To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Zachowanie, psychika i oswajanie - Dojrzewanie samców, dominacja i jej przejawy

Nakasha - Czw Lut 25, 2010 14:31

Wszystkie moje samce, gdy wchodziły w okres dojrzewania, zaczynały lać strumieniami, dostawały łupieżu i znaczyły teren również ocierając się, itp. Były nachalne, czasami niedotykalskie i nerwowe. Kilka było również agresywnych. Dostawałam też od tego takiej alergii, że wszyscy tracili jajca najpóźniej w 4 - 5 miesiącu życia. ;) Ale też ja zawsze miałam u siebie samiczki, więc te reakcje mogły być silniejsze.

Kastracja zmieniała ich o 180%. :D

W ciągu ostatnich 2 lat, głównie dzięki wystawom i wizytom u zaszczurzonych mam większy kontakt z niekastrowanymi samcami w różnym wieku i muszę przyznać, że niektóre samce są po prostu cudowne i w ogóle nie widać u nich burzy hormonalnej. :) Teraz mam u siebie 2 niekastrowanych samców i też są wspaniali, radośni, weseli, nie mają łupieżu, sierść jest czyściutka i ładna, itp. :)

Tu nie ma reguły, bo nawet samce z jednego miotu bardzo różnie potrafią przechodzić okres dojrzewania. Niektóre wyglądają, jakby w ogóle burzy nie miały, inne przechodzą ją lekko, inne bardzo silnie, a inne trzeba kastrować. Wiele też zależy od charakteru samczyków i od pozycji alfy w stadzie, ogólnie od stosunków w stadzie i od innych szczurów w stadzie. ;)


Ja narzekam jak mi się za dużo samców urodzi, ale to dlatego, bo jest na nich zawsze mniej chętnych i ciężko im znaleźć domki. ;) A nie dlatego, że za parę miesięcy zmienią się w killerów. :lol:

zuuzuushii - Czw Lut 25, 2010 15:19

Nakasha napisał/a:
A nie dlatego, że za parę miesięcy zmienią się w killerów
a ja podejrzewałam, że właśnie przez to być może jest mniejszy popyt na samce^^ innego nie mogę znaleźć na razie, ponieważ moje są przeukochane, nie widzę w nich żadnych wad^^ dlatego trafiłam tutaj i niesmiało pytałam o co w tym wszystkim co chodzi ^^ :lol:
zorlis - Czw Lut 25, 2010 15:59

A mi na przykład wydaje się, że początkowa niechęć do samców może wynikać ze stereotypów. Dajmy na to psy - samce bywają bardziej nieufne w stosunku do siebie niż suki (uogólniam bardzo, ale wiadomo chyba, o czym mówię?). Już przecież kobieta z zoologicznego, gdzie byłam rozejrzeć się za klatkami, była wielce zdziwiona słysząc, że moje "chcę powiększyć stadko" nie znaczy "chcę parkę i małe", ale to właśnie, że kolejnych chłopów ściągam. I pytania - nie pogryzą się? po co im większa klatka? - ozdobione spojrzeniem wielce zdziwionym i nieco pogardliwym...

Myślę, że ciężko byłoby mi się teraz przestawić spowrotem na samiczki (od dwóch dziewuch właśnie zaczynałam, pięć lat temu). Samce mi tyle nie niszczą, jakoś ogólnie sympatyczniejsi się wydają. Łupież i znaczenie umiarkowane, mi przynajmniej nie przeszkadza w żaden sposób (dopóki nie zaczynają znaczyć notatek na egzaminy :P ). Z dojrzewaniem problemu nie było, póki co (Kropka i Dwukropka to czeka dopiero, więc odpukać), Leonard ma teraz pół roku, zdaje się. Zaczepia, a jakże, już od pewnego czasu; Florian (ok. półtora roku) jednak twardo trzyma pozycję alfy, nikomu przy tym krzywdy nie robiąc (chociaż raz jeden poleciało trochę krwi, kiedy ten mały, natrętny i zadziorny labik dołączył do Floriana, który przez ok. miesiąc po śmierci Feliksa siedział sam).

Nieskromnie pochwalę się więc, że stadko mam absolutnie bezproblemowe, zgrane i spokojne. Dwukropek wciąż w fazie oswajania z ręką, robi postępy, ale drze się nadal... ;)

Nakasha - Czw Lut 25, 2010 17:07

Może chodzi o ich zapach, może o znaczenie, może o stereotypy. Pewnie w każdym wypadku niechęci są nieco inne powody. ;)
Małpa - Sob Lut 27, 2010 18:47

Ja będę miała dwóch samców w marcu, mieli być bracia, lecz jak już pisałam w innym temacie jeden z nich zdechł na zawał, teraz martwię się, ,że nie uda mi się ich połączyć... Kiedy już u mnie będą to napiszę co i jak, i gdy będę miała ewentualne problemy mam nadzieję,że mogę liczyć na Waszą pomoc jako doświadczonych uszczurzonych :]
Oli - Sob Lut 27, 2010 19:06

maartuusiaa94, skoro masz czas zanim maluchy do Ciebie trafią to poczytaj o łączeniu. ;) z młodymi szczurami w 9 przypadkach na 10 nie ma żadnych problemów. ;)

http://forum.szczury.biz/viewtopic.php?t=3134
http://forum.szczury.biz/viewtopic.php?t=2113

