Archiwum - Psiaki XIII
Nakasha - Pią Kwi 27, 2012 13:09
quagmire, dawno temu pomagałam jednej z użytkowniczek forum usypiać część jej miotu (interwencja maj 2007) i maluchy miały robione zastrzyki. Też się na tym nie znam i nie wiem, na ile profesjonalne to było, w każdym razie oseski odchodziły od razu.....
Ninek - Pią Kwi 27, 2012 13:12
Ja nigdy nie miałam problemu ze znalezieniem domów dla szczeniaków. Naprawdę dobre domki ciężej znaleźć, niż jakiekolwiek, ale o ile szczeniaków nie jest kilkanaście, to nie jest to bardzo trudne do zrobienia.
Ale na pewno dobrze mieć wsparcie jakiejś fundacji, która pomaga w szukaniu.
AngelsDream - Pią Kwi 27, 2012 13:17
Ninek, a przez ile lat działasz w adopcjach psów? Pytam, bo często dobry domek potrzebuje kilku lat nawet, żeby przestać być dobrym domkiem i mnie np. ta świadomość w kontekście psów mocno hamuje w kwestiach brania odpowiedzialności za szczeniaki i ich byt.
PALATINA - Pią Kwi 27, 2012 13:17
Ja bym szczeniąt chyba uśpić nie umiała.
A jakby mi ktoś przyniósł do uśpienia, to bym odmówiła.
Jestem za bardzo emocjonalnie związana z psami.
Kotki małe usypiałam i tylko tego rudego, który trafił do moich rodziców nie potrafiłam, bo był piękny.
Moja kumpela usypia często ślepe mioty i strasznie to przeżywa. A usypia, bo pracuje w małej miejscowości i wie, że ludzie zakopią żywcem, jeśli ich nie uśpi.
Ninek - Pią Kwi 27, 2012 13:22
AngelsDream, wole, żeby pies miał przez kilka lat dobre życie, niż został uśpiony.
Ze swoimi adopcyjniakami mam stały kontakt i wiem, że gdyby były problemy, to zaraz bym sie o nich dowiedziała i sama mogłabym szukać dla psa nowego domu.
Poza tym 'dobry domek' to pojęcia względne. Mi nie potrzebne ideały, bo w nie nie wierze. Najważniejsze, żeby pies był kochany i miał zapewnioną podstawową opieke.
Entreen - Pią Kwi 27, 2012 13:29
Jeśli nie trafi się w serduszko, można podać do klatki piersiowej, nieco większą objętość. Działa tak samo.
quagmire - Pią Kwi 27, 2012 13:32
Ninek napisał/a: | Najważniejsze, żeby pies był kochany i miał zapewnioną podstawową opieke. |
Ja mam dokładnie takie samo zdanie (odnośnie szczurów w sumie też).
Ale uważam, że z mojej strony byłoby to bardziej odpowiedzialne. Dlaczego? Bo wiem, że jest masa osób o innym podejściu, które szczeniaków nie uśpią, a nawet świadomie rozmnożą i dobre domki zawsze znajdą gdzieś psa. Ba, schroniska i przytuliska wciąż nie będą świeciły pustkami.
To trochę jak z kupowaniem zwierząt w zoologu. Mogę uratować, życie temu jednemu, ale to pogorszy los innych.
I nie oceniam, bo każdy może w tej kwestii mieć swoje zdanie.
Sama dawniej miałam inne albo raczej go nie miałam. Mój pierwszy pies był od koleżanki, której rodzice celowo rozmnożyli suczkę (w typie rasy).
Poza tym mogę sobie gdybać. Nie byłam w takiej sytuacji. Szansa na to, że będę też jest nie wielka. Nie lubię stawiać się świadomie przed czymś, czemu mogę nie podołać.
Journey - Pią Kwi 27, 2012 14:13
Jeszcze nie byliśmy w klinice... poród wciąż trwa, a maluchów jest już 6, brzuch dalej duży...
Rozmawiałam z różnymi weterynarzami i każdy powiedział to samo. Mianowicie, że ''przyjęło się'' usypiać szczenięta tylko dootrzewnowo, a większe/starsze zwierzęta usypia się dootrzewnowo i dosercowo.
quagmire - Pią Kwi 27, 2012 14:16
Journey, czyli dootrzewnowo jednak łatwiej trafić, prawda?
