Archiwum - Psiaki XVI
Bel - Śro Maj 01, 2013 10:44
Oli napisał/a: | Z resztą dla mnie nie ma różnicy czy jem z psem jednym widelcem, czy pies tym samym językiem mnie liże po twarzy | ja widzę różnicę bo polizanie po policzku nie dostarcza mi bakterii do mojej paszczy za to wsadzanie widelca w usta już tak o rety co kto lubi przecież nie ma o co się wykłócać
Nakasha, buahahahahhahahahahahahaha oj to były piękne czasy. Człowiek się nie zastanawiał tylko odmuchiwał jak spadło na ziemię, polizał wypluł ślinę i jadł dalej
Oli - Śro Maj 01, 2013 10:46
Bel napisał/a: | ja widzę różnicę | a ja muszę? chyba nie
Bel - Śro Maj 01, 2013 10:49
Oli, musisz czytać cały post a nie tylko fragmenty Bel napisał/a: | o rety co kto lubi przecież nie ma o co się wykłócać |
Nakasha - Śro Maj 01, 2013 18:01
Prawda, da się nauczyć psa innego zachowania na obroży, a innego na szelkach.
Dzisiejszy trening:
http://www.youtube.com/wa...eature=youtu.be
Nemo i Nala idą na pasie i linkach i szelkach, a Shirę przypięłam na chwilę na obrożę: w ogóle nie chciała ciągnąc, ani iść z przodu, szła przy boku na luźnej smyczy, tak jak ją uczyłam. Nemo na szelkach też nie ciągnie, często idzie na luźnej lince.
AngelsDream - Śro Maj 01, 2013 21:06
Znajomy wilczak został kopnięty przez sarnę, teraz brakuje mu kawałka czaszki i ledwo się wywinął...
Szura - Śro Maj 01, 2013 23:11
Jadę jutro po szczeniaka, pewnie zostanę u hodowczyni do soboty. Proszę o kciuki, żeby wszystko poszło wspaniale.
Powinno być wesoło, bedle, whippety i boston terriery razem. <3
mmarcioszka - Śro Maj 01, 2013 23:13
Szura, super
Pochwal się później koniecznie maluchem.
Lavi - Czw Maj 02, 2013 10:48
Dziewczyny jak najlepiej rozczesywać cocker spanielowe uszy? Kiedy zaczynają się filcować to czym najlepiej pryskać i jakim narzędziem rozczesywać te kłaki?
Narowista - Czw Maj 02, 2013 11:53
Cześć, mam wydaje mi się trochę poważny problem. Nasz 10-cio letnia suka(kundelek wielkości borderka) jest cholernie aspołeczna jeśli chodzi o inne psy. Unika kontaktu, strasznie się spina, w ostateczności atakuje. Kiedyś nie było tak źle ale teraz jej "ofiarami" są nawet szczeniaki. Ostatnio wzięłam szczeniaka ONka swojego chłopaka i sunię razem na spacer. Poszłam sama bo uważam, że mój facet mógłby swoimi emocjami bardziej coś popsuć niż pomóc. Otóż Kazar zachowywał się jak na szczeniaka niesamowicie. Wykazywał zainteresowanie ale się nie narzucał, widział, że Murzyna nie ma ochoty... Tyle, że ona atakowała go nawet wtedy gdy chciał ją po prostu powąchać.. Martwi mnie to, jak dla mnie to ona żyje bo musi a nie że chce. Na spacerze gdy jakiś pies wyskoczy przy płocie to chowa się za moją nogą a gdy wyleci to po prostu jest walka na śmierć i życie. Widzę jak bardzo jest spięta przy innych psach, nawet przy tych które dobrze zna. Dołuje mnie to, zrezygnowałam ze wspólnych spacerów bo nie chce Kazara zniechęcić do psów. Znacie może jakąś stronkę poświęconą temu tematowi jakoś szerzej? Może znacie kogoś z pomorza, który ma stado zrównoważonych psów? Kurcze, najchętniej spakowałabym się i wsiadła z nią w pierwszy samolot do Californii i poleciała do Ceasara Millana, bo szczerze nie wiem co robić.
Oli - Czw Maj 02, 2013 12:19
Ona tak całe życie się zachowuje? Szkoda, że wcześniej nie zaczęła nad nią pracować. Musisz pamiętać, że tak jak u ludzi, tak i u zwierząt, negatywne cechy czy zachowania na starość się nasilają. Praca na pewno się przyda, ale musisz zacząć od podstaw, czyli np chodzenia na wspólne spacery z dużym dystansem, jakby razem a jednak osobno i nagradzać wszelkie dobre zachowania. Pamiętać też należy, że uspokajanie, glaskanie itp czynności kiedy pies się rzuca wzmacniają w nim to zachowanie, to jest nagroda, nie uspokojeniem. Do takich ćwiczeń musi być druga osoba. Pomoc behawiorysty na pewno też nie zaszkodzi. Starego psa też da się szkolić, ale zajmuje to o wiele więcej czasu niż przy młodym.
