Zachowanie, psychika i oswajanie - Uniwersalne, polecane sposoby na oswajanie szczurów
Asaurus - Śro Sty 23, 2008 11:01
blackowca, po pierwsze szczur doskonale wie co to rękawiczka i jak jest różnica z nią i bez. Mógł chcieć ją ugryźć aby sprawdzić dokładnie co to lub pomóc ci się jej pozbyć z ręki [tak samo często szczury pomagają zdjąć plaster z ręki]. Jeżeli się nie rusza gdy go dominujesz to znaczy, że w tym momencie ci się poddaje, ale skoro w innych momentach próbuje gryźć to znaczy, że albo jest sprytniejszy niż ustawa przewiduje i dokładnie wie kiedy się go boisz albo to gryzienie to nie chęć zrobienia ci krzywdy tylko sprawdzanie terenu jak wąchanie. Wiele szczurów też ma tak, że gdy są w klatce i próbuje się je wyciągnąć to atakują, poza nią jest zupełnie ok. Wynika to ze strachu i obrony w miejscu, w którym czują się bezpiecznie [klatka]. Jedynym sposobem na takiego szczura jest zimna krew i wyciąganie go z klatki trochę na siłę, wzięcie na ręce i danie smakołyka. Po kilku razach szczur załapie, że mu się to opłaca a nie dzieje się mu krzywda. Najskuteczniej byłoby gdybyś robiła to bez rękawicy bo od razu będzie kojarzył twój zapach i rękę, jednak jeżeli mocno gryzie to rozumiem, że tak jest bezpieczniej. Jeżeli jeszcze w ogóle nie ugryzł tak porządnie, na prawdę, to proponuje bez rękawicy spróbować bo to ona może być przyczyną problemów.
Swoją drogą nurtuje mnie pytanie, po co wzięłaś szczura skoro się go boisz ? Niestety z twoich opisów wnioskuję, że problem wynika tutaj z ciebie i twojego strachu dużo bardziej niż z samego szczura. Niestety większość problemów ze zwierzętami wynika z niewłaściwego podejścia człowieka, zastanów się czy ty siebie najpierw nie powinnaś oswoić z tym szczurem, bo on odpowiada ci tym samym co otrzymuje od ciebie czyli strachem. A jak wiadomo to strach w 80% przypadków prowadzi do agresji.
blackowca - Śro Sty 23, 2008 11:03
zobaczymy czy zrozumiał...
Off-Topic: | ale o zgrozo odkryłam coś co mnie przeraża, ja chyba jestem na niego uczulona, oczy mnie przy nim pieką i nos mam pełny... będąc krótko ze szczurmi znajomych nigdy tak nie miałam, a teraz po kilku dniach z nim... chyba się zaraz wścieknę... |
S - Śro Sty 23, 2008 11:09
Off-Topic: |
Potrzebujesz lekarza, który przepisze Tobie coś na alergię: loratydyna/zyrtec/ketotifen lub inne. Po Zyrteku sporo ludzi jest śpiąca, dlatego bierze się go wieczorem. |
Anonymous - Śro Sty 23, 2008 11:11
Off-Topic: | blackowca napisał/a: | ja chyba jestem na niego uczulona | to idź do apteki i kup leki antyalergiczne. |
blackowca - Śro Sty 23, 2008 11:14
Asaurus napisał/a: | blackowca, Jeżeli jeszcze w ogóle nie ugryzł tak porządnie, na prawdę, to proponuje bez rękawicy spróbować bo to ona może być przyczyną problemów. |
Cały problem w tym, że ugryzł
Asaurus napisał/a: | blackowca,Swoją drogą nurtuje mnie pytanie, po co wzięłaś szczura skoro się go boisz ? |
Nie bałam się go kiedy go brałam... zaraz mi się oberwie, ale bardzo nastraszył mnie mój chłopak jak go zobaczył, a potem jeszcze mnie ugryzł i się go wystraszyłam... Poza tym wzięłam go, bo taki biedny siedział w tym sklepie,a przecież kilka dni wcześniej mógł biegać ile chciał...a ja zawsze marzyłam o szczurku i nareszcie przeprowadziłam się od rodziców, którzy go nie chcieli...
