Archiwum - Psiaki vol. V
Fauka - Sob Kwi 25, 2009 13:15
AngelsDream, boprzecież to wielkie krwiożercze bydle! spacerowałam kiedyś z rottweilerem sąsiadki, pies calkowicie łagodny, ciapa niezwykła a ludzie wyskakiwali na mnie ze takie bydle to tylko do uśpienia się nadaje i że mam trzymać go od nich z daleka, nie przeszkadzał im jednak mój Ajs który nie ukrywał się z agresją...
satanka666 - Sob Kwi 25, 2009 17:55
Cytat: | sat miała szczęście że to tylko o gwałty chodziło |
no, ale pies był naprawdę ogromny, najeżony i powarkiwał, a Dili nie wiedział co się dzieje, więc gleba i udawał martwego.
Angels, czekamy na foty
yoshi - Sob Kwi 25, 2009 18:31
Oli napisał/a: | yoshi napisał/a: | tyle że czemu przez to ma cierpieć nasz zwierz ? | Jak mu dasz gazem po oczach i pysku ogólnie to takoż ucierpi i wcale gaz nie jest taki nieszkodliwy. Może na 40kg człowieka nie wywrze większego skutku, ale już inaczej wygląda to z 5-10 kg psiaczkiem. |
tak, tylko z tego co zauważyłam mało ludzi narzeka na atakujące 5-10 kilowe zwierzaki, takie to kopnąć i odgonić to nie problem... I raczej dużego psa nie zaatakuje taki mały pyrtek, a nawet jeśli to większych szans nie ma... 5-10 kilowe psiaki to zwykle szczekacze, a szczekać to se może
Gorzej jak leci jakieś bydle bokser/owaczarek/rott/ast czy golden, to już waży trochę więcej.
czymś ratować się trzeba, a gaz według mnie jest najskuteczniejszy, albo coś takiego co kopie prądem.
a w ogóle jeśli można kopać czyjegoś psa, poszczuć swoim, to czemu go pieprzem nie potraktować?
AngelsDream - Sob Kwi 25, 2009 18:43
Szczucie swoim, to najgorsza opcja... Gdyby Baaj był agresywny, to w życiu bym nie dopuściła, żeby rozwiązywał swoje "problemy" sam. A to, że psy się go boją, bo jest duży, to już inna rzecz - nigdy nie daję, żeby w pierwszej kolejności straszył psiaki, ale niektórych właścicieli nie da się zreformować, a ja nie będę fruwać, bo ich maluszek musi latać luzem i sobie szczekać. A agresję do psa w wykonaniu Baaja widziałam naprawdę raz, do ASTa, którego babka podszczuła na Celara, ale nawet wtedy był skarcony i zabrany, a inna sprawa, że w obronie swoich psów nie miałabym żadnych oporów, ale ja, a nie psy - nie wiem, czy można to zrozumieć.
Tess - Sob Kwi 25, 2009 18:51
Ja stanowczo nie lubię podlatujących psów. Pomijając problemy prze cieczce, która całe szczęście mnie już nie dotyczą, nie raz mi się zdarzyły agresywne psy. Jedna suka polowała na moją długo, w końcu upolowała - owczarek niemiecki. Całe szczęście nie stało się nic poważnego (poza dożywotnią traumą na owczarki niemieckie), ale mogło być dużo gorzej. Ostatnio na spacerze podbiegł do nas ONek, moja suka nawet się ucieszyła (nie na wszystkie reaguje aresją lękową, bywa różnie), facet próbował sukę odwołać, oczywiście nic, ja stałam i zastanawiałam się, co pies zrobi, całe szczęście nie wyglądało na to, że chce zaatakować. Facet krzyczy do mnie z daleka z pytaniem o płeć mojego psa, odkrzykuję, że suka. Koleś się zestresował, próbuje podbiec i ją zabrać, ja w szoku, a on do mnie z tekstem, że zwykle to ona się rzuca na suki, ale nie zawsze. Jak widać tym razem się nie rzuciła, ale sorry, puszczanie luzem agresywnego psa bez przywołania...
