To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Rozmnażanie - Samica czy młode? - dyskusja wokół miotów wpadkowych

Oli - Czw Kwi 11, 2013 01:28

Ja tu widzę jeden poważny problem - Lizz teraz już szuka dt, bo nie jest w stanie zająć się taką ilością, a co (jak napisała Nakasha, co zostało zignorowane lub przeoczone) jeśli nie znajdzie domów? To nie chodzi tylko o odpowiedzialność teraz, za wyżywienie, opiekę weterynaryjną itp. Nie chodzi tylko o odpowiedzialność w postaci znalezienia dobrych odmów. To także jest kwestia odpowiedzi na pytanie "co jeśli nie znajdę tylu domów, jeśli będą musiały zostać, będę miała dla nich czas, pieniądze?"...
Ebia - Czw Kwi 11, 2013 01:48

AngelsDream, być może, nie mówię, że nie. Trudno po kilku postach na forum poznać osobę, która je pisze. Mi nie podoba się dany fragment, więc to napisałam, ponieważ uważam, że dużo skuteczniejsze jest forum, na którym ludzie w miarę możliwości pomagają sobie wzajemnie - i tego zdania nie zmienię. Być może quagmire nie miała nic złego na myśli i skupiając się na jej poprzednim poście, faktycznie można uznać, że nie było to "olewactwo".
Nadal jednak uważam, że moje słowa też zostały trochę przeinterpretowane.

Oli, temat który poruszasz, też jest bardzo ważny, ale co z maluchami, jeśli Lizz nie potrafi ich uśpić? Co ma niby teraz zrobić? Wzięła 5 szczurów, ma ok 20 lub więcej. Mleko się rozlało - maluchy się urodziły. Co dalej? Nie można usiąść i płakać. Trzeba znaleźć rozwiązanie z sytuacji, która już jest. Będzie szukała domów na tym forum, może na /ciach, może zwróci się do Vivy, może część zostawi u siebie. Chyba, że Lizz pod wpływem argumentów zmieni zdanie

Oli - Czw Kwi 11, 2013 01:54

Ebia, nie zmuszam i nie zmuszałam. poruszam teraz zupełnie inną kwestię niż eutanazja - po prostu mam wrażenie, że Lizz nie liczyła i nie liczy sił na zamiary - już teraz szuka dt, a może się tak stać, że nie wszystkie maluchy znajdą domy. o ile dobrze pamiętam Devona była w takiej sytuacji - zostały u niej młode. może dobrze by było, aby Lizz odezwała się do niej, zapytała o doświadczenie etc.
Devona - Czw Kwi 11, 2013 10:02

Oli napisał/a:
o ile dobrze pamiętam Devona była w takiej sytuacji - zostały u niej młode
Dokładnie tak było. Mój były mąż wymyślił, że chce mieć szczura, pomogłam mu znaleźć klatkę i zwierzaka, w sklepie zoologicznym rzecz jasna, o forum nie słyszeliśmy, wiedzę nt. gryzoni mieliśmy ubogą. Z teoretycznie dwóch samców zrobiła się parka, po dwóch tygodniach zorientowałam się, że coś jest nie tak, weterynarz potwierdził. Mimo oddzielenia urodził się miot, z młodych rodziców, bardzo drobnej matki, która dodatkowo nie miała jednego oka. Było 11 maluszków i nie mając żadnej wiedzy nt. szczurów widziałam, że jej bardzo ciężko. Zaczęłam szukać informacji w internecie i trafiłam na forum. Pomagałam jej na tyle, na ile potrafiłam. Nie było chętnych na malce, a i tak chciałam oddać tylko część. Zostały wszystkie, były zachwycony, bo chciał je zatrzymać, szkoda tylko, że później to ja musiałam się nimi opiekować, on wymiękł po kilku miesiącach. Trud włożony w opiekę nad dorastającymi malcami, dwie płcie w domu, koszty - tego nie da się opisać i będę przestrzegać wszystkich, bo mało kto sobie zdaje sprawę z realiów. Z czasem musiałam oddać samiczki, bo nie miałam warunków na bezpieczne wybiegi (bez ryzyka niechcianego rozmnożenia). Zostawiłam tylko matkę miotu, bo nie umiałam się z nią rozstać po tym, co razem przeszłyśmy :) . Zamieszkała z kastratem, z czasem i tak dorobiłam się samic, bo mam słabość do nich, brakowało mi tego. Tylko wtedy zrobiłam to świadomie, miałam na to pieniądze, miejsce i warunki.

