Archiwum - Koty vol. V
Devona - Wto Kwi 02, 2013 20:36
limomanka napisał/a: | Powszechnie wiadomo, a inni właściciele kotów potwierdzają (ja sama nie spotkałam się nigdy z takim zachowaniem), że koty sikają np. do butów nielubianych ludzi (zwłaszcza takich, którzy nie lubią kotów i nie ukrywają tego ). | Powszechnie też "wiadomo", że szczury mają strychninę w ogonie . Jedno i drugie to mit. Nie ma czegoś takiego, jak koci odwet czy zemsta, zwłaszcza w kwestii odchodów, bo koty nie mają świadomości, że to ich "dzieło", zasypywanie jest odruchem i reakcją na zapach.
PALATINA, tak jak pisze Tygrys - czasem działają tylko radykalne metody. Gizmo ma "słabość" do sikania na dywanik w łazience oraz do wanny. Nie za każdym razem, ale jeśli łazienka jest otwarta, to gwarantowane, że po jakimś czasie zrobi na dywanik, a później go "zwinie" w ramach zakopania. U mnie pomogło zamykanie łazienki , bo jeśli nie ma dywanika, to wtedy wanna idzie w ruch, a jej wyrzucić nie mogę . Oczywiście może być tak, że to problem z pęcherzem, wtedy koty "lubią" sikać na miękkie powierzchnie.
mmarcioszka - Wto Kwi 02, 2013 21:38
klauduska, super (szczególnie, jak wiadomo skąd pomysł ).
PALATINA - Wto Kwi 02, 2013 21:50
Tygrys napisał/a: | PALATINA, a on sika tylko na ten sam koc? tzn tylko na niego i na nic innego? |
Nie.
Sika na psie legowisko oraz na każdy koc, który położę psom, gdy legowisko jest w praniu. Zalał raz też psią poduszkę.
Dziś zesikał się w pokoju obok kuwety. Nie było tam żadnych kocyków.
Dlatego zbadam mu mocz, bo może dodatkowo coś mu się przyplątało.
Devona,
Tylko, że ja psom legowiska zabrać nie mogę.
Tzn. mogę, ale to nie fair. Już prędzej bym kota zamknęła w jednym pokoju.
No nic.
Zrobiłam przemeblowanie kuwet i koca + 3cia kuweta z bentonitem.
Zobaczymy, czy to cokolwiek zmieni.
Edit.
Wiecie coś o tej pani:
http://www.zoopsychologia.com.pl/ ?
Na miau ją parę razy polecano. Jeśli w ciągu 2 tyg. nie będzie poprawy przy braku chorób pęcherza, to chyba nie ma na co czekać.
limomanka - Wto Kwi 02, 2013 22:36
Devona napisał/a: | Jedno i drugie to mit |
Też tak kiedyś uważałam. I zawsze się dziwiłam, kiedy odwiedzający mnie znajomi pytali, czy nasz kot nie nasika im do butów. Później przedyskutowałam problem ze znajomą, która działa w kociej fundacji, ma mnóstwo kotów na dt itd. i ona opowiedziała mi o przypadkach, z którymi się spotkała w swojej wieloletniej opiece nad kotami. Między innymi o kotce, która trafiła do schroniska oddana przez właścicieli z powodu notorycznego obsikiwania rzeczy pana domu. Z wywiadu wynikało, że ten pan kotów nie cierpi, przegania, wrzeszczy oraz kopie. A kotka zawsze obsikiwała tylko jego rzeczy. Moim zdaniem można trajtować to w kategorii zemsty.
Oczywiście w przypadku strychniny zgadzam się z Twoją opinią
PALATINA - Wto Kwi 02, 2013 22:41
limomanka napisał/a: | Też tak kiedyś uważałam. I zawsze się dziwiłam, kiedy odwiedzający mnie znajomi pytali, czy nasz kot nie nasika im do butów. |
Bo to się zdarza. Nikt temu nie zaprzeczy.
Ale nie jest to zemsta. Tak samo jak nie jest to złośliwość.
Kot nie myśli w takich kategoriach. Robi to, ale z innych powodów niż się powszechnie ludziom wydaje.
Tak samo jak pies nie sika złośliwie na powitanie.
Pies moich rodziców sika. Tylko nie ze złości, a z emocji (pozytywnych zazwyczaj).
limomanka - Wto Kwi 02, 2013 22:49
Tak - faktycznie użyłam niefortunnego sformułowania, bardzo jednoznacznie się kojarzącego ze świadomym odgrywaniem się za krzywdę. Ale jakoś tak samo ciśnie mi się na usta/klawiaturę. Tak czy siak spotkałam się z taką teorią i podsuwam tylko sugestie. Wcale nie muszą pasować do tego konkretnego przypadku.