A z weselszych rzeczy, byłam dziś na pierwszym treningu z łysym Bzem. Było super, biegało jej się moim zdaniem lepiej niż wcześniej, a jeszcze nie ma upałów. Ludzie też bardzo pozytywnie zareagowali, od nikogo nie usłyszałam negatywnego słowa. Dowiedziałam się, że wreszcie mój pies wygląda jak pies i nie będzie się mylić z innymi szetlandami na zdjęciach z zawodów.
Oli - Sob Kwi 25, 2009 19:12
yoshi napisał/a: | tak, tylko z tego co zauważyłam mało ludzi narzeka na atakujące 5-10 kilowe zwierzaki, takie to kopnąć i odgonić to nie problem... I raczej dużego psa nie zaatakuje taki mały pyrtek, a nawet jeśli to większych szans nie ma... 5-10 kilowe psiaki to zwykle szczekacze, a szczekać to se może
| Ja odnosiłam się do tego, że naszemu psu się krzywda nie stanie, a na ogół właśnie takie małe pyrtki są atakowane i jak psikniesz w sczepione ze sobą psy to oba oberwą, a i Ty sama możesz (jeśli akurat jest wietrzna pogoda).
yoshi napisał/a: | albo coś takiego co kopie prądem. | najlepiej na sobie tego użyj, będzie z tego najwięcej pożytku
Justka1 - Sob Kwi 25, 2009 20:02
Oli napisał/a: | yoshi napisał/a: | albo coś takiego co kopie prądem. | najlepiej na sobie tego użyj, będzie z tego najwięcej pożytku |
Oli,zapewne yoshi nie chodziło o próbę zabicia psa lecz o trzepnięcie jednorazowe prądem .
Także jakiś czas temu chciałam zakupić sobie pałkę elektryczną(jest długa i uniemożliwia w razie czego chwycenie ludzkiej ręki przez psa),bo wolałam trzepnąć psa niż dopuścić aby moja chwyciła.I uwierz,niejeden burek po jednym "strzale" nauczył by się omijać z daleka i mnie i mojego psa.
Prąd jest dozwolony także w szkoleniu psów oraz na posesjach,tzw niewidoczne ogrodzenia dla psów uciekających ect.Moja suka kiedyś dostała taką obrożą i uwierz,na nią działała w odwrotną stronę ale została użyta całkowicie niepotrzebnie i żałuję,choć psa naprostowałam.Mój pies jest odporny na wielokrotne użycie prądu jeden raz po drugim.
Ja obecnie zastanawiam się nad założeniem sprawy pewnej kobiecie na osiedlu mającej labkę,bo mnie publicznie obraża sama prowadzając swoją sukę luzem i czuje się ponad prawem.Wcześniej sama miała dalmatynkę agresywną,która pogryzła ludziom z jej bloku suczkę,bardzo poważnie.Też suka chodziła luzem.Nie mam sposobu już na tą kobietę,zostało mi jeszcze nagranie kilku dowodów i sprawa w sądzie(chyba,że przestanę się tym tak przejmować ale zniesławianie to nie jest ok).
Jestem również osądzana przez kobietę o trenowanie psa do walk .
Już pomijając temat podlatujących agresywnych psów,także nie lubię jak jaki kolwiek pies podlatuje.Uważam,że nie po to stworzono smycz aby jej nie używać,co jest podstawą w kontroli nad psem.Ale coraz więcej ludzi niemyślących pojawia się widzę nie tylko u mnie na osiedlu .
A ja dziś z moją sucz byłyśmy przypomnieć sobie PT i nawet bardzo ładnie jej szło,trzymała ze mną kontakt wzrokowy,a szłam bez zabawki czy jakiej kolwiek zachęty.
Długo nie robiłyśmy posłuszeństwa,a i tak nie zapomniała wielu komend .Ostatnio uwielbia czyjegoś buta .Dla niej super zabawka,bo w podeszwie jest guma .Mam gumożujka .
