To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Zachowanie, psychika i oswajanie - Dojrzewanie samców, dominacja i jej przejawy

Oli - Czw Paź 15, 2009 19:54

katasza napisał/a:
fuczy, piszczy, jak chce go zlapac, a on nie ma ochoty to podskakuje i drze sie jak bym go ze skory obdzierala
katasza napisał/a:
uwzial sie na malego i ciaga go za skore
z mojego doświadczenia w takich sytuacjach pomagała tylko kastracja - miałam takie 3 szczury i wszystkie zostały wykastrowane. Rasta i Kazoo po okresie dojrzewania, bo im w dużym stopniu zostało to bycie wrednymi, po kastracji wszystko ucichło. Ojejowi nie pomogła kastracja, ale on miał problem natury mózgowej.

Wszelkie zachowania wieku dojrzewania były łagodne u pozostałych moich samców. Jeśli jest to tak nasilone to raczej jedynie trochę zelżeje, ale nie przejdzie całkiem.

komosa - Czw Paź 15, 2009 21:29

Powiem tak: mam problem podobny do niektórych z Was. Od jakiegoś tygodnia zachowanie Stefana i Bazyla uległo zmianie. Jak jeszcze 7 dni temu biegały ze sobą wszędzie, bawiły się, tak od tamtego czasu jest niemałe spięcie. Nie wiem czy to już czy to jeszcze nie ten czas burzy hormonów, ale wiem jedno: czuje sie bezradna.
Gdy w zabawach dominował Stefan (starszy o tydzień - ma 3 miesiące), tak teraz jest nieźle zastraszony przez młodego. Jak tamten tylko się zbliża, Stefan zaczyna piszczeć i uciekać. Wtedy Bazyl się stroszy, podchodzi do niego bokiem i spycha go, co często kończy się kotłowaniną i niewielką ranką na grzbiecie Stefana. Wypuszczony na pokój siedzi ciągle pod kocem, kołdrą lub na moim ramieniu. Wieczorem, jak wracają do klaty, po paru jeszcze sprzeczkach zasypiają razem. Jeden iska drugiego, na zmiane. A rano znów to samo, jak sie rozbudzą już coś jest nie tak. Nie wiem o co im idzie i nie wiem czy już teraz decydować sie na kastrację. Do niedawna Bazyl był samotnikiem, teraz bryka jak Stefan podczas zabawy, co mnie niezmiernie dziwi, nie ukrywam jednak, że i cieszy.
Trudno mi jest zostawiać ich razem na moją nieobecność w jednej klacie, ale często nie mam innej możliwości...
Cóż mi więc począć?...

(boli mnie to gdy moje współlokatorki nazywają Stefana Stefkiem Ciotą' :( )

[ Dodano: Sro Lis 11, 2009 18:26 ]
Powiem od siebie tylko tyle, że Bazyl został jednak wykastrowany, bo nie widziałam innej opcji. Nawet w nocy sie sprzeczać zaczęli, wiec musiałam jednego zamykać w szafce pod moją nieobecność, lała się krew wiec nie mogłąm na to patrzeć tak o se po prostu. Czuje sie dobrze i na moje szczęście znów się dogadują:D Po 11 dniach od kastracji... A już sie bałam, że bede musiała go oddać :cry:

zuuzuushii - Pon Lut 22, 2010 21:33

Naprawdę samce zmieniają się nie do poznania podczas dojrzewania? Jakoś nie mogę sobie jeszcze tego wyobrazić, na razie mają 3 miesiące i są takie kochane. Trochę mnie ta wizja dojrzewania przeraża:/ a trochę to chyba za mało powiedziane...
To dlatego większość woli samiczki?

baradwys - Pon Lut 22, 2010 21:38

moi Orion Othello Bonifacy Panfucy i Diego to samce pełnojajeczne :D są grzeczni :) Fryd stracił jaja bo nie tolerował szczurów. Nie każdy szczyr fiksuje :) inaczej nie było by miotów w hodowlach :P
kameliowa - Wto Lut 23, 2010 04:30

