To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Leczenie - Świszczenie, kichanie, porfiryna, osłabienie, katar

Oli - Pią Paź 26, 2007 20:58

Izabela napisał/a:
Uproszczę, ale wydaje mi się, że podanie sterydu i tylko sterydu to tak naprawdę podanie powera, który powoduje, że zwierzak zachowuje się jak nowonarodzony. Jednak objawy choroby tak naprawdę zostają tylko uśpione. Właściwsze być może byłoby podanie antybiotyku, oczywiście nie jednorazowo, tylko przez kilka dni. A najwłaściwsze w tym wypadku byłoby zrobienie rtg płuc, by stwierdzić, co się w nich dzieje.

Jak przeczytalam, to od razu napisze. Jesli byly takie objawy jak brzmi temat, a szczurek do tego byl osowialy i ledwo zywy, to steryd rzeczywiscie jak pisze Izabela tylko zamaskowal objwy. Tak dzialaja sterydy - nie lecza, a wspomagaja. Podaje sie je po to, aby organizm mogl podniesc swoja naturalna bariere immunologiczna i sam uporac sie z choroba. Jednak jesli szczur swistal i byl ledwo zywy, to powinien oprocz sterydu dostawac przez kilka dni antybiotyk.

Anonymous - Pią Paź 26, 2007 20:59

Jutro będę się próbować kontaktować z tą lekarką zobaczę co mi powie jesli chodzi o ten antybiotyk.Co do zdjęcia rtg to nie wiem,jeszcze szczurzyca mi się zaziębi podczas tych wędrówek.

Olimpia napisał/a:
Izabela napisał/a:
Uproszczę, ale wydaje mi się, że podanie sterydu i tylko sterydu to tak naprawdę podanie powera, który powoduje, że zwierzak zachowuje się jak nowonarodzony. Jednak objawy choroby tak naprawdę zostają tylko uśpione. Właściwsze być może byłoby podanie antybiotyku, oczywiście nie jednorazowo, tylko przez kilka dni. A najwłaściwsze w tym wypadku byłoby zrobienie rtg płuc, by stwierdzić, co się w nich dzieje.

Jak przeczytalam, to od razu napisze. Jesli byly takie objawy jak brzmi temat, a szczurek do tego byl osowialy i ledwo zywy, to steryd rzeczywiscie jak pisze Izabela tylko zamaskowal objwy. Tak dzialaja sterydy - nie lecza, a wspomagaja. Podaje sie je po to, aby organizm mogl podniesc swoja naturalna bariere immunologiczna i sam uporac sie z choroba. Jednak jesli szczur swistal i byl ledwo zywy, to powinien oprocz sterydu dostawac przez kilka dni antybiotyk.
Ale ona nie byłaledwo żywa,miała wspaniały nastrój i apetyt,na pewno więcej się męczyła,miewa też czkawki jej sierść i zachowanie było prawidłowe.

[ Komentarz dodany przez: AngelsDream: Pią Paź 26, 2007 21:13 ]
Korzystaj z opcji edytuj - nie pisz posta pod postem!
Drugie zwrócenie uwagi: pierwsze oficjalne ostrzeżenie słowne.

Anonymous - Sob Paź 27, 2007 13:55
Temat postu: przepraszam za post pod postem
Od dziś Mimi otrzymuje antybiotyk o którym pisałam wcześniej /przez 10 dni/-uzgodniłam to z p.dr.,bo od czasu do czasu kicha.AngelsDream przepraszam za ten post pod postem,dziś tj 28.10 dowiedziałam się,że tn dział nie ma funkcji łączenia postów.Mam nadzieję,że te przeprosiny to nie będzie znów post pod postem.
Martynkowa - Nie Lis 04, 2007 11:25

