Archiwum - Psiaki VIII
wilczek777 - Sob Sty 11, 2014 20:33
agacia na to chyba nie wiele tak naprawdę może pomóc... Chyba, że konforntacja czyli odwrotność uciekającej zwierzyny i nauka, że tego się nie robi. Ale do takich rzeczy trzeba mieć czas i nerwy niesamowite.
Sorgen - Sob Sty 11, 2014 20:45
A mogłabyś rozwinąć temat bo nie wiem jak taka konfrontacja miała by wyglądać w tym wypadku?
Szczerze to trochę mnie śmieszy wmawianie że wysiłek fizyczny jest lekiem na każde zło w wypadku psa Nie słucha - zmęczyć, ucieka - zmęczyć, agresywny - zmęczyć, niszczy w domu - zmęczyć...itp.
Znam sukę bulla która była hiper aktywna, wszyscy doradzali wymęczenie jej aktywnymi spacerami połączonymi z treningiem umysłowym i praca węchową. Finał był taki że suka była jeszcze bardziej nakręcona i w jej wypadku zadziałało wyciszenie i ograniczenie przez jakiś czas spacerów tylko do załatwienia potrzeb fizjologicznych.
Bel - Sob Sty 11, 2014 20:49
babyduck, dla niej wyprawa do metra gdzie to dwa przystanki trzeba przejść potem zejście po tak dużych schodach to nie do przeskoczenia. Za dużo wysiłku. Już przed schodami by padła. Jednak trzeba brać pod uwagę , że cały ciężar ciała przesuwa się podczas chodzenia na przód a tu tylko jedna łapa. Z brakiem tylnej nogi łatwiej niż przedniej.
sachma - Sob Sty 11, 2014 21:52
dobra mam dość mojego psa. najchętniej oddałabym go i to już dziś. ileż można pracować nad przypadkiem beznadziejnym?! już sama nie wiem co mam robić, rady trenerki są są o kant dupy.. od ponad roku pracujemy nad tym samym i wcale nie jest lepiej! czasem myślę że jest nawet gorzej, bo od tego debila Lenny uczy się głupich zachowań... aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! oszaleje z Odiem!!
Odie jest nadpobudliwy - takie dziecko z adhd, podnieca się szybko, władowuje w to całą swoją masę i energię i nie reaguje na żadne bodźce zewnętrzne po prostu jakby mu ktoś kabelek od mózgu odciął.
Spojrzysz w stronę Odiego - zrywa się i leci do ciebie, skacze dookoła, biega dookoła ciebie, zaczyna znosić różne przedmioty, skacze, próbuje wskoczyć na ciebie, jak się nie uda to skacze w miejscu, później zaczyna skakać w miejscu, biegać dookoła, skakać i poszczekiwać - NIC nie jest w stanie go powstrzymać - brak reakcji tylko nasila jego starania... potrafi tak 10-15min bez przerwy - od jednego spojrzenia...
Wchodzę do domu Odie zaczyna mnie oskakiwać, znosi kapcie, buty, zabawki, jakby mógł to pół domu by zaciągnął do korytarza, do tego wydaje gardłowe jęki na przemian ze szczekaniem.
Wychodzę z łazienki Odie się zrywa i zaczyna swój rytuał. Wstaję z krzesła, Odie leci, poprawiam sobie poduszki na kanapie - Odie leci. Mówię do Seby "Odie mnie wkurza" - Odie leci. Mówię COKOLWIEK - Odie leci.
Rytuał ZAWSZE wygląda tak samo, składa się ze skakania w miejscu, poszczekiwań i warknięć, biegania dookoła "obiektu" (ja, Seba, ktoś kto akurat jest u nas) i znoszenia zabawek.
Pies pogłaskany to pies zaklepany - znaczy że jak się dotknie raz Odiego to nie da żyć do póki człowiek się nie , bo zdenerwowanie to za mało, jak się wrzaśnie i każe spadać to ucieka i z bezpiecznej odległości obserwuje, podskakując od czas od czasu, albo trzęsąc się z podniecenia w miejscu.
Dotknę Lennego Odie od razu leci i próbuje z całej siły się wepchnąć pod rękę.
Przytulę się do Seby - to samo, leci i na chama się wpycha.
To samo jest kiedy chce zwrócić na siebie uwagę.
