Archiwum - Psiaki
AngelsDream - Czw Sty 24, 2008 14:42
Dagus, na dogomanii wszędzie trąbią, że to niezgodne z prawem.
zasadzkas - Czw Sty 24, 2008 14:43
Viss napisał/a: | zasadzkas napisał/a: | kto ma o tym zdecydować, że pies się nie nadaje? | weterynarz, behawiorysta, psi psycholog. Sa od tego ludzie. Tyle, że nie u nas. zasadzkas napisał/a: | Istota żywa godna szacunku. | z tego samego założenia można chcieć uśpienia psa agresywnego, nie rokującego. |
No, właśnie, u nas ich nie ma, są za to pracownicy-alkoholicy, itp.
Angels, ja też Ci mogę przytoczyć parę przykładów skrajnych. Doskonale wiem, że są nadużycie zarówno w jedną, jak i w drugą stronę. Nigdy nie wydałam, ani nikt z wolontariuszy, których znam, psa agresywnego.
Ustawa, na którą się powołujesz, zależy od interpretacji. Nie mogliśmy uśpić ślepego miotu, w schronisku, kiedy wszystkie psy były chore, nie było izolatki, szpitala, nawet lekarza, bo powiatowy weterynarz się bał innej interpretacji niż nasza. Powoływaliśmy biegłych i prezydent miasta nam pomógł. Znam prawo.
No, ale jeśli ogródek w schronisku to wegetacja, to ja się powtónie pytam o te psy w złych warunkach - co z nimi?
AngelsDream - Czw Sty 24, 2008 14:54
zasadzkas, to są jeszcze gorsze warunki i powiem tyle - wina ludzi, głupoty i braku jakiegokolwiek myślenia i świadomości. Ja po prostu myślę, że jeśli pies nie ma szans na adopcję, a się go nadal trzyma, to się konczy z przepełnionym schroniskiem i psami, które nie mają czego i za co jeść.
Lama - Czw Sty 24, 2008 17:09
AngelsDream napisał/a: | Ja po prostu myślę, że jeśli pies nie ma szans na adopcję, a się go nadal trzyma, to się konczy z przepełnionym schroniskiem i psami, które nie mają czego i za co jeść. |
A ile jest tych agresywnych psów w schroniskach?
Kilka na 100?
Prawda jest taka, że za przepełnieniem schronisk stoją tylko i wyłącznie bezmyślni ludzie wywalający swoje psy na ulicę i właściciele suczek, twierdzący, że ich sunia powinna mieć młode minimum raz w życiu. Psy agresywne to tylko ułamek schroniskowych nieszczęść.
I druga sprawa - kasa. Psy nie mają co jeść i nie są leczone, bo to władze schroniska tak dysponują finansami - lepiej dać premię pani Zosi, a pieski niech dostaną jeść 3 razy w tygodniu, w końcu większości i tak nikt nie adoptuje... W naszym schronisku karma zakupiona przez wolontariuszy wędrowała... z powrotem do sklepu. Bo władze zadecydowały, że karmy mają dosyć, a kasa zawsze się przyda, więc znaleźli kupca i zarabiali na wolontariuszach. I pewnie to nie wyjątek w polskich schroniskach...
Poza tym - jak ocenić, czy pies nie nadaje się do adopcji? Są ludzie, którzy przychodzą do schronu i proszą o "najstarszego i najbrzydszego psa", są zapaleńcy, którzy zajmują się pracą z psami agresywnymi i strachliwymi. Kto ma prawo zadecydować, czy konkretny pies powinien być uśpiony? Pani Zosia, która dzięki oszczędzaniu na karmie dla psów ma większą wypłatę, czy może schroniskowy weterynarz, usypiający pieski, które mu się nie podobają, albo te, których nie chciało mu się leczyć i których szybko trzeba sie pozbyć, bo za chwilę wolontariusze wyciągną pieska i nagłośnią sprawę?
AngelsDream - Czw Sty 24, 2008 17:35
Lama, czytasz wybiórczo?
Od tego powinien być weterynarz, behawiorysta lub nawet psi psycholog i doświadczony trener, a nie jakaś tam pani Zosia, co ma w tyłku pomaganie.
Czy ich jest tylko kilka na kilkaset to nie wiem, ale wiem, że w naszym pieknym kraju przepisy są tak bzdurne, że żal tylko człowieka trawi.
