Leczenie - Trzymanie moczu i kału, osowiałość, brak apetytu
blanny - Pon Cze 04, 2012 15:44
Właśnie, Nisia. Inaczej bym dzwoniła do MedicaVetu, ale ktoś już wcześniej napisał, że nie ma ani dr Rzepki ani dr Kamińskiej.
Po odstaniu popołudnia w kolejce, udało mi się dostać i w gabinecie spędziłam ponad półtorej godziny... Była jakaś pani dr, której nie znam (tam zawsze chodziłam do dr. Kuby). Nero miał zrobione USG, na którym wyszło, że jego nerki są bardzo zmienione i muszą już być takie od dawna, prawdopodobnie od niezauważonej infekcji. Mówiła, że wyglądają na niewydolne albo nie bardzo wydolne, ale jednak pracują, skoro siusia. Moczu w pęcherzu miał niewiele, bo faktycznie w domu się wysiusiał, tak jak mówiłam. U Pani na stole też się wysikał. Powiększone miał także nadnercze. Pobrano mu krew (za pół godziny mam dzwonić po wyniki, bo jeszcze nie ma) w celu zrobienia morfologii i zbadania stężenia mocznika i kreatyniny (?) oraz czegoś tam jeszcze we krwi. Pani kuła go w obie nogi, Nero syczał jak opętany z bólu, ale daliśmy radę. (Jego jedyną oznaką agresji jest wypuszczanie powietrza ze świstem, nawet nie próbuje ugryźć czy się wyrwać.) Zapomniałam też Wam napisać, że odkryłam na jego stopie dziwną ranę, strup. Pani powiedziała, iż prawdopodobnie to odcisk i zrobił się mu, bo jest za gruby. Łapkę ma obandażowaną (Nero jest tak fantastyczny, że opatrunki mu nie przeszkadzają, nie interesują, nie ściąga ich).
Pani dr dała mu też żółtego sera, na który rzucił się jak opętany. Zdrajca, w domu nic nie chciał jeść, a tam wyglądał, jakbym go głodziła. (Pani dała mi do zrozumienia, że tak uważa. Patrząc na jego wagę i wygląd, to wręcz komiczne. ) Kazała go dokarmiać serem żółtym, pasztetem i jogurtem. Powiedziała, że w tej chwili ważne, by jadł po prostu cokolwiek. Jogurt jest jednak be, gerberki be, arbuz be, pomidor be, wcina pasztet i kaszkę malinową na wodzie. Do tego daję mu dalej nutridrink i wodę z vibovitem strzykawką, chętnie je i pije, nie robimy już tego na siłę.
Dostał kroplówkę podskórną (tą taką szybką, bo której szczur wygląda jak wielbłąd) i trzy zastrzyki z antybiotykami. Do domu dostaliśmy receptę na dwa różne rodzaje kropli do oczu, bo Pani była zaniepokojona jego porfirynką przy oczach, choć niczego się szczególnie nie dopatrzyła. Dostaliśmy też antybiotyk i dwa inne proszki, które są mega wielkie i żeby je podać, to musiałam wziąć łyżkę masła sporą, a i tak było takie stężenie, że musiałam mu na siłę wpychać wczoraj. Mam nadzieję, że skoro dziś ma lepszy apetyt, to sam wsunie wieczorem bez zmuszania.
Siusia też w porządku, wyjęłam go godzinę temu z transportera (mamy ten duży z zooplusa, wolałam go w nim trzymać przez noc niż w chorobówce, bo w nim go ani nie przewieje w razie co, ani nie będzie uskuteczniał wspinaczki), cały dół, który wyściełałam całą rolką papieru, jest zasiusiany.
Aha, no i pani obejrzała jego zęby, język, gardło i stwierdziła, że wszystko ok i nie ma pojęcia, czemu on nie chce jeść i jaki problem ma z językiem, że wyciąga go prawą stroną pyska, mijając całkiem zęby.
Oczywiście za całą imprezę zapłaciłam 200 zł. A jeszcze muszę dziś krople wykupić, bo nie miałam jak wczoraj (w dodatku dostałam grypy żołądkowej, żeby było zabawnie).
