O szczurach ogólnie - Rasowy czy z zoologa?
Anonymous - Czw Sie 21, 2008 20:33
poza tym szczurki zwykle powinno sie kupowac minimum w parach czyli wychodzi ok 200 zl a klatka dla nich powinna juz byc znacznie wieksza nastepne 150 zl i wyposazenie tez kosztuje (wychodzi niezlej jakosci rasowy pies ) jak ktos jest niepelnoletni dlugo moze zbierac... Sadze z reszta ze rodzice by go wysmiali jakby chcial wydac 100 zl na 'jakiegos' szczura (nie mowie ze wszyscy ale duzo osob ma takie podejscie ale duzo )
AngelsDream - Czw Sie 21, 2008 20:38
tamiska, z tym psem bym nie przesadzała
wuwuna - Czw Sie 21, 2008 20:39
tamiska, są adopcje,nikt nikogo nie zmusza do kupowania w hodowli.
Chodzi tylko o to aby nie dawać zarabiać rozmnażaczom,bo na tym cierpią tylko i wyłącznie biedne zwierzęta
Sorgen - Czw Sie 21, 2008 20:41
Ja się zgodzę z PALATINĄ, poza tymi plusami rasiaka które wymieniłam czyli socjalizacja i dobre odkarmienie samicy i młodych dochodzi jeszcze kwestia wyglądu. Czekałam na miot u Justki i zrezygnowałam ze swojej rezerwacji bo nie było szczurka takiego jak sobie wymarzyłam, a jak mam zapłacić te 100 zł to szczur wizualnie ma być taki jaki mi się wymarzył więc będę czekać. A narazie jutro do mnie przyjeżdża watka z labu
tamiska z tymi kosztami które wychodzą jak za niezłej jakości rasowego psa to przesadzasz Nie sądzę żeby na 2 szczury i klatkę ktoś wydał około 1500-2000zł. Bo takie są średnio ceny rasowych psów
wuwuna myślę że wszystkim nam o to chodzi. Dla mnie to jest jedyny argument żeby nie kupować ze sklepu zoo. Tak jak pisałam nie przemawia do mnie argument wyższej zdrowotności rasiaków i tyle.
Oli - Czw Sie 21, 2008 22:10
A do mnie przemawia nie tyle zdrowotność sama w sobie, co psychika. Miałam w sumie 3 szczury ze sklepu, z czego 2 były (jeden jest nadal) poryte psychicznie. Całkowicie nie proludzkie i ogólnie "zdziczałe". Może się ktoś ze mną nie zgodzi, ale ja jednak wyznaję zasadę, że zwierzęta są przede wszystkim dla mnie, a nie dla samych siebie. Oczywiście takiego nie proludzkiego szczura nie oddam czy nie uśpię od razu, ale jednak nie jest to moim marzeniem. Z hodowli natomiast wiem, że szczur nie będzie ode mnie stronił. Nie musi być miziakiem w 200%, ale musi lubić moje towarzystwo, lubić przebywać ze mną.
PALATINA - Czw Sie 21, 2008 23:14
Ja miałam kilkanaście szczurów z zoologika i innych "źle socjalizujących miejsc" i tylko 3 nie były proludzkie, a nawet zdarzało się im być agresywnymi od czasu do czasu. Całej reszcie nie mam nic do zarzucenia.
Z hodowli mam tylko 3 szczury, z czego 2 są bardzo miziaste, a jeden stroni od ludzkiego towarzystwa (choć jest łagodny jak baranek).
Miałam też 10 wistarów i innym albinosów z labu i wszystkie miały idealne charaktery (o niebo lepsze niż jeden z moich rasiaków).
Uważam, że wyższość rasowego szczura polega na tym, że ktoś włożył swój trud w jego wyhodowanie! Ktoś to przemyślał, ktoś się opiekował miotem jak mógł najlepiej itd. A co dalej? Bywa różnie.
