Archiwum - Psiaki VIII
Sorgen - Nie Lip 11, 2010 10:46
Fea chyba niewiele więcej można zrobić. W dzień daj mu spokój a jakieś spacery dłuższe niż tylko na sik to wcześnie rano lub w nocy. Tak przynajmniej znajoma z kaukazem długowłosym sobie radziła.
Off-Topic: | Kobieto poleć mi jakąś knajpę we Wrocku albo coś ciekawego do zobaczenia poza tym co typowy turysta zwiedza, bo się na urlop właśnie do Wrocławia wybieram na 2-3 dni i pasuje coś ciekawego ze sobą tam zrobić |
Anonymous - Nie Lip 11, 2010 11:07
fej, znajdź jakąś płytę metalową, granitową, czy coś, chłodną w każdym razie, żeby sobie na niej mógł leżeć.
Fea - Nie Lip 11, 2010 11:24
Metal nagrzewa się błyskawicznie, kamola nie mam, ale pies póki co okupuje kafelki w łazience.
Sorgen, priva ci wyślę zaraz.
agacia - Nie Lip 11, 2010 11:47
Sorgen, polecam pokaz fontanny o 21 lub 22
Jutro Atos i Bari mają szwy ściągane
sachma - Nie Lip 11, 2010 15:22
Fea napisał/a: | Mam pytanie do właścicieli tych mocno kudłatych psów. Jak radzicie sobie z upałami? |
nasze kaukazy były obcinane, miały na dworze jakieś płyty kamienne (nie wiem co to było, tata przytachał jednego dnia) które leżały w cieniu i były polewane wodą, oraz duże michy z wodą w cieniu - non stop - żeby mogły łapy moczyć, same też mogły w każdej chwili się w całości ochłodzić, bo była włączona polewaczka do trawnika na małych obrotach więc jak koło niej się kładły to miały deszczyk .. ogólnie tyle tylko.. na spacery w ogóle nie wychodziły - ale one mieszkały na dworze..
yoshi - Nie Lip 11, 2010 15:36
Sorgen, co znaczy nie na cały ten czas?:> Podaj więcej szczegółów na pw, i takie inne, to może coś się pomyśli i będę w stanie pomóc
Off-Topic: | albo możemy się na spacer wybrać, na łąki wieczorkiem, w tyg, wtorek mam cały wolny a tak to mniej więcej o 15 kończę pracę, więc już ok 16 jestem w domu, więc jakbyś miała czas w któryś dzień to o 18, po 18 czy jak już chłodniej się robi mogę przyjechać do huty |
Sorgen - Nie Lip 11, 2010 18:26
yoshi już Ci pw piszę
Fea - Pon Lip 12, 2010 10:28
Jur nie odstępuje wentylatora. W sumie fajnie, bo się chłodzi, ale trochę się boję, że go przeziębię. Zwłaszcza, że najchętniej układa się przy wentylatorze, kiedy jest mokry.
Ech, jeszcze nigdy tak źle nie znosił upałów.
Na spacery wyłazimy dosłownie na moment, czekam, aż pies sie załatwi i zgarniam go do domu, bo tam jest chłodniej, moczę co caly czas i nie wiem, co jeszcze robić.
sachma - Pon Lip 12, 2010 12:27
Lenny tez kiepsko znosi te upały.. niby mały pies, niby nie ma aż tak dużo futra, a jednak.. żyć zaczyna dopiero po 22.. tak to śpi, najchętniej w łazience, pije i je bardzo mało.. je jeden posiłek dziennie - niby miska pełna stoi cały dzień, ale się nią nie interesuje - je dopiero koło 23.. rano nie chce wstać, nawet jak spać idziemy o 24 nie mogę go z łóżka zwalić wcześniej jak 11.. chyba że idę do pracy, wtedy go z łóżka wynoszę na dwór, bo sam nie pójdzie.. leży merda ogonem ale się nie podnosi..
Ninek - Pon Lip 12, 2010 14:36
Jak najlepiej uczyć schroniskowego psa, że smycz nie jest zła?
Mamy w przytułku suczke, nie ma jeszcze roku. W boksie i przez kraty to super proludzki pies, pieszczoch i wariat. Po wejściu człowieka do boksu robi sie wycofana. Zakładanie jej obroży to masakra. Na smyczy nie pójdzie za człowiekiem ani kroku, można ją zapartą wszystkimi łapami ciągnąć za sobą
Dzisiaj podczas spaceru psiaków z tego boksu, gdy jej koleżanki radośnie hasały po okolicy, ja musiałam ją wynieść z boksu i po prostu sobie siedziałyśmy w cieniu. Smycz nie może być ani troche naprężona, bo momentalnie wariuje i próbuje ściągnąć obroże, musi wisieć luźno. Po 15 minutach zrobiła nawet pare kroków, napiła sie wody, kilka cichych kroków można zrobić, ale za nią, ona za człowiekiem ani za innym psem nie pójdzie.