AngelsDream - Śro Sty 23, 2008 11:27
blackowca, niestety Asaurus ma rację. Z drugiej strony wiem, jak to jest się bać szczura, który wyciągnał zęby. Do jednego się przekonałam, bo ugryzł raz. Drugiego w końcu oddaliśmy, bo się z nim żyć nie dało, ale twój przypadek ma jeszcze spore szanse na powodzenie. Szczurek daje się dominować. Dominacja to też przytrzymanie głowy, czy po prostu unieruchomienie. Co do alergii - sprawdź czy to nie na ściółkę - ja miałam kłopot z trocinami i z sianem
blackowca - Śro Sty 23, 2008 11:54
Z tym dominowaniem, to żeby była jasność było dziwnie, bo nawet nie zaczął się wyrywać... więc mnie się wydaje tak jak to Asaurus napisał, że on jest sprytniejszy niż ustawa przewiduje... szczególnie, że potem się puszył...
Dziękuję AngelsDream za wykazane zrozumienie
Co do ściółki to sprawdzę, bo może masz rację
Oli - Wto Sty 29, 2008 01:37
Chciałam napisać o pewnym sposobie, który po części przypadkiem, a po części świadomie zastosowałam u Ojeja.
Ojej boi się dłoni. Kiedy wkłada się rękę do klatki - atakuje ją i gryzie po kilka razy, serią. Kilka dni temu chciałam wyjąć go rękawicą. Mój TZ najpierw spróbował i skończyło się to ugryzieniem z przebiciem rękawicy. Tomek chciał go złapać "od dołu', pod brzuch. Później spróbowałam wziąć Ojeja, ale z tzw. nachwytu, czyli nakryłam go dłonią w rękawicy i zdecydowanym ruchem złapałam. Wyrywał się niemiłosiernie i piszczał, ale nie ugryzł. Przytrzymałam go na rekach, zdjęłam rękawice i zaczęłam głaskać. Mizianie szczurowi się spodobało, bo się rozpłaszczył i przymknął oczy. Następnego dnia, gdy wyjmowałam go rękawicą tylko cichutko pisnął, ale się nie wyrywał. Potem przez 30 minut go miziałam i zaczął nawet zgrzytać zębami. Dzisiaj był 3 dzień naszej "terapii" i Ojej bez problemu dał się wyjąć rękawicą - zwisał jak flaczek. Jak dla mnie jest to ewidentna oznaka, że kojarzy sobie wyjmowanie rękawicą z mizianiem. Na rękach rozpłaszczył się, zgrzytał zębami i oczka mu pulsowały... Taki sposób oswajania jest dobry dla szczura, który boi się dłoni, samych dłoni. Ojej poza klatką nie gryzie, ale bardzo piszczał jak go głaskałam, dotykałam, podnosiłam. Na ramieniu siedział cicho i był zadowolony. Obecnie w czasie tych 30 minut pracy z nim dotykam go w różny sposób - miziam tam gdzie najbardziej lubi, głaszczę go całą dłonią i samymi palcami, nakrywam go dłonią, głaszczę po brzuchu, plecach i boczkach. Unieruchamiam go też na kilka sekund w obu dłoniach - jest to swego rodzaju dominacja - nie puszczam go z uścisku jeśli się wyrywa. Podnoszę też malucha - jedną dłonią, obiema. Pod koniec tych 30 minut daję mu pochodzić trochę po łóżku, ale pilnuję żeby nie zszedł i podnoszę go jeśli się zbytnio oddali. Mam nadzieje, że tą metodą uda mi się Ojeja zresocjalizować w temacie "ludzkie dłonie". Do dzisiejszych sukcesów zaliczam także wyjęcie miski z klatki przy Ojeju i to bez rękawicy.
Asaurus - Wto Sty 29, 2008 13:35
Przypomina mi to trochę Herę, matkę Eldira, która trafiła do nas z maluchami na tymczas. Też rzucała się na rękę gdy była w klatce ale po wyjęciu uspokajała się i dawała głaskać. Oduczyłem ją gryźć już za trzecim wyjmowaniem, zdecydowanym chwytem i właśnie pokazaniem, że wyjęcie z klatki wiąże się z czymś przyjemnym i dobrym. Potem już sama przychodziła do drzwiczek gdy je otwierałem.
LunacyFringe - Śro Sty 30, 2008 18:18
Tylko czy to działa w wypadku gdy szczur jest niemiziasty ?:P I wcale się nie rozpłaszcza do mizianek ?
Oli - Śro Sty 30, 2008 18:21
LunacyFringe napisał/a: | Tylko czy to działa w wypadku gdy szczur jest niemiziasty ?:P I wcale się nie rozpłaszcza do mizianek ? |
Pewnie nie, ale po pierwsze można spróbować jakoś inaczej umilać szczurowi czas, np. smakołyki. Po drugie, ja myślałam, że Ojej jest niemiziasty, bo piszczał jak się go dotykało dłonią, a mimo to zmuszony do szczęścia pokazał, że jednak to lubi.
