To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Leczenie - Eutanazja

Cerro - Czw Kwi 07, 2011 08:42

Cola napisał/a:
utarło się że "zdycha" jest słowem nieprzyjemnym, kojarzącym się ze złem, ale przecież zwierzęta zawsze zdychały a nie umierały

Ale chodzi o to, że tak się właśnie utarło - więc to słowo kojarzy się źle. Jest nacechowane negatywnie. I to bardzo negatywnie, skoro nawet moja ponad siedemdziesięcioletnia babcia, która nigdy przesadną miłością zwierząt nie darzyła, stwierdza, że "zdechł" to jakoś tak nieładnie, to już lepiej "padł".

Nie znam nikogo, kto mówiłby o swoim zwierzątku, że "zdechło". Nawet moja koleżanka, która przez półtorej roku chodziła do szkoły, wyklinając swojego gryzącego ludzi chomika pod niebiosa, stwierdziła, że "umarł".

Dla mnie to jest okazanie szacunku. Nie personifikacja kogokolwiek i czegokolwiek. Zwierzę nigdy nie będzie dla mnie człowiekiem (i moim zdaniem nic mu to nie ujmuje, raczej jest komplementem).

Ja rozumiem, że inni mogą uważać inaczej. Ale czy trzeba było wyróżniać akurat tak nieprzyjemnie słowo capslockiem i dopisywać w nawiasie zdanie, które - według mnie - brzmiało jak upomnienie? Bo macio68 zwrócił uwagę na ten zwrot w taki sposób, jakby chciał powiedzieć: "Zachowujecie się jak małe dzieci, przecież zwierzęta nie umierają, przestańcie pisać takie bzdury". Ten post był po prostu przykładem braku wrażliwości dla uczuć innych w tak drażliwej przecież kwestii, jak śmierć.

macio68 - Czw Kwi 07, 2011 10:27

Po burzy, która przeszła nad moją głową pozwolę sobie udzielić odpowiedzi OGÓLNEJ (capslock celowo).
Po 1. - prosiłbym jednak o czytanie mojego posta ze zrozumieniem (jak widzę po niektórych komentarzach mojej wypowiedzi - można) i w KONTEKŚCIE uprzednich 9 stron wątku, a nie tylko postu przedostatniego. Będzie mniej nieporozumień.
Po 2. - pisząc o uporczywej terapii miałem na myśli post omry (zastrzyki co 15 min) i Jej wyboru; nie bardzo wiem czemu odczytałyście to, Panie, jako coś nagannego, skoro niemalże wprost pochwalam swoją wypowiedzią wybór omry ( w tym także nasze cierpienie w zestawieniu z cierpieniem zwierzaka...).
Po 3. - owszem: w języku polskim przyjęte jest, że zwierzę zdycha, człowiek umiera. BEZ PODTEKSTÓW, Carro. Jeśli pójść tokiem rozumowania co niektórych z Was, takim samym pejoratywem będzie słowo "pies", "suka", "szczur" i wiele innych; wszystko zaley, Drogie Panie, od KONTEKSTU.
Po 4. - wybaczcie, ale dyskusji nt "wyższości" człowieka nad zwierzęciem (cudzysłów CELOWY) nie będę podejmował. Owszem, zwierzęta mają tę wyższość nad ludźmi, że za miłość odpłacają bezwarunkową miłością. Tyle tylko, że "empatia i życzliwość" mają się nijak do zasadniczego tematu wątku. Co więcej - ciekaw jestem ile z Szanownych Interlokutorek ma do czynienia na codzień z umierającymi/ginącymi/odchodzącymi ludźmi??? Bo ja - z racji zawodu - niestety mam, i będę stawiał dobro człowieka nad dobrem zwierzęcia. Gwoli wyjaśnienia: jestem przeciwnikiem usypiania rottweilera, który przez brak należytego dopilnowania przez właściciela pogryzie człowieka - bo to wina właściciela/ewent. pogryzionego; niemniej w sytuacji, kiedy stado zdziczałych psów rzuci się np. na dziecko - nie będę miał wątpliwości czyje dobro jest ważniejsze.
Po 5. - kwestii "równości istot boskich" nie poruszę w ogóle; przykro mi, ale to indywidualna sprawa każdego z nas.
Po 6. - krótkie streszczenia mojego postu:
nie personifikuję zwierząt, bo NIE SĄ ONE LUDŹMI. Kocham wszystkie swoje zwierzęta (obecnie 4 koty, psa, żółwia, agamę brodatą, papugę i dwa szczury. Ale zwierzęta są zwierzętami, mają SWOJE potrzeby, SWOJE zachowania itd. Niemniej z racji KOCHANIA zwierząt - uważam możliwość ICH USYPIANIA (w sytuacjach tego wymagających) za DOBRO! Uważam, że przedłużanie zwierzęciu życia (czyt. cierpień) za wszelką cenę jest niemoralne, nieetyczne i pozbawione sensu. Z drugiej strony - jeśli tylko jest szansa ulżenia w cierpieniu w sensie LECZENIA, które ROKUJE - jestem jak najbardziej za tym. Tyle.!!!
Po 7. wreszcie - kieruję do Cerro: to już drugi wątek, w którym wg Ciebie moje posty "nic nie wnoszą", co więcej próbujesz wplatać w moje wypowiedzi SŁOWA i TREŚCI, których tam nie ma. Nie wiem tylko, czy TAKI jest Twój sposób na prowadzenie polemiki/dyskusji, czy też jakoś szczególnie zagięłaś parol na mnie. Jeśli to drugie - zapraszam na priv, jak to uczyniłem w drugim wątku.