Jeśli ktoś to przeczytał, to podziwiam. Bardzo dziękujemy za kciuki, pewnie jeszcze się przydadzą...
Edit: Tu są fotki mojego zagłodzonego Nero.
Kasik - Pon Cze 04, 2012 21:14
blanny, nie pisałaś wcześniej, że języczek zbacza. Bo zbacza na jedną stronę, dobrze rozumiem z opisu? To może być neurologiczne.
blanny - Pon Cze 04, 2012 21:53
Oj, przepraszam, może pisałam na drugim forum.
Nie wiem, pani dr z Ogonka stwierdziła chyba, że to mało ważne i że widać tak mu wygodniej.
Kasia_89 - Pon Cze 04, 2012 22:00
O ło matko i córko jaki grubas On jest okrągły! Jak taka kudłata piłeczka!
Wyjdzie z tego, zobaczysz
Niamey - Pon Cze 04, 2012 22:05
blanny, tylko nie dokarmiaj go tym żółtym serem i pasztetem Jak już coś, to np. sinlac lub nutridrink. Większość szczurów dałoby się zabić za sinlac, więc nie powinno być problemów.
smeg - Pon Cze 04, 2012 22:33
Zwłaszcza, że białko przy niewydolności nerek to chyba nie jest najszczęśliwsze rozwiązanie.
susurrement - Pon Cze 04, 2012 22:37
jeśli mam być szczera to ta diagnoza, a w zasadzie jej brak, zupełnie mnie nie przekonują. w kwestii nerek - należałoby zrobić badanie krwi i to szybko. prawdę mówiąc to skonsultowałabym się gdzieś indziej, dla dobra zwierzaka, nawet jeśli w efekcie niczego nowego to nie wniesie.
btw - odchudzać kluska!
Oli - Pon Cze 04, 2012 22:48
a to na pewno otyłość, a nie wodobrzusze...? jeśli to jednak otyłość, to ona mogła doprowadzić niestety do uszkodzenia nie tylko nerek, ale i wątroby (zwyrodnienie tłuszczowe wątroby to śmiertelna choroba) oraz serca.
i ten pasztet to jakaś masakra! już nawet nie chodzi o dokarmianie, ale pasztet zawiera mnóstwo przypraw i soli, co bardzo źle wpływa także na nerki zwierząt.
susurrement - Pon Cze 04, 2012 22:55
ah, sorry, doczytałam, że miał pobieraną krew. okej, a jak wyniki?
blanny - Wto Cze 05, 2012 10:00
Oczywiście, że nie daję mu pasztetu. Dałam mu tylko wieczorem w niedzielę, żeby cokolwiek zjadł i to odrobinkę. Pasę go nutridrinkiem i kleikiem na wodzie. Nie wiem, co za weterynarz radzi karmić szczura pasztetem i serem żółtym. (?) I fakt, też mi się wydaje, że to totalny brak diagnozy, nie wiem, za co zapłaciłam 200 zł i dlatego właśnie nie chciałam jechać do Ogonka. Oni wydają mi się mega nieprofesjonalni (przepraszam, ale to moje zdanie, nie chcę nikogo urazić). Zawsze leczyli mi szczury "na oko", bo może pomoże, może to to, a może nie. Jiminiego leczyli kiedyś na przerost mięśnia sercowego, choć na RTG miał normalne (co stwierdzili wszyscy) i EKG miał prawidłowe, ale nic ciekawszego nie umieli wymyślić.
Wyniki dostałam dopiero dzisiaj, bo "mieli zamieszanie i ich nie wysłali". Dowiedziałam się jedynie, że ma podwyższony wskaźnik nerek i wątroby (nie rozumiem, co to znaczy) i żebym przyjechała na kroplówkę, jeśli mogę.
Przyznam, że nie bardzo widzi mi się tam jechać, w dodatku nawet, jeśli bym chciała, to w środku tygodnia nie mam transportu, który mnie aż tam zabierze. Myślę, że zadzwonię jutro do dr Rzepki i zapytam, czy mogłabym do niej wpaść na konsultację (bo dziś przyjmuje w fatalnych dla mnie godzinach) i ona ewentualnie da mu tą kroplówkę lub nie.