Schroniska powinni prowadzić ludzie z mózgiem i sercem tam, gdzie trzeba. W pewnym sensie jest to interes i dobrze prowadzony byłby lepszym miejscem dla zwierząt.
A to, że zacząć trzeba od ludzi, to już od dawna wiadomo.
zasadzkas - Czw Sty 24, 2008 18:16
Byłam z suką na dłuższym spacerze i tak sobie jeszcze myślałam o tej naszej rozmowie. Muszę przyznać, że nie jestem radykałem, żaden przepis nie powinien być ponad życie, jakieś konkretne. Zdecydowaliśmy o uśpieniu psa agresywnego, który był duży i dostał okropnej choroby skóry, naprawdę okropnej. Niestety, Sedalin go nie brał, a pies nie dał do siebie podchodzić nikomu. W tej sytuacji czekanie, aż umrze w bólach rzeczywiście mija się z celem jakimkolwiek. Jednak uśpienie psa, który może sobie spokojnie żyć, nakarmiony, zdrowy nie mieści mi się w głowie po prostu.
Myślę też, że jest istotna różnica między schroniskiem w Korabiewicach a miejskimi schroniskami: przestrzeń. To biedne, wiejskie schronisko, ogromne, ale ma też ogromny teren i psy mają spore ogródki, z trawą a nie z betonem. Nie wiem, co bym zdecydowała, gdybym widziała agresywnego psa dużego w maleńkim boksie. Jednak kategoria "rokuje" jest równie względna. Widziałam wiele psów, które "nie rokowały", jak były przywiezione do schroniska, po przejściach z człowiekiem. Korygujące doświadczenia to nie jest bajka dla maniaków, dla mnie fakt. I co, teraz damy jakiś limit czasu? Miesiąc? Ile? Każdy pies potrzebuje go mniej lub więcej, czasem wcale, bo jest nadal ufny do człowieka.
To naprawdę temat rzeka.
AngelsDream - Czw Sty 24, 2008 18:51
zasadzkas, oczywiście. Ale pies po 3 adopcjach, gdzie każda konczyła się napadami szału, to nie jest dobry pomysł. Ten pies krzywdzi siebie i ludzi, nie uważasz?
Jak pies ma biegunkę, można sprzątnąć.
Jak nie lubi głaskania, mozna nie dotykać.
Jak nie lubi dzieci, a my ich nie mamy, to można przetrwać.
Ale jak dochodzi do przeniesienia agresji, to co można zrobić? Chodzić wiecznie na palcach, trzymać psa w domu w kagańcu, czy skazać go na wieczne schronisko? Gdzie wcale nie wiadomo, czy bedzie miał swój trawniczek i miskę.
zasadzkas - Czw Sty 24, 2008 19:23
Jak to nie wiadomo, czy będzie miał swój kawałek? Rozumiem, że masz na myśli właściciel, którzy nie znają schroniska, do którego chcieliby go oddać, tak? Bo ja wiedziałam, czy jest miejsce na tego a tego psa, gdzie i czy decydujemy o tym, by dożył sobie spokojnej starości.
Powtarzam: podajesz skrajny przykład, ja też mogę. Zdajesz sobie sprawę, że jednym z dwóch powodów oddawania psów do schroniska, własnych dodam, jest argument "bo kogoś tam ugryzł"? Druga to alergia. Wiesz ile z tego jest prawdą? Prawda jest taka, że ludziom psy się nudzą, obowiązki się nudzą i wstydzą się o tym powiedzieć wprost (resztką przyzwoitości). Pies z łatką "agresywny" w niektórych schroniskach usypiany jest od razu, bez mrugnięcia okiem, bo tak jest łatwiej, bez sprawdzania etykietki, niech idzie na konto sumienia właścicieli, którzyz i tak go nie mieli. Znam mnóstwo psów, które miały taką łatkę i żyją z ludźmi w harmonii. Miałam udział w dziesiątkach adopcji, z większością mam lub miałam kontakt po adopcji. To, co piszesz to nie reguła, rzeczywistość jest trochę inna.
P.S. Masz doświadczenie w tym temacie? W pracy w schronisku, wśród tych psów "rokujących" i "nie-rokujących"?