Jestem tym już totalnie wymęczona. Robimy tak jak kazali - nie reagujemy, nie głaszczemy podjaranego psa, nie pozwalamy na wpychanie się. i co? i nic. on po prostu po 10-15min odpuszcza, ale za chwilę znów skacze i odstawia swoje cyrki.. Nie jest to za każdym razem, bo czasem mogę popatrzeć w jego stronę i nie leci, ale to przeważnie tego dnia kiedy puszczą mi nerwy i po prostu się na niego wydrę i wywalę go z pokoju, albo siłą zatargam na miejsce i każe zostać (siłą, bo w czasie przedstawień Odie nie słyszy, można mu wydać stos poleceń, ale on to oleje, mimo że w normalnych okolicznościach się słucha..)
jakby ktoś doradzał zmęczenie.. nie działa. 3h biegania za piłką i nic. pies wraca padnięty, ale i tak znajdzie siłę na odstawianie cyrków..
a pytałam się trenerki czy może zacząć z nim ganiać np w agility - niestety.. Odie nie potrafi się skupić na tyle by przebiec cały tor.. ćwiczyliśmy skupianie się przez 3 miesiące pod jej okiem, dla niego sukces to 15s.. później się rozprasza, zaczyna szczekać, skakać.. jest idealny, gdyby nie te jego cyrki..
ale skoro jej rady nie działają, to może rzeczywiście jakiś sport?
katasza - Sob Sty 11, 2014 22:24
Pochowac zabawki, ograniczyc ruch do minimum, zadnych zabaw z lennym, biegania samemu po podworku? Klatka?
sachma - Sob Sty 11, 2014 22:34
katasza napisał/a: | Pochowac zabawki |
to jest trudne, mają po jednej zabawce na głowę, reszta pochowana.
katasza napisał/a: | ograniczyc ruch do minimum |
ale już jest minimum, w ciągu dnia nie mam czasu, bo Kaśka, wieczorami Seba albo ja rzucamy im piłkę na ogrodzie 30min, bo teraz zimno w ciągu dnia wychodzą na fizjologiczne dosłownie 5min 4-5 razy w ciągu dnia.
Jak weźmiemy samego Lennego, to Odie biega po domu od drzwi balkonowych w salonie do drzwi wejściowych do domu i piszczy...
katasza napisał/a: | zadnych zabaw z lennym |
staram się to ograniczać, bo skaczą wtedy jak szalone po kanapie, krzesłach i całym salonie, a przeważnie gdzieś po podłodze szlaja się Kaśka i boję się że ją nadepną.
katasza napisał/a: | biegania samemu po podworku? |
w czasie fizjologicznych robi 2-3 rundy przy płocie.
katasza napisał/a: | Klatka? |
próbowałam - w klatce jest grzeczny, ale po wypuszczeniu zaczyna się cyrk.. do tego płaczą za sobą.. tj Lenny kładzie się przy klatce i obaj popiskują...
katasza - Sob Sty 11, 2014 22:53
No to nie wiem juz.
Ja bym schowala wszystkie zabawki, nie rzucala im nawet tej pilki na dworze.
Nie uczyliscie ich sie rozstawac? Wszedzie laza ze soba?
Zmienic pani treser?
sachma - Sob Sty 11, 2014 23:09
Cytat: | Nie uczyliscie ich sie rozstawac? Wszedzie laza ze soba? |
no niestety nasz błąd. Nie było powodu, żeby gdzieś szły same. Tj Lenny nie przeżywa tego że zostaje sam a Odie gdzieś idzie - kłopot jest tylko w Odiem. Lenny też nie wpycha się kiedy głaszczemy Odiego.
katasza napisał/a: | Ja bym schowala wszystkie zabawki, nie rzucala im nawet tej pilki na dworze. |
tylko, że Lenny czeka na to rzucanie.. Jak Seba zje obiad to Lenny już z piłką w pysku czeka w korytarzu.. Odie zresztą też. Jak odnosimy talerze do kuchni to psy już siedzą pod drzwiami..
katasza napisał/a: | Zmienic pani treser? |
faktem jest że dużo nam pomogła.. Przeszliśmy przez lęk separacyjny (no prawie całkowicie, już nie niszczy), udało się czegoś tego gamonia nauczyć, nieźle chodzi na smyczy, ładnie siada, nie reaguje szałem na inne psy, ale... no właśnie.. zostało nam już tylko to jego nakręcanie się.. on się domaga uwagi i to strasznie - tak po prawdzie to ten jego cyrk przerywa jedno - trzeba go dotknąć i głaskać, ale to nie jest wyjście, bo ile by się go nie głaskało i przytulało, on chce więcej.
