Leczenie - Objawy, przebieg i leczenie wirusa
Paul_Julian - Pią Maj 27, 2011 22:13
Viss napisał/a: | Paul_Julian, info w pierwszym poście jest zaktualizowane.
Z pomorza nikogo nie było na wystawie, więc nie ma się czym martwić. |
Ok, dzięki, więc nie zostawiam info.
Oli - Sob Maj 28, 2011 02:01
klauduska, ja moim wzmacniacze podaje tylko przed, w trakcie i po wystawie. Teraz u mnie paru kicha, grucha tylko Izzi, ale on przed wystawą też gruchał i daję im scano, vibovit i witaminy w proszku dla zwierząt. Ja normalnie daję do małego poidła całą saszetkę - jedna mniej więcej na 5-6 ogonów. Młode stado liczy 17 sztuk, ale oni dostają wszystko co wymieniłam wcześniej, starsze stado (6 sztuk) dostaje tylko vibovit. Aha, ja daję vibovit bobas, bo jest on najdelikatniejszy. Co do dawki to jest tak, że wszelkie witaminy poza rozpuszczalnymi w tłuszczach (A, D, E, K) w nadmiarze są wydalane z moczem i w sumie tylko przy dysfunkcji nerek czy innych narządów można je przedawkować (te rozpuszczalne w tłuszczach gromadzą się w wątrobie i je całkiem łatwo przedawkować).
Azi - Sob Maj 28, 2011 11:16
a ja chyba jestem najwiekszą panikarą świata albo u mnie pomógł zapobiegawczo ten enisyl F i zgasił wirusa w zarodku... bo nic nie kicha, nic nie chrumka
Pyl - Sob Maj 28, 2011 11:24
Ludziska, a czy ktoś z lepiej rozeznanych w weterynarii może wie jak długo taki wirus może być groźny? Bo oczywiste dla mnie jest, że teraz mam go w domu i zarówno ogony niewykazujące oznak choroby jak i potencjalni goście są zagrożeni. Ale jaka jest perspektywa? Czy koniec oznak choroby + kilka tygodni marginesu bezpieczeństwa wystarczy, aby nie traktować domu jako strefy zagrożenia? I ile tygodni? 2? 5? 10? Czy w ogóle wiadomo ile?
Zdaję sobie sprawę, że nie znając wirusa nie wiemy o nim zbyt dużo, ale może jakieś ogólne cechy wirusów pozwolą na ocenę perspektywy naszego szczurzego życia. Bo choroba to jedno, ale długotrwała izolacja od znajomych to drugie.
/Edit
Azi, tylko pozazdrościć.
emileczka - Sob Maj 28, 2011 15:45
Pyl, no właśnie nie wiedząc jaki to wirus nie możemy stwierdzić ile czasu trzeba uważać, na nas ludziach nie przetrwa za długo, bo się myjemy, ale nie wiadomo jak długo może przetrwać na zakichanej ścianie, lub innym przedmiocie. Trzeba wszystko zdezynfekować i powinno być git (chyba?).
Myslę, że nie ma osoby która potrafi odpowiedzieć na takie pytanie.
Azi - Sob Maj 28, 2011 15:56
ja dziś pytalam... przetrwalnikowosc wirusow jest rozna. od 24h do 4 miesięcy
nezu - Sob Maj 28, 2011 16:41
Azi, SDA ma przeżywalność poza organizmem żywiciela 4 godziny, sendai 48, to są najpopularniejsze wirusy w świecie szczurów i jeśli już, podejrzewałabym o epidemię właśnie jednego z nich.
Niektóre wirusy (na przykład kocia panleukopenia) potrafią przeżyć w formie przetrwalnikowej nawet rok, ale podejrzewam tu typowo szczurzego wirusa.
Inaczej myszy też byłyby chore.
AngelsDream - Sob Maj 28, 2011 16:51
U nas jest spokojnie, chociaż na osiedlu jest kilka martwych gryzoni. Psy chyba na zawsze zapamiętają efekt znalezienia jednego z nich. Mycie łap, zębów i pysków to nic miłego. Mimo że na wystawie nie byliśmy i nikt nas nie odwiedzał, a u weterynarza byliśmy w zeszłą sobotę, podajemy beta glukan w dawce chorobowej i biostyminę.
susurrement - Sob Maj 28, 2011 19:30
z nieukrywana radoscia informuje, ze moje stado jest zdrowe.
Elodie i Czekoladce objawy minely po 2 dawce antybiotyku, wiec dopelniamy do 7 dni i konczymy leczenie. Antosia rowniez czuje sie swietnie, a co najlepsze - nie potwierdza sie podejrzenie megacolonu; bardzo prawdopodobne, ze stan brzuszka byl efektem zlej diety, stresu etc. antybiotyk dostanie do 10 dni i rowniez konczymy leczenie.
niemniej cale stado pozostaje na kwarantannie oraz lekach odpornosciowych.
Bel - Sob Maj 28, 2011 20:22
To, że szczur się uodporni na wirusa nie oznacza, że nie może być nosicielem chyba prawda?
Ja nie ryzykowałabym z 48h tylko obstawiałabym raczej przy kwarantannie co najmniej 2mc.
Wyżej d.. się nie podskoczy.
