Archiwum - Psiaki XVII
PALATINA - Sob Gru 21, 2013 01:34
| lepakkomies napisał/a: | | (czyli jak dobrze się domyślam, wg niej kastracja ≠ sterylizacja) |
Nieprawidłowe jest dopasowanie tych określeń tylko do płci, a nie do tego, czego one faktycznie dotyczą.
Wszędzie mówią o sterylizacji jako zabiegu na samicach, a kastracji na samcach.
Nikt nie pomyśli, że psa można wysterylizować (jeśli farmakologicznie, to pasowały by tu tzw. chipy/implanty hormonalne dla samców), a sukę się zwykle kastruje.
monisss - Sob Gru 21, 2013 08:44
Większość weterynarzy używa tych terminów nieprawidłowo. Sterylizacja-samica, kastracja-samiec. Tak się przyjęło i pewnie jeszcze dużo czasu minie zanim ludzie się nauczą.
Swoją drogą sterylizacja hormonalna to fantastyczne rozwiązanie u samców. Ja jestem bardzo zadowolona z chipów kastracyjnych, doskonale się sprawdzają u naszych psów.
U suki sterylizacji hormonalnej bym nie zaryzykowała, zbyt duże ryzyko nowotworu.
Nakasha - Sob Gru 21, 2013 10:21
monisss, wow, a na czym to polega? Dużo Ci płacą? [o ile mogę zapytać]
lepakkomies, sterylizacja to ogólnie pozbawienie płodności, a mi chodzi konkretnie o kastrację, czyli pozbawienie wewnętrznych narządów rodnych. Weci często używają tych pojęć "potocznie", a to zabiegi niezależne od płci zwierzęcia.
U Nemo i Nali nie ma problemu z rozwojem kośćca. Mieli zabiegi w wieku pół roku.
wilczek777 - Sob Gru 21, 2013 10:56
monisss podczepiam się pod pytanie Nakashy bo chętnie zmienię zawód na bliższy mojemu sercu
nimka - Sob Gru 21, 2013 11:07
| lepakkomies napisał/a: | mmarcioszka, wiem, że pora późna, ale jeszcze nie na tyle, żebym miała problemy z czytaniem ze zrozumieniem
PALATINA, napisała, że określenia są używane nieprawidłowo (czyli jak dobrze się domyślam, wg niej kastracja ≠ sterylizacja) i że w Polsce (serio aż taki brak postępu? ) nie wykonuje się sterylizacji, bo ta polega na podwiązaniu nasieniowodów/jajowodów, a kastracja na całkowitym wycięciu jąder/macicy z jajnikami - right? |
Uważasz za postęp narażanie samicy (kotki, suki) na ropomacicze albo inne torbiele na jajnikach? Skoro i tak już będzie operowana? Serio uważasz, że lepiej rozciąć jej brzuch i tylko przeciąć lub podwiązać jajowody zostawiwszy resztę?
Nie wiem jak u psów, ale kocica z rujką (a podwiązanie jajowodów nie zlikwiduje rujki) się fizycznie i psychicznie wykańcza. Nie je i chudnie. Mówię oczywiście o rujkach które nie są "z przymusu", bo np. kocica jest hodowlana i "musi", bo to jest jakoś kontrolowane przez hodowcę. Mówię o kotach nierasowych, które rujki mają z widzimisię właściciela.
A jeśli chodzi o "postęp" wg Ciebie - w Polsce TEŻ się kiedyś czasem sterylizowało samice. Tylko ŻADNEGO pożytku z tego nie było. Być może niektórzy weci nadal tak robią (słyszałam o kotkach wyciągniętych ze schroniska, niby po zabiegu sterylizacji i się okazywało że nadal miały macicę i jajniki, a operację "jakąś" przeszły).
Samce psie - tutaj również się nie wypowiem, choć dla mnie kastracja farmakologiczna psów samców brzmi całkiem dobrze. Co innego gdyby chodziło o kocury (smród!).
monisss - Sob Gru 21, 2013 11:17
Zajmuję się stadem psów Polki, która mieszka w Niemczech. Wolałabym na forum nie wdawać się w takie szczegóły jak płaca
Kastracja farmakologiczna u psów to bardzo pożyteczny wynalazek. Mamy bordedosia z chorym sercem, kastracja tradycyjna z oczywistych względów nie wchodzi w grę, a chip spisuje się idealnie. Nie ma popędu seksualnego, nie dominuje reszty psów, nie znaczy. A jajka ma malutkie jak szczeniak
nimka - Sob Gru 21, 2013 11:20
| monisss napisał/a: | Zajmuję się stadem psów Polki, która mieszka w Niemczech. Wolałabym na forum nie wdawać się w takie szczegóły jak płaca |
Ale Ci zazdroszczę! Też bym chciała żeby mi płacili za opiekę nad stadkiem zwierząt
klauduska - Sob Gru 21, 2013 12:11
| monisss napisał/a: | | kastracja tradycyjna z oczywistych względów nie wchodzi w grę |
W sensie, że on repem jest?