Dagus - Czw Sty 24, 2008 19:28
Lama napisał/a: |
Prawda jest taka, że za przepełnieniem schronisk stoją tylko i wyłącznie bezmyślni ludzie wywalający swoje psy na ulicę i właściciele suczek, twierdzący, że ich sunia powinna mieć młode minimum raz w życiu. |
Lama głupota ludzka nie zna granic...Parę miesięcy temu jak wyciagałam Muchę ze schronu zmuszona byłam posiedzieć trochę w kantorku z paniami wydającymi. No i przychodzi facet. Lat ok 50. Za nim dwóch facetów lat 20 w gumiakach. Pewnie synalkowie. Facet bierze krzesło stawia na srodek, siada z mina a'la pan i mówi, że chce dużą sukę. No to pani mówi, że boksy te i te. Facet z miną króla wychodzi. Za nim synalkowie. Po 10 minutach wraca i mówi, że boks ten i ten, że suka taka duża z krzywymi łapami mu się podoba.
Pani mówi: Suka ma 6 lat.
Facet: oj to już za stara.
Pani: Na co?
F: Na szczeniaki.
P: Ale ona wysterelizowana jest.
I dodaje z miną mordercy: Po co panu szceniaki?
F: Bo chce. Sobie miec. I odchowac. Zeby ostre byly.
Pani wkur...ze no : To przykro, ale nie mogę panu pomóc.
F: No nic. Chciałem pomóc. Ale tu nic nie ma.
I z mina nadal a la'krol wyszedł. A za nim synalkowie.
Myslałam, ze wyjde z siebie i stane obok. Te trep był przekonany, że jest cudowny i milosciwy. Chcial wziasc zabiedzona suke i zrobic z niej jeszcze bardziej zabiedzona przez to ze miala by sterte maluchuch, ktore by ją zzerały.
Ten trep chciał soebie miec swoje, zeby byly ostre. I wy sie zastanawiacie skad agresywne psy. To kwestia niedouczenia, albo dobitniej głupoty przez duże G.
Chociaz temu facetowi to i specjalnie dostosowany program edukacyjny by nie pomógł.
A pogląd, że suka powinna chociaz raz miec młode nadal jest i to wszędzie. Nawet weterynarze go nie naprostowuja, ci tacy super oczywiscie. Na szczęscie ja jestem mądrą córeczką, która potrafi wpływać na starsze pokolenie, gdzie pogląd ten jak najbardziej aktualny. No i moja suka ma mądrą panią weternarz. I w związku z tym w kwietniu sterylka będzie.
[ Dodano: Czw Sty 24, 2008 19:34 ]
zasadzkas napisał/a: | . Zdajesz sobie sprawę, że jednym z dwóch powodów oddawania psów do schroniska, własnych dodam, jest argument "bo kogoś tam ugryzł"? Druga to alergia. Wiesz ile z tego jest prawdą? Prawda jest taka, że ludziom psy się nudzą, obowiązki się nudzą i wstydzą się o tym powiedzieć wprost (resztką przyzwoitości). |
Zgadzam się. "Człowiek" ma potrzebę usprawiedliwienia sam siebie.
I nie tylko nudzą. Ludziom po prostu zaczyna dokuczac obowiązek. Na wakacje nie mogą już wszędzie bo piesek jest. Z pracy do domu bo pieska trzeba na siusiu. Piesek ma biegunkę o 2 nad ranem. Trzeba wyjśc. I myślą. Czy nie będzie mu lepiej z innymi zwierzątkami w boksie na świeżym powietrzu?
AngelsDream - Czw Sty 24, 2008 19:35
zasadzkas, ja cię doskonale rozumiem - jak lwica swoich poglądów będziesz broniła i może ty masz rację, a ja się w piekle smażyć będę, bo dla mnie po prostu wygląda to inaczej. A może już zwyczajnie zostałam skutecznie zrażona do zasay: żyje, więc jest super. Nie mam doświadczenia w pracy w schronisku. I chyba nie chcę mieć. Bo gdybym się wymsknęła ze swoimi poglądami, to stos i kaplica... Czasami tak to postrzegam, wiesz?
I tak jak wczoraj na dogomanii tłumaczyłam dziewczynie, że ośmiesza się obrażając mnie i tylko ludziom pokazuje, że czasami lepiej nie mówić nic, niż mieć z taką doczynienia. To ja już wolę sobie zamilknąć na ten temat. Myśleć będę po cichu w domu. Po co mam komuś psuć nerwy?
Dagus, tego to już nawet nie mam siły skomentować.