Z mojej strony tyle wyjaśnień. Jeśli ktoś jeszcze uważa, że obrażam Jego uczucia - również zapraszam na priv.
Pozdrawiam.

babyduck - Czw Kwi 07, 2011 22:22

macio68 napisał/a:
Interlokutorek
Off-Topic:
zapomniałam o istnieniu tego ładnego słowa :)

macio68 - Pią Kwi 08, 2011 00:02

Dziękuję
Cerro - Nie Kwi 10, 2011 13:16

Off-Topic:

macio68 napisał/a:
pisząc o uporczywej terapii miałem na myśli post omry

Ale zgodzisz się, że nie wynikało to z treści twojego pierwszego postu i trudno się dziwić, że niektórzy odnieśli go do wypowiedzi Martuhy, który znajdował się tuż nad twoim? I nie był napisany ponad dwa miesiące wcześniej? Czy może mam w każdym wątku przeszukiwać po pięć stron i zastanawiać się, do której z poprzednich wypowiedzi akurat ta, którą czytam, pasuje najlepiej?

macio68 napisał/a:
BEZ PODTEKSTÓW, Carro

Cerro. Proszę, jeżeli zwracasz się już do mnie bezpośrednio, rób to poprawnie.

macio68 napisał/a:
wg Ciebie moje posty "nic nie wnoszą",

Nie napisałam tego ani w tym, ani w żadnym innym wątku. :roll: . Gdyby twój post nic nie wnosił, nie odpowiadałabym na niego.

macio68 napisał/a:
próbujesz wplatać w moje wypowiedzi SŁOWA i TREŚCI, których tam nie ma. Nie wiem tylko, czy TAKI jest Twój sposób na prowadzenie polemiki/dyskusji, czy też jakoś szczególnie zagięłaś parol na mnie.

Nieprawda, jedynie zarzucam brak wrażliwości bijący z tego postu, co też jasno napisałam. Wybacz, ale dla mnie wbijanie do tematu, w którym ludzie opisują swoje ciężkie pożegnania związane z eutanazją nim jest. Zdanie napisane kursywą było zabiegiem stylistycznym, mającym na celu wyolbrzymienie tego faktu. Czasami robię tak w toku dyskusji, co nie oznacza od razu, że wciskam ci w usta jakieś niewypowiedziane słowa czy treści.
Co do "zagięcia parolu" to jakoś tak się złożyło, że nie mam zwyczaju dyskutować o ludziach, których nie znam osobiście, na forach, ale dyskutuję o ich opiniach, które tu wygłaszają. Więc jeżeli nasze opinie nie są zgodne, to zapewne podyskutujemy sobie jeszcze nieraz i nie ma w tym nic osobistego. Chociaż jak się nad tym zastanowić, to raczej w tym wypadku są i kłótnia nie ma w tej chwili sensu
.