Może faktycznie Twojemu kotu nie odpowiada ten konkretny koc, bo nie lubi jego zapachu, z czym zresztą wcześniej się zgodziłam.
Devona - Wto Kwi 02, 2013 23:23
PALATINA napisał/a: | Devona,
Tylko, że ja psom legowiska zabrać nie mogę.
Tzn. mogę, ale to nie fair. Już prędzej bym kota zamknęła w jednym pokoju. | Może wystarczy zmienić miejsca? Raczej o to mi chodziło, bo mój kot robi w łazience na każdy dywanik, który tam położę, nie na konkretny. Jeśli go nie ma, to wtedy robi w tym miejscu, gdzie przeważnie leży lub do wanny, nigdy np. na dywanik koło sedesu. Wanny ani łazienki nie mogę umieścić w innym miejscu , więc po prostu koty nie mają do niej dostępu. Zamykanie kota też jest nie fair, lepiej przetestować wszystkie pośrednie metody, zanim przyjdzie czas na te radykalne. Jeśli ta sytuacja trwa od niedawna i nie jest powiązane ze znaczeniem, to może ma to związek z jakąś stresującą sytuacją lub zmianą w otoczeniu kota?
limomanka napisał/a: | Też tak kiedyś uważałam. I zawsze się dziwiłam, kiedy odwiedzający mnie znajomi pytali, czy nasz kot nie nasika im do butów. Później przedyskutowałam problem ze znajomą, która działa w kociej fundacji, ma mnóstwo kotów na dt itd. i ona opowiedziała mi o przypadkach, z którymi się spotkała w swojej wieloletniej opiece nad kotami. Między innymi o kotce, która trafiła do schroniska oddana przez właścicieli z powodu notorycznego obsikiwania rzeczy pana domu. Z wywiadu wynikało, że ten pan kotów nie cierpi, przegania, wrzeszczy oraz kopie. A kotka zawsze obsikiwała tylko jego rzeczy. Moim zdaniem można trajtować to w kategorii zemsty. | To w żaden sposób nie dowodzi, że kot wybierał te rzeczy, bo facet go nie lubił, zresztą nawet 1000 takich przypadków niczego nie dowodzi. Żeby wyciągać podobne wnioski, musi istnieć korelacja na istotnym poziomie. Koty nie wiedzą, że to ich odchody, tak więc teoria o celowym załatwianiu tego typu potrzeb w konkretnym miejscu, żeby wywołać określony cel, jest bardzo słaba na starcie i potrzebowałaby naprawdę silnych dowodów. Zresztą ludzie mają tendencję do "uczłowieczania" zwierząt i dopisują historie do ich zachowań. Zdrowy fizycznie i psychicznie kot nie powinien załatwiać się poza kuwetą, stres czy choroby wywołują różne reakcje, ale o celowości można powiedzieć dopiero wtedy, gdy znajdzie związek przyczynowo-skutkowy, który można udowodnić. Ja byłam przepełniona takimi historiami i z tego powodu nie lubiłam kotów, dopóki się jeden do mnie nie przybłąkał. Teraz widzę je z zupełnie innej strony, zmienił si także sposób interpretowania ich zachowań. Nie jestem nieomylna, ale tego typu teorie zawsze będę tępić, bo tworzą je ludzie bez odpowiedniej wiedzy (wieloletnia opieka nad jakimś stworzeniem nie sprawia, że się stajesz behawiorystą ) .
PALATINA napisał/a: | Kot nie myśli w takich kategoriach. Robi to, ale z innych powodów niż się powszechnie ludziom wydaje. | Otóż to, robi to, bo np. boli go pęcherz, a buty danej osoby zawsze stoją w przejściu . Nasze zwyczaje wpływają na to, gdzie zostawiamy rzeczy. Ja np. rozkładam "dużą" odzież (płaszcze, swetry rozpinane, kurtki) i inne tego typu rzeczy (np. ręczniki, koce), jeśli nie mogę powiesić, to zostawiam rozłożone na płasko i np. moje koty zawsze się na tym kładą. Stąd można wywnioskować teorię, że koty leżą tylko na moich rzeczach (i tak jest), a że mam tylko wełniane płaszcze, to późnej wyglądam jak trzeci kot i z tego też mogłaby powstać historia nt. złośliwego zostawiania sierści na moich okryciach wierzchnich. Tym bardziej, że przez długi czas nie lubiłam kotów .
katasza - Wto Kwi 02, 2013 23:29
sama mialam w domu kota ktory sikal do butow mojego ojca, ktory go nienawidzil, wyganial z pietra (mieszkalismy z babcia i to byl jej kot) itd. i moglo stac 10 par butow roznych ludzi a on sikal tylko do butow mojego ojca lub do butow wujka ktory czasami do nas przychodzil i tez kota wyganial i nie lubil. To co to bylo?
