Archiwum - Koty vol. V
Bel - Czw Kwi 18, 2013 09:42
pamiętam jak miałam dwa koty : kotka niejadek i kocurek wszystkożerny. Pierwszy leciał do miski-nie ważne co dostał czy suche, mokre czy byłby to zapleśniały chleb z cebulą- wszystko co do okruszka znikało z miski. Zjadał swoje i zanim ruda zdążyła doczłapac się do swojej już jej miska była pusta. Zaczął reagowac na "nie wolno" wtedy śmiesznie czołgał się pod jej miskę, wyciągał ku niej na leżąco przednie łapy i zawodził jak ciężko chory
nimka - Czw Kwi 18, 2013 09:57
Devona napisał/a: | nimka napisał/a: | i jak już pisałam - dwa z tych kotów się zagłodzą przy takim sposobie karmienia, bo nie chcą jeść w określonych porach a i tak są za chude | Nie zagłodzą się, bez obaw . Co jedzą niejadki? |
Jedzą suche. One nic innego nie chcą. Nie lubią.
Wydzielanie (próbowałam ponad 2 tygodnie!) skończyło się tym, że praktycznie w ogóle nie jadły.
Ja kota z chorymi nerkami oraz drugiego po prostu odmawiającego w ogóle jedzenia nie będę głodzić
Więc odpuściłam...
zuuzuushii - Czw Kwi 18, 2013 18:06
serendipity napisał/a: | dowie sie, ze kastracja jest obowiazkowa. Ona chce kota z hodowli, bo maz zgodzil sie tylko na syberyjskiego |
Ja się bardzo miło zaskoczyłam czytając na stronach niektórych hodowli (SIBa), że wydają kociaka już po sterylce. Nie wiedziałam, że takie są zasady postępowania.
Oczywiście w moim otoczeniu jest parę osób które są przekonane, że jak kupuje się kota z hodowli to po to, aby go przy okazji gdzieś rozmnożyć. ( bo np. jakiś tam kolega ma kocura, chyba norweskiego i zrobił sobie z niego reproduktora )
Znów pewnie nasłuchałabym się od rodziny jaka ja jestem głupia, że biorę kociaka za kupę forsy i w dodatku od razu wysterylizowanego, eh
Typowe myślenie zwykłych ludzi. Jak tak niektórych słucham, to się cieszę, że co lepsze hodowle tak robią. Aż strach co by było, gdyby każdy z takim myśleniem mógłby dostać kota "do hodowli"
Nikomu nawet przez myśl nie przyjdzie jaka to jest praca i ile potrzeba do tego wiedzy i zaangażowania
klauduska - Pią Kwi 19, 2013 08:18
zuuzuushii, jest coraz więcej hodowli, które oddają koty po kastracji już. Jest jednak też wiele, które dalej uważają, że kastracja dopiero w wieku ok roku, bo "głowa się nie wykształci i nie urośnie" Poza tym to tańsza wersja, bo właściciel za sterylkę płaci, a nie hodowca. Ja tam kastrować będę nakolankowce.
PALATINA, wybacz, ale jak miałaś/masz nadal chorego kota, to nie ma to żadnego porównania z "normalnym" bytem kota w domu
Mam 3 koty i jedyne, co robią, to wrzeszczą w rui
[ Komentarz dodany przez: AngelsDream: Pią Kwi 19, 2013 09:27 ]
Wydzielone z: http://forum.szczury.biz/...p=863082#863082
Oli - Pią Kwi 19, 2013 08:32
klauduska napisał/a: | Ja polecam jednak ciachanie PRZED rują i PRZED znaczeniem. | nie powinno się tego robić nie znając wieku kota, mam na myśli adopcyjniaki z ulicy. o ile u kocurka w pewnym momencie po prostu widać, że już ma rozwinięte w pełni jądra i nie musi zacząć znaczyć, o tyle koteczki o nieznanej dacie urodzenia powinny przejść pierwszą ruję.
Oli - Pią Kwi 19, 2013 08:37
klauduska napisał/a: | PALATINA, wybacz, ale jak miałaś/masz nadal chorego kota, to nie ma to żadnego porównania z "normalnym" bytem kota w domu
Mam 3 koty i jedyne, co robią, to wrzeszczą w rui | ja od listopada przerobiłam 4 koty i podzielam zdanie Palatiny - wolę psy, są łatwiejsze, lepiej się je wychowuje i współpracują z człowiekiem. jak moje obecne dt koty pójdą do ds to żadnego więcej kota nie chcę, zbyt męczące zwierzęta.
klauduska - Pią Kwi 19, 2013 08:37
Oli, a skąd to Ci się wzięło, że tak powinno być? Pierwsze słysze, a trochę kotów się przewinęło przez mój dom. Wszystkie uliczniaki przed pierwszą rują były ciachnięte, nieważne w jakim wieku były [tyczy się to generalnie kotów z fundacji]. No sorry, ale widać czy kotka/kocur ma kilka mscy, czy kilka lat. Sprawdza się uzębienie przecież...
edit:
"lepszości" kotów nad psami czy odwrotnie, moim zdaniem nie ma co komentować. Jednym odpowiada praca non stop i spacery, drugim co innego.
