Archiwum - Psiaki IX
Sorgen - Pon Gru 20, 2010 02:23
rudziak wydaję mi się że szukasz problemu tam gdzie go nie ma. Więc jeszcze raz postaram się wytłumaczyć że w moim sposobie szkolenia psa nie ma niekonsekwencji i mieszania suce w głowie.
Delta zawsze może ostrzegawczo szczekać w nocy jeśli uzna że warto ostrzegać i nigdy nie wolno jej szczekać w dzień na ulicy. Bo w dzień ja widzę ewentualne zagrożenie i nie jest mi potrzebne szczekanie psa.
Podział prosty, w nocy wolno w dzień nie. Pies to załapał bardzo szybko, nie ma z tym problemów.
Tak samo mamy ze spaniem w łóżku. Wolno rano przyjść się przekimać jeszcze godzinkę, dwie, wolno w nocy na wyraźne zaproszenie. W innych warunkach nie wolno. Niby niekonsekwencja bo raz pies w łóżku raz nie ale suka nie ma najmniejszych problemów z rozpoznaniem czy może się pod kołdrę pchać czy nie.
Odnoszę wrażenie że moje podejście do szczekania nie pasuje do Twojej wizji szkolenia psa więc je negujesz zarzucając mi mieszanie we łbie mojej suce. Ani ja ani mój TZ ani tym bardziej moja bullwa nie mamy problemu w rozróżnianiu sytuacji w których sucz może szczekać.
Problem widzisz Ty, Ty lepiej wiesz czy taki układ jest dla mojej suki jasny czy nie
Off-Topic: | osobiście znam psa który pilnuje posesji tylko w nocy, wtedy nie ma szans żeby ktoś obcy wszedł na teren. W dzień ten sam pies ma głęboko w dupie co się dzieje, kto wchodzi i co robi na terenie posesji bo tak właśnie był nauczony. Więc owszem są psy szkolone do stróżowania tylko w nocy. Ale to pewnie też zanegujesz jako totalnie mieszające biednemu psu w głowie |
Anonymous - Pon Gru 20, 2010 09:50
Sorgen napisał/a: | Problem widzisz Ty, Ty lepiej wiesz czy taki układ jest dla mojej suki jasny czy nie
|
bez sarkazmu poprosze. to juz nie mozna miec innego zdania ?
ludzie nie potrafia dyskutowac z kims kto ma inne podejscie
Anonymous - Pon Gru 20, 2010 10:15
http://i301.photobucket.c...h_aPC196188.jpg - babyduck, wycałuj!! Cudowna jest i uwielbiam ją.
AngelsDream - Pon Gru 20, 2010 10:18
babyduck, ja bym w zimie zrezygnowała z kolczatki, mimo wszystko. Zwłaszcza, że do biegania Negra ma obrożę, więc żelastwo jest niepotrzebne.
sachma, a myślałaś o pracy z odpowiednim trenerem/behawiorystą? Podejrzewam, że poleci wszystkim domownikom pracę z psem, ale tylko podejrzewam.
sachma - Pon Gru 20, 2010 10:31
AngelsDream, właśnie tego się obawiam.. moja rodzina nie jest współpracująca.. wymyślili sobie że pies ma po domu chodzić w kagańcu jak mnie nie ma - a jak mówię o lince to przytakną a i tak po moim wyjściu psu zdejmą o.O' jeszcze ani razu nie wróciłam do domu i nie zastałam psa w obroży i na lince.. najgorsze że on po tych dwóch dniach robi się tak uparty i niegrzeczny, że nie poznaje własnego psa - dziś nie dał sobie łap wytrzeć, nie chciał zejść z łóżka a na dworze nie chciał do mnie wrócić o.O' łapy mamy już załatwione - starym sposobem - nie dajesz wytrzeć to siedzisz sam zamknięty w przedpokoju - dwa podejścia i znów wycieram łapy bez kłopotu, z łóżka poleciał, nie chciał zejść to go zrzuciłam - przypomniało mu się że jak mówię że ma zejść to schodzi.. a na dworze, jak nie chciał wrócić to sobie poszłam i go zostawiłam, po 3min siedział już pod drzwiami.. przetrzymałam go jeszcze trochę i dopiero wtedy wpuściłam do domu..
nie będę się z nim szarpać, a zauważyłam, że oni się naszarpią, później nie mają już sił i mu odpuszczają - nawet Seba popełnia ten błąd - ale co z tego że im tłumacze? przecież oni wiedzą lepiej...
AngelsDream - Pon Gru 20, 2010 10:51
sachma, uroki dzielenia z kimś psa, kiedy ta osoba tylko godzi się na obecność zwierzęcia, ale jej nie chce.