Asaurus - Śro Sty 30, 2008 19:12
LunacyFringe, niemiziaste szczury mogą być tylko z dwóch powodów: 1. Totalne ADHD czyli nie potrafi wytrzymać w miejscu aby go wymiziać, ale zazwyczaj chwilka miziania i pobieganie po ramieniu daje ten sam efekt, 2.Brak socjalizacji / uraz do ludzi / szczur po przejściach. Każdego szczura można w mniejszym lub większym stopniu przekonać do mizianek, a tym samym do tego, że kontakt z człowiekiem to coś dobrego i przyjemnego, różnica polega tylko na tym, że jedne szczury to załapują szybciej a inne wolniej z czego większość musi po prostu do tego dorosnąć.
Ewa - Śro Sty 30, 2008 19:37
Przypadkiem taka samą metodę jak na Ojeja zastosowałam u interwencyjnego Fredzia, z podobnym efektem. Wyciągałam go w rękawicy, po czym zdejmowałam ja i go miziałam. Na początku dostawał czkawki ale po pewnym czasie zdecydowanie nie było mu to nie miłe. Nie jest to szczur przyjaciel, ale pewne elementy socjalizacji u niego się wytworzyły
Anonymous - Śro Sty 30, 2008 20:36
Moje oswajanie szczurzyc było trochę na wyczucie,nie miałam dostępu do internetu a w książkach dostępnych w księgarnaich nic na ten temat nie było,w zasadzie w książkach tych wyglądało na to,że szczurki są oswojone od momentu zakupu.
Pozwalałam im po prostu powoli mnie poznawać,otwierałam klatkę na kanapie i czekałam,jak chciały do mnie przyjść,to dobrze jak nie przychodziły-ich wybór.Do klatki wracały same wtedy je zamykałam.Początkowo wkładałam moje ręce pod koc pod który wchodziły po wyjściu z klatki i tam moje ręce były dokładnie obwąchane.Miki zaczęła wchodzić mi do rękawa i często w ten sposób przychodziła do mnie z klatki.Ja pokazywałam jej rękaw a ona do niego wchodziła.Fiki zaczęła od wchodzenia mi pod bluzkę i w końcu wystarczyło ją podnieść na chwilę,aby już była na moim brzuchu.
Małymi powolnymi kroczkami osiągnęłyśmy przez prawie rok wzajemne zaufanie.
Ja akceptowałam ich ochotę do przyjścia do mnie nigdy nie zmuszałam,nie brałam do ręki,trochę mi było smutno,że nie zawsze chcą do mnie przyjść,ale to był ich wybór,dla mnie były zwierzętami prawie wolnymi,z "własnym zdaniem" co do oswajania.
Mimi nie musiałam oswajać ona przychodziła bardzo chętnie,tylko czekała aż usiądę w fotelu na przeciw klatki i po chwili stała na jej brzegu i wskakiwała na moje ramię.
Szczerze mówiąc nie żałuję,że taką metodę przyjęłam,że tak długo to oswajanie trwało,mam nadzieję,że one to "doceniły",że pozwoliłam im być sobą i decydować,choć zdawałam sobie sprawę,że może nigdy nie przyjdą do mnie pełne zaufania,nie dadzą się wziąć na ramię,a jednak udało się "polubiły" mnie i zaakceptowały.
Ewa - Śro Sty 30, 2008 23:25
Pierwsza szczurzyczka wzięta ze sklepu panicznie się bała. Wyciągaliśmy ja wsadzalismy pod koc,mizialismy, mimo ze nie była chętna . Teraz z perspektywy czasu i mojej wiedzy, podejrzewam, ze przy jej poziomu lęku, nie nawiązałaby kontaktu z nami w ogóle.
Fredzio nie wyciągany na siłę dziczałby jeszcze bardziej.
Teraz mamy dwa maleństwa. Maleńka Basia od pierwszego momentu jest proludzka, nic nie robiliśmy aby chciała się kontaktować , druga Łusia to albinoska-oswajanie jej to ciężka praca. Zdecydowanie przeszkadza jej kiepski wzrok i silny poziom lęku, myślę, że gdybym jej nie wyciągała i miziała to by nie odważyła się sama na kontakt. Wszystko zależy od temperamentu i doświadczeń szczura.
|
|
|