Trzymam kciuki, żebyście byli w stanie podjąć jak najlepszą dla Was i dla tych psiaków decyzję
Ninek - Pią Kwi 27, 2012 14:28
Journey, było za późno na kastracje aborcyjną, czy jakieś inne przeciwwskazania?
Ja można powiedzieć, że jestem za usypianiem miotów. Ale sama bym nie uśpiła na pewno. Raz widziałam takie maluszki i później ich matke i nie chciałabym nigdy przechodzić czegoś takiego u siebie w domu...
agacia - Pią Kwi 27, 2012 14:36
Ninek, dla szczeniaków może i nie jest trudno znaleźć dom, ale jeśli te pieski to mieszanka husky i eurodoga to muszą one trafić do kogoś kto będzie z takim psem dużo biegał i pracował. To nawet nie kwestia tego, że są to kundelki, ale są to specyficzne kundelki. A tzw. eurodogi zostały wyhodowane specjalnie do pracy w zaprzęgu.
Sama nie wiem co bym zrobiła w takiej sytuacji, bo nigdy się w takiej nie znalazłam. Wiadomo, że rozsądek mówi jedno, a serce drugie
Journey - Pią Kwi 27, 2012 14:40
Nie chciałam poddawać suni operacji przede wszystkich ze względu na jej stan fizyczny i dodatkowy stres + narkozę. Nie mówiąc o kosztach - już jeden miot z tej interwencji odchowaliśmy z własnej kieszeni... Nie spodziewaliśmy się, że druga suczka też jest zaciążona. Na marginesie - okazało się, że więcej odebranych od tamtego *** było w ciąży.
Jest mi przykro. Rozsądek mówi, aby poddać wszystkie szczeniaki eutanazji. Mój facet też. Ja też tak mówiłam aż do porodu. Prezes fundacji, która przeprowadziła interwencję radzi zostawić jednego szczeniaka - ''dla dobra matki''. Jeden ze znajomych uważa, że eutanazja ślepego miotu to morderstwo i nie rozumie mojego argumentu o trudnościach w znalezieniu psom dobrych i odpowiedzialnych domów dla , bądź co bądź, wymagającej rasy. A ja jestem w kropce. Ta cała interwencja kosztowała mnie wiele nerwów, czasu i pracy oraz pieniędzy. Dopiero wyadoptowałam szczeniaki Hanki, mam do oddania jeszcze 5 dorosłych husky i malamuta, a przyszło na świat stado nowych. Mam wielki mętlik w głowie.
Nakasha - Pią Kwi 27, 2012 14:41
Dokładnie, to bardzo wymagające psy... echh sama też nie wiem co bym zrobiła (w końcu psy to nie szczury), pewnie chciałabym zostawić u siebie wszystkie szczeniaki. Albo uśpić tylko część miotu... to na pewno trudna decyzja, naprawdę współczuję konieczności jej podjęcia...
Journey - Pią Kwi 27, 2012 14:47
Hmm.... może źle to ujęłam. Uważam, że husky to specyficzna rasa. Zdecydowanie nie dla każdego. Do nich trzeba mieć serce. Trzeba umieć się z nimi dogadać i kochać takimi, jakimi są. Nie chodzą ''jak w zegarku'' jak niektóre owczarki. Mają charakter i swoje zdanie. Gdyby to od nich zależało spędzałyby z właścicielem 24 godziny na dobę. Ja kocham tę rasę i nie wyobrażam sobie jej nie mieć, ale zdaję sobie sprawę, że nie każdy poradzi sobie z siberianem.
quagmire - Pią Kwi 27, 2012 14:47
Journey, to niech ten znajomy weźmie do siebie sukę z maluchami i znajdzie im domy.
Nie znam się zupełnie, nie wiem, jak jest u psów z tym "dla dobra matki".
Ale posłuchaj swojego TŻ albo zostawcie tego jednego. Przecież nagle pieniądze nie zaczną spadać z nieba, a Twoja rodzina i Twoje własne zwierzęta też muszą coś jeść.
Może to kiepski argument, ale czasami trzeba też pomyśleć o sobie.
|
|
|