Azi - Czw Sie 21, 2008 23:33
Najsmutniejsze jest to, że żeby doprowadzić do zdrowych linii potrzebne są lata pracy, lata selekcjonowania partnerów, lata wykluczania linii, kontynuacji innych. Duża liczba miotów. A duża liczba miotów to ogromna liczba maluchów. Maluchów, z których tylko niewielka cześć może być w hodowlach, bo hodowli jest mało. Reszta malców musi iść do ludzi. A skoro nie ma chętnych, to nie ma domków dla malców, więc nikt nie będzie robił potencjalnie zdrowych miotów, bo nie zaryzykuje, że zostanie z 10-malców na karku.
Hodowle są amatorskie, nie utrzymują się z hodowli, a w związku z tym, to nie jest "ryzyko zawodowe", więc hodowcy tego ryzyka nie podejmą. I jeżeli za rodowodowcami nie może przemawiać argument o większej zdrowotności, to jest to również wina braku chętnych na "zwykłe" szczury. Trudno, taki lajf. Najwyraźniej powinno rozmnażać się tylko szczury "wypasione", bez spoglądania na przodków, bo przecież, jak już mam zapłacić te 100 zł, to chcę full serwis. Fakt, mam prawo wybrać zielony kamyk zamiast czarnego. Tylko potem nie powinnam narzekać, że z tego zielonego schodzi farba.
Dla jasności - to moje wewnętrzne przemyślenia, nikogo nie chcę nimi urazić
Oli - Czw Sie 21, 2008 23:58
Azi napisał/a: | bo przecież, jak już mam zapłacić te 100 zł, to chcę full serwis |
Ja nie wiem co Wy takiego potępiającego w tym widzicie... Czy kupując samochód za kilkanaście tysięcy nie patrzycie co ma pod maską i nie dobieracie odpowiedniego nadwozia, koloru? Jak ktoś płaci to ma prawo wymagać - tak jest w każdej branży. Viss już kiedyś pisała, że niestety, ale mimo bycia hodowlami amatorskimi jesteście poniekąd "firmą" sprzedającą towar. Brzmi może okrutnie, ale jest prawdziwe. Ja wiem za co płacę hodowcy i mam prawo wymagać tego czego chcę. Gdyby zależało mi "tylko" na szczurze to kupiłabym w zoologu lub przygarnęła. Nie czekałabym miesiącami na wymarzonego malucha.
Azi - Pią Sie 22, 2008 00:05
Olimpia, patrz do tematu miotu B Valhalla Rattery
http://forum.szczury.biz/...p=203035#203035
szczur to nie samochód i obecnie coś za coś (choć nie zawsze). Może, gdy linie zostaną już wyprowadzone na prostą, to będzie i kolorek i zdrowie w jednym, ale na to potrzeba czasu i miotów.
jak już mówiłam - większy wybór = dużo więcej ogonów w hodowli = mniej czasu dla poszczególnych = mniejsza socjalizacja = tak czy tak odpada jeden argument
a jeszcze jeden argument - Ci, którzy lubią mogą z rasowcami jeździć na wystawy
PALATINA - Pią Sie 22, 2008 08:27
Azi napisał/a: | szczur to nie samochód i obecnie coś za coś (choć nie zawsze). Może, gdy linie zostaną już wyprowadzone na prostą, to będzie i kolorek i zdrowie w jednym, ale na to potrzeba czasu i miotów. |
Dziewczyny, zakładając hodowlę musiałyście brać pod uwagę, że szczury maja liczne mioty i komuś trzeba je sprzedać.
Ja nie miałam planu zakładania hodowli. Dla mnie nowe geny owszem, mają wartość, ale raczej nie w przypadku konkretnego stada. Mam w stadzie nowe geny pod postacią Fistaszków i totalny inbreed w postaci interwencyjnej Bonity - Nie widzę na razie większych różnic między nimi - z wyjątkiem tego, że Bonita jest czarna, a Fistaszki rude i dumbo. Jak dotąd ani Bonita, ani Fistaszki poważnie nie chorowały (Fistaszek jeden miał katar, a drugi zapalenie spojówek. Bonita nie miała jeszcze nic, a jest o rok starsza).
