To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Archiwum - Psiaki XII

Sorgen - Wto Gru 06, 2011 11:26

Akurat to czy pies ma być na smyczy i w kagańcu czy tylko na smyczy regulują przepisy danego miasta. W Krakowie wszystkie psy mają być na smyczy lub w kagańcu. Na smyczy i w kagańcu mają być psy agresywne i psy z listy ras agresywnych w tym psy w typie ras z listy. Informacja od straży miejskiej.
AngelsDream - Wto Gru 06, 2011 11:26

Ren, kawałek łańcucha? Ritę wyuczasz w domu, że brzdęk oznacza siad za nogą i smakołyk, a większość psów podbiegaczy (takich przeciętnych) na pewno się przynajmniej zatrzyma.
sachma - Wto Gru 06, 2011 11:28

Cytat:
Akurat to czy pies ma być na smyczy i w kagańcu czy tylko na smyczy regulują przepisy danego miasta. W Krakowie wszystkie psy mają być na smyczy lub w kagańcu. Na smyczy i w kagańcu mają być psy agresywne i psy z listy ras agresywnych w tym psy w typie ras z listy. Informacja od straży miejskiej.


Gdańsk i Pruszcz - wszystkie psy mają być na smyczy i w kagańcu, przepisy miast, ale straż miejska uznaje że jak na smyczy to wystarczy - mało czepliwa u nas jest.

Sorgen - Wto Gru 06, 2011 11:31

Nie rozumiem czemu gaz odpada? Często wystarczy samo psiknięcie przed agresora. Psy mają dobry węch więc nie trzeba im zaraz gaz w oczy i pysk pakować. Do tego gaz robi dużo hałasu co też psy stopuje. Tak mnie uczył znajomy który prowadzi szkołę tresury dla psów obronnych i stróżujących.
Lazanka - Wto Gru 06, 2011 11:32

Sorgen napisał/a:
Delta jest baaardzo nieszczęśliwa jak piłeczka nie piszczy :lol: Piska sobie nią gniotąc do ziemi kagańcem czym raz doprowadziła jakąś panią do spazmów bo myślała że mój pies morderca kagańcem coś żywego katuje :roll:


:lol: :lol:

sachma napisał/a:
chcący się przywitać z każdym pies to też powinien być tylko problem właściciela, a nie mój, z tego powodu że jakiś pies jest słitaśny nie powinnam mieć brudnych spodni, czy obślinione kurtki, bo piesek postanowił się ze mną witać obskakując i obśliniając mnie.


Oczywiście. Co nie zmienia faktu, ze zarówno ludzie jak i psy to TYLKO ŻYWE ISTOTY wiec sytuacje błędów (jak u baby gdzie nie zauważyła na czas innego psa i nie zdążyła odwołać Negry) będą się zdarzać. Tylko w przypadku gdy podbiegnie nieagresywny "witacz" najgorsza konsekwencja dla Ciebie będą te brudne spodnie czy chwila irytacji (tu można sobie ulżyć informując właściciela co się o nim i jego zachowaniu myśli :wink: ) a nie bardziej lub mniej poważne uszkodzenie ciała Twojego lub Twojego psa. Ja sama aktualnie mam psiego kurdupla i podbiegacze nie wzbudzają mojego entuzjazmu ale czułabym się o niebo lepiej jakby wśród tych podbiegaczy nie było agresorów - ergo jedynie rozpraszałyby lub stresowałyby mi psice ale realnie jej nie zagrażały.

sachma - Wto Gru 06, 2011 11:37

Lazanka napisał/a:
ale czułabym się o niebo lepiej jakby wśród tych podbiegaczy nie było agresorów - ergo jedynie rozpraszałyby lub stresowałyby mi psice ale realnie jej nie zagrażały.


chyba jak każdy ;) gdybym miała cień nadziei że ten kolejny podbiegacz będzie jednak zwykłym witaczem to nie reagowałabym w ogóle! ale przez te prawie 2lata spacerów z Lennym i 4lata spacerów z Dinem nauczyłam się jednego - 99,9% podbiegaczy to psy które za chwilę zawisną na ogonie/uchu/czy innej części ciała mojego psa - podbiegają żeby obwąchać i zaatakować, nie po to żeby się bawić. Kiedyś też miałam skrupuły, teraz nie mam w ogóle - ważniejszy jest mój pies, on ma wiedzieć że ja go zawszę obronię, nie mogę sobie pozwolić na to żeby mój pies został przy mnie pogryziony.

