Mioty urodzone - rok 2013 - Miot M2 SunRat's - rez. str. 7
smeg - Nie Gru 28, 2014 16:45
Margolcia i Mortadelka dołączają się do życzeń dla rodzeństwa też są zdrowe, chociaż robią się trochę kuliste, musimy ograniczyć przysmaki zapomniałam o urodzinach, to przecież jeszcze dzieciaki
marcique - Nie Gru 28, 2014 17:46
sto lat sto lat!
Malaria też jest boska właśnie doszła już do siebie po sterylizacji...jest silna, zdrowa, cudowna i przesłodka
gryska - Nie Gru 28, 2014 18:38
Moje dziewczyny też do szczuplutkich nie należą i bynajmniej nie mam na sumieniu nadmiernego przekarmiania. Zwłaszcza Mrówa dąży do "figury idealnej" czyli kuli
Pyl - Pon Gru 29, 2014 16:56
My też się dołączamy do życzeń.
Much jest cudowny, bawi się jak dzieciak, rozmaśla się w dłoniach i ślicznie pachnie. Szmerek bis + dodatkowa dawka radości z życia
Dla rodzeństwa 4 latek w zdrowiu!
gryska - Wto Lut 17, 2015 19:21
Mróweczka ma na 99% mikrogruczolaka przysadki .
Jesteśmy skazane na galastop dożywotnio. W ostatni weekend napędziła mi naprawdę MEGA stracha. Obawiałam się, że już z tej zapaści nie wyjdzie
Trzymajcie kciuki za najukochańszą szczurcię jaką kiedykolwiek miałam zaszczyt posiadać...
Pyl - Śro Lut 18, 2015 15:53
gryska, mocno trzymam kciuki - a jest poprawa po kabergolinie?
Much natomiast miał ostatnio pasmo urazów - zaczęło się od przepychanek w klatce i porządnego dziaba w przednią prawą łapkę. Dostał antybiotyk, ograniczenie ruchu i git. Tydzień później tylna prawa łapa spuchnięta jak balon - urazów kości na RTG nie widać, ale prawdopodobnie b. silne zwichnięcie. Znów ograniczenie ruchu, leki... i nic. Opuchlizna zeszła, ale sprawność nie wróciła. Przekisiłam całe stado w dunie, potem w małej klatce (bo przecież wyciągnięcie go na więcej niż tydzień ze stada to totalne rozsypanie hierarchii) - ze 3 tygodnie, a efektów brak, noga nadal nie do końca sprawna, brak czucia w pięcie. Doktor orzekła, że chyba jest to jakieś uszkodzenie nerwu i że ponieważ go już nie boli to wracamy do dużej klatki.
Tydzień później wzięłam go na kontrolę (tak trochę na wyrost, bo nic się nie zmieniło z nogą) - i co? Zapalnie płuc Zero objawów - kataru, gruchania czy ospałości - a mniejszą ruchliwość zrzucałam oczywiście na nogę... Ale co najważniejsze - po antybiotyku jest poprawa i co lepsze jest moim zdaniem również poprawa z nóżką.
Mam nadzieję, że już wyczerpał limit na najbliższy okres...
Oli - Śro Lut 18, 2015 16:14
Pyl napisał/a: | Zapalnie płuc Zero objawów - kataru, gruchania czy ospałości | coś ostatnio w Warszawie się rozsiewa bezobjawowego - u nas ostatnie dwa odejścia były związane z bezobjawowym zapaleniem płuc, które objawy dało kiedy już było za późno. Dobrze, że tu się udało złapać wcześnie.
gryska - Czw Lut 19, 2015 06:04
Mróweczka odeszła
Nie mam siły pisać na razie nic więcej. Będzie oczywiście sekcja.... Przepraszam ...
Pyl - Czw Lut 19, 2015 08:17
gryska, strasznie mi przykro - trzymaj się jakoś
Mao - Czw Lut 19, 2015 09:14
gryska, rany... Przecież one są takie młode
Trzymaj się ciepło
gryska - Czw Lut 19, 2015 20:20
Kochani, zwłaszcza posiadający samiczki z tego miotu... Obserwujcie swoje maluchy, bo Mrów odeszła dużo, dużo, dużo za wcześnie....
Oficjalny dokument będę miała jutro, ale Mroczną Mróweczkę zabrała przysadka, w połączeniu z krwotocznym zapaleniem jelita cienkiego (które przebiegało całkowicie bezobjawowo). Nie robiłam histopatologii, ale przysadka była mocno powiększona a Mróweczka miała baaaardzo silne objawy neurologiczne, włącznie z objawami ucisku na pień mózgu. Wczoraj wieczorem, kiedy ją znalazłam, była praktycznie w agonii. Nieprzytomna, choć z otwartymi oczkami, widać było, że jest przerażona. Leżała w porozwalanej po całej chorobówce kaszce, miała wcześniej najprawdopodobniej silny atak padaczki .
