To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

O szczurach ogólnie - Wady trzymania w domu szczurów

sachma - Pią Maj 21, 2010 18:24

alken napisał/a:
sachma napisał/a:

teraz wszystko leży na fotelach a nie na podłodze :P


i to wystarczy? zazdroszczę :mrgreen:


ja mam fotele futoyo ;)

więc jak ustawie je na sztorc i wrzucę na górę rzeczy to szczury nie mają jak wejść :P jak miałam zwykłe to wszystko musiało być w szafach bo właziły :P

u nas Peq była uczulona na żwirek drewniany... po za tym jak miałam wywalać 10l żwirku po 5dniach to łezka w oku się kręciła :P żwirek też o wiele bardziej wbijał się w podłogę - troty mogę zamieść, a żwirek się wklejał w podłogę i trzeba było ją myć żeby się go pozbyć.. :roll:

mataforgana napisał/a:
ja wam powiem, że już mam od pewnego czasu serdecznie dosyć dużego stada. pokój jest do odmalowania i to konkretnego, bo ściany, przy których stała klatka (zawsze w pewnym oddaleniu, ale przecie na środku pokoju jej nie postawię...) totalnie zapaskudzone i obszczane (zwłaszcza, odkąd w stadzie są sami chłopcy), codziennie porozwalane trociny, trociny roznoszone na łapach przez psa po całym mieszkaniu, 20kg wór karmy schodzący zdecydowanie zbyt szybko jak na jego cenę, co chwilę jak nie urok to sraczka


jak ja cię rozumiem :roll:

mataforgana napisał/a:
tęsknię do 3-4 sztukowego przyjemnego malusiego stadka...


oj tak... marzenie chyba większości posiadaczy dużego stada..

mnie przeraża myśl o temperaturach powyżej 20 stopni.. wtedy w pokoju capi po 2 dniach od sprzątania.. :|

Anonymous - Pią Maj 21, 2010 19:23

sachma napisał/a:
mnie przeraża myśl o temperaturach powyżej 20 stopni.. wtedy w pokoju capi po 2 dniach od sprzątania..


nic mi sachma nie mów, bo mi się słabo robi na wspomnienie minionych wakacji i motyw, jak przyjechałam do poznania po jakiejś 2tygodniowej nieobecności, kiedy szczury były pod opieką Błażeja, a on im w tym czasie nie posprzątał :x

alken - Pią Maj 21, 2010 19:32

mataforgana napisał/a:
jak przyjechałam do poznania po jakiejś 2tygodniowej nieobecności, kiedy szczury były pod opieką Błażeja, a on im w tym czasie nie posprzątał :x


i chodził w masce gazowej? :mrgreen:
ja przy pięciu sprzątam dwa razy w tygodniu a smrodek i tak przeszkadza już po dwóch dniach :roll: albo ja jestem nadwrażliwa, czy co...

sachma - Pią Maj 21, 2010 19:45

mataforgana, ja w zeszłe wakacje pojechałam na 7 dni.. wróciłam zrypana (niby wyjazd na domek, ale codziennie robiliśmy 10-20km + gotowanie obiadków, robienie śniadanka i kolacji i kajaki i rowery wodne..) i do 2 w nocy sprzątałam klatki.. capiło nieziemsko - ja jestem już nie wrażliwa na zapaszki, ale jak tylko weszłam do domu (200m2 - a szczury w zamkniętym pokoju na piętrze..) to czułam taki smród że szkoda gadać.. a rodzina szczurów się boi.. siostra rzucałam im jedzenie na półkę na samej gorze klatki, bo bała się ją otworzyć.. otworzyli okno na oścież i chyba tylko dzięki temu żyli...

alken napisał/a:
ja przy pięciu sprzątam dwa razy w tygodniu a smrodek i tak przeszkadza już po dwóch dniach :roll: albo ja jestem nadwrażliwa, czy co...


