O szczurach ogólnie - Rasowy czy z zoologa?
Mangusta - Śro Sie 20, 2008 13:23
popieram Sorgen, 100zł przecież można wydać równie dobrze na zabawki, hamaczki, dobrą karmę itp. kasa się zawsze znajdzie, a zdrowie, no cóż... moja Arala wzięta ze sklepu nigdy nie chorowała i dopiero w wieku 2,5 roku pojawił się u niej guz. u Bii pojawił się w wieku 1,5 roku. ta pewność zdrowia też nie jest taka jednoznaczna... niestety, jeszcze nie teraz.
Nisia - Śro Sie 20, 2008 13:25
Layla napisał/a: | Ty przed każdym wyjazdem ze szczurami rozważasz czy jest tam wet? |
A zebys wiedziala. W gory nie jezdza, bo, po pierwsze, nie beda mialy gdzie biegac, o drugie trutki moga byc polozone, po trzecie brak weta. Do Wilna sie wybieramy, bo wiem, ze jakby co, to tam jest wet. Jesli wiem, ze gdzies nie ma weta, to zwierzaki zostaja w domu pod czyjas opieka.
Dalej, zamierzam pojechac na post-doca. Co jest jednym z wazniejszych dla mnie czynnikow? Sprawdzam w slowniku odpowiedniego jezyka, jak jest "forum", "szczury" i "wet" i sprawdzam, czy w poblizu danej miejscowosci jest polecany wet. Zdrowie mojego zwierzaka jest dla mnie bardzo wazne.
wuwuna - Śro Sie 20, 2008 13:26
Nisia, idąc tym tropem nie mogłabym mieć żadnych zwierząt.
Raz jak przyniosłam poturbowanego kocura z ulicy do lecznicy,wetka się za głowę złapała i powiedziała,żebym na drugi raz takich zwierząt nie przynosiła bo nie ma sensu ich leczyć itp.
Kot doszedł do siebie,okazał się bardzo proludzki i znalazł kochający dom.
Wetka nie chciała go leczyć,bo nie widziała sensu,bo on był stary.
Ja się uparłam i sie udało tak samo ze szczurem.Wet ma obowiązek pomóć choremu zwierzęciu.
Layla - Śro Sie 20, 2008 13:28
Nisia, dla mnie też, ale nie zaniecham odwiedzin u własnej matki A na święta nikomu nie będę zlecała opieki, bo wszyscy wyjeżdżają. Ja uwielbiam moje szczury, ale nie zamierzam dezorganizować sobie przez nie życia. Ja czasem jeżdżę do mamy na powiedzmy 10 dni i na tak długi czas nie zamierzam nikogo obarczać moją zwierzyną.
Nisia - Śro Sie 20, 2008 13:30
Layla, inna sprawa jest taka: jesli zwierze jest zdrowe i jedziesz na 10 dni, to w zasadzie mozna zalozyc, ze z pewnym prawdopodobienstwem nic sie nie stanie. Ale jesli ktos jedzie gdzies ze zwierzakiem na 2 miesiace, ale w ogole gdzies mieszka na stale - to to prawdpodobienstwo maleje.
Anonymous - Śro Sie 20, 2008 13:31
Mi dosłownie chodzi o sytuację: NIE STAĆ MNIE = NIE MAM KASY. Nie mówię o przypadkach kiedy wole kupić np. większa klatę i przygarnąć bidę zamiast mieć mała i mieć rasiaka, bo to jest wolny wybór.
Azi - Śro Sie 20, 2008 13:33
A ja powiem tak:
- wpadki - ok. Ale wpadki, a nie rozmnażanie 10 miotów, a każdy z etykietą "to już ostatni, likwiduję hodowlę"
- rasiaki - ok. Drobna przewaga - bo zna się lepiej linię niż w przypadku wpadek.
- szczurki "po przejściach" - oddane do zoologa, wyrzucone, znalezione, zaniedbane - ok.
