyli więcej szumu i zamieszania i jak już to kąsanie ,kłapanie pyskiem itp.(ale ona nie ma rodowodu,więc ja na jej podstawie rasy nie oceniam) Tylko, że ją łatwiej odciągnąć, bo jest o 10kg lżejsza od mojego psa i łatwo (stosunkowo) mi ją przyciągnąć do siebie,a atakującego burka poczęstować laczkiem. W starciu z suką (mimo jej najszczerszych chęci :roll: ) atakujący ją pies nie straci życia i nie będzie miał pogruchotanych kości ani porozrywanych mięśni, więc tu może i bym zaryzykowała ściągnięcie kagańca w jakiejś tam specyficznej sytuacji,żeby suka mogła bronić się (odstraszać) sama. Nie wiem, dawno nie miałam takich sytuacji, bo skutecznie ich unikam.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group