a jak długo masz szczury? :D ja po dwóch latach przywykłam, szczury są już u mnie 6lat i tygodniowy smrodek to jest to co mój nos doprowadza do szału, ale jak się zawezmę to i taki dwutygodniowy przeżyję :P chociaż jak wróciłam ze szpitala to po tygodniu odzwyczaiłam się od smrodku i przez towera i jego sprzątanie zerwałam sobie szew :P ledwo z łóżka wstawałam, ale smród tak mnie wkurzał że musiałam posprzątać..

alken - Pią Maj 21, 2010 20:46

od trzech, ale stadnie to od roku, bo wcześniej jak był jeden to wiadomo, można było spokojnie dwa tygodnie nie sprzątać i zero zapachu...może faktycznie potrzeba więcej czasu żebym się uniewrażliwiła :lol:
jak były dwa szczury to najdłużej wytrzymałam trzy tygodnie. teraz przy pięciu to cztery- pięć dni max :mrgreen: i to jak jest niemal ciągle uchylone okno. no i się staram nie zostawiać otwartych drzwi do pokoju żeby na mieszkanie nie wylatywało i współlokatorów nie truło ;) jak mieszkałam z rodzicami to przenigdy nie mogłam drzwi zostawić nawet jak było posprzątane to po godzinie już wołali że smród. :P

edit: przed chwilą wszedł jakiś znajomy współlokatorów i drzwi od naszego pokoju były otwarte, i od razu: co tu tak śmierdzi :shock:
a sprzątałam godzine temu :roll:

Kla.kier - Pią Maj 21, 2010 21:14

To u mnie widać nie tak źle ...
Śmierdziele są dwa, faceci, a pachną mniej niż kobitki. Może to dlatego, że wybieram z dwóch kuwet kupki, podłogi myję co dwa dni, pięterka dwa razy dziennie, ale sprzątam raz na tydz i nie ma większego smrodku.
Najgorzej jest z siankiem i dużą ilością szmatek -.-'

Minusy maluchów - mnie ostatnio do szału doprowadza znaczenie. To nie jest jedna kropelka. Znaczą oboje coraz więcej. Mniejsza w dzień, lecę co chwilę myć ręce, ale w nocy, kiedy śpię zaczęli obsikiwać łóżko. Októrejśtam w nocy to jest tak frustrujące, że mam ochotę nie wypuszczać ich więcej :twisted: Wszystko jest klejące i zalane, za to kupkają tylko w kuwetach.

Właśnie obsikał mi zołzel klawiaturę.

sachma - Pią Maj 21, 2010 21:38

Kla.kier napisał/a:
To nie jest jedna kropelka. Znaczą oboje coraz więcej.


jak moich 5 panów (bo Lacky to kastrat i nie znaczy) przejdzie po pokoju to ja z mopem latam, bo jeden po drugim poprawia :P a jak nie daj boże nie zmyje tego przed puszczeniem panienek to pannice poprawiają po panach i podłoga jest poprzetykana stróżkami moczu :P

Jakbym miała teraz wybierać, to nie pozbyłabym się żadnego mojego szczura - no może po za Rubi, ale ona jest w spadku i nigdy mnie jakoś strasznie nie lubiła, nie możemy złapać kontaktu, ale moje dziewczyny ją pokochały, więc to bardziej ich szczur niż mój :P pewnie gdybym miała możliwość cofnąć czas to wylądowałabym z tym samym zestawem co teraz, ale czasem człowiek żałuje że ma ich tyle ;)

Kla.kier - Pią Maj 21, 2010 21:54

sachma napisał/a:
jeden po drugim poprawia :P
Dokładnie, zapach drugiego, nie może być mocniejszy od mojego!

Tylko, że ja mam dwa paszczaki :] Nie wyobrażam sobie trzymania ogonów w liczbie pięć i więcej :mrgreen: Musiałabym spać w pontonie. Czy nawet szczur starszy, kiedy jest wykastrowany momentalnie przestaje znaczyć?

