Archiwum - Psiaki vol. III
H. - Wto Lis 11, 2008 21:58
AngelsDream, no proszę, taki mały, a już sobie pozwala To biegać mi tam za nimi z kamerą i pokazać nam potem efekty
AngelsDream - Wto Lis 11, 2008 22:15
Hally, może kiedyś to złapię, to tylko chwilki...
Bo albo Baaj mu przypomina, a ja im...
Albo od razu ja
sachma - Wto Lis 11, 2008 23:44
Nisia napisał/a: | Rozważana jest propozycja psa rasy z Peru: bezwłosej, taniej i BEZZĘBNEJ. |
ale to chodzilo o nagiego psa peruwianskiego! one nie sa hodowane po to zeby byly bezzebne, tylko takie juz sa - maja ubytki w uzębieniu, to bardzo stara rasa - tu braki w uzebieniu sa od wiekow
tak to jest jak sie cos uslyszy nie do konca a pozniej powtarza z tego co wiem wiekszosc ras bezwlosych ma ubytki w uzebieniu.
o to to to http://pl.wikipedia.org/w...eruwia%C5%84ski
pituophis - Śro Lis 12, 2008 09:21
Jezeli w Bialym Domu zamieszka PSPP to... . O ile nie wywola to jakiejs idiotycznej mody na rase, w co watpie.
Amerykanie maja nieco inny standard, i prawde mowiac - niektore z ich psow sa faktycznie bezzebne... Pomijam juz fakt, ze za ideal umaszczenia swoich Peruvian inca orchid (inaczej nazywaja te rase) uwazaja rozowe w jasne ciapki pigmentu, czyli najmniej cenione i w Peru, i w Europie, bo narazone na oparzenia sloneczne...
Anonymous - Śro Lis 12, 2008 09:38
Byłam na długi weekend w domu, więc wrzucam trochę fotek Yuczasa
Oli - Śro Lis 12, 2008 17:57
nezu napisał/a: | AngelsDream, Celar na spacerach ma jeszcze bardzo smutne oczy, ale na pewno szybko się pozbiera. |
Też tak myślałam, ale powiem Wam szczerze, że schroniskowcom pozostaje smutek w oczach, taka melancholia. Zauważyłam to dopiero jak po kilku latach od adopcji Kory zaczęłam pracować jako wolontariusz w schronisku. Kora w oczach miała przerażenie, potem smutek. Wydawało mi się, że jej to minęło, ale jednak melancholia pozostała. Tylko to dopiero widać jak się spędzi kilka godzin w schronie i wróci do własnego schroniskowca w domu.
AngelsDream - Śro Lis 12, 2008 18:01
To pewnie po prostu ich przeszłość... Celar jest niesamowity - burki ujadają za oknem, a on cichutko. Ludzie chodzą po korytarzu, a on tylko raz zaszczekał. Na sunię w lecznicy naburał, ale wtedy Baaj wkroczył i go uspokoił. Zważony, obejrzany, wyczyszczony w uszach i na drugim końcu Obaj panowie zachipowani. Na spacerach coraz większa interakcja, ale w domu to mamy cyrk:
YouTube - Baaj i Celar
YouTube - Baaj i Celar
Oli - Śro Lis 12, 2008 18:06
Ale Celar zdobycz upolował. Tylko chyba ma uczulenie na Baajowe mruczanki. Szkoda tylko, że czarno białe.
AngelsDream - Śro Lis 12, 2008 18:11
Jutro zrobię lepsze
I postaram się złapać, jak z jednej miski piją
Oli - Śro Lis 12, 2008 18:47
AngelsDream napisał/a: | I postaram się złapać, jak z jednej miski piją |
To jest boskie - moje też tak robią. No i woda u moich rodziców jest dziesięć razy smaczniejsza niż w domu. Zawsze rzucają się na wodę jakby od tygodnia nie piły. Dodam, że mieszkamy na tym samym osiedlu, blok obok i psom do misek nalewana jest woda z kranu.
Ninek - Śro Lis 12, 2008 20:44
Olimpia napisał/a: | AngelsDream napisał/a: | I postaram się złapać, jak z jednej miski piją |
To jest boskie - moje też tak robią. No i woda u moich rodziców jest dziesięć razy smaczniejsza niż w domu. Zawsze rzucają się na wodę jakby od tygodnia nie piły. Dodam, że mieszkamy na tym samym osiedlu, blok obok i psom do misek nalewana jest woda z kranu. |
To jak z moim bratem kiedyś. U babci obiady zawsze były lepsze. Jak kiedyś mama przyniosła gotowe pierogi od babci, nawet ciepłe, bo u nas kuchenka siadła, to stwierdził, że babci i tak są lepsze
Celar ciągle tak męczy Baaja? Świetnie razem wyglądają
AngelsDream - Śro Lis 12, 2008 21:03
Ninek, tego nie widać, ale generalnie jest tak, że one śpią, po czym nagle Baaj sie budzi, podlatuje, hyc Celara za nogę lub ucho, futro, cokolwiek... Celar odpowiada, Baaj się kładzie, a Celar po nim skacze. Głównym prowodyrem zabaw jest zawsze Baaj.
nezu - Czw Lis 13, 2008 01:39
No dobra, przyznam się tu w końcu.
Nie wszyscy pamiętają, ale mamy w domu psy. Konkretnie dwie przygarnięte ze schroniska w Elblagu suńki. Psotkę i Bellę aka Beli, Belisię, Belę, wredne zębate.