Nie wiem, czy odpowiednio do niej podchodze w tej kwestii. Takie wyniesienie jej przypiętej na smycz i po prostu siedzenie i czekanie da efekty?
sachma - Pon Lip 12, 2010 14:56
Ninek, a za smakiem pójdzie?
Ninek - Pon Lip 12, 2010 15:02
Próbowałam tylko z suchym - nie jest zainteresowana. Jutro spróbuje z jakąś puszką.
Myśle, że to jakiś psiak ze wsi, gdzie była bita i latała luzem. Trzeba jej dużo czasu. A z pozoru wydawało sie, że będzie z nią łatwiutko. Na smyczy w ogóle nie jest mną zainteresowana. Zazwyczaj odwraca głowe i patrzy gdzie indziej, patrząc kątem oka na mnie, bo jeszcze ją napadne, albo co
I tak jestem zachwycona naszą rolą w przytułku Dzisiaj po 2 tygodniach naszego chodzenia tam po raz pierwszy można było obserwować zahukaną, przerażoną suczke poza budą Wystarczył jeden przymusowy spacer i ogonek od razu mało nie odpadł ze szczęścia Wcześniej z budy praktycznie nie wychodziła... Sunia jest starsza i musiała być strasznie bita...
Możecie polecić jakąś książke jak postępować z psami po przejściach? Chętnie bym sie zaopatrzyła. Co prawda w ich przypadku trzeba głównie duuużo miłości i wielkich pokładów cierpliwości, ale na pewno sa jakieś podstępne sposoby na szybsze obłaskawienie niektórych osobników.
sachma - Pon Lip 12, 2010 15:06
Ninek napisał/a: | . Zazwyczaj odwraca głowe i patrzy gdzie indziej, patrząc kątem oka na mnie, bo jeszcze ją napadne, albo co |
to raczej CS..
Szura - Pon Lip 12, 2010 15:48
Ninek, a jest szansa, żeby ona miała obrożę założoną na stałe? Ważne, żeby przywykła, to raz, a dwa, że jeśli jest nieprzyzwyczajona, to ciągłe nakładanie i zdejmowanie może być dla niej bardzo stresujące. Myślę, że póki co nie ma co jej 'wyciągać' na dwór, nie na tym to polega, spacer ma być dla nich czymś radosnym w końcu. Najpierw popracujcie nad tym, że człowiek w boksie to fajna rzecz - fajnie byłoby, gdyby ktoś miał na tyle czasu, żeby do tego boksu iść i w nim spokojnie posiedzieć, żeby sucz się oswoiła, że człowiek tam to rzecz niestraszna. Ważne, żeby nie zmuszać jej wtedy do kontaktu, nie wołać jej, nie patrzeć na nią wprost, presja może zrobić więcej złego niż dobrego, natomiast kiedy ona sama zainicjuje kontakt (początkowo to może być nawet spojrzenie w stronę człowieka, jeśli nawet kontaktu wzrokowego unika) można jej podać/rzucić smaka. Po kilku takich sesjach powinna reagować na człeka w boksie tak, jak przez kraty. Wtedy w boksie można jej przypiąć smycz i puścić luzem, chwalić ją, dawać smaki itd gdy nie zajmuje się smyczą, nie denerwuje itd. Po jakimś czasie można koniec smyczy podnieść znowu masa chwalenia, odejść kawałek i ją zawołać, i tak powoli nauczyć, że smycz nie gryzie, a przeciwnie, zapewnia bezpieczny kontakt z człowiekiem i smakołyki. I wtedy próbować chodzić z nią na spacer.
Anka. - Pon Lip 12, 2010 16:07
Ninek, ja robiłam tak: obroża na stałe, jeśli się nie podobało, no przykro mi, ale miałam 20psów i nie pieściłam się z tym:)
smycz i chwalenie, pies stoi sparaliżowany to ćwierkanie, głaskanie, klepanie po boku i odejście, kilka kroków zrobionych niepewnie do mnie i masa radości z mojej strony, prędzej czy później pies zacieszał na widok smyczy.
Choć jak pies naprawde panikował na smyczy, a wiedziałam że pójdzie za mną to szedł luzem, czy przy rowerze, no ale wtedy same pola tam były.Można bylo ze smyczą próbować później, gdy pies zmęczony i bez sił na wyrywanie się.
|
|
|