To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Archiwum - Psiaki XII

Oli - Pon Gru 05, 2011 10:55

Bel napisał/a:
na liście "nagorzej cuchnących rzeczy" w pierwszej piątce znajdują się małże wyciągnięte z jeziora.....
i świeżo rozgnieciona upolowana uprzednio dżdżownica :D

co do kopania to mnie nie przekonacie - jest to dla mnie niedopuszczalne i kropka. żyjemy w XXI wieku i są inne metody zapobiegania agresywnego starcia niż kopanie. ja tylko życzę tym co kopią ran kąsanych, może wtedy zmienicie swoje nastawienie.

co do kup, to Kora uważa je za rarytas, kulinarny... ><

Bel - Pon Gru 05, 2011 11:01

to wytłumacz mi co zrobisz, gdy nagle obcy pies rzuca się na kark twojemu? mówisz grzecznie "piesku fe?".
Szura - Pon Gru 05, 2011 11:10

Bel napisał/a:
to wytłumacz mi co zrobisz, gdy nagle obcy pies rzuca się na kark twojemu? mówisz grzecznie "piesku fe?".


A najlepiej jeszcze dodaj sytuacje, gdzie masz 5kilowego psa, a rzuca się pies wielkości spasionego laba. ;]

Oli - Pon Gru 05, 2011 11:12

Bel napisał/a:
mówisz grzecznie "piesku fe?"
grzecznie nie, ale owszem - leci fe, nie, nie wolno itp komendy, a dodatkowo pies dostaje smyczą po pysku. jak do tej pory działało, a przypominam, że mam psa prowodyra, który nie jest dużym psem. no i szczerze powiem, że tak naprawdę do Duszka pies dotarł z zębami tylko kilka razy. Jeśli właściciel nie reaguje, to większość psów idealnie odczytuje moją postawę jaką przyjmuję.
AngelsDream - Pon Gru 05, 2011 11:14

Ja nie znoszę podbiegaczy, ale na kopach odleciał tylko pies, który rzucił się na dwumiesięcznego Baaja, konkretnie na jego głowę i następny, który tak mocno go gwałcił, że Baaj zawył. Teraz już wolę nie kopać, nawet tupać nie chcę, jeśli nie muszę, bo włączony w tym trybie wilczak to kafar-czołg. W sumie nie dziwię mu się, inna sprawa, że za Celara (czasem jestem tylko z nim) kopałabym bez wahania, ale tylko w określonych sytuacjach. Ba, poszłam za niego na agresywną sukę, grożąc właścicielowi, że ją zatłukę tu i teraz, jeśli jej nie zabierze od mojego psa (wystarczył mój ton i groźba, do nogoczynów nie doszło)... Kwestia rozmiaru psa i świadomości, co może być dalej. Ale jak podleciał szczeniak do zabawy, to moje miały siedzieć i już, wyluzowałam, odkąd dogomania jest dla mnie wspomnieniem. :P
Bel - Pon Gru 05, 2011 11:15

jeszcze może siad krzyczysz? Olimpia jak pies wgryza się w kark mojej małej suki to znajdź mi takiego co to na te Twoje fe zareaguje.. smyczą po pysku? ja mam smycz automatyczną linkową. Co najwyżej mogę w niego cisnąć tym plastikiem :rotfl:
Zrozum, że jak duży pies rzuci się na takie truchełko jak Pestka to w mgnieniu oka może jej kark przetrącić a ja nie będę czekać aż łaskawie zareaguje na "nie wolno".

Oli - Pon Gru 05, 2011 11:20

Bel, nie wiem dlaczego wyśmiewasz metodę, która u mnie działa. Może nie umiesz się po prostu obchodzić z psami, skoro rzucają Ci się psy na Twojego mikrusa, który w dodatku jest suczką. Mówcie sobie co chcecie, dla mnie kopy nie wchodzą w grę i nigdy w grę nie będą wchodzić, jest to barbarzyństwo, a to, że tak się z Szurą tutaj rozpisujecie świadczy jak dla mnie tylko o tym, że jest Wam wstyd. Ja bym się wstydziła wyznając takie poglądy, że można sobie kopać psy. I się powtórzę - szczerze Wam życzę ran kąsanych. Ja staram się ingerować nie narażając własnego zdrowia. Sorgen podała dobrą metodę.
Bel - Pon Gru 05, 2011 11:25

Oli napisał/a:
Może nie umiesz się po prostu obchodzić z psami, skoro rzucają Ci się psy na Twojego mikrusa
znaczy się co? podchodzę do każdego psa, podtykam mu Pestkę i syczę "bierz ją?"
Ma mi być wstyd bo broniłam swojego psa z zakrwawionym karkiem? a to przepraszam Pani Psycholog.
Nie u każdego takie metody przejdą.