Witam w tym temacie.
Wypowiem się, ponieważ właśnie kończy się leczenie moich ciurów na opisywane objawy.
Wszystko zaczęło się od Fuksa - był strasznie chory - bulgotania wtedy jeszcze nie było, ale ciagle spał, zrobił mu się łupież, miał nastroszoną sierść, paskudny kolor skóry, nic nie jadł / w międzyczasie Premier ciągle kichał, odkąd go kupiłam, ale byłam wtedy jeszcze na etapie stwierdzania, czy to nie wina ściółki, bo poza tym czuł się i wyglądał świetnie / . Poszłam do weterynarza, osłuchano Fuksika i stwierdzono przeziębienie. Dostawał antybiotyki, stan się poprawił, wyzdrowiał. Ale nie na długo.
Najwidoczniej zaraził Buba, bo po ledwie trzech dniach zaczęło się u niego owe bulgotanie i furczenie, nasilające się, gdy był czymś zainteresowany. Potem przeszło na Fuksa znów, gdzie u Fuksa wystąpiło to bulgotanie tak głośne, że bez zastanowienia zapakowałam wszystkie trzy do weterynarza / dodam, że żadnych innych niepokojących objawów nie zauważyłam/. Po osłuchaniu u Fuksa stwierdzono zapalenie oskrzeli, u reszty przeziebienie, z tym że u Premeira najsłabsze. Dostały Bergal w zastrzyku i strzykawkę z Bergalem do podawania w domu do pyszków. Był dzień ciszy, ale potem Bergal przestał działać (nic dziwnego - podawania Bergalu nawet rozcieńczonego do pyszczków kończyło się pluciem u całej trójki, jest tak koszmarnie gorzki). No i musiałam zacząć chodzić codziennie na zastrzyki - Beytrill i co 3 dni steryd, ale nie wiem, jaki, oraz do domu do pyszczków Vetmedin. Fuks miał też robione rtg, ale poza bardzo drobną wydzieliną na płucach nie było nic niepokojącego. Po pierwszych dwóch zastrzykach już nic nie słychać u Premiera i Bubu przy osłuchiwaniu , ale jak to antybiotyk - będą mieć podawany jeszcze trochę aby dokończyć kurację - na moje oko jeszcze jutro i koniec. Z kolei Fuks jeszcze wczoraj delikatnie furgotał, dziś już nic nie słyszałam, a pani doktor (co prawda nie ta od gryzoni, bo dziś niedziela, a do zastrzyku to wszystko jedno kto) przez stetoskop nie usłyszała nic.

A jaki wniosek? Nie wiem, czy się mylę, jak tak, to z góry przepraszam, ale wydaje mi się, że Ewa K. idąc do weterynarza nie dowiedziała się wcześniej, czy w ogóle dany gabinet zatrudnia specjalistę od gryzoni. Myślę, że zdobycie takiej informacji jest jedną z pierwszych rzeczy, jaką trzeba wykonać zaraz po przygarnięciu pod swój dach szczuraska. Mnie bowiem przypomina się sytuacja, kiedy jako dziecko miałam chomiczka i on zachorował - rodzice go zabrali do weterynarza ogólnego, który stwierdził, że on nic nie może zrobić przy takim maleńkim organiźmie i musimy po prostu czekać aż on zdechnie i kupić sobie nowego :evil:

Anonymous - Pon Lis 12, 2007 20:18

odkopuję temat.

dziewczyny mojej siostry, Ciri i Boo, potwornie kichają. od dłuższego czasu.
nie są na pewno na nic uczulone ( ściółka ani pokarm ) bo już sprawdziłyśmy wszystko.

osłuchowo jest okej. przez tydzień były u mnie, dostawały przez 5 dni antybiotyk na drogi oddechowe i witaminy - kichanie i świszczenie ustało.
ale po powrocie do domu, do Anety, po kilku dniach znów to samo. na dokładkę Boo przez ostatnie kilka dni ma wycieki porfiryny z noska, co jej się nigdy wcześniej nie zdażało. sis ręce opadają.
dostają normalnie wibovit co 2-3 dni, na stałe. witamin im nie brakuje, bo pożerają mase świeżych warzyw i owoców.

podawać im na dokładkę scano, robić inhalacje?

i - czy połaczyć spokojnie scano z rutinoscorbinem lub cebionem? odstawić wibovit, czy podawać scano i wibo bez rutinoscorbinu?