Ach, i jeszcze, chyba najważniejsze:
macio68 napisał/a:
w języku polskim przyjęte jest, że zwierzę zdycha, człowiek umiera

Język polski, jak każdy język, jest bardzo elastycznym narzędziem. Stąd na przykład pszczoła, dostarczająca wosku na świece kiedyś nie "zdychała" a "umierała" (okazywało się jej szacunek za to, że daje światło), a w tej chwili trochę już to się zatarło. Z tej samej przyczyny pies "zdychał" (nie przywiązywan do psów wielkiej wagi), a koń już "padał" (a więc nie taki szacunek jak dla pszczoły, ale większy niż do psa, bo koń był przydatniejszy). I generalnie o to mi chodziło - że użycie sformułowania "umarł" w odniesieniu do zwierzęcia jest i zawsze było okazaniem mu szacunku i nie jest to błąd. Chyba że z punktu widzenia światopogądowego.

Na końcu może wspomnę o tym, że skoro już zwracasz się do mnie bezpośrednio (tylko raz poprawnie, ale mniejsza) tu, na forum, a nie na pw, to ja nie widzę powodu, dla którego nie mam ci odpowiadać w tym samym miejscu.

macio68 - Pon Kwi 11, 2011 08:54

Cerro, po pierwsze:
Cytat:
Proszę, jeżeli zwracasz się już do mnie bezpośrednio, rób to poprawnie.

Przepraszam Cię, literówka.

Po drugie - co do reszty Twojego posta wyżej... Zabieg stylistyczny" - wybacz, ale jakoś tak się złożyło, że podobnie jak część Forumowiczek moje: "ZDYCHANIE" to, co napisałaś kursywą miałem prawo odebrać tak, jak odebrałem. A z toku dalszej dyskusji nad tym co napisałem wnoszę, że jednak treść mojego posta można było odczytać tak, jak chciałem ją przekazać. Na marginesie post omry jest raptem dwa posty wyżej niż mój... Nie wiem też gdzie z mojego postu "bije brak wrażliwości", ale mniejsza. A o poglądach zawsze chętnie podyskutuję - jednakże chętniej na PW (co zresztą w jednym przypadku już uczyniłem.
I jeszcze raz przepraszam za przekręcenie Twojego nicka, nie było to celowe.

Na koniec:
macio68 napisał/a:
Jeśli uraziłem czyjeś uczucia - przepraszam

Pora skończyć OT, pozdrawiam.

EpKee - Pon Kwi 11, 2011 11:07

Jeśli chcecie dalej rozmawiać "prywatnie", róbcie to na PW. Ta rozmowa w tym wątku jest już zakończona. Każdy następny post nie na temat będzie karany ostrzeżeniem słownym.
r3edss - Nie Kwi 17, 2011 00:11

Niestety mnie czeka uśpienie jednej z moich szczurzyc, z racji tego ze była największa ze stada dostała imię "Duża" chociaż czasami wołałem na nią "Piącha". Zapalenie płuc ją wymęczyło za bardzo i tak na dobra sprawę to już ostatnie dni. Próbuję ją karmić jakoś ale chudnie w oczach, tydzień temu wazyła 400 gr, dzisiaj już tylko 320. Czytałem co inni pisali o usypianiu swoich zwierzaków i powiem szczerze, ze mimo prawie 30 lat na karku łza mi się zakręciła w oku i boję sie jak diabli dnia kiedy nadejdzie ten dzień. :cry:

