To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Archiwum - Psiaki XII

Oli - Pon Gru 05, 2011 01:10

Sorgen, i tak samo (co już wcześniej tu napisałam :roll: ) ktoś kopiący psa w brzuch jak babka Negrę głupio naraża się na atak. Spora część psów na kopniaka zareaguje agresją, a skoro podbiega, a Ty go atakujesz kopniakiem to ma pełne prawo Cię ugryźć. Dlatego dla mnie kopanie psa jest głupie i świadczy o braku myślenia.
Sorgen - Pon Gru 05, 2011 01:16

Zgadzam się w zupełności. Sporo rozmawiałam z hodowcami bulli o tym co robić gdy psy się zepną. Każdy odradzał bicie, krzyki czy właśnie podduszanie obrożą bo to psy rozjusza. Jak nie ma się gazu to polecali w wypadku samca złapanie mocno za jajka, jednoczesne podniesienie psów za tylne łapy lub jeśli psy trzymają a nie kąsają zasłonięcie trzymającemu psu oczu. Niestety przy każdej z tych opcji trzeba się liczyć z tym że pies w obronie nam odwinie.
Nakasha - Pon Gru 05, 2011 07:22

Mi też polecano podniesienie psa za tylne łapy. ;)

Gdy jakiś pies biegnie do Nemo i Nali i nie daje sygnałów uspokajających a wręcz przeciwnie, to zasłaniam ich sobą i mówię głośno do obcego psa "a-a, nie wolno". Jak do tej pory zawsze działało. Nie wyobrażam sobie kopania psa tylko dlatego, że podchodzi.

Z drugiej strony gdy Nemo biega luzem na łączce, na której inni też spuszczają psy i podbiega do innego psa, zawsze pytam, czy może - bo nigdy nie wiadomo, jak zachowa się inny pies, luzem czy na smyczy. Czasami słyszę, żebym go zabrała, bo ten obcy pies jest agresywny lub się boi.

Jeśli ktoś nie chce, aby inne psy podchodziły do jego psa (obojętnie z jakiego powodu), a idzie na spacer tam, gdzie prawie wszyscy spuszczają psy, to sam z siebie powinien z wyprzedzeniem prosić innych o zabranie ich psów, a nie bez ostrzeżenia je kopać...

Bel - Pon Gru 05, 2011 08:45

Oli, z tym, że ktoś kto musi szybko zareagować na dodatek dochodzi do tego jeszcze szok i stres raczej nie zwraca uwagi w które miejsce "może" a w które nie powinien kopać psa.
Mi się taka historia już przytrafiła. Zawsze chodzę z Pestką na smyczy z racji tego, że jest niewidoma. Wiem też jak ona się zachowuje w stosunku do innych psów(zazwyczaj próbuje je obszczekać i przepędzić). Któregoś razu szedł facet mieszkający na tym samym osiedlu z Posokowcem bez smyczy. Pies głupi jak but od razu leciał na Pestkę. Moja donośna prośba czy mógłby zabrać psa zaowocowała standardowym komentarzem "ale on chce się przywitać". Pies się przywitał bardzo grzecznie soczystym buziakiem prosto w kark z użyciem zębów. Dodam, że Pestka to pies o wadze 6,5kg. Na moje wrzaski nie reagował ani właściciel ani pies. Noga zatem poszła w ruch w celu odgonienia (nie zamachnęłam się jak w Dniu Świra) i musiałam wystraszoną i zakrwawioną Pestkę szybko wziąć na ręce. Pan podszedł bardzo powoli nigdzie się nie spiesząc,złapał psa za obrożę i powiedział "no nie ładnie taak nie ładnie" i tyle. Wku.. mnie ludzie z psami bez smyczy na osiedlu :evil: :evil:

Szura - Pon Gru 05, 2011 09:17

Nakasha napisał/a:
Jak do tej pory zawsze działało. Nie wyobrażam sobie kopania psa tylko dlatego, że podchodzi.


No to może dlatego. ;)

Oli, znam przypadek, gdzie duży pies samym wskoczeniem na innego z rozpędu zrobił z niego inwalidę. No i nie wiem czemu tak wybiórczo podchodzisz do moich odpowiedzi, ignorując całkiem istotniejsze fragmenty, argumentujące moje podejście.. ;)

Kopnęłam psa dwa razy w życiu, czułam się z tym źle, ale postawiona w takiej sytuacji drugi raz zrobiłabym to samo. Bo co dla mnie najważniejsze: ani Diego, mieszkający u mnie pół roku, nigdy nikogo nie zaatakował, ani Tonic nigdy nie został zaatakowany. I moim obowiązkiem jest zrobić wszystko, co mogę, aby tak pozostało.

