Leczenie - Kastracja - samce.
zasadzkas - Sob Sie 04, 2007 19:06
Olimpia, no właśnie, trochę to było pytanie o te przypadki zaciążenia po dłuższym czasie od kastracji. W Oazie mieli. To bardzo ciekawe. Szkoda, że nie robią na ten temat jakichś statystyk, byłyby bardzo pomocne, moim zdaniem.
Dziewczyny, dzięki za Wasze opinie.
Ratata - Sob Sie 04, 2007 19:49
No właśnie, może dałoby się dostać jakieś konkretniejsze informacje, typu procent zaciążeń po tych 10 dniach? Czy ogólną ilość wszystkich kastrowanych i tych którym udało się zapłodnić... może mają to w jakichś swoich kartotekach?
Oli - Sob Sie 04, 2007 19:57
Z tego co wiem to nie. To byly informacje od wlascicieli na zasadzie "a wie pani dr ze ten szczurek co go pani kastrowala 3 lata temu zaplodnil samiczke 15-25 dni po kastracji?".
Layla - Sob Sie 04, 2007 20:57
Żebyśmy my tu mieli więcej kastratów z babami, to można by zrobić jakąś zbiorczą ankietę... Ale to raptem chyba kilku panów, w tym mój Cyrusek.
Anonymous - Wto Sie 14, 2007 08:09
zywym_trudniej napisał/a: | No to ja moze opowiem swoją historie, moj szczur jest przed kastracja ktora niemalzew tym przypadku jest konieczna. Oliwier jak byl mlodszy byl oswojonym szczurem. Nie atakowal mnie ani innych szczurow z ktorymi przebywal, niestety wieku okolo 6 miesiecy uderzyl mu testosteron.
Wyglada to tak: totalna agresja w stosunku doinnych samcow (rzucac sie zaczal nawet na swojego syna z ktorym byl w klatce, teraz jest sam ale to nie koniec problemow, jak go wypuszczam nie interesuje sie mna w ogole łazi po pokoju zajmuje sie znaczeniem całego terenu i wdawaniem sie w bojke przez kratki z innymi samczykami. Teren oznaczony jest juz zaciekle broniony, do tego stopnia ze nie da sie go wyjac z kartonika do ktorego wchodził jak sobie biegał. Atakuje moja reke, podobnie jest w klatce, nie moge sie do niego za barzo zblizyc, atakuje wszystko co zbliza sie do klatki (oprocz samiczek ale z moim psem wlacznie). Zeby go nakarmic lub dac pic musze sie uciekac do specjalnych forteli, odwracac jego uwage a i tak sa wyscigi czy ja pierwsza otworze klatke czy on pierwszy mnie zaatakuje. Po otworzeniu klatki co nie jest latwe rowniez potrafi zaatakowac reke w klatce. Po prostu jest strasznie terytorialny i dostaje szalu gdy cos lub ktos zbliza sie do jego klatki. I toszalu w dostlownym znaczeniu tego slowa (dzikie oczy i tak zwana szyszka).
No i w tym momencie sie juz nie zastanawiam nad wadami i zaletami, bo mecze sie i ja i on. Wybralam dobra klinike, a kastaracja bedzie mnie kosztowac 50 zl. |
Moja szczurzyca tak ma
Straciatella - Czw Paź 04, 2007 09:02
No i teraz mam zgryz. Z jednej strony uspokajająco, że to prosty zabieg bez powikłań, a z drugiej, że ropień, że pół brzucha rozcharatane, że zapalenie pęcherza. Bowiem stalo się, dostałam od rodziców nakaz eksmisji, bo chlopaki śmierdzą że sam diabeł by uciekł. Nie przesadzam. W całym domu czuć mocz. Mam chlopaków od 5 tygodni (czyli mają ale od kilku dni przechodzą sami siebie. Nie pomaga CODZIENNE mycie klatki, zmiana materacyków, pochłaniacze zapachów. Sam wyciągnięty z klatki szczurek cuchnie jak morowa zaraza. Może to egozim z mojej strony i powinnam poszukac im domu, gdzie będą mogły egzystować pełnojajecznie, ale ja się bardzo przywiązalam (i oni do mnie chyba też) waham się. Wiem, że na kastracje jeszcze za wcześnie, z drugiej strony jeżeli miałoby się coś im stać przez nią, to chyba sobie glowę odgryzę. Doradźcie co w takiej sytuacji - odjaić czy nie. Nie wiem co w kwestii dominacji jeżeli byłyby odjajane oba (teraz to Grzyik jest dominujący, ale Trampuś dzielnie sie broni). No szarpie się no... Poza tym, czy jest w Poznaniu wet który zna sie na szczurach???
