Archiwum - Koty ^^
PALATINA - Nie Lis 23, 2008 08:38
idaa napisał/a: | Dziś u weta okazało się, że Procent to kotka . No i przechrzciliśmy ją na Znajda. |
Jakbym ja miała przechrzcić Procenta na samiczkę, to by mi wyszła Wódka!
nutaka - Nie Lis 23, 2008 15:49
troche zimowej Kici, ona śniegu nie lubi bardzo bardzo
  
   
Anonymous - Nie Lis 23, 2008 16:07
nutaka, Twoj kot jest przeboski! Kocham go
Fauka Twojego tez kocham, jest wielki i rudy, cudny
idaa, jaki ona ma cudny nosek
to co, zostaje u was? ;>
nutaka - Nie Lis 23, 2008 16:26
katasza, dziękujemy
idaa - Nie Lis 23, 2008 20:44
PALATINA napisał/a: | Jakbym ja miała przechrzcić Procenta na samiczkę, to by mi wyszła Wódka! |
No tak powinno być nie wpadłam na to. Zresztą kociczkę znalazła córka i to ona zdecydowała o imieniu dla niej.
katasza napisał/a: | to co, zostaje u was? |
Na razie cicho szaaaaaaa. Nie chcę zapeszać. Ale trzymajcie . Najgorzej z wakacjami. Nie za bardzo miałabym ją komu oddać na tymczas. Malutka jest coraz fajniejsza
Anonymous - Wto Lis 25, 2008 17:57
w takim razie
idaa - Pon Gru 01, 2008 22:19
Po Znajdę zgłosiły się dwie rodziny. Wybrałam jej domek najlepszy z możliwych ...... Mój własny . W sumie nie wiem, czy dobrze robię. Może będę tego 100 razy żałowała. Ale jedno wiem, nie miałam siły oddać jej w nieznajome ręce . W końcu nie po to ją ratowałam, żeby ktoś miał ją teraz taką troszkę odchowaną zabrać.
Anonymous - Pon Gru 01, 2008 22:22
wiedziałam gratuluję
zywym_trudniej - Pon Gru 01, 2008 23:16
Trochę zdjęć mojego Bosmana Niektóre trochę starsze, ale jeszcze niepublikowane
No i sprzed chwili
wuwuna - Wto Gru 02, 2008 00:22
Co za przenikliwy wzrok
Piękne kociątko Zywym
Ale ta fota, to rewelacja
Idaa, i stało się tak jak miało być
idaa - Wto Gru 02, 2008 22:17
wuwuna napisał/a: | Idaa, i stało się tak jak miało być |
Masz rację.
W moim domu miało nigdy nie być kota . Moja druga połowa nie znosi kotów. Ale los tak widocznie chciał i postawił kociczkę na naszej drodze. Gdyby była zdrowa nie miałaby szans. Ale była umierająca i miała nie przeżyć nocy . Nawet wet nie wziął kasy, bo powiedział, że "pacjent na granicy" i nic nie policzy.
wuwuna - Wto Gru 02, 2008 22:23
idaa napisał/a: | Nawet wet nie wziął kasy, bo powiedział, że "pacjent na granicy" i nic nie policzy. | I to jest przeznaczenie.
Eruntale - Czw Gru 04, 2008 08:18
No, to Filiżanka oficjalnie już mieszka ze mną
Wczoraj w południe odebrana Palatnie, rozkochała w sobie sumarycznie:
Dwójkę moich znajomych
Dwa przedziały pociągu relacji Warszawa-Kraków
Ludzi z korytarza pociągu
Panią bufetową
I gdzieś po drodze także mnie
Liczę tutaj ofiary które zostały tak otumanione jej wdziękami i głosikiem, że otwarcie i głośno chwaliły jej boskość,ofiarowywały swoje palce na pogryzienie, majtały krawatami celem zabawienia księżniczki, oraz proponowały swoje jedzenie biednemu, zagłodzonemu zwierzątku; ofiary cichego zakochania pomijam równie cichym milczeniem
Kić jest absolutnie niesamowita. Nie cierpi bycia samą, czy też zamkniętą w jakimś nieludzkim transporterku. Piszczala tak długo i donośnie, że trzeba było ją wypuścić u znajomego (miałam jeszcze parę godzin do pociągu i relaksacyjne sączyliśmy herbatę)- co zrobił biedny, malusieńki, zestresowany kot w nowym domu? Ogonek w górę, łapki wysoko stawiamy i zwiedzamy! Nie żadne włażenie pod łóżko i histeria, skąd! Po zrobieniu kontrolnego obchodu domu- zlokalizowała humanoidy w kuchni i dalejże pchać się na kolana Po prawdzie trzeba powiedzieć na jedne konkretne kolana zdecydowała się wdrapać w stylu iście alpinistycznym, na którego widok zdobywcy Mount Everest zalaliby się krwawymi łzami zazdrości i podziwu jednocześnie. Przespała się na każdych kolanach jakie znalazła, popiła trochę wody i pochrupała trochę chrupków. I mimo zalewania otoczenia swoją słodyczą i urokiem- wydarzyła się potworna tragedia. WSADZILI KOTA DO TRANSPORTERKA! Niewyraźne mamrotanie że to tylko do auta i potem do pociągu na nic się zdały, tonąc w wokalnym popisie katowanego zwierzątka, zepchniętego z ciepłych kolan i umieszczonego w wielgaśnym transporterze, jak jakieś zwierzę, a nie jak Lady Filiżanka.