Zaczynam marzyć o kastracie -.-'

sachma - Pią Maj 21, 2010 21:57

Kla.kier, Lacky jest bezpłciowy - on był kastrowany w wieku 5 miesięcy (był zagłodzony i w wieku 3 miesięcy wyglądał na 6 tyg... więc musiał dłużej czekać na kastrację..), jego brat - kastrowany w tym samym dniu u tego samego weta, znaczył i krył samiczki - Lacky nie znaczy i nigdy nie próbował nawet kryć - rujkujące samice go po prostu nie interesują. Bandyta kastrowany w wieku 1 roku znaczył i krył do końca życia.
Kla.kier - Pią Maj 21, 2010 22:23

To już przeszła mi chęć na kastrata. Choć, gdyby się zdarzył taki nie osikujący... Ideał zwierzęcia domowego.
Żeby nie offtopować, dodatkową wadą jest też potrzeba zabezpieczania wszystkiego, jak przed małym dzieckiem. Na początku musiałam się bardzo pilnować, żeby nie zostawić np. poduszki na igły na biurku. Teraz mam pewien nawyk, ale i tak zagapię się i szczury kradną całą tabliczkę czekolady. -.-'

Anonymous - Sob Maj 22, 2010 07:51

sachma napisał/a:
pewnie gdybym miała możliwość cofnąć czas to wylądowałabym z tym samym zestawem co teraz, ale czasem człowiek żałuje że ma ich tyle ;)


heh, dokładnie... ja bym może darowała sobie Karmela i Paddy'ego vel Padalca, bo z nimi mam najmniejszy kontakt, a Karmel wręcz za mną nie przepada, ale w stadzie się zgrali.

co faktu nie zmienia, że coraz częściej są takie dni, że mam ochotę walnąć się młotkiem w łeb...

alken - Sob Maj 22, 2010 11:44

ech, ja też mam w stadzie delikwentkę która była na DT, szczury ją pokochały od razu nawet ich nie łączyłam za bardzo. Nikt jej nie chciał, więc została, ale nie lubi ludzi, a ja za nią też za bardzo nie jestem ale raczej bym nie oddała gdyby się okazja nadarzyła. jest przygłupia i pogryzła kraty tak że zardzewiały a ja szału w nocy dostawałam :roll: ale jednak jakoś tam sie przywiązałam mimo ze kontakt mamy zerowy.
Biała - Sob Maj 22, 2010 21:49

Może lekko nie na temat, ale ja właśnie mam duży sentyment i szczególne uczucie zawsze do "dzikusów" szególną radość sparwaia mi najmniejsza oznaka zaufania i choć mam taką Helę nie narzucamy się sobie, kontakt mamy, podobnie miałam z "dzikimi" psami choć one po nabraniu zaufania stawały się nieodłączne na 20 cm.
Co do narzekania ja tak tylko mam przy okazjach gdy muszę zrezygnować z czegoś "psiego" na rzecz szczurów, staram się tak nie robić ale jednak tak się nieraz zdarza, osikane rzeczy, poobgryzane i brudne ściany jakoś bardzo mi nie przeszkadzają ( rodzice chyba wolą nie widzieć :roll: ) jedyne co to książki mnie bolą których nie udało mi się uratować w pore...

agacia - Sob Maj 22, 2010 22:09

Dla mnie zdecydowanie minusem jest zapach. Mam tylko 3 chłopaków, ale i tak mocno czuć po kilku dniach. Najgorsze to zasikane polarki :twisted: Ale tego mam 2 komplety i zmieniam jak mi śmierdzi za bardzo. Zwłaszcza, że skoczki mojego męża mogą mieć miesiąc nie sprzątane, a i tak ich nie czuć.
Lama - Sob Maj 22, 2010 22:25

agacia napisał/a:
Zwłaszcza, że skoczki mojego męża mogą mieć miesiąc nie sprzątane, a i tak ich nie czuć.


Serio? Jeżeli skoczki rzeczywiście nie śmierdzą, to się nad nimi poważnie zastanowię.;]
Ja głównie przez smrodek nie chcę mieć już w przyszłości szczurzastych, ale brakuje mi choler strasznie i nie wiem czy w tym postanowieniu wytrwam... Sprzątałam moim śmierdziuchom (dziewuchom i zawsze był jakiś kastrat) co 1-2 dni, niezależnie od liczebności stadka (od 2 do 5), a i tak mi śmierdziało, więc nie wyobrażam sobie smrodku, o jakim piszecie. :P



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group