To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Leczenie - WSZYSTKO O KASTRACJI (jaka śmiertelność, powikłania,opieka)

agrawa69 - Pią Maj 21, 2010 10:29

mataforgana napisał/a:


agrawa69 napisał/a:
Jeśli by miały być te ok 3 miesiące oddzielnie w klatkach obok siebie ,to co - aż taka straszna krzywda im się stanie?

straszna, nie straszna. stanie, bo to zwierzęta stadne i jeżeli rozdzielisz rodzeństwo, to trzymanie ich w klatkach obok siebie jest złym pomysłem - nie powinno trzymać się szczurów w ten sposób, bo tylko można sobie narobić problemów. ponieważ - będą się widziały, a będą rozdzielone. będą się czuły, a będą rozdzielone. będą mieszkać same. samiczka będzie miała non stop rujki, bo będzie czuła samca. samiec będzie ciągle pobudzony, bo będzie czuł samiczkę. czyli oboje będą w ogromnym stresie i ciągłym napięciu. i będą SAME.

No to faktycznie straszna krzywda i trzeba było tak od razu. Nie zdawałam sobie sprawy z tego i dlatego pytam.


mataforgana napisał/a:
agrawa69 napisał/a:
W ogóle one będą płodne w tym wieku?

a myślisz, że w jakim celu rozdziela się młode w wieku maksymalnie 5 tygodni?

Nie myślę w jakim celu, bo nie wiedziałam ,że rozdziela się je w tym wieku. Gdybym wiedziała, to raczej bym się domyśliła,ze to ze względu na niechciane krycia. :wink:

mataforgana napisał/a:
agrawa69 napisał/a:
Jeśli to naprawdę taki straszny problem , mogą być dwie samiczki.

ja ci po prostu polecam poczytać tematy z opisami i samców i samiczek, a także poprzeglądać tematy o naszych stadach - bo tak najlepiej nabrać orientacji i przekonać się, że mimo ogólnych charakterystyk, każdy szczur jest inny, każdy indywidualny i nie zawsze to, jakim jest, zgadza się z charakterystyką ogólną.

Nie omieszkam :)


mataforgana napisał/a:
Aslan i Amber, odeszli kilka i kilkanaście godzin po głupim i banalnym zabiegu kastracji właśnie, mimo faktu, że u obu operacje się udały. pewne rzeczy po prostu czasem nie idą zgodnie z planem i nie jest to wina nawet najlepszego weta...

No i co to zmienia? Czy to znaczy,że uważasz, że szczurów nie powinno się kastrować, bo zawsze może się coś stać? Mam sterylizowaną sukę i kastrowanego psa, zajmuję się też adopcjami psów - doskonale zdaję sobie sprawę z przeciwwskazań do tych zabiegów, ale zdaję sobie też sprawę z korzyści, jakie one za sobą niosą. U szczurów jest podobnie (choć nie identycznie) - czytam wątki, zanim coś w nich napiszę ;)

mataforgana napisał/a:
jeżeli tak bardzo zależy ci na tym, by mieć stadko złożone z samiczki i kastrata, to adoptuj je oddzielnie (chociaż takie zestawy do adopcji też się czasami zdarzają) w zbliżonym czasie. i wyjdzie to dla tych szczurów lepiej, niż gdybyś miała brać rodzeństwo z jednego miotu, rozdzielać je, czekać, kastrować samca, a później łączyć ponownie.

A to bardzo dobry pomysł :) Faktycznie bardziej sensowny.

AngelsDream - Pią Maj 21, 2010 10:40

Chciałam zwrócić uwagę na jeszcze jeden czynnik - po kastracji wzrasta niebezpieczeństwo mosznowej przepukliny pęcherza, czy ktoś mógłby to dokładnie zweryfikować u specjalisty?
Anonymous - Pią Maj 21, 2010 10:51

agrawa69 napisał/a:
Czy to znaczy,że uważasz, że szczurów nie powinno się kastrować, bo zawsze może się coś stać?


nie, nie uważam tak, gdybym tak myślała, sama nie miałabym kastratów ;) ale myślę, że nie ma sensu narażać ogony, jeśli nie jest to z różnych względów konieczne czy wskazane.

i nie prowadzę w tym momencie żadnej krucjaty pod tytułem 'ZABRONIĆ KASTROWANIA SZCZURÓW', daleka od tego jestem ;)

Oli - Pią Maj 21, 2010 10:52

AngelsDream, ale to chyba tylko jeśli kanał pachwinowy nie zostanie zamknięty, a większość znanych mi wetów podczas kastracji szczurów zamyka kanał.
wuwuna - Pią Maj 21, 2010 17:36

Ja patrząc po Dżyliki, widzę same pozytywy.
Zamierzam kastrować każdą samice. O ile oczywiście na nie się zdecyduje.
Pod warunkiem zrobienia wszystkich badań i tylko u najlepszego specjalisty i tylko na wziewnej.
Aby zminimalizować ryzyko.

