To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Zachowanie, psychika i oswajanie - Strach, strachliwość, panika oraz lęki

Oli - Wto Sie 19, 2008 13:07

Layla, nie wydaje mi się abyś mogła nauczyć Omara lubić Ludwika... Szczury mają swoje sympatie i antypatie - widocznie coś jest w Ludwiku takiego, że Omar się boi, tak na wszelki wypadek. Co do szelestu to może spróbuje na zasadzie pozytywnych skojarzeń - szeleść czymś, a potem daj jakiś smakołyk i tak kilka razy. Jeżeli Omar ma tak wrażliwy słuch to nie wiem czy mu to przejdzie. Tak to już jest z tymi co dobrze słyszą. :?
Anonymous - Wto Sie 19, 2008 13:20

Layla, z moich doświadczeń z Benkiem i Cypkiem wynika, że co innego zbyt wysoki poziom lęku, a co innego wysoka reaktywność. Benek bardzo się uspokoił po kastracji, ale nigdy nie przestał podskakiwać na byle dźwięk. To trochę tak, jakby nie tyle się bał, co był zaskoczony i stąd ucieczka, czy piski itd.
Layla - Wto Sie 19, 2008 13:26

No właśnie, ja mam wrażenie, że uszaty jest nadwrażliwy na te dźwięki. Był taki odkąd go mam i mu nie minęło. Szkoda mi go, bo byle co go budzi, śpi jak zając.
Anonymous - Wto Sie 19, 2008 13:57

Szkoda, zwłaszcza, że niewiele można zrobić. Osobiście uważam, że ani uspokajające leki ani kastracja nie pomogą tu.
U Omara uspokajaczem mogli być Luter i Lenin, jak napisałaś dwa spokojne samce, ostoje stada. Teraz pewnie czuje się mniej pewnie.

lauril - Pią Wrz 26, 2008 20:01
Temat postu: Przerażenie - co robić?
Witam, nie znalazłam podobnego tematu więc napiszę tutaj...
Byłam dzisiaj z moimi dwoma chłopakami (Eldorado i Else Effect) na kontroli u weterynarza. Była to ich pierwsza podróż ze mną, nie licząc przyjazdu pociągiem z L. nie podróżowały. Droga do weta długa, najpierw tramwaj, potem autobus, chłopcy byli w transporterku umieszczonym w plecaku, byli wiec niejako odizolowani i powinni czuć się bezpiecznie - tak samo jeździły moje 3 poprzednie szczurki i zawsze jakieś 10 min po powrocie do domu dochodziły do siebie.
W przypadku dzieciaków jest inaczej.... :( Jesteśmy w domu od 5 godzin, oni są nadal przerażeni. Siedzą wciśnięci w kąt klatki. Wzięłam je na ręce, mając nadzieje że poczują się pewniej i obudzi się w nich mały eksplorator, ale tylko Eldo nieco się rozruszał, choć dalej bał się wykonać jakikolwiek ruch... Else za to zachowuje się jakby chciał się rozpłynąć, wciska się w kąty, głaskany przeze mnie był cały sztywny i starał się nie oddychać :( nie reagują na cmokanie, nie dały się przekupić gerberkiem, zjadły go z talerzyka z wielkim strachem w oczach...
Nie wiem co robić, dać im spokój czy próbować czymś zająć... Boję się że przez tą wizytę straciły do mnie całkowicie zaufanie... :cry:

marhef - Pią Wrz 26, 2008 20:12

lauril, ja bym zostawiła w spokoju, nie próbowała przekupować ani nic.
Niech ochłoną.

nutaka - Pią Wrz 26, 2008 20:51

lauril, przejdzie im, napewno. Poczekaj trochę. moje szczurki były w tarumie przez prawie 2 dni kiedy kot zagoscił u mnie w domu. Zachowywały się tak samo jak Twoje. Nic im nie było poprostu muszą ochłonąc.
lauril - Pią Wrz 26, 2008 22:03

Mam nadzieję.. jak na razie strasznie przykre jest każde wejście do pokoju, kiedy nie witają mnie wiszące na kratach dwa małe rozbójniki tylko ogony wystające spod sterty szmatek... :(
L. - Pią Wrz 26, 2008 23:06

lauril, mówiłam, zero smakołyków i pieszczot jak się czegoś boją :wink: bo beda to traktować jako nagrode za strach i lęk.
pozostaw ich samych sobie, przejdzie im :wink:

u mnie w domu nie było takich problemów (albo ja już automatycznie olewam takie jazdy :) ),
a może wykonujesz jakieś gesty czy są jakieś nowe zapachy, które im sie nie podobają?


Off-Topic:

lauril napisał/a:
nie licząc przyjazdu pociągiem z L. nie podróżowały

nie dokonca ;]


oprócz jazdy pociągiem do Gdańska (gdzie cały przedział zwiedziły, bawiły mi sie na kolanach i eksplorowały bluzkę), jechały jeszcze dwa razy samochodem i mieszkały prawie tydzień u moich dziadków :)
i jak na początku wszystkie maluchy były zniesmaczone zapachem kota to po 24h urządziły sobie zawody w bieganiu po kanapie :] i miały wtedy 3 - 3,5 tygodnia


lauril - Sob Wrz 27, 2008 00:58

Nie wiedziałam że tyle się w swoim króciutkim życiu nazwiedzały :)
Gerberka dałam im w ramach codziennej przekąski, z tym że próbowałam je namówić do zrobienia paru kroków dalej...ale nie wyszło :?
L. napisał/a:
a może wykonujesz jakieś gesty czy są jakieś nowe zapachy, które im się nie podobają?