Nisia - Wto Lis 13, 2007 11:02

mataforgana napisał/a:
czy połaczyć spokojnie scano z rutinoscorbinem lub cebionem? odstawić wibovit, czy podawać scano i wibo bez rutinoscorbinu?

Ja bym zamieniła vibovit na rutinoscorbin, ale to jest moje zdanie.

Natomiast co do nawrotu kichania. Może to nie było doleczone? Moja Shamsi ma ostatnio z tym problem. Kicha, świszczy, gada, ale w płucach i oskrzelach czysto. Wczoraj poszłyśmy po poradę do wetki. Diagnoza - katar. Wetka powiedziała, że katar, choć nie jest niebezpieczny, cholernie cieżko sie u szczurów leczy (tak jak i zapalenia jamy nosowej). Mała dostała dwa antybiotyki, rutinoscorbin, scano, zalecenia inhalacji (przez przyklejenie koło klatki chusteczki stale nasączonej olejkiem eterycznym, np. Olbasem) oraz parówek z soli leczniczej i Septosanu (przy parówkach trzeba mieć pewność, że płuca są czyste). Pytałam o możliwość rozrzedzenia kataru, ale wetka powiedziała, że parówki będą najlepsze.

Wetka powiedziała, że dwa tygodnie leczenia szczurzego katarku to norma.

Anonymous - Wto Lis 13, 2007 11:24

U mnie dobry efekt dawało zawsze połączenie scano i cebionu. Zresztą cebion sam też daje super efekty.
Anonymous - Czw Lis 15, 2007 10:51

Martynkowa odpowiadam,jeśli to w ogóle da się odpowiedzieć na zarzut:czy gabinet zatrudnia specjalistę od gryzoni;weterynarze na ogół uważają się za specjalistów od wszystkiego,bo kończyli weterynaryjne studia.Specjalista od gryzoni był na Wawrzyniaka,,a po osłuchaniu szczurki stwierdził,że nic jej nie jest i mam przyjść kiedy będzie gorzej.Pomógł mojej Fiki/bo to o niej mówię/weterynarz,który nie mienił się specjalistą od gryzoni i Fiki,żyła jeszcze rok :!:Dlatego nie sugeruję się aż tak,czy ktoś nosi etykietkę specjalista od gryzoni,ważne jest,aby chciał pomóc zwierzęciu.Bardzo boli mnie odejście Mimi,bo zastanawiam się też czasami,czy dobrze zrobiłam,że was posłuchałam /tylko na mnie nie krzyczcie/,że poszłam z nią do weterynarza,bo moze żyła by do dziś.Ja bardzo proszę,aby nie wracać już do oceniania może tego czy dobrze zrobiło się czy nie gdy szczurka i tak już nie ma i nic nie cofnie tego faktu.Mam nadzieję,że ten post nie zostanie usunięty. :!:
Anonymous - Czw Lis 15, 2007 11:10

Ewa K napisał/a:
zastanawiam się też czasami,czy dobrze zrobiłam,że was posłuchałam /tylko na mnie nie krzyczcie/,że poszłam z nią do weterynarza,bo moze żyła by do dziś


Ewa K, :shock: o ile się nie mylę, jesteś pielęgniarką. skąd więc takie wnioski?
czyżbyś wierzyła w to, że nie chodzenie do lekarza uzdrawia chorego?
kompletnie bezsensowny wniosek...
gdybyś nie poszła do weta, twoja szczurka i tak by nie żyła dłużej, skoro była poważnie chora. a przy odpowiednim leczeniu miała szansę jeszcze z tego wyjść.
leczyć drobne dolegliwości, lekkie przezięienia, można w domu, ale kiedy stan wyraźnie się pogarsza nie ma co czekać na ostatnią chwilę.
w ogóle nie pojmuję toku rozumowania, który przedstawiasz w tamtym zdaniu...
sama, mając kilka szczurów, które odeszły, zawsze walczyłam dopóki były szanse. i niektórym weci przedłużyli życie. nawet jeśli w przypadku Milvy było to tylko ( lub aż ) 10 dni, to nie żałuję, że podjęłam decyzję o leczeniu.

