Archiwum - Psiaki vol.VII
Layla - Śro Kwi 21, 2010 10:07
Ja chcę jakiegoś mikropieska, jakieś małe coś, niech mi ktoś to stłumi
sachma - Śro Kwi 21, 2010 10:08
Layla, na dogo jest temat mikropiesków do adopcji
Layla - Śro Kwi 21, 2010 10:09
Sachma, nie denerwuj mnie
Anonymous - Śro Kwi 21, 2010 10:11
layla, to przypomnij sobie tegoroczna zime i wyobraz wychodzenie na godzinny spacer, mi to skutecznie ostudzio zapal.
babyduck - Śro Kwi 21, 2010 10:12
Layla, ja też chcę Ostatnio zbyt często wchodzę na strony cziłałek i yorków, a dziś przyszedł mi do głowy rosyjski toy.
I wcale nie pomaga, że mam na osiedlu yorka, samca, 2 kilo, ślicznie obstrzyżonego, zadbanego i przekochanego, który trzęsie się z radości na mój widok
agu, na zimę lepsze od godzinnego spaceru jest 15 minut rzucania piłeczki. człowiek szybko się rozgrzewa, a pies męczy.
Layla - Śro Kwi 21, 2010 10:13
agu, mi to nie przeszkadza, w najgorsze mrozy wyskakuję o 6 po świeży razowy chleb, bo czerstwego nie lubię Bardziej logicznym argumentem jest brak odpowiedniego mieszkania.
Rosyjskie toye są przecudne, ale ja chcę pieska z adopcji, może być tak zwana "sarenka"
sachma - Śro Kwi 21, 2010 10:17
Layla, pomyśl.. kilka razy dziennie spacer - i nie ma że boli, wyjść trzeba, wieczna nauka zachowań, wieczne szczekanie - małe psy to do siebie mają, trzeba je oduczać witanie w podskokach kiedy tylko wejdziesz do domu mokry nochal budzący nad ranem żeby wyjść na spacer same plusy
Layla - Śro Kwi 21, 2010 10:18
sachma, nie, to mi nie przeszkadza, ale jak tylko będę miała własny kąt to z pewnością znajdę sobie jakąś mini-sierotkę
sachma - Śro Kwi 21, 2010 10:18
Layla, z tego co już wiem wynika że mieszkanie to żaden argument - jeśli pies może się obrócić a ty zapewnisz mu ruch i zabawę na dworze to pies dom będzie traktował jak sypialnię
no chyba że chodzi o właściciela mieszkania, wtedy rzeczywiście może być kłopot..
Layla - Śro Kwi 21, 2010 10:22
sachma, ja mam taki pogląd, że póki wynajmuję mieszkanie, to gryzonie i ryby są jedynie dopuszczalnymi zwierzętami. Łatwiej z nimi się przenosić. Nie wiem ile jeszcze będę wynajmować - wiem ile ogłoszeń mówi, że "bez zwierząt", a pies to odpowiedzialność nie na 2-3 lata a na kilkanaście. Poza tym mam współlokatora, który niekoniecznie chciałby, żeby jakiś szczenior mu zjadał buty, a tych nie mamy już gdzie chować więc stoją luzem
Anonymous - Śro Kwi 21, 2010 10:37
no ja rozumiem, ze problemem w mieszkaniu moze byc onek, ale york? przeciez to zajmuje mniej miejsca niz klatka ze szczurem;p no i jak jest w ogloszeniu 'bez zwierzat' to definitywnie, nie ma ze szczur moze byc, a kot, czy pies nie. przynajmniej ja na takie ogloszenia trafialam. pies to nie dziecko, owszem, potrzebuje stabilizacji, ale przeprowadzka raz na jakis czas nic mu nie zrobi, chyba ze ma jakas wyjatkowo wrazliwa psychike. stali w zyuciu psa maja byc wlasciciele, nie mieszkanie. takze moim zdaniem strasznie przesadzasz w tych kwestiach, a nadgorliwosc jest gorsza od faszyzmu, pamietaj ;p
Layla - Śro Kwi 21, 2010 10:43
agu, pewnie trochę przesadzam, ale mieszkam w wynajmowanych mieszkaniach od 9 lat i uwierz, jest to problem. Psa nie będzie, ani nawet kota, póki nie mieszkam sama i na swoim, tak już mam. Przeprowadzki czasem są co pół roku, zależy od umowy i od tego, czy się dobrze mieszka. Nie widzę przy takim trybie życia psa, kota ani dziecka. Może to taka schiza, ale tak mam. Nie chcę podejmować wieloletniej odpowiedzialności przy obecnym trybie życia. Szczur żyje jednak krócej. Poza tym właścicielom da się wkręcić, że one nie wychodzą z klaty, a pies biega a ja nie zamierzam psa przemycać. Ja w ogóle na takie kwestie jestem przeczulona, bo MI brakuje stabilności, a co dopiero biednemu psu.
babyduck - Śro Kwi 21, 2010 12:00
Właścicel mieszkania może być problemem, to fakt. Tu nie miejsca na niedomówienia jak przy szczurach.
Same przeprowadzki, to mniejszy problem. Wydaje mi się, że zwierzę się szybko aklimatyzuje w nowym miejscu, o ile są tam jego właściciele. Np. Negrze zajęło to kilka dni, przy czym miejsce, gdzie spędziła noc ze mną uznaje już za bezpieczne. Z Majką też nie było problemu.
Jednak faktem jest, że posiadanie psa w wynajmowanym mieszkaniu jest olbrzymim problemem, jeśli pies jest szczeniakiem lub niszczy. Ja myślałam, że to nie ma znaczenia, a jednak ma. W tej chwili nie zdecydowałabym się na psa w wynajmowanym mieszkaniu, bo to zbyt duży dyskomfort psychiczny. Nie chcę się już tłumaczyć ze zniszczeń, nawet małych, a świadomość, że pies niszczy coś, co nie jest moje jest bardzo frustrująca. I przy każdej przeprowadzce trzeba myśleć, co z tym zrobić.
Layla - Śro Kwi 21, 2010 12:03
babyduck napisał/a: | W tej chwili nie zdecydowałabym się na psa w wynajmowanym mieszkaniu, bo to zbyt duży dyskomfort psychiczny. Nie chcę się już tłumaczyć ze zniszczeń, nawet małych, a świadomość, że pies niszczy coś, co nie jest moje jest bardzo frustrująca. I przy każdej przeprowadzce trzeba myśleć, co z tym zrobić. | Dokładnie tak.
Tess - Śro Kwi 21, 2010 12:16
sachma, znam kilka strachliwych, może i pech, a z tego, co słyszałam od pudlowych znajomych, wątpię. Większość z nich to nie totalne schizy, chociaż niejeden taki się zdarzył, ale jednak na pewno nie stabilne psy. I weź pod uwagę, że dla mnie lękliwość może oznaczać coś innego niż dla Twoich hodowców. Pies się wytawia, na codzień jest w miarę ok, to nikt nie ma nic do niego, ja wystawiam psa na trochę inne warunki i mam trochę inne wymagania, więc dla mnie te psy są poschizowane.
|
|
|