Leczenie - Złamanie/uraz pazurka/paluszka/łapki
wuwuna - Sob Cze 06, 2009 09:59
Scalone z "Zapalenie opuszek palcowych u szczurka!", "Zwichnięcie, złamanie łapy", "Łapka, uraz i opuchlizna", "Łysinka na łapce", "Odciski na stopach".
wojak1511 - Pon Cze 08, 2009 20:07
Pan jednak nie był tak sprawdzony jak myślałam... Umarło mu "bez przyczyny" 3 z 6 szczurków z ostatniego miotu, więc i tak teraz nie miałabym szczurka od niego....ale adoptowałam szczurzycę z Wrocławia Mam pytanko jeszcze. Czy na forum jest jakis temat dotyczacy krwawienia z nosa u szczurka?
H. - Pon Cze 08, 2009 20:16
Jacoobs - Czw Cze 18, 2009 10:36 Temat postu: Spuchnięty i czerwony paluszek. Wczoraj późnym wieczorem zauważyłem, że mój Bob ma opuchnięty i zaczerwieniony środkowy palec u lewej łapki. Iść z tym do weterynarza, czy Bob sam sobie z tym poradzi?
Anonymous - Czw Cze 18, 2009 10:39
Jacoobs, idź do weta. To może byc początek ropnia, zwichnięcie albo złamanie. I tak pewnie powinien dostać antybiotyk, ewentualnie p/bólowy.
Jacoobs - Czw Cze 18, 2009 11:42
Ok, dzięki serdeczne.
Ava - Śro Cze 24, 2009 21:00
Zauważyłam, że Bauhausowa tylnia nóżka jakoś tak lekko nie tego. Nie kuleje za mocno, ale jak go poobserwować to widać, że dziwnie chodzi. Paluszki łapki są mniej sztywne w porównaniu do łapki drugiej i hm.. jak się je w palcach masuje to jakoś tak lekko się poddają. Nie wyrywa jej przy dotykaniu. Przy wspinaniu nie czepia się nimi bluzki.
Niedawno zaliczył poważny upadek i dostał w pupkę parę zastrzyków. Wtedy to cała temperatura ciała mu spadła (tej łapki najmocniej) i calą drogę do veta masowałam mu ją na krążenie, by nie było martwicy. Teraz nie wiem czy to to, czy efekt kolejnych Zenitobójek, ktore dzisiaj są niezwykle głośne? Temperatura łapki jest w normie.
Nie znalazłam w spisie innego tematu o nóżkach.
@Edit. Chyba to się stało niedawno, bo dopiero teraz zaczął mocno kusiać. Mimo tego lata po klatce, wspina się jakby nigdy nic, drapie tą łapką... Ale jak wzięłam go na ręce i starałam się wymacać mięśnie uda to pisknął. Co mogę zrobić by mu pomóc?
karola - Śro Cze 24, 2009 22:37
Ava, skoro kuleje, ale humor mu dopisuje (biega, wspina się, je) to ja obstawiałabym jakieś zwichnięcie, nie martwicę. Szczególnie, że nie daje sobie łapki "zbadać". Jeśli się mu do jutra nie poprawi to pewnie będziesz znowu musiała odwiedzić weta... Bo tak sama od siebie to nie wiem czy możesz pomóc.
Przykro mi, że nic bardziej praktycznego nie potrafię napisać... Trzymajcie się
Ava - Czw Cze 25, 2009 11:56
Wlaśnie wróciliśmy od weterynarza. Pani doktor powiedziała, że to moga być konsekwencje zastrzyków. Istnieje podejrzenie paraliżu - być może będzie postępował. W poniedziałek wizyta kontrolna. A na razie zero skakania.
Marta0 - Nie Sie 09, 2009 11:55 Temat postu: Szczurcie się gryzą, opuchnięty palec? Witam
Martwię się o moją szczurcię Sisi. Dokładnie tydzień temu kupiłam ją w sklepie zoologicznym by moja Plamka (mam ją ok. miesiąc) miała towarzystwo. Sisi jest cudowna i milutka jednak Plamka ma bardzo specyficzny charakter i lubi gryźć (niekiedy bardzo dotkliwie), a niekiedy jest bardzo potulna. W sklepie zoologicznym starszy mężczyzna zapewnił mnie że szczurcie na pewno nie będą się gryźć (uwierzyłam na słowo). Kiedy wpuściłam Sisi do klatki Plamki okazało się, że rzeczywiście się nie gryzą. Doglądałam ich niemal cały czas sprawdzając postęp ich „docierania się”. Spały razem przytulone, jadły jeden kawałek sera żółtego (chociaż każdy miał swój kawałek). Biegały po klatce i się razem czyściły. Wszystko było wspaniale, do czasu. Po trzech dniach Plamce coś odbiło i w nocy kiedy spałam (śpię jak kamień nic mnie nie obudzi…) pogryzła do krwi małą Sisi o szóstej rano obudziły mnie ciche piski. Odruchowo spojrzałam na klatkę i zobaczyłam jak Plamka gryzie Sisi i leci jej krew z tylniej łapki i prawego uda. Zerwałam się jak poparzona i czym prędzej wyjęłam ostrożnie Sisi z klatki. Wtuliła się w moją piżamę plamiąc ją krwią. Rozpłakałam się, na widok pogryzionej Sisi i zadowolonej Plamki, że ma całą klatkę do siebie (klatka jest duża, trzypiętrowa z akcesoriami). Nie chciałam by Sisi cierpiała tak więc gdy wtuliła się w moją