To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Archiwum - Psiaki IX

AngelsDream - Śro Gru 29, 2010 17:48

Biała, no jak Ty możesz, co? :D

Cytat:
http://www.fotosik.pl/pok...fdde76a9a9.html


:serducho:

Ja się z psem nie pcham tam, gdzie strzelają. Jedno to strach, a drugie - słuch. Szkoda mi robić z psa kalekę. Na razie strzałów jest mniej niż w poprzednich latach, dziś kilka, może kilkanaście, ale panowie mają nowe adresówki na obrożach i nie biegają luzem, jeśli teren nie ma ogrodzenia, a ja nie widzę daleko w przód. Dziś się nie przejmują, a jutro debil rzuci im petardę pod łapy i... wszystko możliwe.

Celar olewa, Baaj czasem jest zaciekawiony, ale też nie zawsze.

Oli - Śro Gru 29, 2010 18:14

Szura napisał/a:
Jak Wasze psy znoszą sylwestra i jak im ułatwiacie ten czas?
do tej pory (dokładniej do zeszłego roku) był koszmar z Korą - sylwester był w łazience z włączonym wentylatorem i nastawionym praniem, a i tak suka się trzęsła jak galareta do tego stopnia, że szczękała zębami. Stres maksymalny. Wiele lat temu próbowałam jej dawać leki uspokajające, ale skończyło się to ich przedawkowaniem i podziękowałam. Na kilka-kilkanaście dni przed i po sylwku był oczywiście koszmar z wychodzeniem, najgorzej było kilka dni po, bo Kora nie chciała nawet z klatki wychodzić, a jak tylko słyszała strzały to się koszmarnie szamotała na smyczy aż nie zdjęła obroży i wtedy w ślepym pędzie gnała do domu. W zeszłym roku spróbowałam dać jej kalm-aid. To ją na tyle wyciszyło, że była normalnie kontaktowa, trochę przed sylwkiem się bała, ale mogłam ją na dworze odczulać na strzały smaczkami. Samego sylwestra spędziłyśmy wprawdzie przy zasłoniętych zasłonach i roletach, ale w pokoju, Kora śpiąc na dywanie. Moja sucz jest bardzo łasa na smakołyki, więc w tym roku (od dwóch tygodni dostaje już kalm-aid) jak usłyszy strzały na spacerze to przychodzi po nagrodę. ^^ Z Duszkiem nie było początkowo problemów, ale nie rozumiał zachowania Kory dopóki nie skojarzył go ze strzałami i zaczął się trochę bać. Teraz na dworze na strzały reaguje przyspieszonym truchtem w kierunku domu, ale idealnie się przywołuje i od razu zarzuca poprzednie zachowanie.
zuuzuushii - Śro Gru 29, 2010 18:20

Szura napisał/a:
Jak Wasze psy znoszą sylwestra i jak im ułatwiacie ten czas?

pies mojej dziewczyny strasznie znosi ten okres. Musi być na lekach uspokajających a i tak prawie nie wychodzi z domu, tak się boi... W sylwestra będzie się cały trząść :roll: tragediaaa.

Mój natomiast pełen luuz. Rodzice wychodzą z nim o 24 na dwór a ten nic.
Tylko przez jakiś czas były z nim problemy, ponieważ kiedyś kiedy mój tata poszedł z nim do sklepu jacyś gówniarze obrzucili go petardami ;( ale szybko doszła bidulka do siebie.

Bel - Śro Gru 29, 2010 18:24

Pestka co roku potwierdza fakt,że zamiast mózgu ma orzeszek :P w zeszłego Sylwestra wieczorem z nią wyszliśmy(standardowo na smyczy) a ta zaczęła biegać w kierunku wybuchających petard,cieszyć się i próbowała je łapać.... :roll:
Oli - Śro Gru 29, 2010 18:27

zuuzuushii napisał/a:
Musi być na lekach uspokajających a i tak prawie nie wychodzi z domu, tak się boi...
to powinien mieć zmienione leku lub zastosowane coś innego, skoro to nie działa :]
jokada - Śro Gru 29, 2010 19:27

u nas luzik jeśli chodzi o fajerwerki
spaceru raczej o samej północy w warszawie nie planuje, ale trzy lata z rzędu pies północ spędzał na zewnątrz z nami - zero stresu :)

sachma - Śro Gru 29, 2010 19:42

Lenny pierwszego sylwka spędzi u mojej cioci... rodzice idą na domówkę i zabierają go ze sobą - ja się boję zabrać go ze sobą - okolice naszego starego domu zna, bo tam zaczynaliśmy socjalizację i w razie gdyby coś się stało, to będzie wiedział jak do domu wrócić.. ja jadę do Władysławowa.. tam byliśmy w zeszłym roku i było strasznie głośno, po ulicy biegały przerażone psy.. nie chcę tam zabierać Leona.. u nas spokojniej.. Mam nadzieję że na strzały będzie reagował jak Dino - z ekscytacją patrzył w niebo i podziwiał fajerwerki.. u nas na razie cicho (plus mieszkania na wsi!) wczoraj sąsiedzi puścili jedną petardę - pies nawet nie zauważył że coś huknęło :roll:

jeśli chodzi o dogo, to to co się tam dzieje jest dla mnie przykre - zaczęłam się skłaniać do adopcji pudelsa, ale jednak chyba zostanę przy pomyśle kolejnego rasiaka - nikt mnie przynajmniej obsmarowywać nie będzie.

Bel - Śro Gru 29, 2010 19:54

sachma, a co się dzieje na dogo?
sachma - Śro Gru 29, 2010 20:13

uh.. chyba czeka mnie znów porozkładanie podkładów w domu ;( Lenny chory = Lenny lejek :/

believe_86, długa historia sprzed kilku stron :P

Layla - Śro Gru 29, 2010 21:04

sachma, adopcja nie musi oznaczać dogo, nie mają monopolu :roll:
Szura - Śro Gru 29, 2010 21:07

Layla, nie musi, ale zazwyczaj jest jedno dość zwarte środowisko pomagaczy psom w typie danej rasy, i gdzie nie pójdziesz to często trafisz na te same osoby. ;)
Oli - Śro Gru 29, 2010 21:10

Szura, ale przecież nikt nie każe iść na dogo i tam się ujawniać. Są organizacje, stowarzyszenia, do których można się zgłosić lub bezpośrednio do schronu.
Journey - Śro Gru 29, 2010 21:28

Ale faktem jest, że większość tych osób mocno udziela się na dogo :P

Też chciałam adoptować psa, jakies 2 lata temu. Ale zrezygnowałam. Kupiłam psa z hodowli i cieszę się z tej decyzji... Jestem na dogo, ale kłótnie tam, często bezpodstawne, są straszne.

Biała - Śro Gru 29, 2010 21:33

Ja mały przecineczek wstawiam ;)

The best of 2010 :)

http://www.youtube.com/wa...player_embedded

Ja oglądam chyba po raz 5 i nadal mam przyjemne ciarki :]

Layla - Śro Gru 29, 2010 21:34

Ja tam nie wiem, moi znajomi adoptują psy w typie różnych ras i nikt przez dogo... Większość z nich ledwie słyszała tę nazwę. W życiu bym nie zrezygnowała z adopcji przez jakieś dogo. Są różne inne drogi.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group