Nisia - Wto Gru 04, 2007 10:10
Powiem tak, w zasadzie każdy jeden, nawet taki, którego jest odrobina. Ciężko byłoby dojść do tego, który. Najpierw należałoby porównać skład wszystkich używanych przez różne osoby kosmetyków i znaleźć wspólne składniki (no, może poza wodą  chlorku sodu, który jest zwłaszcza w żelach i mydłach w płynie, też się chyba czepiać nie będziemy ).
A potem trzebaby spróbować zmienic surfaktanty, czyli substancje aktywne powierzchniowo, które rozpulchniają skórę i pozwalają na wchodzenie do środka innych specyfików. Te substancje usuwają też warstwę lipidową na powierzchni skóry, a niektóre na dłuższą metę zaburzają gospodarkę wodną skóry i prowadzą np. do permanentnej suchości. A więc: przede wszystkim wykluczyć SLS i SLES (czyli sodium lauryl sulfate i sodium laureth sulfate oraz im podobne z nazwy - to jest z takimi samymi końcówkami poszczególnych słów). Te substancje występują zwykle zaraz po wodzie. Można kupić bardzo delikatne preparaty dla alergików, gdzie na początku, zamiast SLS i SLES, będzie np. PEG. Są też "kostki myjące bez mydła" - do zakupu chyba tylko w aptekach. I wszystkie te "lepsze" preparaty są drogie niestety. Ale takie szukanie winowajcy to strasznie żmudna robota.... Tyle offtopa Bo chemia kosmetyków to, tak naprawdę, inny i długi temat.
|
||||||||