I wiem doskonale, że ludzie zmyslają. Mało to było miotów na dziabie, gdzie ktoś doczytał, że wpadki są super, więc dopuścił celowo, a pisał, że wpadka? Alergia to już standard. Agresja też. Tak jest wygodniej. Z drugiej strony trochę się pogląd zmienia, jak człowiek sam się zderzy z taką alergią przy której sie dusi albo z agresją...
Lama - Czw Sty 24, 2008 19:42
AngelsDream napisał/a: | Lama, czytasz wybiórczo?
Od tego powinien być weterynarz, behawiorysta lub nawet psi psycholog i doświadczony trener, a nie jakaś tam pani Zosia, co ma w tyłku pomaganie. |
Nie, nie czytam wybiórczo - po prostu znam realia polskich schronisk i wiem, że na behawiorystę i trenera państwo nie wyda złamanego grosza.
Cytat: | Schroniska powinni prowadzić ludzie z mózgiem i sercem tam, gdzie trzeba. |
Ale niestety prowadzą je przeważnie "firmy", które wygrywają przetarg, mózgów i serc do tego nie muszą mieć, wystarczą tzw. plecy...
AngelsDream napisał/a: | Ale pies po 3 adopcjach, gdzie każda konczyła się napadami szału, to nie jest dobry pomysł. Ten pies krzywdzi siebie i ludzi, nie uważasz? |
Nie wiem jak w innych schroniskach, ale w "naszym" pies po dwukrotnej nieudanej adopcji zostaje uśpiony... Niezależnie od przyczyny zwrócenia przez osoby adoptujące. I tu jest niestety ryzyko - bernardyn i spaniel, które zostały ponownie oddane pod pretekstem właśnie agresji, po obserwacji okazały się normalnymi psiakami, bez skłonności do gryzienia ludzi i innych psów... Teraz trafiły do sprawdzonych przez wolontariuszy domów i nowi właściciele nie mają z nimi żadnych problemów. Ja już podchodzę bardzo krytycznie do zwrotów psiaków, szczególnie tych z etykietką "alergia" i "agresja". Pewnie, że zdarzają się agresywne psy ze zrytą psychiką, ale w Polsce nie ma szans na to, żeby behawiorysta jeździł za friko po schroniskach i oceniał, które psy da się "naprawić", a które nadają się tylko do uśpienia. A schroniska za behawiorystę nie zapłacą, skoro żałują kasy nawet na karmę dla psów... W tej sytuacji chyba lepiej, żeby te kilka psów siedziało do końca życia w schronisku w towarzystwie innych psów, niż żeby zostało uśpionych kilkanaście/kilkadziesiąt psiaków podejrzanych o agresję, które spokojnie można wyszkolić i przystosować do życia z ludźmi...
zasadzkas - Czw Sty 24, 2008 19:46
No, właśnie, Lamo.
Angels, ja znam dużo wolontariuszy i mają oni różne poglądy do usypiania i innych, ważkich spraw. Świat nie jest czarno-biały
AngelsDream - Czw Sty 24, 2008 19:56
Lama, te nasze realia są po prostu zwyczajnie przerażające.
A o wetach wolę się nie wypowiadać.
L. - Czw Sty 24, 2008 20:31 Temat postu: Tosa Inu - czyli molos prosto z Japonii (grupa II) To ja wiem chamsko przerwe i zmienie temat
Cytuje sama siebie, ponieważ nie chce mi się pisać po raz wtóry.
Dodam tylko, że we wrześniu '07 minęły 4 lata od kiedy zaczęłam interesować się ową rasą.
I nadal ją ubóstwiam nad życie , niestety jest jak jest i Tosy nie posiadam, ale mam nadzieję i chciałabym to jak najszybciej zmienić - przeszkodą jest jednak mama i małe mieszkanie
Cytat: | Witam, do 3 lat pasjonuje sie japońską rasą Tosa Inu.