a do głownego tematu dyskusji - Risulec mi świszczy. łapie ją to od kilku dni. brzmi to momentami jak pogwizdywanie. nie wlekłam jej ze sobą do weta, chociaż znowu bywam w lecznicy codziennie z Iskrą. Risa ma normalny ( wspaniały ;) ) apetyt, normalnie bryka i szaleje, nie ma żadnych wycieków porfryny ani kataru, nie kicha i nie prycha, nie oddycha ciężko. tylko od czasu do czasu, raz na dzień, czasem dwa łapie ją to świszczenie. a czasami cały dzień nic się nie dzieje. dodam, że reszta stada jak najbardziej okej, żadne nie ma podobnych objawów, a siedzą razem. trzęsie się przy tym jakby miała czkawkę. aaa! a może to czkawka?

co sądzicie?
lecę odgrzebać temat czkawkowy...

Anonymous - Czw Lis 15, 2007 11:46

mataforgana, Może ten wniosek nasunął mi się dlatego,że jej zachownie było bez zarzutu,bawiła się,jadła,piła i poza objawami,których nie będę znów opisywać/jest to we wcześniejszych moich postach/ wasze posty w tym temacie,że czasami takie objawy bywają,ale nie świadczą o chorobie /zaczęłam więc zwlekać z wizytą u weterynarza/ a następnie /w końcu udało mi się po wielu próbach zarejestrować na forum/ wasza odpowiedż na moje pytanie, że powinnam natychmiast iść do weterynarza i poszłam i stało się to co się stało /a może gdybym nie poszła żyła by do dziś/ spowodowały,że tak napisałam. Przepraszam,że może to zabrzmiało jak zarzut,ale zarzutem być nie miało,pewnie zarzutem też być nie miało to co napisała Martynkowa,ale to wszystko spowodowało moją odpowiedż.Nie zależnie od tego czy jestem czy nie jestem pielęgniarką popieram chodzenie do weterynarza czy lekarza i nie widzę związku mojego zawodu z tym tematem,chyba pewne nieporozumienia wynikają stąd,że posty są słowem pisanym,a w rozmowie na żywo okazałoby się,że w sumie mamy bardzo podobne intencje. :roll:Myślę,że to nie jest dział,żeby o słuszności czy nie słuszności czyjegoś postępowania dyskutować.Proponuję więc aby nie pisać o tym więcej. :? chyba że na pw

Ewo, ja w kwestii formalnej - jeśli odpowiadasz komuś, a jego post jest długi to nie rób cytowania, tylko kliknij na tej osoby nicka, wtedy pojawi Ci się pogrubiony nick w polu odpowiedzi i będzie wiadomo komu odpowiadasz (to wystarczy). Chyba, że chcesz się odnieść do konkretnej wypowiedzi to wtedy cytujesz.