Ninek - Pon Gru 05, 2011 09:22

Chyba nikt tutaj nie uważa, że w całej tej sytuacji z Negrą nie ma winy baby. Ale no kurde, to, że nie zdążyła odwołać psa nie upoważnia nikogo do kopania go :shock:
Moje psy często biegają luzem. Zawsze odwołuje je, gdy widze obcego psa. Nie ważne, czy na smyczy, czy luzem. Wole mieć je przy sobie bo nigdy nie wiem jaki jest ten obcy pies, a mam małe kurduple, którym łatwo zrobić krzywde. Zawsze staram sie wybierać taką trase, żeby mieć odpowiednio dużo czasu na przywołanie psów. Niestety już raz spotkałam idiotke, która spuszcza agresywnego psa, który niemalże zagryzł koleżance laba (pisałam tu o tej sytuacji). Więc teraz mam oczy dookoła głowy.
Nie wiem jak osoba, uważająca sie za kogoś, kto kocha zwierzęta, może ot tak sobie, bez większego problemu kopnąć psa. Ja miałam wyrzuty sumienia, jak lekko szturchnęłam (bo kopnięciem tego nie można nazwać) w tylną łape psa, który sie uczepił mnie i mojej suki z cieczką. Wszelkie krzyki, tupanie i rzucanie koło niego kamykami nie przynosiło efektów i dopiero to podziałało :roll:

Bel - Pon Gru 05, 2011 09:28

Ninek napisał/a:
Niestety już raz spotkałam idiotke, która spuszcza agresywnego psa
pamiętam przy poprzedniej swojej suce, która ważyła swoje 45 kg i miałam na dt szczeniaka-małego kurdupla... poszłam z nimi pod las na spacer a tam babka z suką i psem sznaucera olbrzyma... ani jedno ani drugie nie było na smyczy... poprosiłam babkę by zabrała psa a ta zamiast posłuchać to klepnęła go w tyłek i krzyknęła "bierz go". Pies zareagował natychmiast-rzucił się na szczeniaka.. zaczął nim rzucać jak szmatą.. mnie zamurowało.. dosłownie.. nie pozostało mi wtedy nic innego jak puścić moją sukę by go broniła... no w życiu się z taką sytuacją nie spotkałam... szczeniak był poturbowany ale udało mi się go złapać pod nieuwagę olbrzyma i polecieć natychmiastowo do weta... :/
AngelsDream - Pon Gru 05, 2011 09:34

Najprostszą metodą sprowokowania Baaja do ataku... jest pokazanie mu, że pies jest wrogiem. Czasem lepiej olać, pójść łukiem, machnąć ręką i Baaj sam, swoim językiem ciała, pokaże psu, żeby nie podchodził. Przy czym kilka psów dostało już od Baaja z kagańca w taki sposób, że je mroczyło. Cóż, jeśli nie dociera ładnie, to trzeba brzydko. Ja swoich psów nie będę szarpać, dusić ani tym bardziej uczyć, że nie można mi ufać. Jesteśmy drużyną i działamy jak drużyna, razem.

Ale też była sytuacja, gdy cudzy pies podbiegł do Celara, próbując ominąć Baaja. Celar był z boku, przypięty na smyczy. Baaj się wyrwał mi z ręki. Państwo w pierwszym odruchu tacy byli wielcy... Aż ich pies nie został rozsmarowany na trawniku, a Baaj pokazał Państwu, co sądzi o podnoszeniu na niego ręki/nogi. Pani się ocknęła, że w ciąży jest, a ich piesek jest łagodny. Cóż, chyba dostali lekcję, ze nie każdy pies to labrador i nie każdy właściciel "tłucze" swojego psa za to, że ten myśli. Pan był przekonany bowiem, że Michał podejdzie do Baaja i mu spuści lanie za to, że śmiał bronić Celara, siebie, a w efekcie nas. Zabawne jest to, że w zasadzie on nie zrobił nic złego. Psa przeorał na jego własne życzenie, bez użycia zębów, półzabawowo, a na ludzi tylko popatrzył po swojemu, stawiając futro. Cóż.