Idę o zakład, że gdyby Dino nie był tyle razy gryziony przez podbiegaczy, to teraz by się tak na nie nie rzucał. Dino miał pogryziony ogon, tylne łapy i podgardle - jako szczyl i jako podrostek, bo ja miałam skrupuły. Pewnie gdybym wtedy ich nie miała to teraz mój pies nie rzucał by się na każdego podbiegającego psa.

Ninek - Wto Gru 06, 2011 12:04

sachma napisał/a:
Lazanka napisał/a:
ale czułabym się o niebo lepiej jakby wśród tych podbiegaczy nie było agresorów - ergo jedynie rozpraszałyby lub stresowałyby mi psice ale realnie jej nie zagrażały.


ale przez te prawie 2lata spacerów z Lennym i 4lata spacerów z Dinem nauczyłam się jednego - 99,9% podbiegaczy to psy które za chwilę zawisną na ogonie/uchu/czy innej części ciała mojego psa - podbiegają żeby obwąchać i zaatakować, nie po to żeby się bawić. .

Eee, to chyba w takim razie kwestia Twoich psów.
Spotykam wiele podbiegaczy i na palcach jednej ręki mogłabym policzyć te ze złymi zamiarami. A mam trzy psy, suki od prawie 7 lat. Vega nienawidzi obcych psów, początkowo każdego chciała zeżreć. Teraz obszczeka, zagotuje sie i zjeży, ale jak na nią hukne to ogranicza sie do zjeżenia i marudzenia pod nosem. Psy ją olewają, witają sie z Majką i Foxem. Moi znajomi też nie mają problemu z podbiegaczami, ewentualnie z własnymi psami (jeden, który swoim byciem doprowadza wszystkie psy do szału) albo sobą i niemalże histeryczną reakcją na podbiegającego psa.


Mnie najbardziej irytują właściciele. Ot, chociażby to, że ide z trzema psami, wszystkie na smyczach. Pędzi do nas shih tzu - Vega nienawidzi tych psów i gdyby była luzem to z pieska zostałoby futerko. Trzymam ją przy samej nodze, wrzeszcze do właściciela, żeby zabrał kundla, a on stwierdza, że on chce sie tylko pobawić. W takich sytuacjach mam ochote zabić i to nie psa, a właściciela. Ostatnio po prostu olałam sprawe i nie trzymałam Vegi na dystans. Właściciel bardzo sie zdziwił, że moje ostrzeżenia okazały sie prawdziwe i szczotka uciekła z piskiem :roll:

Sorgen - Wto Gru 06, 2011 12:16

Ja na takich właścicieli mam sprawdzoną metodę. Proszę żeby odwołali psa a jak nie działa to krzyczę w ich kierunku że zaraz spuszczę ze smyczy swoją sukę. Ja wiem że Delta krzywdy takiemu psu nie zrobi ale właściciel podbiegacza-szczekacza wiedzieć o tym nie musi i zazwyczaj w panice łapie pieska. Drażni mnie taka mentalność że jak mały pies szczeka na psa większego lub rasy uznanej za agresywną to właściciel cieszy ryja bo jego piesiu taki odważny a jak pojawia się ryzyko że duży pies zostanie zwolniony ze smyczy to zaraz popłoch lub oburzenie.
Lazanka - Wto Gru 06, 2011 12:25

sachma napisał/a:
nauczyłam się jednego - 99,9% podbiegaczy to psy które za chwilę zawisną na ogonie/uchu/czy innej części ciała mojego psa - podbiegają żeby obwąchać i zaatakować

Hmm no to my chyba możemy uważać się za szczęściary bo tylko jakieś 10% podbiegających do nas psów to agresory. Ale może to tez ma związek z płcią psicy - bo rzeczywiście przy pełnojajecznym samcu "powitania" częściej kończyły się spięciem niż teraz. Teraz w zasadzie zazwyczaj widzę już jak pies (hmm a raczej zwykle suka) biegnie/idzie do nas, ze ma negatywne zamiary - przy samcu dużo częściej bywało tak ze dopiero wzajemne obwąchanie i gesty owocowały awantura mimo ze wcześniej nie widziałam ewidentnych sygnałów zapowiadających atak.

sachma - Wto Gru 06, 2011 12:26

Ninek, nie wiem co w Lennym może być takiego że go psy atakują, na wspólnych spacerkach nie ma takiego kłopotu. A psy podbiegające? podbiegnie obwącha, Lenny zachęca do zabawy, a tu bach i z zębami mi na psa.
Ja mam pudla, nikt się nie przestraszy jak powiem, że go spuszczę ze smyczy, zwłaszcza że Lenny tak macha ogonem do każdego psa, że aż cały się trzęsie, piszczy i na odległość zachęca do zabawy - dopiero jak pies podejdzie i widać już że zamiary nie są takie miłe to stoi w szoku i nie wie czemu ten pies chce go zjeść..