Anonymous - Pią Maj 21, 2010 19:24

ło, a jakie to pozytywy i dlaczego, wunka?
wuwuna - Pią Maj 21, 2010 19:38

Mataforgana, jak wiemy gruczolaki, ropomacicze etc. lubią wychodzić kiedy szczurzyce są już starsze i ryzyko jest już dużo większe. Samiczce mającej 4-6m-cy nic się nie stanie jak przejdą taki zabieg.
Owszem nie zdecydowałabym się na tak owy zabieg bez badania rtg, ekg, badaniu moczu i krwi. Bo jak wiemy Raś ma poważną wadę serca a na rtg nic nie wyszło do tej pory.

U kotów, psów jest to bardzo rozpowszechnione. Uspokojenie gospodarki organizmu u samicy ma dyżo pozytywnych skutków. Ale u psów/kotów jest to opłacalne, bo żyją długo i w czasie cieczki, ryjki trudno nad nimi zapanować.
Ale ja wolę zapłacić posprawdzać u młodej samicy co i jak i mieć spokój.
Mając samce wydaje się być to również na miejscu.

Ja u Dżyliki zwlekałam pół roku i żałuję. Biedactwo się tak namęczyło, ciągle ryjki, ciągle była posiakana z podniecenia, na każdy dotyk codziennie się wydzierała.

Kastracja samicy daje więcej dobrego niż nawet u samca.

AngelsDream - Pią Maj 21, 2010 19:51

Oli, właśnie nie mam pewności, więc daję sygnał, że może się tak wydarzyć.

Ostatnio pomagałam to "rozpoznać" poprzez net, ale nie mam pełnych danych.

Anonymous - Pią Maj 21, 2010 19:56

może masz rację, tzn. ja nie miałam aż takich przebojów w czasach samiczkowego stada, jedynie Ori, ostatnia, miała gruczolaki, żadna wcześniej samica nie miała wymienionych przez ciebie dolegliwości.

może podchodzę do tematu sceptycznie, bo wiem, jakie są problemy ze zrobieniem w wielu miejscach badania krwi na przykład (mnie wetka w chyba największej poznańskiej klinice poinformowała, że nie mam na to w tym mieście szans, i nie było to 6 lat temu, a raptem w ubiegłym roku). w Poznaniu ciężko nawet dobre USG szczurowi zrobić...

nie wydaje mi się też, żeby taka zapobiegawcza kastracja aż tak bardzo szczurzycom przedłużała życie. dla mnie to gra niewarta świeczki.
no ale mogę się mylić...

Oli - Pią Maj 21, 2010 19:57

AngelsDream, powiem szczerze, że to wo ogóle dość dziwnie brzmi. Do kanały najczęściej wchodzą jelita. Pęcherz to już ekstremum musi być, w sensie, że bardzo rzadko i zwierzak musiał mieć dużego pecha.
wuwuna - Pią Maj 21, 2010 20:47

Mata, nie twierdzę, że to jest warte świeczki. Po prostu ja tak bym chciała.
I tylko w wawie, jest taka możliwość. I przyznaję to jest nieopłacalne, bo one ledwo się urodzą i zaraz umierają. Ale jak się ma mało samic, stado mieszane to rewelacja.

polegalu - Pon Paź 25, 2010 12:10

Prec (ok. 10 miesięcy) - bez powikłań
Dźemik ( ok. 11 miesięcy) - bez powikłań, ale zmiana zachowania o 180 st. Z maczo który ustawiał Preca jak leci i lał go ciągle, szukał non sto atrakci, jeszcze mnie nie znał a przybiegał tylko kiedy się dało, zrobił się nieufny i płochliwy. Ale chyba każdy maczo by się załamał, gdby mu jajca ucieli :P

Cola - Pią Mar 18, 2011 22:53

Mamy dziś ciura po kastracji, Wybudził się bardzo szybko, jest bardzo aktywny, ciągle chce uciekać z transportera. Jak na razie nie próbował nawet sprawdzać swoich klejnotów. Myślicie że nie ryzykować i założyć mu kołnierz?
Mao - Sob Mar 19, 2011 00:02

Ja jestem przewrażliwiona i Kalinka nosiła kołnierz, chociaż nie interesowała się ani trochę swoim brzuchem. Ja bym założyła.

Moje skromne doświadczenie ;)
Uwertura Kalinka, kastrowana w wieku 4 miesięcy. Nie było żadnych powikłań, wszystko ładnie się zagoiło. Charakter bez zmian.

Layla - Sob Mar 19, 2011 08:59

Cola, ja po kastracji faceciej nie zakładałam kołnierza, to nie jest operacja z otwieraniem brzucha, jak u samicy. Ale wiem, że moje zdanie różni się od innych i większość osób chyba zakłada kołnierz.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group