Anonymous - Czw Paź 04, 2007 09:28
Straciatella, to co piszesz przechodzi moje pojęcie... jak dwa szczury mogą aż tak śmierdzieć?
miałam swego czasu dwa samce na stałe i do tego 2 samiczki w porywach do 5, a nawet plus szczury na tymczasie - było u mnie maksymalnie 9 sztuk jednocześnie. i kurde, ja im nie myłam klatek codziennie, a nie śmierdziało. i dodam, że w tym 9 ogonowym stadzie żyło 5 samców. z czego 3 nie były kastratami. i było to porą letnią, upalną. sprzątałam im co 3-4 dni.
kiedy zostały mi na stałe już tylko 4 moje szczury, 2 samce i 2 samice podzielone na 2 klatki, sprzątałam gruntownie raz na tydzień. a kiedy Senio został sam, to mogłam mu co 2 tygodnie sprzątać i nie było problemu...
może miałam jakieś wyjątkowe szczury, ale nie wydaje mi się na przykład, żeby Viss swoim 6 chłopa codziennie szorowała wolierę, a jakoś jak u niej bywam to nigdy nie wali w całym mieszkaniu
wystarczy systematycznie wywalać zasikane szmatki, zmieniać hamaki ( i dlatego jestem zwolenniczką robienia hamaków własnąrecznie, jeśli ma się spore stado - bo jak kupisz, to szkoda wywalać i trzeba prać, a jak zrobisz sama i pogryzą czy zasikają, to wywalasz do śmieci i instalujesz nowy ), wymieniać ściółkę ( całą, jeśli leją wszędzie, lub część tej, w której leją ), a półki ( nie wiem jakie masz - jak drewniane to na pewno bardziej śmierdzi ) przecierać wilgotną ściereczką.
na doraźnie możesz śmierdzących facetów wykąpać, ale w doświadczenia wiem, że to pomaga na krótko, a szczury za kąpielami nie przepadają.
może problem leży też w tym, czym je karmisz i stąd mają dużo silniejszy zapach moczu?
ja teraz przy 3 pannach i kastracie, kiedy biorę je na ręce, to pachną szczurkiem, a nie siuśkami
zastanów się poważnie, bo kastracja może niewiele pomóc - szczury nadal będę sikać. i to, że stracą jajka, raczej specjalnie tego nie zmieni. Seniut bez jajek tak samo chętnie znaczy teren jak wtedy, gdy je posiadał... bo to nie jest reguła, że kastrat przestaje znaczyć.
Nisia - Czw Paź 04, 2007 09:37
Straciatella, wiesz, chłopakom obecnosć jajek do szczęścia niepotrzebna. Więc jeśli masz zgryz moralny, to nie ma co sie tym przejmować.
A uważam, że poprawne warunki w domu to podstawa.
Sporo osób kastruje samce ze względu właśnie na ten śmierdzący i alergizujący mocz. Więc jeśli jest potrzeba - to ja jestem za.
Gwoli szczegółów. Nie pół brzucha rozcharatane, tylko malutki szew. Dr Kacprzak mi mówiła, że wprawny wet wykona zabieg w 5 minut, a wystarczające nacięcie ma mniej niż centymetr.
Ropień, zapalenie pęcherza - to powikłania. Biorąc po uwagę ogół kastrowanych chłopców to nikły procent. Tylko ważne są sterylne warunki wykonywania zabiegu i podawanie przez 5 dni od operacji antybiotyku (oraz leku przeciwbólowego - dobra jest np. tolfedyna, bo działa też przeciwzapalnie).
Skoro piszesz, że MASZ ich od 5 tygodni, to czy to oznacza, że mają ponad 2 miesiące? Wetki Oazowe mówią, że można kastrować już 3-miesięczne szczurki. Warunkiem są tylko dobrze wykształcone jajka.
Tylko ten wet... Jak się zdecydujesz na jakiegoś, to spytaj ile przeprowadził operacji na szczurach, w ilu przypadkach ogonek się wybudził, w ilu przypadkach były komplikacje pooperacyjne i czy podgrzewa malca podczas operacji i podczas wybudzania (to jest bardzo ważne, ale to też taki "chwyt" na weta - nie wszystkie zwierzęta tego wymagają).
A jeśli rodzice Ci jakoś pomogą (np. finansowo) możesz przywieźć lub wysłać ogonki do nas (tj. do Warszawy) i operować w Oazie. W Oazie można też zostawić chłpaków przez kilka dni po zabiegu, jeśli chcesz, aby chłopcy mieli naprawdę fachową pomoc w razie komplikacji. Cena za mieszkanie gryzaków... No cóż, kiedy pytałam, ile się ekstra płaci za to, że zwierzak będzie nocował w lecznicy prze operacja, powiedziano mi, że nic. Więc może takie mieszkanie w szpitalu po zabiegu też by było za darmo.
A jak nie... "Pomożecie?" "Pomożemy!"
mataforgana, pojęcie smrodu jest subiektywne. Dla mnie moje szczury nie śmierdzą (no troszkę przed sprzątaniem), ale niektórzy, wchodząc do mnie do pokoju, mówią, że strasznie śmierdzi.
A uważam, że póki dziewczyna jest na utrzymaniu rodziców, dobre kontakty z nimi to podstawa.
Wykastrowanie chłopców byłoby przejawem chęci współpracy z rodzicami i rozumienia ich potrzeb, a więc zapewne w ich oczach duży plus.