Jeden z moich samczyków faktycznie zmienił się nie do poznania. Jak był mały, to był małym agresorem, wszędzie go było pełno, podgryzał współlokatorów. Teraz zachowuje się jak kot. Ma wszystko w d, leży i nic nie robi, kładzie sie na kolanach i karze sie głaskać ;)
Layla - Wto Lut 23, 2010 16:37

zuuzuushii napisał/a:
To dlatego większość woli samiczki?
Raczej ludzie wolą samiczki bo teoretycznie mniej leją no i nie mają jajek. Ja akurat samce uwielbiam, a nawet ich dojrzewanie lubię, póki nie ma masakry. To takie stawianie się ma w sobie coś rozczulającego ;)
zuuzuushii - Wto Lut 23, 2010 23:43

Layla napisał/a:
ludzie wolą samiczki bo teoretycznie mniej leją no i nie mają jajek
mam nadzieję, że to tylko przez to. Przed kupnem moich chłopaków długo się zastanawiałam nad wyborem płci. Na razie nie żałuję, uwielbiam ich, jajka (choć się tego obawiałam) w ogóle mi nie przeszkadzają, maluchy nie leją znowu jakoś tak bardzo, nie śmierdzą...
Nie żałuję, ale... jakoś tak na tym forum przewija się więcej ochów i achów w stosunku do samiczek, w dodatku czytam historie o strasznym dojrzewaniu, o łupieżu testoronowym który leje się strumieniami^^ uczulaniu...
i nachodzi mnie taka myśl właśnie, kurcze? Może o tym się nie mówi, że sporo osób ubolewa , jak chłopców w miocie rodzi się więcej... bo są osoby które wiedzą coś czego ja głupia jeszcze nie wiem... eh...że to straszne bestie się robią nie do poznania wredoty itp...

Cerro - Śro Lut 24, 2010 09:37

Myślę, że z tymi bestiami i wredotami to trochę przesada. Mam samczyka i powiem szczerze, że widywałam agresywniejsze owce, a to jest śpioszek, miziak i rozrabiaka uroczy :mrgreen: . Myślę, że charakter to bardziej kwestia indywidualnych cech i doświadczeń szczura niż jego płci.
Tak naprawdę mi osobiście najbardziej znaczenie terenu przeszkadzało, ale też można się przyzwyczaić, bo to nie jest znowu jakaś wielka kałuża :P . A z łupieżem można dać se radę całkiem gładko.
Ale faktycznie, ja też zauważyłam, że więcej osób się nad samiczkami rozpływa.

Oli - Czw Lut 25, 2010 03:38

Cerro, to nie jest przesada, ale po prostu o tych samcach, które burzliwie dojrzewają się pisze. Przesiewajcie trochę informacje, nikt przecież nie będzie pisał o samcu, który nie przechodzi burzy hormonów lub przechodzi ją lekko, bo taki samczyk problemów nie sprawia. ;) Mam 15 samców, z czego kilku bardzo burzliwie przechodziło dojrzewanie, inni są jeszcze przed tym okresem, niektórych trzeba było nawet wykastrować, a inni nie sprawiali problemów.

Ze wszystkich samców jakie mam i miałam to tak:

Gizmo - nie przechodził burzy hormonów
Capri - burza objawiła się jedynie przejęciem władzy w stadzie i w rezultacie staniem się najcudowniejszym szczurem, z wielką charyzmą jakiego znałam
Filip - burza objawiła się zwiększoną bojaźliwością oraz panikarstwem, ale bez większego echa
Kaspian - brak jakichkolwiek oznak burzy
Elton - koszmarna burza, dodatkowo podłoże psychiczne agresji, kastracja trochę pomogła, ale nie na tyle by dołaczyć go do stada czy to samców, czy samic, musiałam założyć trzecie stado
Narsil - żadnych oznak burzy
Ojej - koszmarna burza hormonów, kastracja niewiele dała, ale Ojej był chory "na umyśle" i musiał zostać uśpiony (dla zainteresowanych jego historia jest w dziale odeszły)
Imp - lekka burza, alfa stada
Duplo - żadnych oznak burzy
Rasta - burza hormonów bardzo wyraźna, był złośliwy, dręczył młodych, koszmarnie miał tłustą sierść, kastracja pomogła
Kazoo - j.w. z tą różnicą, że nie był tłusty, za to potrafił ugryźć jak mu się coś nie podobało, nie lubił brani ana ręce, kastracja zdziałała cuda i teraz jest miziakiem na 110%
Borys - burza średnio nasilona, podobnie jak u Filipa nasiliło się panikarstwo, ale przeszło
Wookie - burza hormonów bardzo znaczna, był agresorem, chociaż nigdy nie ugryzł żadnego szczura, chciał przejąć brutalnie władzę w stadzie (jedyny raz kiedy szczura zahaczył zębami to właśnie alfę Impa ale bardzo powierzchownie i nawet szycie nie było konieczne), burza minęła, teraz jest alfą i spokojny, chociaż potrafi ostrzegawczo złapać za palec jak mu się coś nie podoba
Windu - burza hormonów mniejsza niż u brata, ale także wyraźna, był rozdrażniony, kłótliwy, niedotykalski
Oskar - wchodzi w wiek dojrzewania, jest jak narazie bardzo kochany, chociaż hop do przodu i z gapiostwa np. ostatnio zamiast za przepiórcze jajko chwycił mocno za mój palec, konfliktów nie widzę jak narazie
Jan - kiepsko zsocjalizowany (import Holandia), sprawiał początkowo problemy, był gnębicielem i bardzo niepewny na rękach, z czasem się uspokoił (już miałam go kastrować, ale widać jego zachowanie nie było wynikiem hormonów), obecnie alfa w swoim stadzie, dość charakterny alfa, rządzi w sposób zdecydowany acz nie agresywnie

Teraz macie obraz jak to wygląda w większym stadzie. Reszta moich samców (5) jest za młoda jeszcze. Temat nie jest o nieproblematycznym dojrzewaniu, bo to przechodzi niemal niezauważone, bez echa, stąd opisy tych najtrudniejszych przypadków, a nie ogółu. ;)

zuuzuushii - Czw Lut 25, 2010 04:19

Dziękuję Ci baardzo Oli szkoda, że nie mam tu opcji "Pomogła" bo na pewno bym zaznaczyła:)
Ja po prostu czym więcej czytam, tym więcej mi się nasuwa pytań, a ten temat wydawał się na to konkretnie pytanie najodpowiedniejszy.
Dopiero przede mną uroki dojrzewania, wolę się przygotować..
Oli napisał/a:
Windu - burza hormonów mniejsza niż u brata, ale także wyraźna, był rozdrażniony, kłótliwy, niedotykalski
ciekawe czy wdadzą się w tatusia^^
Oli - Czw Lut 25, 2010 04:32

zuuzuushii napisał/a:
ciekawe czy wdadzą się w tatusia^^
Nie sądzę, tzn. Windu teraz jest do rany przyłóż. ;) Nigdy nie był miziakiem specjalnym, ale lubi dotyk, jest jednym z tych cichych i "niewidocznych" samców w moim stadzie. Dojrzewanie przeszedł, ale uważam, że naprawdę łagodnie, bo kłótliwość i fochy to zupełnie co innego od agresji, czy nadpobudliwości. ;) No i matka miotu jest baaardzo spokojna, co dodatkowo dobrze wróży. Ogólnie powiem, że jeśli jego zachowanie było by naganne, to w życiu bym nie powiedziała Nakashy "tak, według mnie może zostać ojcem".