Miały wczoraj sprzątane i prane szmatki, ale z tym nie było problemów nigdy. Jedyna zmiana która zaszła w czasie gdy byłyśmy u weta to porządne wywietrzenie pokoju, tyle. Wszystko na starych miejscach. Gestów nie zmieniłam, bigosu czy innego pachnidła w domu nie przyrządzałam, perfumy mam te same. :wink:
Mija już 10 godzin w tym stanie, nie widzę żadnej poprawy. Żeby chociaż zaczęły jeść i pić, to straszne głodomory zawsze były... Nadal ograniczają się do narożnika 10 x 10 cm, głowy wciskają pod siebie :?

nezu - Sob Wrz 27, 2008 01:33

lauril. Przyznam ci się szczerze że pierwszy raz słyszę o czymś takim.
Postaraj się przysunąć im chociaż miskę i pojnik tak żeby się nie wygłodziły i nie odwodniły, bo dla młodych organizmów to bardzo groźne..

U mnie co prawda czasem zdarzały się sytuacje przesadnie stresowych reakcji na zdarzenia które normalnie nie spowodowałyby żadnego strachu, ale nigdy nie trwało to aż tak długo..

lauril - Sob Wrz 27, 2008 01:47

Ok. Jakieś 10 min temu nastąpiła lekka poprawa. Nie wytrzymałam i stwierdziłam że zrobię jednak jakiś niewielki ruch - dorzucę do miski trochę jedzenia. Już na dźwięk szeleszczącej torebki spod ręczniczka wychyliły się 2 nosy. Włożyłam rękę z żarciem do klatki, zatrzymałam przy nich i oba maluchy, powoli i z obawą, ale wzięły po chrupce. Oba wyszły, pochrupały co nieco, Else zszedł nawet na kupkę na dół, a Eldo obwąchał dokładnie moją dłoń i stanął na niej na chwilę przednimi łapkami. Przyniosę im jeszcze nieco gerberka, zawsze to mokre, a do miski z wodą nadal ich nie ciągnie mimo że stoi 5 cm dalej... Ale może piły jak nie widziałam.

[ Dodano: Sob Wrz 27, 2008 02:07 ]
Przed chwilką Eldo wszedł mi na chwilę na kolana, potem wdrapał się na ramię, dalej bardzo spięty ale to duży postęp.
Właśnie oba się napiły, i dalej wcinają :) To najważniejsze. Teraz już chyba może być tylko lepiej...
nezu, marchef, nutaka, dziękuje za wsparcie. A L. przepraszam że znowu panikuję :roll:
Mam nadzieję że rano będzie jeszcze lepiej.

Anonymous - Sob Wrz 27, 2008 07:58

A mnie zaciekawił sposób transportu malców. Nie twierdzę, że jest zły - to gwoli ścisłości. :) lauril, może było by lepiej, gdybyś nosiła transporter normalnie, w ręce. Po pierwsze, na plecach trzęsie nimi i nic nie widzą, są w zamkniętym ciemnym pudełku, nie wiedzą co się dzieje. Piszesz, że wcześniejsze szczury też przychodziły do siebie w domu. To mnie zastanawia. Ze swoich doświadczeń wiem, że wyjście na dwór dla szczura jest fajne. Węszy, rozgląda się, chce wyjść pozwiedzać, ogólnie masa nowych wrażeń i emocji. Nigdy nie zauważyłam, żeby musiały się uspokajać po powrocie, itp.
Spróbuj wyjść z nimi na mini spacer z transporterem w ręce, tak aby mogły obserwować. Zobaczysz czy jest różnica. :)

lauril - Sob Wrz 27, 2008 14:33

Trochę nie uściśliłam jak je transportuję :) Tzn transporter jest w plecaku, ale plecak nosze w ręce by właśnie nie było niepotrzebnych wstrząsów. A są w nim bo boję się że w taką mało przyjazną pogodę mogłyby się jeszcze bardziej przeziębić, nad morzem rzadko bywa bezwietrznie... Nie były też cały czas odizolowane, siedząc już w autobusie/tramwaju otwierałam wieczko i chłopaki parę razy rozglądały się po środku transportu jakim dane im było podróżować.
Sytuacja w tej chwili - chłopcy poszli spać po porannym jedzeniu, i niewielkich - ale zawsze - harcach (wyszli na ręce, pobiegali chwilę po biurku, w klatce bili się o chrupkę).
Eldo już w sumie wrócił prawie do normy, jest jeszcze trochę spięty ale nie przeszkodziło mu to w rozerwaniu foliowej torebki i zwinięciu kapsułki Scanomune :roll:
Trochę gorzej jeszcze z Else, ale on zawsze wszystko przeżywał dłużej, więc wszystko powoli wraca do normy :)

Viss napisał/a:
Spróbuj wyjść z nimi na mini spacer z transporterem w ręce, tak aby mogły obserwować. Zobaczysz czy jest różnica. :)


Spróbuję, ale jeszcze nie dzisiaj... Niech ochłoną do końca, poza tym niech transporter zatrze się nieco w ich pamięci jako miejsce związane z tą traumą.

L. - Sob Wrz 27, 2008 14:57

lauril napisał/a:
Spróbuję, ale jeszcze nie dzisiaj... Niech ochłoną do końca, poza tym niech transporter zatrze się nieco w ich pamięci jako miejsce związane z tą traumą.


Ja do pierwszego transportera moje dziewczyny przyzywczajałam.
Jak szczury biegały po pokoju ja stawiałam transporter na ich trasie.
Dziewczyny mogły wchodzić do niego kiedy chciały, ile chciały :)
Potem wsadzałam chusteczki, kawałki polarków i dziewczyny z chęcią w nim buszowały. :wink:
Spróbój może i tego?



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group