Zuzia - Sob Gru 08, 2007 13:49
Temat postu: Pomocy
mam pewien problem ze swoim szczurkiem. :( Dwa tygodnie temu kupiłam dwie samiczki w sklepie zoologicznym: rudą i szarą. Ruda jest żywa, oswojona, dosyć duża, ma ładne futerko, jest z niej istny pieszczoch. Ale niepokoi mnie stan szarej. Kicha, czasem świszczy, jest bardzo strachliwa. W sklepie wyglądała na zdrową choć zlęknioną. jest dużo mniejsza od rudej. Ma rzadkie futerko, lekko zaczerwienione, i białe paprochy na skórze i czasem włosach. Dochodzi jeszcze to, ze okropnie pachnie w porównaniu z rudą. Mniej wychodzi z siana, jak juz to po jedzenie, picie. Kiedy biorę ją na ręce bombarduje kupami, ale z czasem zaczyna sie bawić. apetyt niby ma, pije. Troszkę porfiny jest, ale to chyba bardziej ze stresu. katarem się tak strasznie nie przejmuję, bo mój poprzedni szczurek tez go miał, przez całe życie. objeździłam (z tym dawnym)kilku weterynarzy i każdy twierdził, ze z tym się nic nie robi, chociarz jeden z nich dał krople do oczu, na wycieki porfiny. Zmarł z powodu guza na szyi w wieku 3 lat :(
Nie wiem co robić teraz z szarą, więc prosze o pomoc i rady. dałam jej wczoraj i dzisiaj rutinacee z dżemem. Co robić?

[ Komentarz dodany przez: AngelsDream: Sob Gru 08, 2007 14:03 ]
Scalone z istniejącym tematem!

Anonymous - Sob Gru 08, 2007 14:01

Zuzia, przyczyn może być wiele, ale wydaje mi się, że nie ma większego sensu ich wypisywać, ponieważ i tak, czego byśmy nie napisali i tak musisz iść z nią do weterynarza. Jeśli mała kicha i oddycha ciężko to może mieć zapalenie płuc, albo być przeziębiona a to się leczy konkretnymi lekami, które dobiera lekarz. Nie wiem skąd jesteś, więc nie polecę Ci weta, ale sama znajdziesz tych polecanych w dziale weterynarze. -> http://forum.szczury.biz/viewforum.php?f=62 :)
AngelsDream - Sob Gru 08, 2007 14:01

Zuzia, po pierwsze: zanim założysz temat skorzystaj z opcji szukaj!

Po drugie: podaj małej witaminy, np vibowit. Pomyśl nad beta glukanem/scanomune. O wszystkim jest na forum.

Te paproszki, to przypadkiem nie jakieś pasożyty?

Jeśli tak, przydałby się weterynarz i podanie iwermektyny.

Oczka przemywaj jej kroplami świetlika: są do dostania w zwykłej aptece za 2 zł.

Jeśli są bardzo młode, podaj im więcej białka - może powinny byś dokarmiane?

Jakby nie było Viss ma rację: wet się jednak przyda, skoro mała kicha i 'świszczy'.

Layla - Sob Gru 08, 2007 14:02

Zuzia, rzadkie futro i "paprochy" mogą wskazywać na obecnośc pasożytów. Na kichanie też uważaj, bo może się szybko przerodzić w coś poważniejszego. Jeśli jest apatyczna, to już jest właśnie poważna sprawa. Idź z małą do znającego się na gryzoniach weta. Na pasożyty dobra jest ivermektyna. Niech osłucha małą i ewentualnie przepisze antybiotyk.
Nisia - Pon Gru 10, 2007 09:41

Zuzia napisał/a:
i białe paprochy na skórze i czasem włosach
Zuzia napisał/a:
Ma rzadkie futerko

Białe paprochy ostatnio mój Alifek przerabia. Jaja pasożyta (w jego przypadku świerzbowca, ale wszy mają podobne jaja).
Zuzia napisał/a:
Mniej wychodzi z siana

Wywal sianko. To częste źródło pasożytów (zwłaszcza sianka po 5 zł, w stylu Animals). Zamiast siana możesz kupić zioła Zuzali (są w dużych kawałkach) i narzucić jak sianka. W opisywanym przypadku dobrze sprawdziłaby się malina, jeżyna... Nie tylko miałyby legowisko, ale i zdrowe jedzenie.

To, co opisujesz, może wskazywać, że mała ma kilka chorób. Bez weta (ale takiego, co umie leczyć szczurki) się nie obędzie.
Poza tym vibovit, scano - tak jak pisze Angels.

Btw. Dobrym obyczajem jest sobie wpisać miasto do profilu... Łatwiej doradzić dobrego weta....



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group