Leczenie - Objawy neurologiczne - zapalenie mózgu, wylew
Cola - Pią Lis 24, 2006 15:28
Sonia zmarła na zapalenie ucha środkowego, tak powiedział wet, a objawy podobne do zapalenia mózgu czyli problemy z utrzymaniem równowagi i przekrzywiona główka...
marhef - Pią Lis 24, 2006 17:19
Stan Tusiaczka się delikatnie pogorszył, ale pogorszenie jest na tyle nieznaczne że ktoś kto nie ma manii obserwowania zachowań Tuśki raczej by tego nie dostrzegł. Łapki troszkę bardziej bezwładne niż wczoraj, kręgosłup poszedł już do góry, troszkę większe zachwiania równowagi.
Objawy ogólne są już na tyle widoczne, że zauważyła je moja babcia.
Mimo wszystko Tuśka jest raczej żywa, wesoła i bardzo wściekła za przeniesienie do chorobówki (jednak się zdecydowałam).
Nisia, a jeśli ja mam Beta-Glukan a nie Scano to jaka dawka? 1/25 kapsułki? Czy więcej? Tuśka cały czas dostaje 1/25 kapsułki w związku z tymi guzami, które bez Beta-Glukanu mnożyły się jak króliki...
[ Dodano: Pią Lis 24, 2006 22:36 ]
Jest coraz gorzej. Nie tak źle jak było za pierwszym razem, ale coraz gorzej...
I jeszcze moja rodzinka bardzo mądrze wywaliła mi resztkę zamrożonego nutridrinka, bo przeszkadzał w zamrażalniku. A ja oczywiście bez kasy na następnego. :autocenzura:
Jako, że Tusia przestała pić (jeszcze je sama) i wobec braku nutridrinka zamierzam poić ją ze strzykawki wodą z glukozą.
AngelsDream - Pią Lis 24, 2006 22:48
marchewa, dziękuję za uzupełnianie spisu treści w prawidłowy sposób marchewa napisał/a: | Jako, że Tusia przestała pić (jeszcze je sama) i wobec braku nutridrinka zamierzam poić ją ze strzykawki wodą z glukozą. |
Trzymam za małą kciuki.
marhef - Sob Lis 25, 2006 01:16
Marchewa ma 2 głupie dylematy:
1. Nie wiem czy poić Tuśkę w nocy, bo co prawda nie zauważyłam, żeby piła z poidełka, ale może być też tak, że piła kiedy mnie nie było w pokoju itp. Dodatkowo sama własnoręcznie napoiłam ją 2 razy taką ilością wody z glukozą że zasikała mi całe łózko. Więc może jej się po prostu nie chce teraz pić a ja panikuję?
2. Steryd. Nie wiem czy iść do weta po steryd, bo nie jest dobrze, ale nie jest też tragicznie, a biorąc pod uwagę to, że poprzednio po sterydach zrobiło jej się 6 guzków na sutkach... warto ryzykować?
Teraz nie jest ani dobrze ani źle. Jest jakoś dziwnie. Bo Tusia ma chęć do chodzenia, chce wychodzić z klatki, je też sama (opiera jedzenie o ziemię). Ale... połazi trochę i pada tak jak stoi. I leży, leży, leży i zaczyna tracić ciepło. Szturchnę ją, to znów połazi i znów się kładzie i tak w kółko.
Podkręciłam kaloryfer na maxa i ustawiłam klatkę tak, że domek w którym śpi dotyka jedną ścianką kaloryfera.
I zaczęła maniakalnie wpierniczać papier. Gdzie tylko uda jej się zobaczyć czy poczuć papier, zaraz zaczyna go jeść. Gdyby to było wapienko, to bym zrozumiała, ale papier?
Cytat: | marchewa, dziękuję za uzupełnianie spisu treści w prawidłowy sposób |
Wiesz AngelsDream, ja też moderuję tym forum i pilnuję żeby był porządek Nie musisz dziękować, bo to mój zakichany obowiązek
AngelsDream - Sob Lis 25, 2006 01:25
marchewa, ja podziękowałam za zrobienie tego dobrze. A co do Tusi - ze sterydem poradziłabym się weta - może skontaktuj się z Wojtyś. Skoro jest ryzyko dalszego rozwoju tych guzów, to rada specjalisty może być konieczna tak czy tak. Ja na Twoim miejscu wstrzymalabym się ze sterydem do pondz. ale przez net trudno ocenić stan zwierzaka. A co do picia - lepiej dać za dużo niż za mało.
marhef - Sob Lis 25, 2006 17:04
Musiałam zacząć podawać Nutridrink, bo mała przestała jeść i pić. Dzięki bogu oczęta ma dalej zupełnie przytomne, tylko ciało odmawia posłuszeństwa.
Udało mi się kupić niedrogo zakraplacz do oczu, zamiast pipetki z testu ciążowego i tym podaję jej leki i Nutri.
Trzymajcie kciuki.
AngelsDream - Sob Lis 25, 2006 17:07
marchewa, trzymam.
marhef - Sob Lis 25, 2006 20:18
Jest coraz gorzej. Zaczyna się z niej robić miękki nieskoordynowany flaczek. Na razie na szczęście kojarzy jeszcze przestrzeń, więc mogę ją swobodnie mieć koło siebie na łózku i nie bać się że zleci bo nie skojarzy krawędzi.