Przyznam, że jestem trochę rozeźlona. Szczególnie (nie pisałam wcześniej tego), że ta pani nie umiała szczurowi krwi pobrać. Pół godziny go kuła i pobierała krew, a Nero mi syczał na rękach z bólu, byłam wtedy tak wściekła, ale co miałam zrobić? Wkuwała mu się w żyłę na nodze, a nad kolanem zacisnęła mu gumkę recepturkę. Trzymać tak pół godziny szczura, to chyba dla mnie dziwne. Poza tym, za pierwszym razem ewidentnie się nie wkuła, bo nic nie leci. Czeka z 8 minut. Powtarzam jej, że się nie wkuła, a ta uparcie dalej swoje. W dodatku igłę miała grubszą, niż Nero żyłę na nodze. A właściwie na nogach, bo kuła mu obie.
Pani dr była bardzo, bardzo miła, kontaktowa i w ogóle, ale zamiast tego wolałabym, by po prostu bardziej pomogła szczurowi.
quagmire - Wto Cze 05, 2012 10:12
blanny napisał/a: | nie wiem, za co zapłaciłam 200 zł |
za USG, badanie krwi i wizytę w niedzielę?
AngelsDream - Wto Cze 05, 2012 10:15
blanny napisał/a: | Przyznam, że jestem trochę rozeźlona. Szczególnie (nie pisałam wcześniej tego), że ta pani nie umiała szczurowi krwi pobrać. Pół godziny go kuła i pobierała krew, a Nero mi syczał na rękach z bólu, byłam wtedy tak wściekła, ale co miałam zrobić? Wkuwała mu się w żyłę na nodze, a nad kolanem zacisnęła mu gumkę recepturkę. Trzymać tak pół godziny szczura, to chyba dla mnie dziwne. Poza tym, za pierwszym razem ewidentnie się nie wkuła, bo nic nie leci. Czeka z 8 minut. Powtarzam jej, że się nie wkuła, a ta uparcie dalej swoje. W dodatku igłę miała grubszą, niż Nero żyłę na nodze. A właściwie na nogach, bo kuła mu obie. |
Widać, że mało masz do czynienia z pobieraniem krwi szczurom. To nie jest tak, że pstryk i szczur daje sobie pobrać wymaganą ilość. Przy moim GG wymiękła nawet doktor Rzepka i pobiera wyłącznie pod narkozą wziewną.
Idąc dalej, wskaźniki wątroby i nerek wymagają interwencji od razu, kroplówki mają płukać organizm. Część można zrobić samemu, tylko musisz mieć pewność, że w jego wypadku wolno.
noovaa - Wto Cze 05, 2012 10:25
Moja córka ma problem z żyłami taki, że żeby jej pobrać krew, trzeba czasem wbijać się i kilka razy i wiercić kółka kilka minut zanim krew poleci. Bywa że igła jest w żyle, a krew leci dopiero po jej wyjęciu ... Tak ma i koniec. Nie zawsze wystarczy sobie trafić i nie zawsze trafić jest łatwo, jeśli żyłka się przesuwa.
Więc samym pobieraniem krwi, bym się nie sugerowała.
blanny - Wto Cze 05, 2012 10:50
Nie wiem, zasugerowałam się, że kiedy dr Rzepka pobierała Zero krew, to faktycznie było to myk i już.
Co to znaczy, że część kroplówek można zrobić samemu?
noovaa - Wto Cze 05, 2012 10:56
Te podskórne można.
Adaś też miał taką "szybką" kroplówkę i wcale nie wyglądał po niej jak wielbłąd mimo że dostał na prawdę dużo płynu pod skórę ... Wet podzielił to na części i zrobił w kilku miejscach.
Ale z tą krwią, to wydaje mi się że dużo zależy od szczura. Tak samo jak u ludzi .. u jednego pobierzesz szybciej u innego trzeba się natrudzić. Dr Rzepka ma duże doświadczenie, ale nie wierzę że u każdego jednego szczura pobiera krew w sekundę .
|
|
|