Jakiś czas później przejęłam samca i samicę z miotem ze sklepu zoologicznego, oczywiście panienka była drugi raz w ciąży, cały miot "nowy" został uśpiony i nie żałuję tego. Dlaczego? Bo ten pierwszy to był przegląd szczurzych chorób, problemów z agresją u samców, tendencji do tycia - po prostu wszystko w jednym. Duża część szczurów, łącznie z matką, żyła bardzo krótko (większość mniej niż 1.5 roku), u mnie został problematyczny, gryzący ojciec i jeden z chłopców, akurat im się w tej kwestii udało, ale różowo nie było. Jeden miał problemy z drogami oddechowymi, praktycznie cały czas na antybiotyku, zmarł na nowotwór płuc. To był trudny czas spania z głową przy klatce i "nasłuchiwania" oddechu przez całe życie tego szczura. Teraz wyobraźcie sobie mieć np. 10 takich (jeśli miot by nie znalazł domów, to tak by było). Z tego wszystkiego nie można sobie zdawać sprawy wtedy, gdy serce nie pozwala uśpić małych, słodkich klusek.

Lizz - Czw Kwi 11, 2013 14:03

Czytam i uwierzyć nie mogę, że tylko jedna osoba potrafi podejść do sprawy obiektywnie... Rozumiem, że są tu bardziej doświadczone ode mnie osoby. Rozumiem, że nie jedna z was już odchowała mioty. Rozumiem, że nie potraficie zrozumieć poglądów innych. Nie mam 12 lat i nie rozmnożyłam sobie szczurków dla zabawy (a czasem tak się czuję jak czytam co piszecie...) Wspominacie ciągle o finansach... Otóż wyobraźcie sobie, że moja historia ze szczurami zaczęła się od dwóch samców-braci. Nie planowałam im na początku żadnego towarzystwa, a mimo to zostały wykastrowane (!) żeby zmniejszyć agresję! Dziwne, nie? A dziwniejsze było to jak potem biegaliśmy z jednym do weterynarza, bo mu się szew nie rozpuścił i miał problemy w związku z tym. Ile to pieniędzy poszło to nawet nie pamiętam, ale nie żałuję żadnego grosza, chociaż mogłam za to kupić wiele fajnych rzeczy. Ale Wy tego nie zrozumiecie, bo po co rozumieć innego człowieka?
Szukam DT już teraz? Nikt wam nigdy nic nie mówił o planowaniu? Organizacji? Założeniach? Nie, bo po co. Lepiej napisać teksty o twardym tyłku, mięciutkim serduszku i braniu na siebie odpowiedzialności, na którą się nie było gotowym. Nie znacie mnie, mojej sytuacji finansowej, moich poglądów, ale na siłę ciśniecie mi swoje. Nie rozumiejąc, że "NIE", to znaczy "NIE".

Nie podsuwacie mi żadnych pomysłów, nie oferujecie pomocy merytorycznej, tylko wygłaszacie swoje subiektywne poglądy. Szanuję wasze zdanie na temat usypiania miotów. Dlaczego wy nie szanujecie mojego? Nie wymagam od was pocieszenia, ani poklepania po plecach, bo nie od tego jest to forum. Dlaczego tak to zrozumiałyście? Dlaczego każda pisze na forum co i kiedy by zrobiła, a żadna nie napisała mi na PW rozprawki na ten temat? Na pewno bardziej bym ją "doceniła" niż chlapanie na forum post pod postem tego samego.

AngelsDream - Czw Kwi 11, 2013 14:08

Lizz, Twój ton zaczyna być przesadnie emocjonalny i zupełnie niepotrzebnie prowokuje w dyskusji o takiej wadze tyle złośliwości.