Dlatego nie chodzimy do parków, mamy swoje pustkowia. Tam wprawdzie czasem są ludzkie kupy i potem pies do prania, ale zobaczyć wilczaka na tropie, jak poluje na własnego Celara, jak się odwołuje z tropu, to wszystko jest bezcenne. :]

Bel - Pon Gru 05, 2011 09:37

AngelsDream napisał/a:
Tam wprawdzie czasem są ludzkie kupy
no rewelacja... czasami się zastanawiam czy to XXI wiek... na osiedlach psie, poza osiedlem ludzkie... :roll:
AngelsDream - Pon Gru 05, 2011 09:44

Bel, ja kiedyś się przejmowałam, przestałam.

To nic nie zmienia. Obrzydza mnie to, owszem, ale...

Baaja da się odwołać, pod warunkiem, że zawołasz przed, w trakcie to w zasadzie już nic nie zmienia. Tylko potem idzie na długiej smyczy, pierzemy jego, pierzemy smycz i żyjemy dalej.

Nie mówię już, ile śmieci i jakich można znaleźć na uboczu cywilizacji tak zwanej. W parkach w krzakach znajdowaliśmy zużyte pampersy, podpaski, prezerwatywy. W tzw. "krzakach" naprawdę brakuje czasem tylko ludzkich szczątków. :roll:

Bel - Pon Gru 05, 2011 09:49

AngelsDream, to to nic.. ja mało pawia nie puściłam jak kiedyś obok wejścia do klatki "znalazłam" ludzką srakę... no obrzydliwe... cywilizacja k... mać....
Ninek - Pon Gru 05, 2011 09:51

Tia, ludzkie gówna są najlepsze... Fox bardzo lubi, jako perfumy.
Ostatnio zaliczył 6-cio krotne pranie, żeby sie tego smrodu pozbyć. Dopiero ocet dał rade.
Podobno niebieski pur jest dobry na mocno brudne psy, jako 'pierwsze pranie' - znajoma groomerka mi poleciła ale jeszcze nie było okazji wypróbować.

A to:
AngelsDream napisał/a:
Nie mówię już, ile śmieci i jakich można znaleźć na uboczu cywilizacji tak zwanej. W parkach w krzakach znajdowaliśmy zużyte pampersy, podpaski, prezerwatywy. W tzw. "krzakach" naprawdę brakuje czasem tylko ludzkich szczątków. :roll:

Norma. Wszędzie tony gruzu, worki ze śmieciami. Pampersy i prezerwatywy nieraz widywałam nawet normalnie w środku miasta na ulicy. Na zwłoki jeszcze nie trafiłam. Tzn na ludzkie, bo wszelkie inne to norma - psy, koty...

AngelsDream - Pon Gru 05, 2011 09:58

Ninek, z Baaja sierści dobrze się spiera, na szczęście. Jedna z zalet wilczakowej sierści, gorzej jak Celar wpadnie na pomysł, żeby się ozdobić, ale on to chyba do tej pory raz zrobił... Potem była kąpiel i od tamtego czasu nie robił zakusów na śmierdzidła. Żal go kąpać, bo on się tego panicznie boi, ale wtedy wyjścia nie było, bo pachniał padliną. :|

Ja w przypływie czarnego humoru powiedziałam kiedyś, że chcemy czy nie, znajdziemy w końcu noworodka w worku. Czasem aż się boję podchodzić do tego, co Baaj pokazuje na śladach. On tropi naturalnie, sam z siebie, a a wiem, że ludzki zapach jest dla niego najsilniejszym bodźcem. Potrafi się zjeżyć, kiedyś 'skompletował' węchem spodnie, bluzę, rękawiczki... Wszystko na ogromnym terenie. :| Wolę nie wiedzieć, nie wnikać.

Ninek - Pon Gru 05, 2011 10:23

Ja jestem przyzwyczajona do mojej suki, która sie wytarzała DWA razy przez całe swoje 7 lat życia i drugiej, która sie tarza tylko w trawie/piasku. A teraz mam Foxa, który nie przejdzie obok jakiegoś smroda... Mieliśmy już ludzkie, rzadkie gówno, zdechłą rybe, zgniłego ślimaka, dżdżownice, sarnie i kocie gówienka (to chociaż suche i pies nie jest oklejony, tylko śmierdzi). Boje sie, co będzie następne :roll:

A chodzić po naszym 'leśnym parku' (mamy taki jeden park na zasadach lasu - bez przycinki drzew, itp, - żyje własnym życiem) też sie boje. Zwłoki psa są tam normą (po co zakopać...) to kto wie, kiedy znajde ludzką noge :]

Bel - Pon Gru 05, 2011 10:26

Nina uwierz mi, że na liście "nagorzej cuchnących rzeczy" w pierwszej piątce znajdują się małże wyciągnięte z jeziora..... ><


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group