O szczurach ogólnie - Rasowy czy z zoologa?
Anonymous - Śro Sie 20, 2008 10:21
szczurki z zoologa czesto maja myko a sprzedawcy nawet o tym nie wiedza. Dorzucaja kolejne ogonki i te tez sie zarazaja itp. mysle ze hodowcy bardziej dbaja zeby szczurki sie niczym nie zarazaly. Np. moj starszy szczur ma najprawdopodobniej myko. bo jak go kupilam to jeden z ogonkow nieciekawie tam wygladal przyszlam do sklepu za tydzien i juz wszystkich ogonow nie bylo i dlugi czas nie mieli szczurow, ale byl tak proludzki i od razu do mnie przybiegl ze nie zaluje ze go kupilam mimo ze co jakis czas mam z nim problem bo kaszle albo pokichuje.
Nisia - Śro Sie 20, 2008 12:41
Viss napisał/a: | Płacę za szczura kilkadzieisąt a nie kilkanaście złotych i przez ponad rok nie wydaję żadnej kasy na weta. |
Nie jest to az tak oczywiste i nie nalezy tak ludziom przedstawiac. Iskierka, rodowodowa jak najbardziej, w wieku 10 miesiecy miala operacje.
Moim zdaniem, ktos chce rodowodowego, to sobie kupi. A kogo nie stac, lub mu wszystko jedno - moze sobie wziac bide. Kwestia w uswiadamianiu ludzi sprawy podazu i popytu, dzialan marketingowych sklepow, skad sie biora szczury w sklepach, w jakich warunkach powinny mieszkac (w porownaniu z warunkami w sklepach) i przede wszytskim - ze zakup szczura poiwnien byc gleboko przemyslany.
Ja osobiscie jestem malo wojownicza, za to lubie gadac. No i jak widze w takim Kakadu, ze ktos sie zastanawia nad zakupem zwierzaka, to sie wtracam Zwykle ten ktos rezygnuje wowczas z zakupu np. z powodu braku odpowiednich klatek w sklepach, niedostatecznych informacji co do zdrowotnosci czy wymagan zwierzakow. No, a ktos taki, ma tez swoich znajomych i antyreklama idzie w swiat.
PS. A co do rachunkow.
Moje szczurki kundelki:
- Henia: zdrowiutka, nawet nie kichala, dopiero zlapala zapalenie pluc w wieku 2 lat
- Fatka: z hodowli bardzo wsobnej, nadcisnienie, problemy z plucami, gruczolak i cysta mlekowa sutka, w koncu umarla na guza mozgu
- Alifek, okaz zdrowia (no, raz swierzb, w wieku 2,5 roku i stluczona lapa w wieku 2 lat, tez kamien moczowy w wieku 2 lat), dopiero w wieku 3 lat zachorowal powaznie na serce
- Hela, 1,5 roku, poza zapaleniem gardla nabytym u poprzedniej wlascicielki, okaz zdrowia
- Lola, za 4 miesiace konczy 2 lata, okaz zdrowia (raz stluczona lapa).
Lola i Hela sa rodem ze sklepu, Alifek mial sklepowych rodzicow, Henia urodzila sie w domu z kundelkowatych rodzicow, Fatka byla z szalonego chowu wsobnego.
Moje szczurki rodowowdowe:
- Iskierka: gruczolakowlokniak sutka w wieku 10 miesiecy
- Shamsi: prawdopodobnie katar sienny.
Jak dla mnie wniosek prosty - argument zdrowotny, ktory ma stawiac w lepszym swietle rodowodowe, jest jak najmniej trafiony.
Sorgen napisał/a: | Ale kupię rasowego szczura tylko dlatego że chcę mieć pewność że samica i młode były dobrze odkarmione i trzymane w dobrych warunkach oraz że maluch będzie przyzwyczajony do kontaktu z człowiekiem (choć i tego na dobrą sprawę nie można być pewnym). Tylko tyle a może aż tyle. |
Bingo. Szczur to szczur. Kazdy ma prawo dozyc 3 lat, tak jak kazdy ma prawo zachorowac w wieku pol roku. Ale zasadniczy argument przeciw sklepowcom lezy wlasnie w socjalizacji. Nie slyszalam o problemach wychowawczych ze szczurami urodzonymi w domu (nie tylko z rodowodowymi, ale tez wpadkowymi), natomiast czesto czytam o problemach ze szczurkami ze sklepu.