Oli - Pon Gru 05, 2011 11:26

Bel, skoro pytasz to nie umiesz ;) poczytaj o mowie ciała. poza tym polecam książkę "na drugim końcu smyczy".
Bel - Pon Gru 05, 2011 11:29

Oli, proszę Cię.. zastanów się... i wyjaśnij skoro już się wypowiedziałaś
Oli napisał/a:
Może nie umiesz się po prostu obchodzić z psami, skoro rzucają Ci się psy na Twojego mikrusa, który w dodatku jest suczką.
? Gdzie widzisz nieumiejętność obchodzenia się z psem? Wychodzę z psem na smyczy. Pies poszedł na trawnik się wysikać. Ni z tego ni z owego rzuca jej się na kark obcy pies. No gdzie tu jest moja nieumiejętność ?!
AngelsDream - Pon Gru 05, 2011 11:30

Ja np. wolałabym moich smyczy nie używać, bo mam przepięcia, a to oznacza metalowe kółka, którymi z kolei też można zrobić krzywdę. Czasem do psów nie dociera ani ton, ani postawa, a ich właściciel stoi i mantruje albo:

- Ale mój chce się tylko przywitać...

Albo:

- Imię psa, imię psa, imię psa - do znudzenia i bez efektów.

Jak podbiega pies łagodny, niepewny, ciekawski, wszystko jest okej. Gorzej, kiedy idą zęby albo omijka Baaja i uderzanie do Celara. W tym momencie wiem tyle, że albo coś zrobię, albo Celar zbierze rykoszet, bo właśnie złamał podstawową zasadę Baaja. Nawet jeśli ten rykoszet to tylko psychiczne stłamszenie, wolę, żeby to obcy pies miał dyskomfort niż mój, przy czym ostatnimi czasy panowie chadzają dużo więcej luzem, to raz. Dwa, większość osiedla już wie, że się nie podchodzi, a jak podchodzi, to do wilczaka. Tym sposobem Baaj ma parę "znajomych" psów, nie do zabawy, bo między blokiem, parkingiem a ulicą, zabawy dla psów w mojej ocenie nie ma, ale takich, do których się zwyczajnie cieszy i to jest bardzo budujące.

Oli - Pon Gru 05, 2011 11:37

Bel, jeśli dochodzi do ataku to może nie umiesz czytać OBCYCH psów ;) o to mi chodziło, że nie wiesz jaką postawę przyjąć, a może być tak, że np.bojąc się o Pestkę przyjmujesz taką postawę ciała, że pies atakujący czuje się dodatkowo zachęcony. No i nie zasłaniasz psa nigdy? Jak do mnie dochodzą psy to zawsze staram się być blisko, poza tym obserwuję każdą reakcję i znam swojego psa na tyle, że wiem kiedy go odciągnąć i zasłonić. Jeśli dochodzi do ataku to coś jest nie tak na linii "widzę psa - reaguję na niego".

Bel napisał/a:
Ni z tego ni z owego rzuca jej się na kark obcy pies
99% psów wysyła sygnały, że będzie atak, ale trzeba obserwować otoczenie i wiedzieć coś o owych sygnałach. Dl mnie niedopuszczalne jest coś takiego jak "ni z tego ni z owego" - mam psa prowokującego jedynie swoją postawą ataki = mam oczy dookoła głowy. Z resztą gdybym nie miała takiego psa to też bym miała oczy dookoła głowy, bo inny pies może być agresywny.
Szura - Pon Gru 05, 2011 11:38

Oli, a jak dla mnie to Ty po prostu nie byłaś w sytuacji, gdzie postawa ciała, odpowiedni ton i odstraszanie nie zadziałały. Co jest tylko kwestią szczęścia. Znajdziesz się w takiej - czego nie życzę - to cóż, najwyżej dasz zjeść swojego psa, no bo w końcu biednemu agresorkowi nie można przypadkiem krzywdy zrobić. Twój wybór, Twoje sumienie.

Jakbyśmy się poglądów wstydziły, to byśmy o nich głośno nie pisały. ;)

Oli - Pon Gru 05, 2011 11:41

Szura napisał/a:
no bo w końcu biednemu agresorkowi nie można przypadkiem krzywdy zrobić
nie rozumiecie jak widzę też drugiego argumentu, który podałam - nienarażanie także własnego zdrowia, bo jeśli ja zostanę ugryziona to będzie o wiele gorsze, dłuższe i będzie większym problemem.

może mam więcej szczęścia, a może rozumu, nie mnie to oceniać (i nie Wam, gdyby któraś się poczuwała ;) )

Szura - Pon Gru 05, 2011 11:45

Oli, wolę narazić własne zdrowie, niż psa...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group