Musiałem uśpić jednego z moich chłopców. Zapalenie mózgu wygrało walkę ze mną i z Paskiem. Co do samego usypiania, najpierw Pasek dostał zastrzyk , jak do narkozy tyle ze o wiele większa dawkę. Po chwili wet sprawdził reakcję, czyli końcówką palca dotknął oczka czy zwierzak zamknie powiekę. Reakcji żadnej nie było wiec poczekaliśmy jeszcze minutę i zaaplikował mu zastrzyk właściwy. Podczas samego wkuwania przy drugim zastrzyku Pasek nie zareagował w żaden sposób. Nawet nie drgnął. Nie yło żadnych skurczy czego się bałem. pasek odszedł spokojnie bez cierpienia :(

Paulina87 - Sob Kwi 23, 2011 13:37

Ja musiałam uśpić moją Kropkę, bo mimo 5 operacji guz ciągle się pojawiał. Stwierdziłam, że operując ją co chwilę skarzę ją na kolejne cierpienie. Po jednej z operacji tak ją bolało, że odgryzła sobie pół ogona.

Ja zawsze mówię, że zwierzę odeszło, przez co klienci w sklepie czasem dziwnie na mnie patrzą. Raz miałam klienta, który kupował rybkę i zadał mi jakieś pytanie, już nie pamiętam jakie w każdym bądź razie moja odpowiedź brzmiała, że "tak nie można bo jednej klientce po takim czymś rybka odeszła"... Klient na to, "ale gdzie odeszła?" a ja na to "No jak to gdzie do rybiego nieba"... 8)

polonistka - Śro Maj 04, 2011 10:40

Dżisas, ryczę zamiast pracować.
Patrzę na Pandorę i nie wiem, co robić.
Steryd miał pomóc, na pewno miał pomóc, przynajmniej na te ostatnie dni.
I dupa, nie pomógł, z dnia na dzień jest gorzej. Do tej pory wszystko działo się powoli, teraz ruszyło w jakimś koszmarnym tempie.
Mała słania się na nogach. Traci równowagę. To udo, przy którym jest guz, już ledwo działa. Puściłam ją na podłogę: chwilę kręciła się w kółko, zanim przypomniała sobie, jak się chodzi prosto.

Ale jednocześnie chętnie je, pije, normalnie się załatwia. Patrzy na mnie ze zdziwieniem, no bo czego ja głupia ryczę. Podchodzi do mnie, chociaż ledwo daje radę iść. Ba, schodzi na ściółkę, żeby się załatwić.
Najtrudniejsze jest to poczucie, że ona chce żyć, mimo wszystko.

Mam ten sam problem, co większość z nas: kiedy jest TEN moment...
Dam jej jeszcze dziś lek przeciwbólowy, może będzie jej trochę lżej.
Jeśli nie, to chyba jutro...
Ale nie wiem, nie wiem.
Ona chce żyć...

Oli - Śro Maj 04, 2011 10:45

polonistka napisał/a:
Ona chce żyć...
każdy chce żyć za wszelką cenę, ale ważny jest komfort tego życia. :glaszcze:
AngelsDream - Śro Maj 04, 2011 10:48

polonistka, bardzo często jest tak, że kiedy zwierzę odpuszcza, to jest już tak naprawdę za późno i dawno przekroczona została granica. Boraś z powodu bólu żuchwy zgruchotał sobie zęby... A chodził, nawet papki jadł...
quagmire - Śro Maj 04, 2011 10:52

polonistka, Słońce, pamiętaj, że lepiej o jeden dzień za wcześnie niż o minutę za późno.
Tulę :glaszcze:

Pyl - Śro Maj 04, 2011 11:35

Eh... polonistka, to jest właśnie to co my musimy im z siebie dać, żeby im było lepiej. Nasza najtrudniejsza decyzja. :glaszcze: Tulę mocno, żebyś wiedziała kiedy.
Anonymous - Śro Maj 04, 2011 11:53

polonistka napisał/a:
Ale jednocześnie chętnie je, pije,
u szczurów to jest kiepski wyznacznik akurat, bo przestają jeść/pić w stanach już bardzo ciężkich, agonalnych lub gdy mają chore zeby/żuchwy itd, szczur bardzo chory i cierpiący nadal je i pije.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group