- kupione w zoologu - zupełnie nie ok. Ja zwyczajnie jestem przeciwna trzymaniu zwierząt o wyższej świadomości w zoologach. Wyobrażacie sobie kupić psa ze sklepu zoologicznego? No więc właśnie... Z drugiej strony nie podoba mi się nagonka na ludzi, którzy kupili szczury w zoologach. A gdzie mieli kupić jak w danej chwili nie było żadnej wpadki/miotu rodowodowego?
To nie jest kwestia tego, gdzie szczur jest lepszy, to kwestia uświadomienia społeczeństwa. Niech powstanie więcej hodowli, ja nie mam nic przeciwko, a nawet zachęcam.
I osobiście chcę mieć szczury odchowane jedynie przez prywatne osoby, bo mimo, że płacę więcej, to wiem za co płacę. I jestem pewna, że ten szczur nie będzie kinderniespodzianką, że nie przywlókł mi świerzba, pcheł, chorób płuc, przeziębienia i innych.
Poza tym raz jeszcze napiszę - jeżeli ktokolwiek myśli, że ceny szczurów rodowodowych są takie a nie inne, bo hodowla zbija sobie na tym kokosy, to jest w grubym błędzie. Cena malucha jest ekwiwalentem za jego pożywienie, opiekę (ściółka itp), opiekę szczurzycy w trakcie ciąży, a także samo doprowadzenie do krycia. I teraz pozostawiam otwarte pytanie - dlaczego szczur w hodowli kosztuje minimum 60 zł, a szczur sklepowy i 7 zł?
A wszystkim tym, którzy widzą sens (sens a nie konieczność!) kupowania w zoologu zadam pytanie - wyobrażacie sobie kupienie psa/kota w sklepie zoologicznym? Dlaczego? Argumenty "kopiuj" "wklej".
Layla - Śro Sie 20, 2008 13:33
Nisia, co nie zmienia faktu, że nie zamierzam przez szczury siedzieć uziemiona
A ja jeszcze za to uwielbiam rasowce, że mogę sobie czytać co tam u krewnych słychać, rozmawiać z właścicielami rodzeństwa.
Uważam, że ta dyskusja zboczyła z tematu - a chodzi przecież o to, żeby ludzie nie kupowali w sklepach, tylko z hodowli lub oczywiście adoptowali, do czego zawsze zachęcam
[ Dodano: Sro Sie 20, 2008 14:35 ]
Off-Topic: | Azi, widziałam koty i psy w zoologu |
A a propos zoologów - nie cierpię, jak wszyscy leją łzy, bo gdzieś w zoologu trafiły się dumbo, albo fuzzy. A one są tak samo krzywdzone jak "zwykłe".
Azi - Śro Sie 20, 2008 13:38
Layla, ja też widziałam, dlatego nie pytam "czy widzieliście", tylko "czy wyobrażacie sobie"
I też mnie wpienia, że jak dumbuś w zoologu, to trzeba go koniecznie kupić. A co? Zwykły kapturek standardowy jest gorszy?
Przy okazji zaprezentowałam moją teorię, że wszystkie szczury bez względu na odmianę zasługują na takie same traktowanie
Anonymous - Śro Sie 20, 2008 13:39
Off-Topic: | Ja w zoologach głównie widuję koty |
Layla - Śro Sie 20, 2008 13:40
A w ogóle z pomaganiem i adoptowaniem też jest osobna historia. Ja popieram adopcję nawet jak ktoś był głupi i rozmnożył celowo, ale błąd zrozumiał. A nie, że sobie dalej będzie szalał, bo wie, że naiwni się znajdą. Trzeba wyczuć sytuację, komu warto pomóc. Oczywiście wiadomo, że chodzi o szczury, ale jak pomożemy kretynowi to on dalej będzie to robić
Nisia - Śro Sie 20, 2008 13:41
Azi, podejrzewam, ze hodowca zyczacy sa za szczura 60 zl, nie trzyma swoich zwierzat na trocinach z podlogi pobliskiego tartaku i nie karmi najgorszym ziarnem na wage. A kazda inna sciolka i kazda lepsza karma lubi kosztowac. Podejrzewam rowniez, ze takie maluszki duzo jedza, a jesli pomnozy sie przez ich ilosc... Poza tym, nie wiem, czy w kazdej hodowli, ale, jak kojarze, w niektorych maluszki przynajmniej raz sa u weta przed wydaniem. Koszty, koszty, koszty.