Oli - Pią Kwi 19, 2013 09:15
klauduska, wzięłam ze studiów i swoich doświadczeń. nie pisałam o dorosłych kotkach (z resztą takie odłowione nie są przed pierwszą rują skoro mają kilka lat...), ale o kociakach. jest ogromna różnica między kastracją kotki, która ma 4 miesiące, a kotki, która ma 8 miesięcy czy 10. łapiąc z ulicy nie da się dokładnie określić wieku, chyba że kociakom np wypadają mleczaki, ale to trzeba obserwować. wielkość kota np jest zupełnie niemiarodajna - mam taki przykład u siebie w domu - 7 miesięczna koteczka jest już większa od 10 miesięcznej i od początku byłą dużym kociakiem (prawdopodobnie jest mixem norwega lub mc). wiem, że są dwie szkoły i dwa poglądy, ale nie spotkałam się z poglądem, aby ciąć zwierzęta nie znając dokładnego ich wieku. takie podejście jest jak zabawa w Boga - to nie jest obcięcie włosów, ale usunięcie ważnych narządów, które produkują hormony potrzebne do rozwoju i właściwego funkcjonowania (także psychiki).
klauduska - Pią Kwi 19, 2013 09:33
Oli, jak nie jesteś za wczesną kastracją, to takie podejście będziesz miała. Obecnie kastruje się 12tyg kociaki bez żadnej szkody na ich zdrowiu.
Odłowione z ulic mogą być w każdym możliwym wieku, a nie tylko kilkuletnie kotki przecież.. I wybacz, ale lekarze DAJĄ radę określić wiek na podstawie zębów [ich wyrastania] u kotów poniżej roku. Wystarczy, że wet ma doświadczenie, a ja się z takimi spotkałam. I wczesna kastracja NIE jest żadną zabawą w boga , bo równie dobrze można tak samo się w ogóle o kastracji wypowiedzieć.
Bel - Pią Kwi 19, 2013 09:38
ja też uważam, że lepiej ciachnąć kotałkę przed pierwszą rujką, żeby później nie było właśnie problemów z darciem japy czy obszczywaniem czego się da. Odławiane z ulicy i kastrowane kotki przeważnie są dorosłe to fakt. Ale odławiane są też i młode kotki praktycznie kilku tygodniowe i nikt się nie bawi w czekanie. Ciacha się jak jest talon z gminy na darmową kastrację i cześć. Kotki żyją do tej pory, wyadoptowane, nie stwarzają żadnych problemów.
klauduska - Pią Kwi 19, 2013 09:43
Bel, dla mnie ciachnięcie przed pierwszą rujką ma największe znaczenie pod względem zdrowia kotki. Bardzo dużo zmniejszone ryzyko guzów hormonozależnych przemawia do mnie znacznie bardziej niż "brak darcia japy" [bo kupa ludzi nie zdaje sobie jednak sprawy jak kotki się drą w rujce].
Bel - Pią Kwi 19, 2013 09:49
klauduska, kwestie zdrowotne pominęłam być może błędnie ale skupiłam się na tym, co najbardziej przeszkadza w kotkach : szczanie po kanapach itp. oraz piłowanie się podczas rujek
klauduska - Pią Kwi 19, 2013 09:53
Bel, to fakt . Nie słyszałam jeszcze ani razu sprzeciwu od adoptującego, że kotka już jest ciachnięta przed wydaniem. Sporo ludzi się nawet cieszy, że nie będzie musiało tego samemu robić [stres, opieka pooperacyjna (również stresująca), koszty; to wszystko im "odpada"]
PALATINA - Pią Kwi 19, 2013 09:54
klauduska napisał/a: | PALATINA, wybacz, ale jak miałaś/masz nadal chorego kota, to nie ma to żadnego porównania z "normalnym" bytem kota w domu |
A co ma konsystencja kupy (tylko w tym Imbir różni się od przeciętnego kota) do samego faktu, że stres czy zły żwirek sprawie, że kot sika poza kuwetą?
Kupa w pościeli była po wizycie naszej rodziny i po tym, jak mały został wymęczony przez 6-latka.
W nocy tak odreagował stres.
Sikanie w psie legowiska (przy zdrowym układzie moczowym) okazało się manifestacją niechęci do drewnianego żwirku.
Przewertowanie internetu powiedziało mi, że koty tak robią. No OK.
Psy nie robią.
Wyciąganie rzeczy z garnków też raczej nie jest zależne od konsystencji kupy kota, a bardziej od charakteru (Racucha nie ciągnie na blaty w kuchni, ale Racuch to Racuch ).
Odkąd mamy koty muszę ciągle pamiętać, żeby zamykać kuchnie, żeby nie zostawiać jedzenia na stole (żadnym), żeby chować kolczyki do pudełek, bo luzem leżące (nawet na półkach w moim biurku, na których leżały od 10 lat ) znajdują się potem pod szafami (albo wcale się nie znajdują).
Pies technicznie nie ma takich możliwości. Dlatego dla mnie osobiście pies jest dużo łatwiejszym gatunkiem do trzymania w domu.
Bel - Pią Kwi 19, 2013 10:00
to wszystko zależy... u kotów to kotki sikają i zaznaczają kanapy itp. u psów to właśnie samce chociaż nie zawsze. Jak byłam z Nero u moich rodziców to pięknie im ścianę obsikał Pestka z kolei miała takie jazdy jak jechała do rodziców M. Bawiła się z ich collakami i szczała po domu jak głupia Ja nie mam doświadczenia z sikającym kotem bo swoje dwa ex (kocur i kotka) ciachałam zanim skończyły pół roku. Kiedyś miałam niekastrowanego kocura i nic nie znaczył (był tylko upierdliwy w kwestii higieny bo nigdy nie chciał wleźć łapami do kuwety tylko kazał ją sobie trzymać a sam stawał na rogach. Mojej babci kotka za to sikała gdzie popadnie i kiedy popadnie i kastracja jej niczego nie zmieniła
|
|
|