To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Archiwum - Psiaki vol.VII

satanka666 - Czw Kwi 08, 2010 13:06

zabijaka


dzisiaj znów mnie zaczepiła babka i się pyta, co ja mu zrobiłam, że on taki smutny :roll:

Tess - Czw Kwi 08, 2010 13:44

Co do Kitlixa, opinia znajomej z klinii wet: "Ja co do Kiltixa mam mieszane uczucia, bo to juz taki zajzajer, że głowa mała, poza tym znam sporo psów i ludzi na niego uczulonych. Poza tym nie jest wododporny (jak Preventic czy Frontline), i ja nie wierzę w tak długie i jednoczesnie skuteczne działanie (6-7m-cy) obroży."

Angels, o kantarku odpiszę Ci później, bo nie bałdzo mam czas póki co. ;)

AngelsDream - Czw Kwi 08, 2010 14:19

Tess, spoko. Ja i tak mam swoje zdanie i np. Celarowi nigdy bym kantarka nie założyła, po prostu jestem ciekawa. Baaj do pewnego momentu też nie kwalifikował się pod kantar. Poa tym on umie dobrze chodzić na obroży - ja go tak czasami wyprowadzam, ale z wielu powodów ta nieszczęsna uzda jednak pomaga.
Niamey - Czw Kwi 08, 2010 16:18

satanka666, jak by nie był smutny, to już go uwielbiam :D

No to jeszcze trochę dla wielbicieli szczenięcego czaru :) Uroczy Pontus:

sachma - Czw Kwi 08, 2010 19:15

Niamey, nie wyświetlają mi się zdjęcia ;(
baradwys - Czw Kwi 08, 2010 20:25

Niamey, dodałaś Ty zdjęcia?
susurrement - Pią Kwi 09, 2010 08:30

Tess napisał/a:
Co do Kitlixa, opinia znajomej z klinii wet: "Ja co do Kiltixa mam mieszane uczucia, bo to juz taki zajzajer, że głowa mała, poza tym znam sporo psów i ludzi na niego uczulonych. Poza tym nie jest wododporny (jak Preventic czy Frontline), i ja nie wierzę w tak długie i jednoczesnie skuteczne działanie (6-7m-cy) obroży."


a ja mam właśnie odwrotnie, na kiltixa nie reaguję, a jak moja sunia ma na sobie preventic to mam ataki duszności. siła wyższa, wybieram kiltix. tak czy inaczej nie będę trzymała na niej tego 6-7 miesięcy tylko zapewne wymienię np po 5.

babyduck - Pią Kwi 09, 2010 09:36

A Beaphar i Sabunol są skuteczne?
Anonymous - Pią Kwi 09, 2010 10:44

Sabunol na pewno jest dobry, na moich psach dobrze się sprawdzał, a nie są to psy "blokowe".
sachma - Pią Kwi 09, 2010 10:57

babyduck, gdzieś wcześniej wypowiada się Oli o Sabunolu i mówi że dobry ;)
Oli - Pią Kwi 09, 2010 13:19

Viss napisał/a:
Sabunol na pewno jest dobry, na moich psach dobrze się sprawdzał, a nie są to psy "blokowe".
baby, wiesz jaki jest Duszek i jak mu niedaleko do kleszczy ;) i odkąd nosi Sabunol (już 2 rok) to ani jednego kleszcza nie znalazłam, a na naszych łąkach o nie nie trudno. :roll: ja mogę z czystym sumieniem polecić :wink:
babyduck - Pią Kwi 09, 2010 13:21

No i git. Muszę już coś kupić, bo ostatnio nakryłam jednego wstręciucha. Na szczęście nie zdążył się wbić. :roll:
Tess - Pią Kwi 09, 2010 13:45

