Leczenie - Objawy, przebieg i leczenie wirusa
klauduska - Sob Cze 11, 2011 21:09
ja chciałam tylko uaktualnić, że wczoraj dr Rzepka stwierdziła, że u nas najprawdopodobniej nie było tego wirusa jednak.
Niamey - Sob Cze 11, 2011 21:15
bardzo możliwe, że nie było go u większej ilości osób, a niektóre szczury kichały z innego powodu. Ale w tym przypadku bardzo dobrze, że były prewencyjnie leczone.
magmads - Sob Cze 11, 2011 21:33
Niamey, być może nie jest to ten wirus, ale siłą rzeczy teraz wszystko się kręci w koło tej wystawy i tego wirusa, więc moje podejrzenia padły akurat na niego...
Ja oczywiście zdaję sobie sprawę że są też inne różne choroby, już wiele razy przechodziliśmy przez takie rzeczy łacznie nawet z SDA, ale nigdy jeszcze to nie była choroba tak utajona i tak agresywnie atakująca na koniec.....
My raczej w ogóle nie mamy kontaktu z innymi szczurami...mieszkamy teraz w małym mieście i tu nie znam nikogo kto posiada szczurki, nikt ich obcy nigdy nie dotyka, ja nie chodzę po ludziach i nie głaskam zwierząt, nie widziałam sie z nikim kto na wystawie był.....kilka obajwów się zgadza plus do tego pasuje to czasowo więc w pierwszej kolejności padło na tego wirusa nieszczęsnego...
dzięki bo jednak trochę się spokojniejsza czuje, może nie będzie tak źle, na chwilę obecną szczurki po sterydzie sie trochę ożywiły...
nezu - Nie Cze 12, 2011 00:51
magmads, nie musisz mieć kontaktu z innymi zaszczurzonymi i szczurami żeby przynieść dio siebie wirusa czy bakterię. I nie mówię tu o tym wystawowym.
Wystarczy że przejdziesz po chodniku po którym parę godzin wcześniej biegał zarażony dzikus.
I nie, nie żartuję, moja siostra tak przyniosła na swoje stadko SDA.
Tak serio, musielibyśmy trzymać szczury w bakteriostatycznych bańkach, żeby ich na żadne patogeny nie narazić.
Ja też miałam w stadzie wirusa choć mniej zjadliwego, którym sama moich chłopców zaraziłam. A zywym trudniej miała stado z zakażeniami górnych dróg oddechowych, też odwirusowe, też mniej zjadliwe, ale jednak.
I ani ja, ani ona nie mogłyśmy przynieść tych wirusów z żadnej wystawy bo takiej wystawy w tych terminach po prostu nie było.
Szczerze mówiąc teraz boję się że każda choroba w stadzie będzie traktowana na tym forum jako "wirus powystawowy"...
magmads - Nie Cze 12, 2011 17:48
nezu, nie no spoko ja bron Boze nie zrzucilam winy na wirusa wystawowego, tak jak pisalam nie mam na to dowodow ani pewnosci, ale to chyba ludzka natura ze jak cos sie dzieje o czym jest glosno to zaraz sie u siebie dopatruja tego samego u nas kichanie juz sie zmiejszylo i mam nadzieje ze ta poprawa to nie tylko po sterydzie ale ze z chlopakami jest juz lepiej. Dziekuje za Wasze odpowiedzi i przepraszam jesli narobilam zamieszania i kogos wystraszylam.
Bel - Nie Cze 12, 2011 17:58
nezu, to tak jak u nas w zeszłym roku. Klebsiella- przyniosłam ja, z pracy, od niemowlaka który dopiero wylazł ze szpitala. Gdyby nie powystawowe pasożyty i spadek odporności to by same tę bakterię zwalczyły a tak była masakra..
H. - Wto Cze 14, 2011 14:07
Temat został oznaczony jako normalny. Nie wiem tylko, czy jego miejsce jest w leczeniu, wystawach, czy może szczurach ogólnie..
Oli - Wto Cze 14, 2011 17:35
Erato, temat dotyczy wystawy, więc na logikę w wystawach
Asmena - Wto Cze 14, 2011 17:38
Off-Topic: | Erato, a wg mnie powinien być w leczeniu. O bezpieczeństwie na wystawach jest inny temat, a tutaj dziewczyny opisują przypadki zachorowań i ich leczenie. |
H. - Wto Cze 14, 2011 21:47
Viss?:P
Pyl - Śro Cze 15, 2011 02:25
Wczoraj wieczorem uśpiona została Biezna (2,5 roku). Prawdopodobną przyczyną pogorszenia jej stanu była sepsa - nie będzie wykonywana sekcja, więc pewniejszej informacji nie będzie. Nie było u niej specjalnej poprawy po antybiotykach (9 dni oxyvetu+enroxilu i 4 dni rilexine), choć wczoraj z rana wg mojej oceny było ciut lepiej (przestała intensywnie gruchać).
Z pozostałych ogonów tylko 3 zostały na 2 dni na antybiotykach, reszta czysta.
Oli - Śro Cze 15, 2011 02:38
Pyl, tak mi przykro... mimo iż takiej staruszce zawsze odpoczynek się należy, to nie w ten sposób, nie z tych przyczyn...
Hanami - Śro Cze 15, 2011 04:09
Oli,
a co w Twoim stadku? Jak samopoczucie itd. bo nie napisałś (po przerwie) jak ze tanem zdrowia u Twoich ogonków.
Anonymous - Śro Cze 15, 2011 07:49
Erato, wydaje mi sie ze uzytecznosc tego tematu teraz polega glownie na tym, ze opisane sa objawy i sposoby leczenia, dlatego dzial leczenie wydaje sie odpowiedniejszy. Zawsze mozesz pozostawic odnosnik.
Oli - Śro Cze 15, 2011 08:55
Hanami, i lepiej i nie. Tasiowi (drugiemu zmarłemu nagle i bez ostrzeżenia) podczas sekcji wyszedł bardzo duży ropień w płucach. Taś pochodził ze stada, które miało kiedyś (rok temu?) pasteurellę na skórze (objawiała się "jedynie" ropniami) i prawdopodobnie jego stado ma ją w płucach, a osłabienie chorobą mi go zabiło. Teraz wszyscy są na mocno cenzurowanym, a w piątek stado Tasia będzie miało robione RTG płuc. Ci co byli w najgorszym stanie, tfu tfu tfu, czują się lepiej, chociaż Izzi potrafi jeszcze gadać, a Burbon ma duszność (na RTG nie wyszło nic co by mogło wyraźnie niepokoić). Czyli podsumowując jest trochę lepiej, ale boję się o stado Tasia i fakt, że mając pasteurellę w płucach mogą nią "okichiwać" też resztę.
|
|
|