katasza - Sob Sty 11, 2014 23:17
Ja tam sie nie znam na tyle, ale Frodo byl dosc podobny. On tez czekal na zabawe i byl nakrecony juz pare godzin zanim wybila 'ta' godzina, wiec wyeliminowalam zabawe na jakis miesiac. Byly tylko spokojne spacerki na smyczy i przeszlo.
No ale na Odiego moze to nie zadzialac.
PALATINA - Sob Sty 11, 2014 23:19
Może cudowny "dotyk" Cezara Millana?
Nie, żebym była jego wielbicielką, ale akurat wczoraj widziałam odcinek z nadpobudliwym mieszańcem, który cały czas skakał na wysokości oczu swojej właścicielki.
sachma - Sob Sty 11, 2014 23:21
katasza napisał/a: | No ale na Odiego moze to nie zadzialac. |
nie zadziałało, przez pierwsze dwa miesiące od porodu ja nie miałam ani sił ani chęci na spacery i zabawy z psami, a Seba nie miał czasu, bo musiał mnie zmieniać (miałam lekko obniżony nastrój, pięknie do maskowałam do póki on nie pojawiał się w domu, wtedy opadałam z sił i chęci do życia, więc musiał się małą zająć..) dwa miesiące psy nie robiły NIC po za wyjściem na sik i to też 4 razy dziennie po 5min, bo ja nie miałam czasu, a nie chciałam żeby siedziały samopas na ogrodzie i darły ryja z psami sąsiadów, które w lecie spędzają cały dzień na dworze...
sachma - Sob Sty 11, 2014 23:24
PALATINA napisał/a: | Może cudowny "dotyk" Cezara Millana?
Nie, żebym była jego wielbicielką, ale akurat wczoraj widziałam odcinek z nadpobudliwym mieszańcem, który cały czas skakał na wysokości oczu swojej właścicielki. |
oglądaliśmy ten odcinek i nie, cudowny dotyk nie pomaga, pies jakby go nie czuł, pomogło przyduszenie do ziemi i przytrzymanie, ale po 10min zapomniał i znów się zaczęło.. metody CM mamy na nim przetestowane i mi już ręce opadają.. Próbowałam nagradzać spokój, próbowałam dominować - przytrzymywać przy ziemi do momentu w którym pies się wyciszał. Nosz cholera serio jest u nas od września 2012 i walczymy z tym od początku.. nawet był okres że próbowaliśmy bombardowania miłością, bo myśleliśmy że może w końcu mu przejdzie.. później olewanie, później było nagradzanie spokoju, później te korekty CM z "sz!" .. nawet gdzieś przewinął się kliker - nie było nawet cienia poprawy
PALATINA - Sob Sty 11, 2014 23:34
sachma,
Widocznie nie macie w sobie odpowiedniej energii!
sachma - Sob Sty 11, 2014 23:42
PALATINA napisał/a: | Widocznie nie macie w sobie odpowiedniej energii! |
możliwe odpowiednią energię mam tylko w czasie okresu, jak mam wkur.. na maxa i potrafię zabić samym spojrzeniem wtedy oba psy chodzą jak w zegarku
Ebia - Sob Sty 11, 2014 23:45
sachma, u nas u działkowego kundelka pomogło ciągłe odprowadzanie na miejsce w chwili, w której się podniacał (bez słowa i bez spoglądania na niego), jak pies się wyciszył, to wołaliśmy go, głaskaliśmy i znów na miejsce. Trwało to ok 3-4 miesiące, a całkowity spokój zagościł po ok pół roku. Pies w końcu nauczył się, że to człowiek wyznacza kiedy i ile uwagi mu poświęca
Z kolei Rocki w pewnym momencie wpadał na coś w rodzaju depresji, jak nie poświęcaliśmy mu uwagi w chwili, w której on chciał. Pomogło krótkie głaskanie, gdy się domagał z komendą "już, koniec"
Ale faktycznie z tego co opisuje Odie jest bardzo trudnym przypadkiem
|
|
|