Porównywanie kastracji do przycinania uszu, to serio niezła pomyłka. I mnóstwo zwierząt jest wcześnie kastrowanych i żadnych problemów z kośćcem nie mają. Mogą mieć, jak mają niedobór wapnia w ciągu pierwszych tygodni życia, a nie ze względu na kastrację!
monisss - Sob Gru 21, 2013 12:39
klauduska nie, ma chore serce, więc narkoza jakakolwiek jest równoznaczna u niego ze śmiercią.
Nakasha - Sob Gru 21, 2013 13:31
klauduska, podobno u kotów i psów kastracja działa nieco inaczej... Czytałam, że u psów może powodować wiele złego: zaburzenia hormonalne, zachowania, nietrzymanie moczu, problemy z sercem, z trzustką, z nerkami, z łaknieniem, nadwagą... z drugiej strony, występują one tylko u pewnego odsetka zwierząt. Ale też, brak kastracji może powodować (szczególnie u suk) guzy hormonozależne, ropomacicze, nowotwory jajników, macicy, również problemy z sercem...
Więc chyba nie można powiedzieć, że kastracja zawsze jest dobra, czy zawsze zła. Ja się na nią decyduję, bo wydaje mi się, że zalety przeważają nad ewentualnymi wadami. I jak na razie, wszystkie moje kastrowane zwierzęta są zdrowe (psy, koty, szczury). Ale też, oprócz kotów i szczurów, są jeszcze w miarę młode.
klauduska - Sob Gru 21, 2013 14:07
Nakasha, kastracja działa tak samo. U kotów też może cośtam wywołać, ryzyko jest zawsze. Ale również my, kobiety, ponosimy je biorąc np tabletki hormonalne, a jednak je bierzemy. Coś bardzo złego dzieje jest u wyjątkowo małego odsetka zwierząt po wczesnej kastracji i wcale nie musi to znaczyć, że przyczyną była kastracja..
Ja znam dużo zwierząt dorosłych po wczesnej kastracji i żadnemu nic nie jest. I nie znam ani jednego przypadku, żeby coś jakiemuś było.
PALATINA - Sob Gru 21, 2013 14:40
| klauduska napisał/a: | | Ale również my, kobiety, ponosimy je biorąc np tabletki hormonalne, a jednak je bierzemy. |
Kto bierze ten, bierze.. (ale rozumiem, że chodzi ogólnie o gatunek ludzki)
Mnie szokuje, gdy nastolatki łykają je niczym cukierki.
A lekarze przepisują je jak witaminki, bez badań.
Przypomniałam sobie o kolejnej wadzie psów samców.
Właśnie byłam świadkiem tego, jak na bazarku weścik pięknie podlał skrzynkę z jabłkami.
Oczywiście wywiązała się piekielna awantura.. Nie słuchałam do końca.
Dostałam jeszcze kilka fotek wolnej suczki.
Muszę się poważnie zastanowić.
Rodzice (oboje) są podobno bardzo spokojni, niekonfliktowi, grzeczni itd..
Ale raczej nie są to wybitnie rozumne psy, tzn. tak mądre jak moja Czata, która jest prawie jak Lassie z książki/filmu; niczym człowiek w pies skórze.
Wszystkie PONy są raczej mądre itd. Ale nie każdy ma to coś.
Mało który ma.
Moja Jagna nie ma. I pewnie ta mała sunia też nie będzie miała, bo gdy pytam właścicieli rodziców, to nie wiedzą, o co mi chodzi.
Ci, którzy mają takie właśnie psy, od razu wiedzą, o czym mówię.
jokada - Sob Gru 21, 2013 16:08
Palatina,
a nie jest tak że często 'to coś' ma pierwszy pies, ten z którym miało się o wiele wiecej czasu bo był jeden, wyczekany, z którym przepracowało sie długie godziny nad stworzeniem jedynej i niepowtarzalnej więzi?
z Tobim mam 'to coś'
zupełnie inne porozumienie, więź, zrozumienie...
Nakasha - Sob Gru 21, 2013 16:15
| Cytat: | | nastolatki łykają je niczym cukierki. |
Zapobiegają ciąży, więc chyba lepiej, niż miałyby niepotrzebnie rodzić... Osobiście nie znam lekarza, który je przepisuje bez badań.
PALATINA - Sob Gru 21, 2013 16:20
jokada,
Nie, to zupełnie nie tak.
To coś w charakterze psa.
Znajoma hodowczyni miała już kilkanaście własnych PONów, a tylko część miała "to" coś.
Ma "to" jej najmłodsza obecnie suczka (4,5 mies) i najstarsza (już pohodowlana). Do tego są jeszcze 3 psy, które "tego" wcale nie mają.
W dodatku "to" się dziedziczy, wg jej obserwacji. Chciałam psa po jej najmłodszej suce (poza mądrością, jest też śliczna - jednolita, czekoladowa), ale mówi, że nie planuje miotu w najbliższych latach.
|
|
|