Psota to kundliczka średniej wielkości, pies wychowany najpierw w gromadzie zdziczałych kundli, a potem w schroniskowym boksie. Wszystkiego musieliśmy jej nauczyć od początku, nawet załatwiania się na zewnątrz, bo siku i kupe robiła w domu. Udało się, jedyne czego nam się nie udało okiełznać to jej namiętności do ucieczek i niestety, skakania na powitanie i używania jęzora ile wlezie. Mimo utrudnionego kontaktu z człowiekiem we wczesnej młodości, Psotka to najkochańszy pies na świecie, tyle że energia ją po prostu rozpiera, tak samo jak miłość do człowieka i niestety, czasem wybucha. Nierzadko człowiekowi w twarz. Psota skacze z radości. Przeważnie kiedy ktoś wraca do domu, nawet jeśli była to tylko 5 minutowa wycieczka do sklepu za rogiem. Wybuch psiego szczęścia jest zawsze taki sam, nie da się jej nie kochać, choć niestety bywa to uciążliwe, zwłaszcza dla gości. Psota kocha wszystkich ludzi i jest z tych psów, ktore złodzieja zaprowadziłyby prosto do telewizora i zaczęły żebrać o mizianki.
Beli... Beli kolidowała komuś z planami wakacyjnymi więc gładko pozbył się jej w lipcu, oddając ciężko przerażonego jamnikowatego psiaka do schronu.. Beli tam sobie nie radziła, była ciężko przerażona, wcisnięta w kąt, roztrzęsiona. Przyszliśmy po jednego psa, a wróciliśmy generalnie z dwiema suńkami.. Jej przeszłość jest dodatkowo dość dziwna. Z jednej strony widać że ma typowo kanapowe nawyki, z drugiej zaś zaraz po przyjeździe dało się zauważyć szramy i sińce na ciele po biciu jakimś prętem czy smyczą. Była też wychudzona. Beli do dziś boi się też zaciśniętej dłoni, Kuli się albo ucieka. Ma przy tym tak przerażone oczy że... Boję się, że ją bito..
Jakby nie było, teraz jest to naprawdę bardzo fajna suńka, kochana, miziasta, nakolanna a przy tym wybnitnie charakterna, jak przystało na klasycznego "jamnikowatego" psiaka. Jamnika ma we krwi na pewno, nie da się ukryć, zwłaszcza patrzac na jej reakcję na inne suczki i niegdysiejsze próby dominacji Psoty, która jest od Beli dwa razy większa. Na szczęście niesnaski między naszymi suńkami udało nam się pokonać. Nie załatwia się w domu tylko grzecznie na spacerku, umie też chodzić na smyczy i lubi spacery, ale chyba najbardziej lubi grzać tyłek na naszej kanapie.
Uwielbia gości. Jest przekochana dla obcych i to akurat jamnicze w jej zachowaniu nie jest.
Wejść sobie na głowę jej nie pozwalamy, ale jest wybitnie urocza i jak każde jamnikopodobne psisko potrafi strzelać takie miny, że można ze śmiechu paść.
A teraz to czego się niestety wstydzę..
Obie psice, to ulubienice mojego dziadka. Dziadek to człowiek bardzo starej daty, prawie 100 letni generalnie, z demencją, uparty do granic możliwości. Dziadek z racji dość staromodnego rozumowania karmi pieski, bo są takie biedne, głodne i tak proszą. Resztki z ludzkiego stołu prawie bez przerwy lądują przy nosach obu psic. No i roztył mi je...
Karmi je też jak nie patrzymy. Nie dociera do niego żadna argumentacja, nie mamy juz siły wykłócać się z nim o to. Jak łatwo się domyślić obie psice przepłaciły to nadwagą... Psota większą, Beli mniejszą, bo staramy się zabierać jej dziadkowe kąski sprzed nosa. Upilnować się nie da, ale ponieważ to "jamnik", musimy proceder chociaż ukrócić. Nie chcemy żeby nasza arystokratka miała na stare lata problemy z kręgosłupem. Zresztą, to już nie młodzież. Ma koło 8 lat. Jest w typie długowłosego jamnika standard. Kolor chyba mahoniowy... Siwieje na pysiu już.
Czekam po prostu, wstyd to mówić, ale czekam aż dziadek nas opuści i zaczynamy dietę..
A to moje psice.
Beli kokoszka i zezulec:
A tak lubi spać
No i nasze Psocące żywe srebro (żeby zrobić te foty musiałam się sporo namęczyć, bo ona ma w zwyczaju leciec do człowieka jak tylko widzi aparat i go lizać. Nawet widać po minie że się zastanawiała czy posłuchać mojego stanowczego nie.. ).
"Kot, WON, duża MI robi sesję, nie tobie!"
"No luuuuuuuuudzie, czy on musi tak się pchać w ten kadr??"
"Mogę go ugryźć pańciu? mogę? Powiedz że mogę!"
Zupełnie nie ma się czym chwalić... zatuczone psiaki to nie jest miły widok.. no ale dawno nie aktualizowałam im wizerunków i kiedyś trzeba.
Anonymous - Czw Lis 13, 2008 07:41
to ja najpierw z brawami dla Renowego Yuczasa nie lubie ogólnie yorków, ale Yuczas naprawdę słodki
i dla nezowych lasek!!! rany, myślałam, że już nigdy więcej ich nie zobaczę nez, proszę przekazać miziaki dla obu pań
sachma - Czw Lis 13, 2008 08:43
nezu napisał/a: | skakania na powitanie i używania jęzora ile wlezie. |
ja sie juz przyzwyczailam i powiem szczerze, to mały pies i straszliwie słodki
w ogole obie sa swietne
Czy ona nie utyla od mojej ostatniej wizyty? wiem ze to dawno bylo ale wyglada jakos bardziej..
|
|
|