Leczenie - Objawy, przebieg i leczenie wirusa
AngelsDream - Pon Cze 06, 2011 13:30
Pyl, dziękuję, że o tym pomyślałaś.
wuwuna - Pon Cze 06, 2011 14:17
Tak Pylko, bardzo bardzo dziękujemy w imieniu całego SHSRP
Oli - Pon Cze 06, 2011 17:21
Jaś prawdopodobnie dostał sepsy... Nie udusił się to na pewno, krew z nosa zapewne wynikała z faktu, że miał katar (czyli zapalenie błony śluzowej nosa), a po śmierci z takich tkanek bardzo łatwo przesiąka krew. Dalsze drogi oddechowe były czyste, płuca lekko zmienione, ale najgorsze to fakt, że się masakrycznie szybko rozpoczął proces rozkładu w jego ciałku (to by do sepsy pasowało, bo wtedy bardzo często jest bakteriemia która przyspiesza rozkład tkanek).
babyduck - Pon Cze 06, 2011 17:24
Oli, a sepsa skąd?
Oli - Pon Cze 06, 2011 17:29
babyduck, z bakteriemii zapewne (skoro udało się samymi antybiotykami wyleczyć stada to raczej to nie jest wirus, a należy pamiętać, że nie wszystkie bakterie są ropotwórcze, np. te gnilne nie są), wet nie mógł jednoznacznie postawić diagnozy, ze względu na rozkład, ale podstawowe narządy wyglądały ok, więc jest to najbardziej prawdopodobna wersja.
AngelsDream - Pon Cze 06, 2011 18:15
Oli, za krótko dostawał antybiotyk? Źle dobrany? Czy to nie ma znaczenia?
Oli - Pon Cze 06, 2011 19:23
AngelsDream, http://sepsa.info.pl/ - sepsę może wywołać nawet niepozorny patogen wywołujący choćby zaledwie katar, tutaj ważna jest odporność.
AngelsDream - Pon Cze 06, 2011 19:50
Oli, znam tę stronę, tylko zastanawiam się, skąd sepsa akurat u szczura, który chorował lżej. Nie było innych jej objawów, wcześniej?
Oli - Pon Cze 06, 2011 20:19
AngelsDream, nie miał innych objawów poza katarem, chociaż płuca na sekcji były lekko zmienione, więc może się tam coś zaczynało, no i jeszcze jest kwestia utajonych zapaleń, bezobjawowych.
[ Dodano: Pon Cze 06, 2011 21:20 ]
Jasiek tak naprawdę na wizycie naszej pierwszej został zdiagnozowany jako zdrowy, dwa dni później zaczął mocno kichać, więc mu zaczęłam podawać antybiotyk (jak zostało zalecone wszystkim kichaczom z czystymi płucami).
Hanami - Pon Cze 06, 2011 20:20
Dziewczyny,
mam dwa szczurki, które nie były na wystawie i nie miały kontaktu. Są czyste i zdrowe ale mimo to czytam ten wątek od początku. Codziennie rano i wieczorem.
Jaki to smutny dzisiaj dzień. Bardzo Wam współczuję Przecież też dobrze wiem, co się czuje gdy trzeba pożegnać kochanego szczurka, zwłaszcza w momencie gdy to jeszcze nie był "jego czas".
Naprawdę, szczere współczucie z głębi serca i nadzieja, że to coś (czy
już wiadomo co?) jak najszybciej wygaśnie nie powodując już dalszych strat.
magmads - Sob Cze 11, 2011 16:37
Cytuję sama z siebie z mojego wątku, może mi powiecie co mam robić, jakie badania wykonać, jak leczyć i jak się zajmować nimi....Przyznam się że nie zrobiłam sekcji szczurkowi który zmarł, ale wtedy wydawało mi się że to nie ma związku dopiero wczoraj zaczełam to łączyć ze sobą, nie mam żadnych konkretnych dowodów że to akurat to, ale tak jakby wszystko mi pasuje, nie miałam kontaktu z nikim z wystawy, ani potem z innymi szczurami...nie wiem no nie wiem....pomożecie?