Możecie mnie przekonywać o zdrowiu i nowych genach, ale ja mam żywy przykład w domu, który tego nie potwierdza, więc trudno mi brać akurat takie argumenty pod uwagę, zrozumcie. Zwłaszcza, że szczurów nie hoduję i nowe geny są dla mnie jedynie zlepkiem liter. W praktyce nie oznaczają dla mnie zupełnie nic i w żaden sposób z tego faktu nie korzystam.
Rozum się ze wszystkim zgadza, ale na własne oczy widzę, że tak wcale nie jest, więc zonk...
Rozumiem, że ciągnięcie linii genmetycznych i praca hodowlana wymaga "produkcji" całej masy szczurów - ale Wy zrozumcie, że to nie my, a Wy sobie postawiliście za cel hodowlę. Ja nie czuję się w obowiązku kupowania każdego szczura,na którego nie ma chętnych, tylko dlatego, że hodowla w Polsce musi się rozwijać.
Hodowcy też nie zostawiają sobie całego stada szczurów, których w hodowli używać nie będą. Nie mają miejsca na takie szczury. Tak samo ja i wszyscy zwykli śmiertelnicy - nie mamy miejsca na wszystkie szczury, które nie są nam potrzebne do osiągnięcia własnego celu. Celem hodowcy jest hodowla. Celem pozostałych posiadanie szczurów - zazwyczaj kilku, nie kilkudziesięciu.
Azi - Pią Sie 22, 2008 10:03
PALATINA napisał/a: | Dziewczyny, zakładając hodowlę musiałyście brać pod uwagę, że szczury maja liczne mioty i komuś trzeba je sprzedać. |
oczywiście, więc jak nie będzie chętnych, to nie będzie miotów i nie będzie hodowli, proste
i w sumie ostatnie posty też nadają się do przerzucenia do tematu o "sens hodowli szczurów rasowych"
mal_a - Pią Sie 22, 2008 12:35
W moim mieście są dwa sklepy, w których można kupić szczurka z wystawy, wpozostałych składasz zamówienie w ciemno i po trzech dniach jakiegoś dostajesz, nie wiesz ani jakiej płci, ani jak duży, czy zdrowy a już o maści nie wspomnę.
W tych dwóch zoologach gdzie szczurki trzymają, zwierzaki są zupełnie inne. W jednym widać, że nikt ich nie oswaja, są zdziczałe i nikomu bym takiego nie poleciła. Niemniej jednak ludzie je tam kupują, bo nie wiedzą jak oswojony potrafi być szczurek.
W drugim zoologu maluszki są bardzo oswojone, przychodzą do ręki, dają się pomiziać i ogólnie żyją sobie w niezłych warunkach, nie mają dużego ścisku i przyjemny wybieg.
Chcę przez to powiedzieć, że sklep jest sklepowi nierówny. Bardzo bardzo dużo zależy od polityki sklepu (rozmnażamy czy nie rozmnażamy) i jego pracowników (z każdym zwierzakiem trzeba spędzić trochę czasu a nie wszystkim się chce).
Mimo to na 4 zakupione w tym lepszym sklepie szczurki przeżyły mi dwa
Weterynarz mi powiedział, że miały ewidentne wady genetyczne (oceniła po budowie szczęk i ciałka) i że prawdopodobnie serce i płuca nie nadążały ze wzrostem ciała
I mimo to, że wpadam czasem do tego sklepu pooglądać te słodziutkie brzdące, to nie kupię więcej malucha w zoologu. Była to dla mnie straszna tragedia, kiedy nie mogłam nic zrobić, żeby im pomóc, żeby je wyleczyć.
Dwa pozostale dostawały vibovit i glukozę na wzmocnienie i od odwodnienia organizmu i sobie radzą, ale jak czytam jak duże są niektóre szczury to trochę mnie zazdrość bierze.