Forum jest miejscem dyskusji i wymiany poglądów oraz doświadczeń.
I bardzo bym prosiła, by w wątkach o tak istotnych sprawach powstrzymywać się od ironizowania.

sachma - Czw Kwi 11, 2013 14:21

Lizz napisał/a:
Ile to pieniędzy poszło to nawet nie pamiętam,


proszę cię, kastracja to pikuś a nie wydatek.. przy miocie 12szt na samą karmę wydawałam miesięcznie 300zł - sama sucha karma. do tego dochodziło koło 100zł za ściółkę.. owoców, warzyw suchego pieczywa i innych takich nawet nie liczyłam..

Ja swoje zdanie wyrażam ogólnie, bo jesteśmy w temacie "samica czy młode - dyskusja", a nie w temacie "co Lizz powinna zrobić". Ty decyzję już podjęłaś, temat przeszedł ze szczegółu do ogółu, a poglądy i doświadczenia o których piszemy są raczej dla kolejnych osób, które będą w podobnej sytuacji i będą się zastanawiać co zrobić - wszak od tego jest forum, żeby magazynować wiedzę i doświadczenie innych, aby w każdej chwili ktoś mniej doświadczony mógł z niej skorzystać. Służy też do wyrażania poglądów, co również robimy w tym temacie.

Może dlatego nie dostałaś rozprawki na PM, bo szanujemy Twoją decyzję i nikt nie chce CIEBIE, konkretnie CIEBIE przekonywać do swojego zdania? :roll:

Nakasha - Czw Kwi 11, 2013 14:23

Lizz, tu nie chodzi tylko o Ciebie, dyskusja toczy się na forum także po to, aby inne osoby mogły ją potem przeczytać i zastanowić się nad różnymi opcjami. Chociaż rozumiem, że podawanie Ciebie za najświeższy przykład może wzbudzać w Tobie negatywne odczucia.

Wydaje mi się, że większość osób potrafi uszanować Twoją decyzję i jednocześnie pisać o różnych innych aspektach tej decyzji. Nie sądzę, by był to atak na Ciebie. Dyskutowanie o pozostawieniu lub uśpieniu miotów zawsze będzie wzbudzać emocje, co możesz negatywnie odbierać.

Poza tym można szanować Twoją decyzję, ale się z nią nie zgadzać i ją krytykować, nawet nie po to, żebyś TY zmieniła zdanie, ale żeby inne osoby będące w takiej sytuacji mogły swoje zdanie wyrobić czytając ten temat.


Jeszcze raz powtórzę, że nie zawsze usypianie miotu to dobry pomysł i nie zawsze jest to pomysł zły. Każdy musi się zastanowić, czy w jego własne sytuacji uśpienie tego konkretnego miotu jest sensowne, czy nie. Jeśli ktoś wszystko przeanalizował, a jego światopogląd nie pozwala mu na odbieranie życia oseskom, to super, ma prawo aby pomóc tym maleństwom. I jednocześnie każdy musi sobie zdawać sprawę z tego, że może mu się nie udać znaleźć domów szczurkom i one będą musiały z nim zostać.

Jeśli Tobie Lizz to nie przeszkadza, jeśli masz możliwości się nimi zaopiekować, to super. Jeśli nie masz - możesz prosić o pomoc, wsparcie w postaci DT, itp., ale mimo tego przede wszystkim trzeba liczyć na siebie, bo ta pomoc może nadejść, a może nie.

To samo się tyczy każdej innej osoby, która będzie w takiej sytuacji.

Devona - Czw Kwi 11, 2013 14:25

Lizz napisał/a:
Czytam i uwierzyć nie mogę, że tylko jedna osoba potrafi podejść do sprawy obiektywnie... Rozumiem, że są tu bardziej doświadczone ode mnie osoby. Rozumiem, że nie jedna z was już odchowała mioty. Rozumiem, że nie potraficie zrozumieć poglądów innych.
Rozumiem, że obiektywizm oznacza tylko zgadzanie się z Tobą ;) ? Ja nie mam problemu ze zrozumieniem, z tego, co widzę, reszta też nie.