I jeszcze cos. Geny. W przypadku rasiakow jest jakas kontrola nad genami, choc tragedie sie zdarzaja. W przypadku kundelkow sa zlote linie z super genami (Alifka, tata zyl ok. 3,5 roku, mama 3 lata), ale bywaja takie linie jak Heni (wszystkie siostry umarly na raka, byc moze jej samej tez tam w pluckach urosl), czy Fatki (tutaj to w ogole tragedia). Wiec owszem, znajomosc przeszlosci genetycznej moze byc argumentem za rasiakami, ale tez za kundelkami rozmnazanymi w domu ze znanych rodzicow i przodkow. I ten argument dodatkowo dobija sklepowce.
Tyle, ze... nikogo to nie interesuje przed zakupem pierwszego wymarzonego szczurka.
Mnie sama w zasadzie tez nie... w sklepie nie kupie, chyba, ze zobacze keleke, ktorego nikt nie zechce. Ale nie mam nic przeciwko maluszkom z wpadek sklepowych. Bo dla mnie szczur to szczur. Kwestia zdrowotnosci akurat jest najmniej wazna.
Layla - Śro Sie 20, 2008 12:49
A ja widzę coraz więcej starszych szczurków rodowodowych - np. u nezu Myślę, że zmierza to w dobrym kierunku
Nisia - Śro Sie 20, 2008 12:53
Layla, bo to jest tak samo jak u kundelkow. Naprawde, nie ma roznicy.
Ty mialas problemy z kundelkami, bo akurat wtedy mialas epidemie. Jesli ktos, majacy rasiaki, tez by mial epidemie - mialby to samo. Naprawde, papiery nie wplywaja na odpornosc czy zdrowotnosc ogonow.
Dwa lata temu byl boom na rasiaki: miejcie tylko rasiaki, one sa super zdrowe. Po pierwszych problemach hodowcy jakos umilkli w tej dziedzinie. Po co znow rozdmuchiwac te sprawe, kiedy juz wiemy, jak to z rasiakami bywa?
pituophis - Śro Sie 20, 2008 12:55
Cytat: | A kogo nie stac, lub mu wszystko jedno - moze sobie wziac bide |
Szczur rodowodowy to nie majatek. To nie jest pies za 10 000 zl (rozumiem, ze na takiego moze byc nie stac nawet zamoznych ludzi). Jesli kogos nie stac na 50-100 zl na szczura - nie stac go bedzie na leczenie. Bidy sa nie gorsze od rasowcow, nie stac Cie na szczura za 100 zl - nie bierz zadnego!
Layla - Śro Sie 20, 2008 12:59
Nisia, oj sorry, na odporność ma wpływ właśnie właściwe odkarmienie i opieka od początku. Oczywiście wiadomo, że różnie bywa. pituophis napisał/a: | Jesli kogos nie stac na 50-100 zl na szczura - nie stac go bedzie na leczenie. |
Zgadzam się, nie jest to majątek, poza tym mioty są ogłaszane z takim wyprzedzeniem, że można uzbierać.
Nisia - Śro Sie 20, 2008 13:02
pituophis, chodzilo mi o to, ze zdaniem kogos te pieniadze przeznaczone na szczura lepiej przeznaczyc na leczenie. Jesli ktos stoi krucho z kasa, to musi sobie wyznaczac cele.
A co do weta. W ten sposob wyjasnilam kuzynce. Najwazniejsza rzecza do roztrzygniecia przed wejsciem w posiadanie szczura, jest znalezienie odpowiedniego weta. Ze wzgledu na chorobliwosc szczurow - nigdy nie wiadomo, kiedy bedzie wet potrzebny, ale ze bedzie potrzebny, to nie ulega watpliwosciom. A wiec, jak jej mowilam, jestes z Radomia, gdzie nie ma weta od szczura - nie bierz szczura. Przeprowadzisz sie do Warszawy - to bedziesz sobie mogla wziac.
Wiem, ze to dyskryminacja mieszkancow malych miasteczek, ale moim zdaniem najwazniejszy powinen byc zwierzak, a nie zachcianki wlasne (czym sie roznie od mojej rodziny, ktora uwaza, ze jak zwierzak jest chory, to Bog tak chcial i albo sam sie wylize, albo zdechnie - ktorej to zasady nie uznaja w przypadku ludzi).
Anonymous - Śro Sie 20, 2008 13:03
pituophis napisał/a: | Jesli kogos nie stac na 50-100 zl na szczura - nie stac go bedzie na leczenie. |
Poza leczeniem są jeszcze rzeczy, na które musi iść kasa (powiedzmy, że ogon ma mega szczęście i nigdy nie pójdzie do weta) - klata, wyposażenie, ściółka, jedzenie, smakołyki itp. To wszystko ciągnie gotówkę i jak kogoś nie stać na wybulenie tych minimum 50 zł, to jak ma znaleźć na całą resztę?