Lazanka - Wto Gru 06, 2011 12:33

Sorgen napisał/a:
Ja na takich właścicieli mam sprawdzoną metodę. Proszę żeby odwołali psa a jak nie działa to krzyczę w ich kierunku że zaraz spuszczę ze smyczy swoją sukę.


Plus "groźnie wyglądających" psów :mrgreen: . Ja mimo iż uwielbiam ciapowaty wygląd pyska Iskry i jej smukła linie na spacerach często się łapię na myśli czy ludzie tez tak chętnie puszczali by swoje burki do nas gdyby miała wygląd bardziej bullowaty czy choć trochę zbliżony do którejś z "groźnych" ras. A tak 12 kg psicy którą wielu posądza o bycie szczeniakiem (smukła, energiczna w zachowaniu) może odstraszyć jedynie właścicieli minijoraskow a i to nawet nie wszystkich ;)

Ninek - Wto Gru 06, 2011 12:34

sachma, a Twoje nastawienie?
U mnie wiele sie zmieniło, jak przestałam sie przejmować. Moje psy to wyczuwały i częściej dochodziło do nieprzyjemnych sytuacji. Teraz luzuje smycz i daje im sie spokojnie zapoznać.
Chociaż psy na smyczach to w ogóle masakra. Te same na smyczach są wrogami a luzem super sie dogadują...

sachma - Wto Gru 06, 2011 12:42

Ninek, moje było luzackie, teraz już nie jest, teraz po prostu nie pozwalam - nie chcę żeby i Lenny zaczął się bać podbiegaczy. Małe psy, ok, to może być, tu luz bluz, smycz luźna, ja szczęśliwa, kucam, coby się podbiegacz mnie nie bał. Duże psy są po prostu odganiane, bo o ile wiem że sobie z małym poradzę o tyle nie chcę ryzykować że będę Lennego z pyska jakiemuś dużemu psu wyciągać. Jest kilka podbiegaczy, które znamy z czasów mojego luzackiego podejścia do wszystkich psów - ich nie odganiam, one mnie znają, ja znam je, czasem sobie razem z Lennym ćwiczą siad czy leżeć, Lenny z nimi biega luzem - są to psy wypuszczane z osiedla przy rzece luzem z domów, same się wyprowadzają.. zadbane, czyste, zdrowe, tylko olewane przez opiekunów :roll: wiem, że są łagodne i że nie będą mi chciały psa zjeść, ale to niestety ten 0,01% spotykanych... :|
Tess - Wto Gru 06, 2011 12:55

Sorgen, tylko z gazem też trza uważać, żeby psiknąć w podbiegacza, a nie własnego psa, czy siebie. A często o to trudno, jeśli sytuacja jest nagła i stresowa, albo wiatr wieje w drugą stronę...

Ren, ten odstraszacz działa. Nie wiem, czy na wszystkie psy, nie wiem od czego to zależy, czy od wrażliwości, czy jakichś innych rzeczy, ale widziałam, że działa. Moja trenerka obi kiedyś miała coś takiego przy sobie na naszej lekcji i widziałam, jak działa na podbiegacze, w tył zwrot i omijają łukiem, ale tak jak mówię, widziałam to raz, więc nie wiem, na ile naprawdę skuteczne. :)

nezu - Wto Gru 06, 2011 13:13

Gaz sam w sobie może nawet z wiatrem pójść na właściciela lub psa i im zaszkodzić. Ja mam przy sobie ten w żelu, ktoś tu już o nim pisał, świetna sprawa i nie ma ryzyka że nakierowawszy go w stronę agresywnego podbiegacza, tenże zawróci w stronę puszczającego strumień gazu pieprzowego...

Jakby co, polecam.
I tak jak wspomina Sorgen, nie trzeba psikać w agresora żeby go zniechęcić, psy mają naprawdę bardzo czuły węch... U nas wystarczyło psiknięcie pod łapy upierdliwca który dodatkowo nasadzał się na mnie (podarł mi kurtkę...).... Zwiał z piskiem.
Właściciel zwiał za psem i nie kwapił się do zapłacenia za szkodę. ;]

Na spacery psice nie wychodzą bez smyczy i kagańca.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group