Lizz napisał/a:
Wspominacie ciągle o finansach... Otóż wyobraźcie sobie, że moja historia ze szczurami zaczęła się od dwóch samców-braci. Nie planowałam im na początku żadnego towarzystwa, a mimo to zostały wykastrowane (!) żeby zmniejszyć agresję! Dziwne, nie? A dziwniejsze było to jak potem biegaliśmy z jednym do weterynarza, bo mu się szew nie rozpuścił i miał problemy w związku z tym. Ile to pieniędzy poszło to nawet nie pamiętam, ale nie żałuję żadnego grosza, chociaż mogłam za to kupić wiele fajnych rzeczy. Ale Wy tego nie zrozumiecie, bo po co rozumieć innego człowieka?
Co w tym dziwnego, że chodziłaś do weterynarza z nierozpuszczonym szwem? Przecież to element podstawowego leczenia. Piszemy o finansach także dla innych osób, które będą czytać ten wątek. Zapewniam Cię, że koszty odchowania jednego miotu są dużo wyższe niż takie zabiegi u weterynarza.

Lizz napisał/a:
Szukam DT już teraz? Nikt wam nigdy nic nie mówił o planowaniu? Organizacji? Założeniach? Nie, bo po co. Lepiej napisać teksty o twardym tyłku, mięciutkim serduszku i braniu na siebie odpowiedzialności, na którą się nie było gotowym. Nie znacie mnie, mojej sytuacji finansowej, moich poglądów, ale na siłę ciśniecie mi swoje. Nie rozumiejąc, że "NIE", to znaczy "NIE".
Kto ciśnie? Ludzie dzielą się z Tobą doświadczeniem. Może warto to docenić, zamiast atakować :roll: . Przecież nikt Cię nie namawia do zmiany zdania.

Lizz napisał/a:
Nie podsuwacie mi żadnych pomysłów, nie oferujecie pomocy merytorycznej, tylko wygłaszacie swoje subiektywne poglądy. Szanuję wasze zdanie na temat usypiania miotów. Dlaczego wy nie szanujecie mojego? Nie wymagam od was pocieszenia, ani poklepania po plecach, bo nie od tego jest to forum. Dlaczego tak to zrozumiałyście? Dlaczego każda pisze na forum co i kiedy by zrobiła, a żadna nie napisała mi na PW rozprawki na ten temat? Na pewno bardziej bym ją "doceniła" niż chlapanie na forum post pod postem tego samego.
Ten fragment jest tak agresywny, że nie wiem, czy poważnie oczekujesz jakichś PW, czy tylko się czepiasz.


Lizz, wyluzuj trochę. Kilka doświadczonych osób próbuje Cię przygotować na to, co Cię czeka. To jest pomoc merytoryczna. Jedyne, co można doradzić, to zakup karmy w dużym worku (jakieś 15-20 kg, mniejszych się w tym wypadku nie opłaca, a i to nie wystarczy, ale to chyba największe paczki) i taniej ściółki w dużej ilości, chłonność i wydajność mało ważna, bo będziesz ją często zmieniać, musi być dużo (np. trociny dla koni). Trzeba też zorganizować bezpieczne wybiegi dla wszystkich stad, przygotować mnóstwo klatek, żeby szczury rozdzielić płciami. Zaplanować zakupy produktów świeżych, harmonogram "przeglądania" zwierzaków. To są podstawy, o dalsze szczegóły możesz pytać w odpowiednich tematach. Nie oczekuj, że dostaniesz gotowe informacje bez zadawania pytań.

cornflakegirl - Czw Kwi 11, 2013 18:48

Nie będę tutaj nikogo pouczać, opowiem tylko to co mi się przydarzyło.

Wzięłam od mojej koleżanki samiczkę, trzymała ją z samcem(bratem), oczywiście jak tylko mogła zaszła w ciążę. Też miałam pewne dylematy. Po tygodniu urodziło mi się 14 klusek. Tola była wychudzona, za młoda na ciążę, zwłaszcza z taką ilością małych. Postanowiłam uśpić 12 osesków, dwa zostawiłam. To była loteria, które zostawić, które uśpić. Dwa malce odkarmiła bez problemu, nie miałam problemu z zasuszaniem jej później.
Dlaczego to zrobiłam? Po pierwsze bałam się, że ich nie odkarmi, jeszcze sama może nie przeżyć. Po drugie jeśli miałabym szukać domu 12 malcom, wiadomo nie każdy dobrze sprawdzę, nie będę miała pewności co się z nimi dalej stanie, jak potoczy się ich los.
A teraz po dwóch latach utwierdziłam się w swojej decyzji. Tola (mama) skończy niedługo 2.5 roku, nie ma problemów ze zdrowiem, nadal jest aktywna. Jej potomstwo nie do końca. Jej synek już musiał zostać uśpiony, a córka którą mam u siebie jest już po trzeciej operacji wycięcia guzów. Ostatnio urosły jej 3 w ciągu tygodnia.