Layla - Śro Sie 20, 2008 13:06
Nisia, a ja się nie zgadzam, bo w małym miasteczku może trafić się wet- perełka. Nezu mieszka w Malborku, nie jest to duże miasto a czyż nie ma dobrych wetów? Ma. Ja z kolei mieszkam w Gdańsku, teoretycznie aglomeracja, a do wyboru mam 2 wetów (słownie dwóch). Nie uważam, że jak ktoś mieszka w małym mieście, ma nie mieć szczura. Może ma dobry dojazd, auto? Może wet jest z tych, co lubią się uczyć?
Anonymous - Śro Sie 20, 2008 13:06
pituophis napisał/a: | Jesli kogos nie stac na 50-100 zl na szczura - nie stac go bedzie na leczenie. |
ja wole wziac bide a te 100 zl ktore mialabym wydac na rasiaka odlozyc na leczenie
Nie jestem przeciwna madrym hodowla.
Tez zauwazylam ze u nezu sa coraz starsze szczurki
U mnie jesli chodzi o zdrowie rasowcow i bid rozklada sie mniej wiecej rownomiernie.
Nisia - Śro Sie 20, 2008 13:10
Layla, owszem, ale nalezy, mim zdaniem, zorientowac sie wczesniej. A nie potem plakac, ze nie ma gdzie isc do weta. Lomza tez male miasto, a przyjmuje tam swietna wetka. Poza tym, ktos moze miec samochod i podjechac gdzies do weta.
Chodzi mi tylko o to, ze te sprawe trzeba rozwazyc przed zaposiadaniem szczura.
PS. A ze zwykle jest tak: duze miasto - jest wet, male miasto lub wies - nie ma weta... Pewnie dlatego, ze "szczurzych" wetow jest ograniczona ilosc, a malych miejscowosci w Polsce duzo. Ja tylko mowie - trzeba nad ta sprawa pomyslec, bo jest najwazniejsza.
wuwuna - Śro Sie 20, 2008 13:13
Nisia napisał/a: | A wiec, jak jej mowilam, jestes z Radomia, gdzie nie ma weta od szczura - nie bierz szczura. Przeprowadzisz sie do Warszawy - to bedziesz sobie mogla wziac. | Sorry,ale to już przegięcie.
To jest dyskryminacja.ja w wakacje jestem w kielcach tu nie ma wetów znających się na małych gryzoniach i co w takim wypadku nie powinnam miec szczurów?.Jeśli będzie potrzeba pojadę do warszawy,albo skontaktuję się telefonicznie z wetkami z Oazy albo dr.Wojtyś.Dla chcącego nic trudnego.
Jak dla mnie to przede wszystkim chodzi o to czy kogoś stać na utrzymanie ogona.
Nisia - Śro Sie 20, 2008 13:17
wuwuna, wiem, ze przegiecie, ale je zazwyczaj nie owijam w bawelne, taka jestem.
Ty podjedziesz do Warszawy... a ile osob z Kielc by nie podjechalo. Ba, a co w przypadkach naglych? Z Kielc do Warszawy to prawie 200 km.
Skontaktujesz sie z wetkami. I co Ci z tego przyjdzie, jesli wet nie bedzie chcial wspolpracowac?
Sorgen - Śro Sie 20, 2008 13:18
Z tym argumentem że jak cię nie stać na 50 - 100 zł za rasiaka to nie stać cię na szczura wogóle też nie do końca się zgodzę. To często nie jest kwestia stać nie stać. Tylko kwestia podejścia. Np. mojego ojca stać na zakup psa z papierami ale jak powiedziałąm jaką kwotę jestem w stanie przeznaczyć na psa powiedział że on w życiu za psa by tyle nie dał. Co mu nie przeszkadzało wydawać masę kasy na najlepszą karmę dla naszej burej kundlicy, na zabawki dla niej, posłania, leczenie.
Dla mnie cena ok 100 zł za szczura to duża cena (nie chcę wnikać co na nią się składa bo znadnie na ten temat mam wyrobione) co nie znaczy że moje baby (sklepowa i półdzikus) są głodne, mają złe warunki i nie będą leczone jakby co.
Layla - Śro Sie 20, 2008 13:21
Nisia, przesadzasz. To skoro ja mam tu dobrego weta, to absolutnie mam nie wyjeżdżać ze swoimi szczurami? Bo może im się coś przytrafić? Jeżdżę do mamy, do Słupska, tam nie ma ani jednego szczurzego weta. To może mam siedzieć non stop w domu? Ty przed każdym wyjazdem ze szczurami rozważasz czy jest tam wet?
Troszkę rozumiem Sorgen, bo moja mama w życiu by mi nie dała, gdybym była niepełnoletnia, na rasowego szczura, ale na leczenie dałaby mi każdą kwotę.
|
|
|