Straciatella - Czw Paź 04, 2007 09:51
Wiecie utrzymanie nie utrzymanie ja poprostu z nimi mieszkam i dopóki trzymam nogi pod ojcowskim stołem to musze sie podporządkować. I serio. Nie przesadzam. Śmierdzą wręcz do rzygu. Do tego stopnia, że po calodniowym pobycie mam migreny i zawroty glowy, a Bóg mi świadkiem, że szoruje, zmieniam ściółke, wyrzucam szmatki codziennie. Znajomi, którzy posiadają szczury mówią, że trafiły mi się wyjątkowe smrodliwce. Co do jedzenia: sucha karma dla szczurkow, natura szczura, odrobinka suszonego brokuła, kółeczke z miodem - płatki sniadaniowe (to już uzależnienie ) no i mięsko, jajka, sucharki, mleko (dla kociąt - klara w kartoniku) i kaszka ( próbowalam odstawic, ale tak na mnie patrzą gady, że wieczorem ide i produkuję [recepta na szczęście = szczur + kaszka]) mam im coś ograniczyć? Heh wysłanie do Wawy odpada, aż takich finansów nie mam, poza tym podle bym sie czuła odsyłając ich a mają 8 tygodni. Wczoraj skończyły 8.
Nisia - Czw Paź 04, 2007 09:59
Straciatella napisał/a: | Heh wysłanie do Wawy odpada, aż takich finansów nie mam, poza tym podle bym sie czuła odsyłając ich |
Najpierw poszukaj u siebie. Ale jesli nie znajdziesz odpowiedniego weta, to powedz rodzicom, że kastracja wydaje się byc jedynym rozwiązaniem, ale nie chcesz narazić życia maluszków. Jeśli pogadasz tak na serio, to może zgodzą się na finansowanie akcji. Chociaż ten jeden raz.
A skoro jest tak, jak piszesz, to pewnie rodzice w końcu powiedzą (lub już powiedzieli): coś z tym zrobisz, albo szczury wylatują. Każdy wet w takiej sytuacji doradziłby kastrację, tym bardziej, że u samców to prawie kosmetyczny zabieg.
A co do diety.... Moje jadły podobnie (teraz jest inna dieta z powodu Alifkowego kamienia). Ale ja mam samiczki i samczyka kastrata. Więc trudno mnie się wypowiedzieć, czy to wina diety.
Ale jeśli to lubią, to naprawdę nie jestem pewna, czy zmiana diety jest wskazana.
Skoro mają 8 tygodni, to jeszcze są ciut za młode. Powiedz o tym rodzicom. I powiedz, że za 2-3 tygodnie już mogą być operowane. Poproś o chwile cierpliwości. A sama zyszkasz trochę czasu na zastanowienie sie i szukanie weta.
A z ciekawości. Myjesz podłogi/regały/miejsca gdzie chłopcy chodzą?
Straciatella - Czw Paź 04, 2007 10:11
Chodzą po mnie (tak, myje się i piorę szczurzy sweterek) i po tapczanie (kłade im wtedy duży ręcznik, bo kupkują) i ręcznik też jest prany co kilka dni. Tapczan nie przesmierga. Wąchałam obniuchałam zgoła wszystko co ma kontakt ze ściurami...
AngelsDream - Czw Paź 04, 2007 10:20
Straciatella, może zabrzmi to dziwne, ale jak się myje za często, to one próbują walczyć o swój zapach - kastracja niewiele tu wg mnie zmieni, bo Cid mimo kastracji znaczy i czuć go... Oczywiście możesz wykastrować, ale cudów się nie spodziewaj.
Nisia - Czw Paź 04, 2007 10:23
AngelsDream napisał/a: | Oczywiście możesz wykastrować, ale cudów się nie spodziewaj. |
Ale przynajmniej będzie miała argument dla czepiających się rodziców. "Zrobiłam, co mogłam"
AngelsDream napisał/a: | ale jak się myje za często, to one próbują walczyć o swój zapach |
A i owszem. Im czesciej myję ręce, tym mam bardziej osikane. Ale ja mam alergię na mocz...
Ale kastracja może pomóc w tej kwestii. Nikt nie powiedział, że nie pomoże.
PS. A mój Alifek nie znaczy wcale Choć Fatka znaczyła po kastracji jak oszalała.
jokada - Czw Paź 04, 2007 10:25
Straciatella napisał/a: | Co do jedzenia: sucha karma dla szczurkow, natura szczura, odrobinka suszonego brokuła, kółeczke z miodem - płatki sniadaniowe (to już uzależnienie ) no i mięsko, jajka, | mysle że połowa smrodku to jedzenie...
moze jeszcze kukurydza się zdarza ?
spróbuj na jakis dwa tygonie zmienic im diete
odstawić jajaka, zminimalizowac ilośc miesa i brokolow
może raczej ogorek, marchewka (moje lubią cykorie)
jedzenie ma ogromne znaczenie
ja swoim jajka, kukurydze daje jak tylko wiem ze za 2 dni sprzatam
Straciatella - Czw Paź 04, 2007 10:36
No spróbujemy tej dietki, a jak nie to będziem rzezać... dzięki za pomoc wszystkim wieści z frontu będą na bieżąco
|
|
|