Nie wiadomo jakie geny niosły szczurki, co z nich wyrośnie, jak będzie z ich zdrowotnością. Nie zapewni się przyszłemu właścicielowi, że pożyją chociaż 1.5 roku czy 2, a on nie zapewni nas w 100% o dobrych warunkach dla malców.
Tyle jest bezdomnych zwierząt na tym świecie, to samo tyczy miotów psich, kocich, każdych innych.

To nie jest prosta decyzja, ale warta rozważenia. Zawsze można zostawić sobie część małych.

Dodam, że Tola miała siostrę także trzymaną z bratem. Jej urodziło się 8 klusek. Koleżanka zachowała miot, przeżył z niego jeden szczurek a mamusia zmarła po pół roku.

nimka - Śro Kwi 17, 2013 23:01

A ja mam pytanie, może gdzieś już padło, ale... temat długi...

Jak wpływa na psychikę samiczki uśpienie całego miotu w pierwszym dniu po porodzie?
Przykładowo gdyby te moje tymczasowe 6-tygodniowe okazały się jednak w ciąży...
Przykładowo za 3-4 tygodnie by urodziły. Jak na nie wpłynie zabranie całego miotu?

A fizycznie? Jakaś laktacja? Zapalenie sutków? Coś w tym stylu? Pojawia się? Czy wystarczy podać wtedy jakieś leki przeciwzapalne i wsio?

Wyprzedzam pytanie: nie, nie mam pieniędzy na kastracje aborcyjne, ale jeśli ktoś mi ufunduje je w całości, to wtedy będą cięte w PulsVecie, a wszelkie zastrzyki z antybiotykami umiem robić. Problem to tylko pieniądze.

cornflakegirl - Czw Kwi 18, 2013 06:09

Z tego co mi wiadomo, jeśli nie będziesz ich podbierać po porodzie od razu i zaczną ją ssać, prawdopodobnie dostanie ropomacicza. Trzeba tego pilnować.

Ja się zagapiłam, zaspałam no i dla bezpieczeństwa dwa malce zostawiłam.

nimka - Czw Kwi 18, 2013 06:13

cornflakegirl napisał/a:
Z tego co mi wiadomo, jeśli nie będziesz ich podbierać po porodzie od razu i zaczną ją ssać, prawdopodobnie dostanie ropomacicza. Trzeba tego pilnować.

Ja się zagapiłam, zaspałam no i dla bezpieczeństwa dwa malce zostawiłam.

a co ma ropomacicze do maluchów?

dobra - dziś będę i tak w PulsVecie, to zapytam :wink:

Layla - Czw Kwi 18, 2013 06:22

cornflakegirl napisał/a:
jeśli nie będziesz ich podbierać po porodzie od razu i zaczną ją ssać, prawdopodobnie dostanie ropomacicz
Nigdy nie słyszałam o tym, przecież ropomacicze pochodzi ze stanu zapalnego, co ma do tego ssanie? Niektórzy usypiają młode np. po 2-3 dniach. Na zahamowanie laktacji są chyba jakieś leki.
Oli - Czw Kwi 18, 2013 08:00

nimka napisał/a:
Przykładowo za 3-4 tygodnie by urodziły.
to musiałyby u Ciebie zaciążyć ;) u szczurów ciąża trwa średnio 21 dni.

i chyba z tym zapaleniem to o sutki chodziło, bo jeśli maluchy zaczną ssać to samica wytwarza mleko, odebranie ich może zahamować jego wydzielanie, ale nie musi i wtedy (jeśli się nie podaje leków, o których napisała Layla) może dojść do stanu zapalnego, ale sutków. ;) ropomacicze to ekstremum przy np. nieurodzonych wszystkich malcach.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group