Znajome tak mają z chłopakami/mężami. Facet chce, żeby pies umiał to czy tamto. Ma się słuchać, ma nie przeszkadzać, ale pójść z tym psem na spacer - żarty. Popracować? Czysta kpina. Dlatego ja się cieszę, że mam odrobinę łatwiej, że M. jest prawdziwym wsparciem, chociaż pewne sprawy zajęły miesiące, zanim udało się je dotrzeć.
sachma - Pon Gru 20, 2010 11:20
AngelsDream, Seba na spacer pójdzie, chętnie się bawi - i to w sumie próbuje ukrócić, bo stary a głupi i nie rozumie, że jak mówię że pies ma w zabawie nie gryźć to znaczy że ma nie gryźć, a nie że Sebę może gryźć, bo jemu to nie przeszkadza - a później TŻ się wkurza bo pies się nakręca i gryzie coraz mocniej.. sam do tego doprowadza - odkąd z nami mieszka pies znów gryzie w zabawie - tyle zabawek porozkładałam po całym domu że nie ma już wymówki że nie mógł znaleźć.. ale mimo to nadal się z nim tak agresywnie bawi.. a przy Lennym, który ma skłonność do gryzienia, wcale takie zabawy nie pomagają.. ta siła szczęk, która TŻ nic nie robi, u mnie zostawia siniaki i krwiaki.. a jak Lenny słyszy "nie" to idzie do TŻ żeby się z nim pogryźć..
AngelsDream - Pon Gru 20, 2010 11:26
sachma, miałam też na myśli właśnie takie forsowanie swoich zasad.
W pewnym momencie u nas w domu najczęściej powtarzanym zdaniem było:
Weź ręcznik, jak chcesz się z nim bawić.
babyduck - Pon Gru 20, 2010 12:37
AngelsDream napisał/a: | Facet chce, żeby pies umiał to czy tamto. Ma się słuchać, ma nie przeszkadzać, ale pójść z tym psem na spacer - żarty. | O, to chyba o mnie
Vissienko, dziękuję, ona też Cie uwielbia
Ninek - Pon Gru 20, 2010 13:27
AngelsDream napisał/a: | Facet chce, żeby pies umiał to czy tamto. Ma się słuchać, ma nie przeszkadzać, ale pójść z tym psem na spacer - żarty. Popracować? Czysta kpina. |
Obawiam sie, że tak będzie kiedyś u mnie
Luby nie lubi psów przez ich 'natręctwo', to jak wylewnie okazują uczucia, itp
Ale ONka chciałby kiedyś mieć (albo psa podobnej wielkości - żadnego małego burka). Niby jest świadomy, że żeby pies był grzeczny trzeba go najpierw ułożyć, ale coś mi sie wydaje, że najlepiej by było, żeby pies sie sam ułożył...
sachma - Pon Gru 20, 2010 13:51
Ninek, mój też chciał dużego psa! bogu dzięki że nie było jak... bo jakby mi tak "wychowywał" onka to nie było by śmiesznie...
Ninek - Pon Gru 20, 2010 14:06
sachma, mój na pewno agresywnie by sie z nim nie bawił. To jedna z niewielu rzeczy, których on też nie toleruje. Ale reszta... Chodzi mi głównie o to, że może nie psułby mojej pracy, ale byłyby to tylko moje efekty, bo on by nie potrafił psa czegokolwiek uczyć.
Chociaż może sie myle i potrafiłby współpracować. Ciężko mi powiedzieć, luby nigdy psa nie miał. Moja suka w sumie go słucha
AngelsDream - Pon Gru 20, 2010 14:28
Przy dwóch psach te drugie ręce się przydają. No i M. często zabiera psy na spacery, na szczęście. Lubi uczyć psy nowych rzeczy, ale niektórymi musimy się wymieniać, bo panowie zupełnie inaczej pracują z nim, a inaczej ze mną.
Choćby szarpanie sznurkiem - od tego jest M. Ew. niektórzy goście, po Baaju od razu widać, czy będzie się bawił. Ale świadomość zadu to moja działka, o mnie Baaj potrafi się oprzeć całym ciężarem, pełne zaufanie. Moim zdaniem kwestia emocji na wierzchu.
babyduck, ale pies to była w sumie Twoja decyzja, prawda? U nas podobnie byłoby z kotem, chociaż nie jestem przekonana na 100%, Michał to specyficzna osoba. Zrobił np. deskę dla Celara do ćwiczenia stref, bo przecież "tak będzie mu łatwiej". Jemu, nie mi.
Sysa - Pon Gru 20, 2010 14:33
AngelsDream, masz jakieś zdjęcia dechy strefowej?
Wczoraj Yarpena pierwszy raz uczyłam na pudle podłużnym niskim zatrzymywania tylnych łap, ale szukam innych pomysłów
AngelsDream - Pon Gru 20, 2010 14:38
Sysa, nie mam, bo to zwykła deska z rurką pod spodem.
Trochę zbyt śliska, żeby ją podnieść wyżej, ale wystarczająca, by wytłumaczyć, że tu mają być tylne łapy, tu przednie, a tu nos.
Wspominałam, że Baaj załapał, co ma robić, obserwując? Bardzo trudno przestawić się między nimi. Celar lepiej znosi rozproszenia, ale Baaj jest bardziej 'myślący'.
|
|
|