Po godzinnej "reanimacji" i zrobieniu dla niej wszystkiego co było w mocy naszej i lekarki prowadzącej, efekt był praktycznie żaden.
Nie miałam siły podjąć jeszcze wtedy decyzji o eutanazji, choć tak naprawdę nie wierzyłam w cud... Lekarka wzięła Mróweczkę na noc do siebie do domu... Około północy Mrówcia sama podjęła decyzję o przejściu za Tęczowy most....
Żegnaj najukochańsza Kluseczko!!! Byłaś najcudowniejszym szczurem z jakim miałam kiedykolwiek zaszczyt mieszkać pod jednym dachem. Odeszłaś wyrywając mi kawał serducha... Wróć do mnie w innym futerku proszę!
Pyl - Czw Lut 19, 2015 21:15
To już drugi przypadek krwotocznego zapalenia jelit w połączeniu z przysadką w krótkim czasie
gryska, jak długo trwała choroba (w znaczeniu silnego osłabienia organizmu, trudności z jedzeniem) i jak długo miała zaburzenia temperatury? Czy mycha dostawała jakieś leki przeciwbólowe doustnie? Możesz dopytać wetki co mogło być przyczyną zapalenia jelit? I jak długo mogło ono trwać? I jakie powinno mieć objawy?
Być może przez zapalenie jelit mogła nie działać (nie być wystarczająco wchłaniana) kabergolina
Smutno strasznie jak odchodzą młode ogony i nic nie można na to poradzić
I dla jasności - obserwować trzeba i samców i samice - guzy przysadki dotyczą obu płci.
gryska - Pią Lut 20, 2015 05:38
O jelita postaram się dopytać, niestety moja wetka wyjechała wczoraj na tydzień za granicę. Także nawet sekcję musiałam zlecić innej lecznicy (ale też specjalistom od gryzoni).
Doustnie dostawała tylko i wyłącznie galastop teraz.
Wszystko zaczęło się około miesiąca temu. Miała tak jakby "pierwszy rzut" ale lekki w porównaniu z tym co było teraz . Była osłabiona, nie trzymała pokarmu w łapkach, nie była w stanie się wspinać. Po tygodniowym leczeniu i badaniach (gdzie jedynie próby wątrobowe wyszły trochę podwyższone) - wróciła do formy, odzyskała masę, siły i apetyt. Zamieszkała z powrotem ze stadem. Przy tym pierwszym razie dostawała galastop, enroxil i ornityl na wątrobę - doustnie.
Ponieważ nie byłyśmy pewne z lekarką czy zareagowała na galastop czy na coś innego, kiedy objawy zniknęły wszystkie, zeszłyśmy z leków, a ja uważnie obserwowałam Mrówcię, żeby wejść z Galastopem jak tylko coś będzie niepokoiło. Przez ponad 2 tygodnie było wszystko super. Do piątku.
Tym razem sterydy, antybiotyki, witaminy (wszystko w zastrzykach) weszły w 3ciej dobie, niedziela, kiedy Mrów nie reagowała na Galastop w zwiększonej dawce.
W poniedziałek było już lepiej, wtorek dużo lepiej, w środę kontrola i leki około południa. Zaczęłam myśleć o ponownym włączeniu Mrówci w stado....
Około 18:30 zaglądałam do niej i było wszystko ok, coś tam skubała z jedzonka, chodziła po chorobówce. O 19:50 znalazłam ją w stanie jaki opisałam poprzednio.
Resztę znacie
Aha, zaburzeń temperatury nie miała. Zleciała z wagi mocno bo apetyt miała prawie żaden. Ale zwalałam to na przysadkę... Pomiędzy "rzutami choroby", odzyskała apetyt i waga wracała do jej normy. Poza brakiem apetytu, nie było NIC co wskazywałoby na problemy z przewodem pokarmowym. Obmacana była na wszystkie strony... Żadnych objawów bólowych z jamy brzusznej....
Kto miał jeszcze połączenie przysadki z zapaleniem jelita i jakie tam były objawy??
Tak strasznie brak mi mojej Czarnej Perełki.....
Pyl - Pią Lut 20, 2015 08:51
gryska, u wilczek777. Tylko tam podejrzewałam, że zapalenie jelit jest pochodną długotrwałego stanu "ogólnej niesprawności" (mysz nie trzymał temperatury, nie jadł, nie trawił prawidłowo). Stąd moje pytania o czas choroby - ale u Was było to dość szybko.
Jakie dawki Galastopu dostawała?
Dzięki za dane - wiem, że trudno w takich chwilach opisywać szczegóły, ale może kiedyś innym się ta wiedza przyda
No i trzymaj się cieplutko
gryska - Pią Lut 20, 2015 20:45
Dostawała najpierw po 0,5 ml, a jak nie reagowała teraz przy "drugim rzucie" to dawka zwiększona do 1 ml. Niestety, nawet to nie pomogło
|
|
|