Jedna babka z zoologa mowila mi, ze jesli ktos chce naprawde dobrze sie opiekowac szczurami u siebie w sklepie, to przy cenie 12 zl za ogona sie po prostu nie oplaca. Wiecej wlozy sie chocby tylko w sciolke i jedzenie niz zyska na sprzedazy.
Sorgen - Śro Sie 20, 2008 13:52
Azi ja nie twierdzę że hodowcy zarabiają na miotach. A nawet jeśli to świetnie jeśli tylko nie dzieje się to kosztem zwierząt. Moja mama prowadziła hodowlę psów, wiem jakie są koszty dobrego wyżywienia miotu dużej rasy dlatego może delikatnie mnie jednak dziwi ta cena 100zł. za szczura. Ale taką cenę zapłacę za mojego wymarzonego rasiaka. Bardzo mi się podoba np. system u ciebie Azi w hodowli gdzie każdy maluch kosztuje tyle samo
Nie jest to prowokacja do jakiś rozliczeń kosztów hodowli, kosztów miotu itp. Ot moje zdanie na ten temat. Zresztą to już chyba lekki off jest
Mangusta - Śro Sie 20, 2008 14:04
Nisia napisał/a: | nie trzyma swoich zwierzat na trocinach z podlogi pobliskiego tartaku | mała dygresja, trociny z tartaków często są o niebo lepsze nawet niż te droższe z zoologicznych. trzeba tylko później je samemu suszyć
PALATINA - Śro Sie 20, 2008 14:38
Layla napisał/a: | Ja popieram adopcję nawet jak ktoś był głupi i rozmnożył celowo, ale błąd zrozumiał. |
Ja nie popieram - choc i nie potępiam.
Potępiam kupowanie w zoologach i na giełdach - No chyba, że karmówkowe maluchy - ale nie wykupywanie całych miotów i napędzanie biznesu rozmnażaczom, tylko gdy szukam dla siebie jednego malucha - to dopuszczam możliwość kupienia karmówki, żeby poczuć, że się zrobiło coś fajnego.
Co do zdrowia rasiaków - osobiście nie widze różnicy w porównaniu z kundelkami.
Moje kundelki zazwyczaj wiekszość życia są zdrowe - jak chorują, to 'na starość'.
Moje rasiaki też póki co nie narzekaja na zdrowie, ale nie uważam zdrowia za argument w dyskusji o lepszości szczura z papierami nad innymi.
A cena? Jak ktoś chce wydać duzo kasy na rasowego- jego wybór, gdy inny woli wziąć bidę, a za kasę kupić lepszą klatkę - też super.
Ja się przyznam bez bicia, że lubię rzeczy ładne. Wydałam w tym miesiącu kupę kasy na klatka dla świń tylko dlatego, że była ładna, choc mogłam mieć za pół ceny tej samej wielkości, ale brzydszą.
Jeśli się decydują na rasiaka, to mają w tym swój udział walory estetyczne.
Pewnie, że każdy szczur jest super i każdy zasługuje na miłość - Dlatego daję miłość bidom z SPSu, wacikom z labów, a jesli decyduję się na rasiaki - to takie, które zwrócą moja uwagę czymś jeszcze. Nie wstydzę się mówić głośno, że wygląd ma znaczenie. Dla mnie ma - przynajmniej w początkowej fazie, kiedy to pierwszą rzeczą, jaką widze jest właśnie wygląd, nic więcej na zdjęciach nie widzę.
Tak więc - kocham każdego ogona, ale jeśli mam za niego płacić, to musi mi się podobać. Tekie życie.
|
|
|