Cytat: | Moje chłopaki mają chyba tego sławnego "wystawowego wirusa"....tak przynajmniej podejrzewam. Nie wiem skąd nie wiem jak, ale zaczyna mi się wszystko układać w jedną całość....Najpierw długo kichający Ogryzek, potem ta nagła śmierć Czosnka no i błyskawiczne pogorszenie się stanu zdrowia pozostałej piątki....Wczoraj wieczorem doszła im jeszcze ta czkawka i jakoś tak dziwnie wszystkie otwierały pyszki i wystawiały języki, nie jakby się dusiły ale jakby się oblizywały...całą noc z nimi przesiedziałam i wiem że nie jest najlepiej....Dzisiaj dostały steryd (wszystkie!) no a w poniedziałek mają przywieść oxywet bo nie mieli wczoraj dlatego chłopcy są na razie na enofloksacynie....Najśmieszniejsze że osłuchowo nadal nic nie słychać a osłuchiwało ich już 3 lekarzy... Może ktoś mi podpowie coś jeszcze co można zastosować....Chłopcy są troszkę tacy osowiali, ale jedzą, piją i się bawią prawie normalnie....
Jestem na siebie wściekła że jakoś wcześniej nie zareagowałam, ale było czysto osłuchowo a ja nie chciałam ich po raz kolejny szprycować antybiotykiem...Może gdyby nie to Czosnuś by był jeszcze ze mną.... |
maris - Sob Cze 11, 2011 17:14
magmads, smutne wieści od Ciebie Skoro nie miałaś kontaktu z nikim kto był na wystawie, to może to być w sumie jakiś inny wirus, ale postępowanie na ogół jest podobne: wzmocnienie odporności (beta-glukan, enisyl-f, vibovit, cebion, itp.) a do tego, żeby nie dopuścić do rozwoju bakterii - antybiotyk. W niektórych przypadkach steryd - np. przy powiększonych węzłach chłonnych. Poza tym dezynfekcja i kwarantanna.
U mnie za wczasu włączony antybiotyk, vibovit i beta-glukan dały radę, ale moje dziewczyny nie były aż tak chore jak inne stada po wystawie. Trzymam mocno kciuki za chłopaków, skoro osłuchowo są czyści, to powinno być dobrze Na pewno jeszcze inni z chorymi stadami się wypowiedzą co do dokładnych dawek leków (btw, ktoś w tym wątku chyba pisał jak podawał oxyvet), czy będą mieli inne pomysły.
magmads - Sob Cze 11, 2011 18:02
kwarantanne wprowadziłam, wczoraj wszystko zdezynfekowałam preparatem od weta, beta, vibovit dostają już od jakiś 2-3 tygodni i nic nie pomogło...być może to jakiś inny wirus ale chyba równie paskudny...
Bardzo Ci dziękuję Anika ża odpowiedz bo martwie się jak cholera...
Hanami - Sob Cze 11, 2011 20:38
Przeczytałam przez przypadek, bo śledzę ten wątek, i przeraziłam się.
Czy napewno w nie miałaś kontaktu z kimś kto miał szczury na wystawie? Może w międzyczasie byłaś w lecznicy i tam w poczekalni był ktoś ze szczzurkami z wirusem??
Wiem i rozumiem, że moje pytania nie pomogą Twoim szczurkom, ale może pomogą nam, bo jeżeli to jakiś inny wirus, to jak się chronić? Kiedy minie zagrożenie?
Zaczynam się bać wychodzić na ulicę, żeby czegoś na ubraniu nie przywlec do domu.
Współczuję i pisz do nas, czy następuje jakaś poprawa w Twoim stadku.
Niamey - Sob Cze 11, 2011 21:07
Hanami, to naprawdę jest mało prawdopodobne, żeby to był ten sam wirus. Możliwości (a także wirusów i bakterii) jest niestety mnóstwo i to może być wszystko.
Wydaje mi się, że sam wystawowy wirus nie był bardzo zjadliwy - on przede wszystkim obniżał odporności i w efekcie dochodziło do wtórnych zakażeń bakteryjnych. Zauważacie, że zawsze jakieś szczury gdzieś chorują. Dłuższy czas temu umarł perfekcyjnie zdrowy Misha. Diagnoza - nadostra postać jakiegoś wirusa. Ale przecież w związku z tym nie ogłosiliśmy epidemii. Zagrożenie jest zawsze - jak nie ten wirus, to inny. W związku z wystawą zareagowaliśmy w bardzo energiczny i być może przesadny sposób, dlatego żeby nikt nie przeoczył choroby podopiecznych, ale wystawowy wirus to nie jedyna zaraz, która może dopaść nasze zwierzaki i takie rzeczy niestety się zdarzają.
magmads, wzmacniaj chłopaków jak możesz, szczurek który odszedł mógł mieć po prostu inne ukryte problemy, które w połączeniu z nową chorobą doprowadziły do śmierci Mam nadzieję, że teraz będzie już dobrze.
|
|
|