[ Dodano: Czw Lut 25, 2010 04:39 ]
Cerro napisał/a:
bo to nie jest znowu jakaś wielka kałuża :P .
teraz mam samca na dt, który jest wielkim miziakiem, takim miśkem nakolannym, który jak czuje moich samców to dokręca kran i bezczelnie na mnie wylewa całe kałuże, więc i tak bywa ;)

Cerro napisał/a:
A z łupieżem można dać se radę całkiem gładko.
jeśli piszesz o łupieżu testosteronowym to jedyne skuteczne wyjście na pozbycie się go to kastracja, kąpiele w nizoralu nie rozwiązują problemu, a jedynie tymczasowo usuwają objawy.
Layla - Czw Lut 25, 2010 07:34

Z moich samców burzę przechodził Ludwik, Harold i teraz przechodzi ją Kalif. Przy czym tylko w przypadku Ludwika konieczna była kastracja :)
Cerro - Czw Lut 25, 2010 10:31

Oli, cenię twoje doświadczenie w kwestii obchodzenia się ze szczurami, ale uważam, że niepotrzebnie negujesz część moich stwierdzeń, więc spróbuję je obronić:

Dalej uważam, że mówienie o samcach jako o wredotach i bestiach jest przesadą. Fero też przechodził burzę hormonów, był kłótliwy, niedotykalski i szukał byle powodu do wyładowania się na kimś/czymś. Z tego, co czytam o twoich samczykach, najgorzej przez okres dojrzewania przechodzili Elton i Ojej, na co złożyły się jednak również inne czynniki, a nie tylko płeć - u Eltona "dodatkowo podłoże psychiczne", u Ojeja - choroba.

Dalej uważam, że to nie jest wielka kałuża, nawet kiedy szczuras "odkręca kurek". Ale ja mam porównanie z kocurem i psem, więc może mamy różne podejście co do pojęcia "wielka" :mrgreen: .

Dla mnie usunięcie objawów dokuczających szczurowi (jak choćby swędzenie) poprzez np. kąpiele w Nizoralu lub regularne wyczesywanie to rozwiązanie problemu. Jeżeli dla ciebie rozwiązaniem problemu jest całkowite usunięcie łupieżu to po prostu mamy (znowu) dwa różne podejścia do sprawy.

zuuzuushii - Czw Lut 25, 2010 13:36

Cerro napisał/a:
Dalej uważam, że mówienie o samcach jako o wredotach i bestiach jest przesadą.
nie bierz moich słów zbyt na poważnie, wredoty i bestie - określiłam tak je z lekkim przymrużeniem oka. Ktoś widział szczura bestię? :wink:
Oli - Czw Lut 25, 2010 14:06

Cerro napisał/a:
Dalej uważam, że mówienie o samcach jako o wredotach i bestiach jest przesadą.
widać, że tak jak pisze zuzu, źle zinterpretowałaś słowa, wzięłaś je chyba zbyt dosłownie, ja o swoich szczurach często mówię śmierdziele, do psa mówię pajacu lub głupolu, a ogólnie o swoich zwierzakach mówię gadzina, co przyjęło się w mojej rodzinie, ale wszystkie te określenia są pieszczotliwe. :wink:

Cerro napisał/a:
Dla mnie usunięcie objawów dokuczających szczurowi (jak choćby swędzenie) poprzez np. kąpiele w Nizoralu lub regularne wyczesywanie to rozwiązanie problemu. Jeżeli dla ciebie rozwiązaniem problemu jest całkowite usunięcie łupieżu to po prostu mamy (znowu) dwa różne podejścia do sprawy.
wiesz, jako przyszły lekarz widzę to trochę inaczej, a jest to jak z gripexem - usuwa objawy, a nie przyczynę choroby, więc dla mnie nie leczy, bo leczenie = pozbycie się czynnika, który wywołuje chorobę, jej przyczyny. ;)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group