Narowista - Czw Maj 02, 2013 12:29
Zawsze miała dystans do psów, nigdy nie było agresji..no chyba, że jakiś pies ją po prostu zaatakował. Na spacerach zachowuje się neutralnie, żadnych emocji. Na smyczy nie ma problemu, jeden z jednej strony, drugi z drugiej. Widać jej spięcie. Gdy idzie luzem jest jakieś 20metrów od nas. Trochę to przykre bo to jest na prawdę bardzo mądry, przyjacielski pies..szkoda, że tylko dla ludzi.
nezu - Czw Maj 02, 2013 14:21
Zawsze myślałam, że to Beli odejdzie pierwsza. Jest starsza, ma problem nowotworowy, kłopoty z serduchem, nieoperacyjnego guza kości biodrowej i tak dalej, a tymczasem to Psota się posypała, w piorunującym, strasznym tempie.
Pies już (albo dopiero) zdiagnozowany. Wszystko zaczęło się po śmierci dziadka.. Pierwsze objawy wszyscy brali za tęsknotę psa za nim...
Psota ma bardzo zaawansowaną, agresywną cukrzycę.
Przez cukrzycę oślepła, pogorszył jej się słuch, zaczęły zanikać mięśnie. Wszystko w ciągu tygodnia. Pierwsze wyniki krwi nie dały jednoznacznego obrazu, te teraz wykazały, że to cud że ona właściwie jeszcze chodzi, zamiast paść trupem na miejscu... (Wynik prawie 500... cukier w moczu...)
No i zaczyna się żmudny proces leczenia, insulina, badania krwi, regularne wizyty u weta.
Psota ledwo chodzi, ale chodzi. To straszne jak z aktywnego, radosnego psiska zmieniła się prawie z dnia na dzień w zwierzę niepełnosprawne.
Wzroku już nie odzyska, ale chociaż masę mięśniową się trochę jej podbuduje i może poprawić jej się słuch...
Tata jest bardzo dzielny, strasznie się przejął jej losem.
Zabrzmi to strasznie, ale choroba Psoty chyba pomaga mu przejść jakoś przez żałobę po swoim tacie (moim dziadku).
Robi dla Psoty wszystko co możliwe, na rzęsach staje, żeby jej pomóc. Wet to już codzienność. Nauczył się robić psu zastrzyki.
Zawsze wiedziałam, że kocha zwierzęta, ale teraz i tak jestem w szoku jak bardzo się tym wszystkim przejął.
Martwię się o Psociastą...
Nakasha - Czw Maj 02, 2013 17:20
nezu, bardzo mi przykro... to jedna z tych suczek, które u Ciebie widziałam?... Ech... mam nadzieję, że uda się jej pomóc. Mocno kciukam!
nezu - Czw Maj 02, 2013 23:51
Nakasha, tak, ta czarnobiała borderopodobna...
Dzięki za kciuki, tak bym chciała ją jeszcze przytulić jak przyjadę w przyszłym miesiącu, a na razie jej stan jest bardzo poważny...
No nie spodziewałam się.
Tata zaczął ją odchudzać, psica straciła na wadze, zyskała wigoru (jak widziałam ją na urodzinach dziadka to był inny pies, odmłodniała, była taka radosna!), a jak się sypnęło to na całej linii.
Wzrok straciła z dnia na dzień. Od tygodnia postępował jej zanik mięśni i zaczęła mieć problemy ze słuchem. Nigdy nie spodziewałam się że to może aż tak szybko postępować...
PALATINA - Pią Maj 03, 2013 00:22
Lavi napisał/a: | Dziewczyny jak najlepiej rozczesywać cocker spanielowe uszy? Kiedy zaczynają się filcować to czym najlepiej pryskać i jakim narzędziem rozczesywać te kłaki? |
Ja rozcinam wzdłuż zbite kołtuny - tak, żeby były pasma.
A resztę na zmianę. Trochę metalowymi grzebieniami, a trochę twardą pudlówką (z naciskiem na twardą! Mam jedną taką hardkorową, co to potrafi podrapać do krwi, ale też radzi sobie z filcem dość dobrze - używam jej przy beznadziejnych kołtunach).
Psikam mgiełką (woda z odzywką).
|
|
|