Mangusta - Sob Kwi 25, 2009 20:06
Oli, to w takim razie jaką masz najlepszą metodę na podlatującego, agresywnego i dużego psa oraz właściciela-idiotę?
mi tam bardziej od podlatujących psów przeszkadzają podlatujący ludzie. najgorzej było jak Bajka była mała, nie dało się przejść spokojnie szczególnie przy stadzie dzieciarni. mówiłam babci by tak nie dawała głaskać psicy wszystkim, ale niestety nic te moje rady nie pomagają, wszyscy krzyczą ochy i achy nad psem a babcia się cieszy że ma najładniejszą kundlicę w dzielnicy.
jakie są najlepsze sposoby unikania takich upierdliwych osóbek, szczególnie dzieci? mówienie że pies agresywny?
Justka1 - Sob Kwi 25, 2009 20:09
Mazoku napisał/a: | Oli, to w takim razie jaką masz najlepszą metodę na podlatującego, agresywnego i dużego psa oraz właściciela-idiotę? |
A jaka jest najlepsza metoda na podbiegającego psa łagodnego(choć z tym bywa różnie),obojętne jakiej wielkości oraz właściciela -idiotę,który nie reaguje na prośby o odwołanie psa,bądz odwoływanie niczym nie skutkuje?
Oli - Sob Kwi 25, 2009 20:12
Justka1 napisał/a: | Oli,zapewne yoshi nie chodziło o próbę zabicia psa lecz o trzepnięcie jednorazowe prądem . | To ja polecam wsadzić sobie palec do prądu tak, by Cię jak piszesz jednorazowo kopnęło. To jest według mnie znęcanie się nad zwierzęciem i zdania nie zmienię. Z resztą z Tobą akurat nie zamierzam dyskutować o psach, bo to się tylko kłótnią skończy.
Mangusta - Sob Kwi 25, 2009 20:13
Off-Topic: | Oli, odpowiedz na moje pytanie... |
Oli - Sob Kwi 25, 2009 20:15
Mazoku napisał/a: | jakie są najlepsze sposoby unikania takich upierdliwych osóbek, szczególnie dzieci? mówienie że pies agresywny? | ja mówię, że sobie nie życzę. Może i dziwnie się patrzą, ale mam spokój i tyle.
Co do agresywnych psów to jeśli jest właściciel w pobliżu to drę ryja żeby psa zabrał, bo się mu krzywda stanie lub coś w tym rodzaju. Psa można też bardzo łatwo wystraszyć (przynajmniej większość) i podstawa to nie chodzę w miejsca, gdzie są tłumy zidiociałych właścicieli. Nazbyt agresywnego zapewne bym nawet kopnęła, ale to w ostateczności. Już kilka razy Duszek się kotłował z innym psem i wystarczało krzyknąć nad psami.
Off-Topic: | Pisałyśmy posta w tym samym czasie, wyluzuj. |
AngelsDream - Sob Kwi 25, 2009 20:19
Mazoku, stanowcze podniesienie głosu już z daleka - przy Celarze świetnie skutkuje - ludzie patrzą na mnie o tak: , ale psa nie tykają. I mają nie tykać, bo pies swoje przeszedł i będą go dotykać ci, którzy mogą, a nie każdy kto chce, bo to nie maskotka. Ale jeśli babci to nie przeszkadza, to raczej nic nie zmienisz, a im pies mniejszy i słodszy, tym więcej chętnych do głaskania. Im większy i pozornie groźny, tym więcej osób chce uśpić/kopnąć/zrobić awanturę.
Co do użycia prądu - użyłabym, jeśli bym musiała, ale na razie nie czuję takiej potrzeby, bo jest to rozwiązanie skrajne. A na podbiegające psy zawsze jeszcze można rzucać łańcuchem - ja kiedyś brzdęknęłam kolcami Baaja - wystarczyło.
W naszym temacie więcej, ale skorzystałam z rady Oli.
Szura - Sob Kwi 25, 2009 21:02
Cytat: | w obronie swoich psów nie miałabym żadnych oporów, ale ja, a nie psy - nie wiem, czy można to zrozumieć. |
AngelsDream, piękne słowa. Bo to pies powinien czuć się bezpiecznie z nami - a nie my z nim. A w obronie najbliższych praktycznie każde działanie jest usprawiedliwione.
AngelsDream - Sob Kwi 25, 2009 21:05
Szura, bo to ja swojego psa bronię, nie on mnie, a na pewno nie przed psami. Przed ludźmi, oby nigdy nie musiał.
|
|
|