Nie mniej warto było by przedyskutować kwestię obecności czeskich hodowców, odbierania importów na wystawach, zaświadczeń weterynaryjnych oraz wyjmowania szczurów na wystawach z klatek i dotykania przez osoby trzecie.
paaaaulinkaaaa - Sob Maj 28, 2011 21:50
chodzi wam o coronavirusa??jesli tak to jest to wirus bytujacy w przewodzie pokarmowym, ktorego okres inkubacji jest stosunkowo krotki- ok 3 dni. powoduje biegunki- glownie, wiec trzeba dbac zeby zwierze sie nie odwodnilo. nie wiem jak to jest konkretnie ze zjadliwoscia szczepow- ale jest to wurus atakujacy zarowno bydlo, jak i male zwierzeta, ale zakazenia miedzygatunkowe sie nie zdarzaja. droga wydalania- glownie kał:)
jesli chodzilo o innego wirusa- przykro mi bo przeczytalam pierwsza i ost strone wątku mam nadzieje ze w czyms pomoglam
p.s. coronawirusy nie powoduja zakazen gornych i dolnych drog oddechowych.
[ Dodano: Sob Maj 28, 2011 22:56 ]
1. jesli to wirus to zadne antybiotyki niee pomoga, mozna je podac ewnwtualnie by immunodupresja ktora powoduje znaczna czesc wirusow nie ulatwila wtornego zakazenia innym paskudztwom np bakteriom- wtedy objawy sa nasilone, moga sie pojawic nowe i dlugo sie bedzie to leczylo- rokowanie znacznie gorsze
2. osobnik chory to taki ktory ma objawy i wtedy wydala wirusa, natomiast nosicielem jest osobnik bez objawow ale rozsiewajacy wirusa:)
nezu - Sob Maj 28, 2011 22:01
Ale kto tu napisał o tym że kwarantanna ma trwać 48 godzin?
Napisałam że przeżywalność poza organizmem zaatakowanego szczura jest w przypadku dwóch najpopularniejszych wirusów szczurzych bardzo krótka. 4-48 godzin. To się nie kalkuluje z okresem kwarantanny, proszę nie wkładać mi "w palce" czegos czego nie napisałam.
Przetrwalnikowość to możliwości wirusa w przebywaniu poza szczurem, nie w szczurze.
Szczurze wirusy charakteryzuje samoograniczanie się.
Sendai też można raczej wykluczyć, atakuje również myszy, a myszy po wystawie nie zachorowały, prawda?
Ponieważ jednak wirus w organizmach szczurzych przebywa dłużej, odpowiednia kwarantanna to konieczność, nie izolowałabym jednak stad przez rok z górką.
Miałam wirusówki w stadzie dwa razy w ciągu całego mojego życia z szczurami, pierwsza miała przebieg bardzo podobny do przypadków waszych szczurów, też zabrała kilka istnień w różnych stadach i powodowała wtórne, ciężkie w przebiegu infekcje górnych i dolnych dróg oddechowych, ale po 8 tygodniach od pojawienia się wirusa "popokazowego" osoby z zaatakowanymi stadami już na spokojnie dokooptowały sobie nowe zwierzaki i te nowe zwierzaki objawów nie miały. Infekcje wtórne po pewnym czasie również nie nawracały, stada więc infekcję pokonały i zyskiwały trwała odporność, którą dodatkowo przekazywały potomstwu (przeciwciała w mleku).
Spytajcie się ludzi którzy brali ode mnie mioty, czy któreś stado było zarażonem, przez malca ode mnie.
A miot miałam zaraz po epidemii, Miot B, po Jacklin.
Drugi raz to był wirus przeziębienia, zwykły, ludzki, który zaatakował mi kilka szczurów w stadzie po tym jak sama chorowałam.
Nie wnioskuję o olanie kwarantanny, tylko o nieprzesadzanie i nie wpędzanie się w skrajną paranoję bo możecie zaszkodzić tym nie tylko sobie (stres może nawet zabić), ale i szczurom (izolowanie od "bakcyli" przez dłuższy czas może im tylko do reszty uposledzić odporność i to nawet bez pomocy wirusa).
Bel - Sob Maj 28, 2011 22:06
nezu napisał/a: | przeżywalność poza organizmem zaatakowanego szczura jest w przypadku dwóch najpopularniejszych wirusów szczurzych bardzo krótka. 4-48 godzin | w takim razie nie zgodzę się z tym, ponieważ większość osób pisała o zarażeniu w swoim stadzie na więcej niż 48h po wystawie.
Nezu ja rozumiem, że kwarantanna nie musi trwać pół roku, ale skoro nie wiadomo z jakim wirusem mają do czynienia to ja wolę dmuchać na zimne. Co innego jak ma się 2-5 szczurów a co innego gdy mam stado 20 i perspektywa leczenia takiej gromady wcale mi się nie uśmiecha.
nezu - Sob Maj 28, 2011 22:10
believe_86, ale ci ludzie przyszli na wystawy z szczurami, szczury już były nosicielami i przeniosły wirusa na resztę stada.
Poza tym, nie ukrywajmy, teraz nawet najmniejsze kichnięcie czy szczurze przeziębienie u osób które były na wystawie choćby towarzysko będzie traktowane jako wirus.
A wcale tak nie musi być.
To samo było przecież u mnie do licha, z Warszawy jechałam ze zdrowymi dzieciakami (ponad dobę po pokazie), po dojechaniu kichały, po 2 dniach miałam chore całe stado.
16 szczurów wtedy.
Naprawdę nie wiem gdzie ty widzisz w moich postach zachętę do olania kwarantanny, przecież piszę, że 8 tygodni trwało to u nas, czyli prawie 2 miesiące, prawda?
H. - Sob Maj 28, 2011 22:14
Ponownie proszę o spokój i kulturę w postach.
|
|
|