Ja postanowiłam tutaj pochwalić babyduck, mam nadzieję, że to ją zmotywuje do dalszej pracy z psem i myślę, że w razie co, Wy też będziecie motywować!
Otóż, jak już Ola wspomniała, wybrała się na kurs agility do klubu, w którym trenuję.
Rozmawiałam z instruktorką, która prowadzi jej grupę, jest zachwycona Negrą! Uważa, że Negra zapowiada się najlepiej z calej grupy, jest najarana jak głupia i ma naprawdę wielkie możliwości. :mrgreen: Uważamy, że jeśli nie przerośnie do largy (Ola, zmierz ją proszę dokładnie, albo, jeśli nie masz możliwości, powiedz, załatwimy to), to będzie wymiatać że ho ho. Byłaby dużym mediumem, z wielkimi możliwościami prędkościowymi, więc naprawdę jest czego pozazdrościć, wydaje nam się, że nie przerośnie.
Pies chętny do pracy, wpatrzony, naprawdę nie widać, że Ola ma z nią jakieś problemy, bo mała skupia się na pracy. Jest na razie nieogarnięta, ale to nakręcony dzieciak, trzeba zapanować i ukierunkować jej temperament.
Basia również wypowiedziała się pozytywnie na temat Oli, powiedziała, że dziewdczyna wydaje się bardzo sensowna, słucha i się stara.
Także oby tak dalej! :mrgreen: Wiadomo, to wszystko nie jest takie proste, ale dzięi pracy możesz naprawdę dużo osiągnąć z tym psem.
I pamiętaj, Twój pies jest naprawdę świetny, także nie narzekaj na nią. :mrgreen:
I jakbyś miała jakieś problemy w codziennym życiu z nią, mów, albo ja pomogę, a jeśli nie będę wiedziała, w klubie jest dużo mądrych osób, które mogę spytać, albo pytaj Basi na treningach. :]
Dziewczyny, trzymajcie za nie kciuki, żeby im się spodobało i żeby dzięki trenowaniu ich relacja się umocniła i była naprawdę wyjątkowa! :kciuki:

babyduck - Pią Kwi 09, 2010 15:25

Boże, Tess, no i co ja mam teraz powiedzieć? :oops: Dumnam jak paw i czerwona jak burak. Dziękuję :* Teraz nie ma odwrotu. :wink:

Kurczę, strasznie miło jest czytać (i słyszeć) takie rzeczy, bo wtedy samemu troszkę inaczej patrzy się na pewne rzeczy. Negier to dzieciak, który sam nie wie, co ma ze sobą zrobić, a coś robić musi. Ona jednocześnie skręca w prawo i lewo, zawraca i pędzi naprzód. Trening jej się bardzo spodobał, a tak grzecznie idącego koło nogi psa dawno nie miałam. Liczę cicho na to, że Neg zobaczy, że energię można rozładowywać w lepszy sposób niż demolowanie domu.
Basia ma świetne podejście do nowych, tak jak mówiłaś. Wyjaśnia wszystko od razu, więc od razu wiadomo jakich błędów nie popełniać. Jest bardzo cierpliwa i wyrozumiała.
Mam nadzieję, że nic nam nie przeszkodzi i będziemy ciągnąć tą przygodę z agility tak długo, jak się uda.

No a takiej motywatorki to aż sama sobie zazdroszczę. :mrgreen:

Fea - Pią Kwi 09, 2010 16:21

Kurna, doradźcie, bo ja już nie wiem co robić.
Mamy pół domu z osobnym ogrodem. Jednych sąsiadów mam za ścianą, drudzy - ich rodzina - dzielą z nimi ogród. Jedni i drudzy mają psy, ja mam Juranda, który chętnie by je zeżarł, ale i tak jest od nich mądrzejszy.

I tak - wyjście z domu jest jedno, do ogrodów są furtki. Furtka moich cholernych sąsiadów ciągle jest otwarta i ich pies, kilkumiesięczny wilczur, włazi nam do ogródka albo siedzi na wspólnej werandzie. Drugi nawet z furtką nie ma problemu, bo to mały szczenior i przełazi między prętami w płocie. Zaczynam dostawać cholery, bo nie życzę sobie, żeby mi cudze psy latały po ogrodzie, zwłaszcza że po nich tez muszę sprzątać. Sąsiadom to w ogóle nie przeszkadza, a jakże.
Dodatkowo ten wilczur, to typowy 'wiejski pies stróżujący' czyli głupie jak ostatnie nieszczęście stworzenie, kompletnie niewychowane, bez wstępu do domu i atakujące praktycznie wszystko, co się rusza. Każde wyjście z Jurandem to nieustający jazgot za płotem, a na odcinku przydomowym muszę brać psa na smycz, bo brama ma rzadko rozstawione pręty i mogłyby się dosięgnąć zębami.
Osobny problem jest ze szczeniorem, bo gnojek bywa w naszym ogrodzie prawie codziennie i żeby móc wyjść z własnym psem, muszę najpierw zejść, złapać szczeniaka, zanieść do domu i dopiero wtedy zabrać Juranda. Nikt się nie kwapi, żeby tego psa przypilnować osobiście. Coraz częściej mam nadzieję, że oba psy wlecą mi do ogrodu, trafią na Juranda i on je zeżre.

Niestety muszę to jakoś uprzejmie załatwić, bo moja rodzina uparła się na zachowanie międzysąsiedzkiej idylli. Oznacza to, że nie mogę przerzucić im gówien do ogrodu ani zagrozić policją, a już na pewno nie mogę pozwolić swojemu psu, żeby zjadł te dwa durne kundle. Jak to tak dalej będzie wyglądało, to pęknę i osobiście je wystrzelam. Ratunku.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group