bebe - Pon Mar 01, 2010 08:13

a ja mam pytanie troszeczkę z innej beczki :P
samiec-kastrat i samica
od nocy samica jest czasami trochę nadpobudliwa i biega po klatce,nie dziwi mnie to,ale dobiega do samca i skacze na niego a on leży na plecach lub w innej pozycji i popiskuje,potem oboje stają na tylnych łapkach i się nimi walą :roll: ale tylko 2 razy to widziałam-postawił sie jej chyba

hydroxyisohexyl - Pon Mar 29, 2010 22:59

Bry,
Mam ogromny problem z moimi dwoma szczurakami. Do pewnego czasu naprawdę dobrze się dogadywali, bawili się razem, spali, czasem wybuchały jakieś walki, ale bez rozlewu krwi.
Od jakiegoś czasu są wobec siebie strasznie agresywni. Muszę ich trzymać w osobnych klatkach, bo gdy przebywają ze sobą choć chwilę na małej powierzchni, to zaczyna się pisk, lecą pióra i trociny. Tak samo jest poza klatką.
Szczuraki, to dwa samce, niekastrowane, ok. 7-8 miesięcy każdy.
Nie mam pojęcia, co z nimi teraz zrobić :(
Trzymać osobno, wykastrować?
Dodam, że nie ma jednego dominującego osobnika, na zmianę przejmują inicjatywę - raz jeden atakuje, a nastęnego dnia drugi.
Mogę coś zrobić, żeby znowu zaczęły się dogadywać? Help! :(

Oli - Pon Mar 29, 2010 23:09

hydroxyisohexyl napisał/a:
Od jakiegoś czasu są wobec siebie strasznie agresywni. Muszę ich trzymać w osobnych klatkach, bo gdy przebywają ze sobą choć chwilę na małej powierzchni, to zaczyna się pisk, lecą pióra i trociny. Tak samo jest poza klatką.
Jeśli nie leje się krew, to nie powinnaś przerywać tej szamotaniny.

hydroxyisohexyl napisał/a:
Dodam, że nie ma jednego dominującego osobnika, na zmianę przejmują inicjatywę - raz jeden atakuje, a nastęnego dnia drugi.
Oni właśnie dlatego się biją, bo muszą ustalić hierarchię i każdy próbuje swoich sił. Jeśli nie ma rozlewu krwi to daj im ustalić zasady funkcjonowania. Oni są w wieku dojrzewania i burzy hormonów, która wcale nie musi być zła w konsekwencjach, tzn. może minąć za kilka tygodni/miesięcy.
hydroxyisohexyl - Wto Mar 30, 2010 22:55

Oli, zrobiłam, tak jak radziłaś, ale chłopaki dzisiaj tak się pobiły, że jeden cały się zakrwawił. Jak przemywałam mu rankę, to odkryłam na skórze jeszcze kilka strupków od pogryzień.
Rozdzieliłam je teraz, jeden biega w jednym pokoju, drugi w innym. Na noc też zamknę je w oddzielnych klatkach, ale nie wiem, co dalej. Separacja?

Oli - Wto Mar 30, 2010 23:01

hydroxyisohexyl napisał/a:
ale nie wiem, co dalej. Separacja?
raczej kastracja jednego lub obu w takim wypadku
komosa - Wto Mar 30, 2010 23:30

raczej nic nie zrobisz, za bardzo im buzuje :? Oli ma racje. Miałam podobny przypadek i wiem, że to chyba jedyne wyjście. A nawet nie chyba...
hydroxyisohexyl - Śro Mar 31, 2010 16:24

Szkoda chłopaków, zwłaszcza na Wielkanoc pozbawiać ich jajek ;)
Byłam dzisiaj u ich weterynarza zorientować się co i jak, no i nie powiem, babka zabiła mi ćwieka, bo powiedziała, że kastracja u gryzoni wiąże się z dość dużym ryzykiem, zwłaszcza, jeżeli szczur jest albinosem (tak jak jeden z moich) i że może się nie obudzić po zabiegu, chociaż jak zaznaczyła, jej się to nigdy nie zdarzyło. Teraz mam dylemat, kroić, czy nie kroić.
komosa Twoje ogonki zabieg przeszły bezproblemowo?

baradwys - Śro Mar 31, 2010 16:28

hydroxyisohexyl napisał/a:
zwłaszcza, jeżeli szczur jest albinosem
zostałam znokautowana!
ja mam 9 kastratów w domu! i każdy żyje :) wiesz mam nawet albinosa bez pisanek ^^
prawda jest ryzyko ale jeśli Twój szczur jest zdrowy, ukończył 4 miesiące nie ma więcej niż 1,5 roku to ja widzę naprawdę duże szanse :)

(dodam że Fryd miał prawie 2 lata jak go kastrowałam)

Oli - Śro Mar 31, 2010 16:44

hydroxyisohexyl napisał/a:
że kastracja u gryzoni wiąże się z dość dużym ryzykiem, zwłaszcza, jeżeli szczur jest albinosem
:shock: a powiedziała Ci dlaczego u albinosów jest duże ryzyko? ja o tym pierwszy raz słyszę.

Mój 2,5 roczny samiec był operowany i zabieg przeżył, a miał wycinanego guza co jest groźniejszym zabiegiem niż kastracja, bo szczur był wyniszczony. Tak młode szczury nie przeżywają zabiegów na ogół z powodu wad serca, schorzeń wątroby lub gdy wet przedawkuje narkozę.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group