Więc jeżeli chodzi o mnie, to jestem za szczurami z hodowli. Tam przynajmniej jak maluch któryś jest chorowity, to o tym informują.
babayaga - Nie Lis 15, 2009 20:28
podpisuję się pod tym, że nie ma sensu brać szczurków czy jakichkolwiek innych zwierzątek z zoologicznych. Ja 4 dni temu kupiłam szczurka właśnie w zoologu.. Nie świadoma tego na co się skazuję.. Z tego co wiem samczyki potrafią być agresywne później z racji nadmiaru testosteronu zdecydowałam się na samiczkę. Udałam się do sklepu. Akurat był jeden szczurek.. Samiczka - tak twierdził sprzedawca.. no więc fajnie udało mi się jest samiczka! Za dwa dni zawitałam do moją Buffy. Kupiłam nieszczęśnika.. W domu zauważyłam, że szczurek na karczku ma jakiś dziwny strupek. Troche się przestraszyłam, że może to być świerzb lub grzybica lub inne dziadostwo.. Przechodząc następnego dnia bodajże obok sklepu postanowiłam wejść i zrobić wywiad środowiskowy, z którego dowiedziałam się, że razem z moim szczurkiem był wcześniej jescze jeden z którym sie nie lubił.. Podobno tamten był samczyk.. co wywołało u mnie panikę, że może moja szczurka jest w ciąży! W domu obejrzałam ja dokładnie (co nie było łatwe;/) i co?! i suprajs! nie ma samiczki tylko samczyk z krwi i kości! byłam ciut zdenerwowana tym faktem no ale ok.. jak już jest samczyk niech będzie.. zastanawiłam się tylko czemu się tak ciągle drapie, kicha i prycha..? Dziś odwiedziłam weterynarza ponieważ na dobrą sprawę dopiero wczoraj szczurka udało mi się wymiziać i nawiązać nić porozumienia... Pani weterynarz obejrzała szczurka 'facet, jak się patrzy! od razu widać!'. i spełniły się moje najgorsze przypuszczenia.. u szczurka podejrzewany jest świerzb;/ mało tego kichanie faktycznie okazało się przeziębieniem (mam nadzieje, że z czasem coś gorszego nie wyjdzie ) ah.. i zapomniałam wspomnieć, że dziś jak pupil na kolankach mi spał wypatrzyłam u niego pchełki
teraz muszę czekać.. został odpchlony, dostał antybiotyk... jeszcze jutro czeka nas wizyta kontrolna i podejrzewam, że dalsze leczenie..
eh.. a na początku też nie chciałam uwierzyć, że ze szczurkami ze sklepów jest tak źle.. no ale mądry polak po szkodzie.. ja na pewno będę walczyć z tym sklepem o to, żeby zapanował tam ład i porządek.. może mi się uda.. a może nie.. czas pokaże..
a jak Pumba (już nie Buffy ) będzie zdrowy zacznę szukać mu kolegi do zabaw ale już teraz wiem, że na pewno nie ze sklepu
Rilaa - Wto Lis 17, 2009 16:49
Wiem, iż to nie odpowiedni temat, dla którego chcę o coś zapytać, lecz nie znalazłam podobnego... Mianowicie, przeczytałam, iż albinoski szybciej tracą wzrok oraz gorzej widzą, to wiedziałam wcześniej, lecz czy jeżeli stracą ten wzrok to bardzo będzie im utrudniać jego brak? . Zamierzam kupić albinoska (nie ze sklepu!) i się trochę obawiam, co do kupna, ze względu na ich zły wzrok i czy szczurka będzie się męczyć .
Nakasha - Wto Lis 17, 2009 18:21
Rilaa, uhm, jak nie ze sklepu, to gdzie chcesz kupić albinoska?
Wzrok nie jest jakoś szczególnie ważnym zmysłem dla szczurów - one ogólnie słabo widzą. Ślepe szczury są zazwyczaj w pełni sprawne, tak że czasem ciężko zauważyć ich ślepotę. Poruszają się m.in. za pomocą węchu, słuchu i odbierania drgań podłoża.
|
|
|