Po szczęśliwym dotarciu na pociąg (pozdrawiamy zastanawiająco nie śmierdzącą i całkowicie bez ławkową Warszawę Wschodnią) i wyciągnięciu z obmierzłego transporterka- kot rozpoczął zwiedzanie przedziału, większość swojej uwagi koncentrując na młodym biznesmenie i z uporem maniaka pakując się na jego skrajnie drogiego laptopa.
Prześlicznie chodzi w szelkach, całkowicie jej nie przeszkadzają, raz czy dwa je polizała i poleciała do swoich zajęć. Smycz tak samo, ku mojej wielkiej radości. Śmieję się że to wpływ Palatinowych psiaków i może nawet będzie mieć potencjał chodzenia przy nodze
Większość czasu przespała mi na kolanach, budząc się głównie na stacjach, lub jeśli ktoś wychodził z przedziału- jak wracał- witała go swoim przesłodkim miaukiem. Wsadzona w transporter ponownie na stacji Kraków Główny- ponownie zapomniała o swoim książęcym pochodzeniu, wybitnych manierach i byciu słodkim kociakiem i rozdarła się jak stare prześcieradło, więc podczas mojego galopu do taksówki kobity sprzedające precle patrzyły na mnie groźnie i syczały jak profesjonalne grzechotniki- tak jakbym tego kota niosła w kotle gorącego oleju.
Wypuszczona w moim domu- ponownie przystąpiła do zwiedzania, zlokalizowała kuwetkę, pięknie się załatwiła skwapliwie szurając żwirkiem zakopując, przyssała się do miski i poszła mordować drapak. Nigdy nie widziałam żeby kot z tak czystą radością i zacięciem rzucał się na drapak i bawił się nim bite 30 minut. Drapak wygląda tak: http://www.kuchniapupila....241511/22nn.jpg . Ten kwiatek jest na sprężynującym ramieniu, wiec upartemu kociakowi zapewnia naprawdę wiele rozrywki, kiedy próbuje polować na kwiatek, czy też go gdzieś zaciągnąć- 'wyrywa' mu go z pyska i prowokuje do dalszej pogoni. Mordowana z dużym entuzjazmem była także malutka mysz- podrzucana, noszona w pysku, memłana, rzucana o ściany- przy okazji, były nieśmiałe próby namówienia mnie do rzucania jej tej myszy, żeby jak rasowy kot mogła ją aportować We wszystkich zabawach- widać że szuka asysty człowieka, kręci sie zawsze obok, a jeśli gdzieś wywędruje- zaczyna piszczeć pytająco, trzeba wtedy do niej podejść, lub odkrzyknąć coś, a wtedy, śmiesznie podskakując, przybiega i chce sie głaskać. Jeśli tylko się wyszaleje- jest niesamowitą przylepą- mruczy od samego spojrzenia, daje noski-noski, tuli się, poleguje na kolanach. W nocy była ultragrzeczna- maleńkie polowanie na stopy na samym początku wybaczamy- spała w najlepsze przytulona do mnie =)
Zdjęcia postaram się porobić w ciągu dnia, bo teraz nieco ciemno jest, a nie lubię używać lampy błyskowej.
Edyta:
Zdjecia!
http://picasaweb.google.pl/eruntejl/Filizanka#
PALATINA - Czw Gru 04, 2008 12:17
Strasznie się cieszę, że panienka się tak szybko umie odnajdować w nowych sytuacjach.
Łobuziara z niej jest niesamowita!
Ale podbijać ludziom serducha też umie perfekcyjnie
Cudna, maleńka królewna...
Anonymous - Czw Gru 04, 2008 16:00
eru, to gratuluje szlachcianki
palatina, a jak sytuacja z mamą? zgadza się na kubełka?
|
|
|