Jak bylam mala to przewaznie cala rodzina chodzila w trampkach, ja mama i tata. Trzy pary trampek staly na tej samej szafce, czasami ojca z prawej, czasmai posrodku czasami po lewej. ZAWSZE sikal do butow ojca. W dodatku najczesciej jak przyszedl na gore, moj ojciec go wygonil, wracal po paru minutach i lal mu do butow.
Devona - Wto Kwi 02, 2013 23:46
Katasza, zapach ojca mógł wywoływać reakcję, np. stresową lub zgoła inną, np. ekscytację. Moje koty reagują bardzo gwałtownie na niektóre zapachy przynoszone do domu na gumowych klapkach, co prawda nie sikaniem, ale trzeba przyznać, że to jakby ich wersja kocimiętki. Załatwianie potrzeb fizjologicznych może być nawykowe, np. zapach danej osoby może wywoływać określone skojarzenia. Nie bardzo rozumiem, gdzie tu związek z lubieniem/nie lubieniem. Tym bardziej, że jak pisałam już dwa razy, koty nie wiedzą, że to ich odchody.
PALATINA - Śro Kwi 03, 2013 00:03
Devona napisał/a: | Może wystarczy zmienić miejsca? |
Zmieniałam już 3 razy.
Zwykle przez kilka dni po zmianie jest spokój, a potem znów.
Jak przestawiłam legowisko z sypialni do salonu, to było OK przez 4 tygodnie.
Wtedy w sypialni położyłam kocyk, bo jednak suki chcą spać koło nas.
Kocyk był podlewany raz na jakiś czas, a legowisko w salonie cały czas nietknięte.
Ale w ten weekend Imbir zasikał i koc, i legowisko.
Devona - Śro Kwi 03, 2013 00:14
PALATINA, w takim razie to może być przypadek, że akurat zasikał jedno i drugie. Ja stawiałabym na pęcherz (kocyk i legowisko miękkie, nawykowo załatwił się w sypialni - mój kot przy chorobach pęcherza zawsze najpierw idzie w "stałe" miejsce, a jak już tam jest "brudno", to szuka nowego, dopiero przy ostrych stanach zapalnych posikiwał tam, gdzie stał).
klauduska - Śro Kwi 03, 2013 08:30
mmarcioszka, dziękuję
trzeba przyznać, że trochę się namęczyliśmy z wymyślaniem przydomka
PALATINA, ja miałam u babci kotki z inną panią konsultację. O tej nic nie słyszałam.
limomanka - Śro Kwi 03, 2013 09:51
Devona napisał/a: | Koty nie wiedzą, że to ich odchody |
A wiesz to z własnej obserwacji, wnioskowania na podstawie opieki nad własnym kotem, czy możesz mi polecić jakąś literaturę? Bo o tym nie wiedziałam.
PALATINA - Śro Kwi 03, 2013 10:12
Póki co Imbir korzysta z nowej kuwety (pojemnika z IKEA) z bentonitowym żwirkiem.
Lubi tę kuwetę i od wczoraj głównie tam chodzi.
Co mnie dobija, bo już po jednym dniu mam dość wygrzebywania rzadkiej kupy z bentonitu i maszerowania z nią do kosza, bo w kiblu nie spuszczę...
Spróbuję za jakiś czas zamienić mu żwirek, nie zmieniając kuwety, ani jej miejsca. Może to przejdzie, bo na dłuższą metę tak nie dam rady.
Psi kocyk pod biurkiem na razie jest czysty (w ogóle żadnych wpadek nie było - byłam cały dzień w domu. Dziś niestety muszę iść do pracy).
Wczoraj starałam się dość często "znaczyć" okolice kocyka feromonami policzkowymi Imbira.
Trochę dziwnie się czuję to robiąc, bo nie widzę tak naocznie ani tych feromonów ani nic, ale co mi szkodzi... Głaszczę kota czystą chusteczką po głowie i policzkach, a potem trę nogi biurka i podłogę przy kocyku.
Przeszło mi przez myśl, czy nie skuteczniej będzie trzeć całym kotem.
Ale nie dałam się pokusie!
NinaWi - Śro Kwi 03, 2013 12:31
PALATINA napisał/a: | Przeszło mi przez myśl, czy nie skuteczniej będzie trzeć całym kotem. |
Tak sobie to wyobraziłam, jak przeczytałam, że starasz się znaczyć kocyk feromonami Imbira
klauduska, gratuluję przydomka. Jest świetny
|
|
|