Te przepiękne, dostojne i dumne psy pochodzą z Japonii - kraju kwitnącej wiśni. Rasa Tosa Inu była używana/hodowana do walk sumo, psy walczyły na ich wzór. Zadaniem psa było powalenie przeciwnika i przytrzymanie go. Walka najczęściej trwała od 5 do 30 min. Po zrobieniu przez psa 3 kroków w tył, walka była przerywana, gdyz traktowano to jako poddanie sie psa. Często gdy po określonym czasie nie została rozstrzygnięta, decyzja o zwycięstwie psa była ustalana po tym, który z nich miał większy zapał i chęc do dalszej bitwy
Zwycięzca otrzymywał szatę mistrza (miswashi) były to przepieknie, ręcznie zdobione stroje:
Walki tos jak juz wyzej wspomniałam były na wzór sumo, czyli bezkrwawe stworzone na początku dla rozrywki samurajów. Pies, który ugryzł był dyskwalifikowany. Jednak w dziejszych czasach jest to nie przestrzegane i cel został zatracony. I mozna trafic na taką nielegalną i niestety krwawą bijatyke.
W Japonii Tosa należy do rasy, które posiada tylko elita takze jakiekolwiek porozumienie sie z posiadaczem takiego psa, badz otrzymaniem szczeniaka jest prawie niemożliwe. Aby dokonac czegos takie trzeba znac osobe, która do tej elity nalezy. Japończycy jak to mówią rozmnazają tose dla siebie, a nie na sprzedaż. Hodowce mozna poprosic o pomoc w wyborze szczeniaka. Lecz podpowie Ci on co najwyżej który moze bedzie dobry, jednak czy bedzie zdrowy ? Tego sie nie dowiesz, a jesli juz cos sie stanie nie mozesz liczyc na jakiekolwiek 'odszkodowanie'. Raz na jakis czas są organizowane spotkania przedstawicieli hodowli, w sród nich jest zawsze jedna osoba, która jest tzw. przewodniczącym. To ona podejmuje końcowa decyzje co i jak.
W ojczyźnie Tosy psy te są rozmnazane pod kątem psychiki, a nie wygladu. Także trudno trafic na tose, która bedzie idealna co do wzorca. Tak samo na wystawach psy są sprawdzane na tle psychicznym.
W Polsce jest kilka hodowli tej rasy. Jednak więszkośc z nich idzie na łatwizne i rozmnaza swoje suki z psami spokrwnionymi. Przez co trzymujemy szczeniaki z krycie wsobnego. Duzo polskich tos ma korzenie oparte na rodzie Akkelei. Także jesli podobienstwo nie wystepuje w 3 pokoleniu to mamy szczecie, w 4 bardzo duże szczescie, w 5 mozemy juz sie cieszyc z wybitnego krycia. Jednak dalej zasięgając...
Dlatego wazne jest jesli zalezy nam na dobrze rasy aby brac szczeniaki z krycia zagranicznego. I wprowadzac nową krew do naszego kraju. Jesli nie mamy w planach hodowli to dla naszego spokojnych nerwów i dobra psa tak powinnismy postąpić.
Dosyc tej paplaniny, a teraz to co lubimy najbardziej zdjęcia
szczeniaki z miotu "M" pochodzącego z hodowli "od Janusów"
Obrazek
Ai-sho du Center Club Moloss Wolf
Obrazek
Kita 'od Janusów'
Obrazek
Goshi (czeski reproduktor)
Obrazek |
W grudniu 2006 do Europy zawitała pierwsza czarna Tosa Thor
do hodowli www.tosa-megasthenes.nl
A na sam koniec marca '06 do polski przybyła pierwsza CZARNA Tosa
Znajduje sie u pana Jacka Janusa ( hodowla "od Janusów" www.tosainu.eu )
piesek jest cudowny
Natomiast w 2007 roku do Polski (a tym samym do europy) przyjechały pierwsze pręgowane Tosy. Znajdują się u p. Wiesi (w hodowli "Łąka DiDi" www.tosainulove.pl )
A 12-13 maj 2007 mieliśmy I Zlot Tosomaniaków
fotki: http://forum.molosy.pl/sh...?t=5853&page=10
Ja niestety nie dojechałam w ostatnim momencie musiałam zrezygnować i do dziś nie moge sobie tego wybaczyć.
więcej Tosich fotek tutaj: http://forum.molosy.pl/forumdisplay.php?f=49
ps. Angels, z tego co pamietam hodowla du CCMW ma też Wilczaki Czeskie
AngelsDream - Czw Sty 24, 2008 20:42
L., Czechosłowackie Jeszcze trochę poczekamy aż je rozdzielą na czeskie i słowackie
Ja jestem trochę spokojniejsza po odwiedzeniu strony toruńskiego schroniska i krótkiej rozmowie z człowiekiem, który tam pracuje.
Część linków nie działa
|
|
|