piżamę i zamknęła oczy (pewnie przez Plamkę całej nocy nie przespała). Położyłam się do łóżka kładąc Sisi przy moim boku. Przespała trzy godziny, a ja nie zmrużyłam oka patrząc czy oddycha O dziewiątej rano wstałam bo musiałam się ubrać i zawieść Sisi do weterynarza (przyjmują tam od 10 rano). Sisi ułożyłam w pudełku na pluszowej czapce zimowej by było jej wygodnie. Sisi ułożyła się i zaczęła lizać ranki (nie były głębokie to lekkie ugryzienia, ale krwawiły dość mocno). Nie strojąc się wskoczyłam w auto (mam prawo jazdy od miesiąca, ale i tak myślę że stwarzam tylko niebezpieczeństwo na drogach hehe) Sisi położyłam na przednim siedzeniu by mieć na nią oko i przywiązałam pudełko sznurkiem by i ona miała jak najbardziej bezpieczną jazdę, a pasy samochodu okazały się za duże Po trzydziestu minutach dojechałam na miejsce (z rana był duży ruch, ale dojechałam bezpiecznie). Wzięłam Sisi i poszłam do weterynarza. Drzwi przychodni były jeszcze zamknięte bo było za piętnaście dziesiąta. Tak więc usiadłam na schodach czekając i głaszcząc Sisi za uchem. Przychodnię otworzono dziesięć po dziesiątek (około). Weszłam i poczekałam aż pani weterynarz się przygotuje. Kiedy wprosiła mnie do gabinetu od samego progu zaczęłam opowiadać powyższe wydarzenie ( w skrócie). Pani weterynarz obejrzała Sisi (bardzo piszczała kiedy ta stara baba tak mocno ściskała moją kruchą i obolałą Sisi). Powiedziała, że to nic takiego przemyła ranki i posmarowała by się goiło i wysłała mnie do domu. Szczerze mówiąc nie byłam zadowolona z jej usług mając na uwadze fakt, że płacę za leczenie Sisi Niestety do dobrego weterynarza mam ponad 50km i musiałam jechać do tego pobliskiego. Przyjechałam do domu (kupiłam od razu nową klatkę (również duża, ale dwupiętrowa i też z akcesoriami do zabawy). Sisi od razu poszła schować się w domku kiedy wpuściłam ją do klatki. Starałam się ją traktować bardzo, bardzo dobrze ( o ile jest to możliwe bo uważam, że dobrze zajmuję się moimi podopiecznymi). Sisi dobrze czuła się w klatce i już po kilku godzinach wariowała i ganiała po klatce. Stwierdziłam, że to dobry znak- goi się Niestety na następny dzień na przedniej łapce dostrzegłam opuchliznę jednego z palców. Myślę, że Plamka ją ugryzła w palec i jej spuchł, ale tylnia łapka, którą miała bardziej pogryzioną nie spuchła. Martwię się co to może być. Czytałam kiedyś że zgrubienia itd. to może być rak, ale nie chcę wprowadzać w błąd. Palec jest opuchnięty i zaczerwieniony (pod spodem są zdjęcia paluszka). Czy mógłby mi ktoś powiedzieć czy to jest coś poważnego? Muszę wiedzieć czy jest to coś poważnego bo nie chcę na darmo jechać 50km do dobrego weterynarza, a jeśli nie jest to nazbyt poważne to pojechałabym do weterynarza pobliskiego. Błagam pomóżcie.
Ddjęcia paluszka:
http://images39.fotosik.p...81a77f42med.jpg
http://images49.fotosik.p...ddd9c653med.jpg
babyduck - Nie Sie 09, 2009 12:11
Marta0, scaliłam z podobnym tematem. Przeczytaj wcześniejsze posty, może znajdziesz odpowiedź.
10danio - Pon Sie 17, 2009 09:47
Mój szczur nie miał paznokcia i miał spuchnięty palec ale po tygodniu mu urósł paznokieć a śliwa znikneła:glaszcze: .
[ Komentarz dodany przez: LunacyFringe: Wto Sie 18, 2009 17:01 ]
Zwracaj proszę uwagę na ortografię.
speed2 - Pon Sie 24, 2009 13:51
Witam wszystkich gdyż to mój pierwszy post Smile
Otóż od piątku posiadam 2 szczurki, samczyki u jednego z nich dziś zauważyłem ze ma skręcony paluszek razem z pazurkiem w przedniej łapce o 90 stopni, co mam z tym zrobić sam wróci do normy?? dodam jeszcze ze samczyki są młode, widać ze szczurek woli mieć podniesiona ta łapkę
Z góry dzięki i pozdrawiam
polegalu - Wto Lut 16, 2010 19:31
A powiedzcie mi czy przy amputacji części ogona powinien być on w jakiś konkretny sposób zabezpieczony. Ponieważ u nas się tak zdarzyło, bo został dość mocno ugryziony i końcówka jest jakby po ukosie ścięta. Niby szczur rusza gonem nawet wogóle na to nie zwraca uwagi. Na mój rozum powinien być przycięty na prosto, bo to zmniejsza obszar rany...
marlena85 - Wto Lut 16, 2010 19:39
Moja Zora po amputacji ogonka miała założone dość mocne szwy i kikutek smarowany był solcoserylem, wszystko ładnie się wygoiło
|
|
|