Łapki robią się coraz bardziej bezwładne.
Obawiam się że noc moje kochanie spędzi w transporterku, boję się że w chorobówce może sobie zrobić jakąś krzywdę.
No i guzy... podejrzewam, że to od ogólnego osłabienia organizmu, ale zaczęły rosnąć.
Do weta mogę z nią iść najwcześniej w poniedziałek, ale nie wiem czy jest sens ją stresować, bo ja się nie chcę godzić na steryd.
Do dupy, no!
AngelsDream - Sob Lis 25, 2006 20:26
marchewa, bez sterydu mała może nie dać rady... na dwoje babka wróżyła...
marhef - Sob Lis 25, 2006 20:40
AngelsDream, ale jej już te guzki zaczęły rosnąć, powiększać się... co z tego, że po sterydzie uda jej się przeżyć zapalenie mózgu, jeśli cała stanie się jednym wielkim guzem? Między młotem a kowadłem.
Wet w poniedziałek w okolicach 17.
Jutro co prawda też otwarty, ale mi ostatnia kasa poszła na Nutridrinka, Lakcid, ligninę, zakraplacze, strzykawki, gerberki... W poniedziałek. Trzeba czekać.
Niuniak - Nie Lis 26, 2006 19:11
a czym jest spowodowane zapalenie mózgu?da się to odróżnić od wylewu?bo mój szczurek prawdopodobnie ma wylew. dzisiaj dostala pierwsza serie zastrzyków i tabletki. apetyt ma chbya nawet większy niż zwykle. nie ma całkowitego niedowładu, ale troche przekrzywia głowę na prawą stronę i czasem traci równowagę (tez na prawą stronę się wywraca). oczywiscie jest bardziej osowiała, chociaz po zastrzykach dzisiaj jest troche lepiej.
AngelsDream - Nie Lis 26, 2006 19:17
Niuniak, chyba tylko weterynarz może to sprawdzić. I przede wszystkim jakie szczuras dostał leki? Jesli to jednak wylew, zaloze ci oddzielny temat. Chociaz myslę, że zarowno objawy jak i walka z nimi jest podobna.
Niuniak - Nie Lis 26, 2006 19:25
jutro wypytam się co dostaje w zastrzykach szczurek. tabletki - cavinton(typowe na wylew)
AngelsDream - Nie Lis 26, 2006 19:28
Niuniak, to jak już będzie dokladnie wiadomo jakie leki, to ci się stworzy temat - ja niestety ze szczurzym wylewem nie mialam do czynienia i nie wiele mogę pomóc. A zgadywać nie chcę - ew. zwróć się Do Nisii - ona ma rozległa wiedzę nt. szczurzych schorzeń.
Anonymous - Nie Lis 26, 2006 19:35
zapalenie mózgu:
Iskierka od początku swojego krótkiego życia miała problemy ze zdrowiem.
odeszła na zapalenie mózgu.
maleńka miała probelmy z utrzymaniem jedzenia w łapkach, łepek silnie przekrzywił się w lewą stronę, miała problemy z błednikiem i utrzymaniem równowagi, weterynarz stwierdził, że ma bardzo wyniszczoną lewą stronę ciałka, oraz że nie widzi.
mieliśmy długą kurację antybiotykową, ponad 2 tygodnie.
raz było lepiej, raz gorzej.
w końcu po zastrzykach zaczęły jej się tworzyć niewyobrażalne martwice, które mimo przemywania i smarowania maścią gojącą, goić się nie chciały i to chyba one doprowadziły do jej całkowitego wyczerpania...
mała nie była już w stanie niczego jeść, nawet ulubionych jogurtów ani papek z rozgotowanych warzyw i posiekanego mięska...
stado ją odrzuciło.
musieliśmy uspić Iskierkę...
wylew:
niedawno pożegnałam Milvunię.
wszystko stało się w ciągu zaledwie kilku godzin. o 14 wyszłam z domu, zamknęłam buszujące luzem dziewczyny w klatce, dostały porcję karmy.
wróciłam ok. 20 i znalazłam Milvę półprzytomną, leżącą na lewym boku. nie mogła się podnieść.
natychmiast pojechałyśmy do lecznicy, tam wet dał 24 godziny na poprawę jej stanu. dostała:
- steryd
- leki przeciwzapalne
- leki przeciwkrwotoczne
później wzmacniająco i wspomagająco miała jeszcze zastrzyki z witaminami z grupy B.
całą noc była dogrzewana w polarowych szmatkach przez Tusię, dostawała jogurt, posiekaną pierś z kurczaka wymieszaną z papką z ugotowanych ziemniaków - to jej smakowało najbardziej.
następnego dnia była znaczna poprawa, paraliż zaczął ustępować, po kolejnych dniach kuracji pozornie wszystko wróciło do normy, jako pamiątka, pozostała tylko lekko opadnięta lewa powieka.
Milva miała już ponad 2 lata i najprawdopodobniej to sprawiło, że chociaż wyszła z wylewu, niedługi czas po chorobie nastapił kolejny atak - w nocy zaczęła tracić ciepło, leżała bezwładna, ciałem rzucały drgawki. rano pomogliśmy jej odejść bez bólu...
weterynarz nie robił złudzeń - z tego już nie miała szans wyjść cało...
|
|
|