To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

W kupie raźniej - szczury są stadne - SAMCE - łączenie samców w różnym wieku

Griszka - Pią Lip 25, 2014 14:21

Czy łączenie dwóch kastratów przebiega łagodniej?

[ Komentarz dodany przez: limomanka: Czw Sty 29, 2015 01:33 ]
Scaliłam z tematu zbiorczego.

sliwkowapanna - Pon Lip 28, 2014 09:22

Ogółem kastracja sprawia, że szczury są łagodniejsze, więc powinno być łatwiej, ale nie ma reguły:) Dużo szczurów się niby bije przy łączeniu(niekastrowane), a ja miałam 3 łączenia i zupełnie nic się nie działo:)
Xarna - Pon Lip 28, 2014 22:51

Ostatnim razem jak tu pisałam, porady pomogły więc ponownie się odzywam.

Tym razem postanowiłam powiększyć liczbę z dwóch do czterech ogonów - same samce. No i mam, mam od dwóch miesięcy utrapienie i wykończenie psychiczne w postaci czterech szczurów.

Pierwsza próba łączenia na w miarę naturalnym terenie (łóżko) skończyło się szyciem Blue i kastracją Ponurego. Oba to alfy i na tamten moment, obaj byli jeszcze pełnojajeczni. Na dzień dzisiejszy, Ponury już po kastracji i po zejściu testosteronu ale wciąż alfa, Blue ma jeszcze szwy po kastracji. Jest jeszcze Charlie oraz Szrama. Problem jest całkowicie (z moich obserwacji) wciąż po stronie Ponurego, który potrafi sprzedać dziaba Szramie (z którym mieszka).

Łączę je od około dwóch mc, pierwsza próba skończyła się szyciem Blue ale jak się okazało ostatnio, z winy też Blue który rozdrapał ugryzienie do rozmiarów pięciozłotówki. W tym czasie wykastrowałam Ponurego i czekałam aż się chłopak uspokoi, fakt jest już innym szczurem. Podjęłam kolejne próby od zeszłego tygodnia ale w innym miejscu - pod prysznicem. Efekt na początku był zadowalający - byli zaciekawieni. Niestety po kilku minutach Blue dostał w brzuch i skończyło się na wizycie u weta. Znowu rekonwalescencja + wykastrowanie Blue. Dziś spróbowałam połączyć Ponurego, Szramę i Blue a skończyło się raną u Charliego na grzbiecie - nie wymaga szycia ale najpiękniejsza też nie jest. Więc znowu będzie przerwa.

W międzyczasie Blue który zawsze mieszkał z Charliem, przestali się dogadywać - jak Charlie widzi Blue dostaje kwiku, paniki i paraliżu, bije rekordy prędkości w uciecze. A Blue, chce go zdominować. Zaczęło to się robić niebezpiecznie, ponieważ zaczęli się sobie rzucać na brzuchy, więc musiałam je rozdzielić.

Efekt? Cztery szczury, trzy klatki i za cholerę, nie wiem już co robić...
Oczywiście czekam aż Blue się uspokoi ale to potrwa a ja jestem już na skraju załamania przez nie. Wszystkie są w tym samym wieku - 10 miesięcy... Co robić? :|

limomanka - Nie Wrz 14, 2014 22:17

Budyniowa, jasne, że adoptować. Albo ogonka w podobnym wieku, albo 2 młodsze samce (jeśli możesz sobie pozwolić na trójkę). Szczur nie powinien być sam, zwłaszcza, że jest jeszcze młody, a Ty już widzisz, jak bardzo brakuje mu towarzystwa.

Zawsze można też rozważyć oddanie Zefirka do stada samców. Wszystko zależy od tego, co planujesz - czy chcesz kontynuować szczurzą przygodę, czy masz warunki i możliwości na więcej ogonów.

To drapanie mnie trochę niepokoi - miałaś na myśli, że częściej się myje czy drapie? Zefir może mieć jakieś pasożyty, warto to skontrolować u weterynarza.
Na co w ogóle chorował Wicher?

Nel - Pon Wrz 15, 2014 12:40
Temat postu: Problem przy łączeniu :( Pomocy!
Witam.
Posiadam dwa samce, które próbuję ze sobą połączyć.
Jeden szczurek ma około 7 miesięcy, a drugi chyba ponad rok (poprzednia właścicielka nie wiedziała w jakim jest wieku).
Starszy szczurek był traktowany źle w poprzednim domu. Miał za mała klatkę, karmiony byle czym, nie był wypuszczany na wybiegi i nienawidził ludzkich dłoni. Był ucieleśnieniem lęku i stresu. Postanowiłam nie łączyć ich od razu tylko dać tamtemu czas na ochłonięcie. Powoli przyzwyczajałam go do dotyku człowieka. Kiedy już byłam u kresu wytrzymałości i rozważałam kastrację szczurek stał się najlepszym przyjacielem człowieka.
Rozpoczęłam łączenie - teren neutralny, transporter, wszystko początkowo było ok. Wydawało mi się nawet, że starszy oddaje dominację młodszemu, bo pod niego właził (teren neutralny). Później sprawy zaczęły się komplikować, gdy starszy pogryzł małego w transporterku. Wróciliśmy do terenu neutralnego. Starszy ciągle rzuca się na młodszego i gryzie go do krwi. Mały jest cały pogryziony :( Co mam robić?

karola - Pon Wrz 15, 2014 12:54

Nel, scaliłam z już istniejącym tematem.

Przejrzyj ten temat, może ktoś miał podobny problem i go opisał.
Nel napisał/a:
Kiedy już byłam u kresu wytrzymałości i rozważałam kastrację szczurek stał się najlepszym przyjacielem człowieka.
Jeżeli nie będzie postępów w łączeniu kastracja może okazać się przydatna.
Nel - Pon Wrz 15, 2014 13:50

Jutro podam agresorowi neospazminę i będę obserwowała. Przeszła mi przez myśl kastracja tylko nie mam pojęcia którego do tego nominować.
Początkowo to starszy właził pod młodszego, nie bili się w wannie. W transporterze to młodszy kontrolował starszego, wisiał nad nim z zębami nawet gdy drugi spał. Trochę się poszarpali, ale bez ugryzień. Później puściłam je razem do wanny, starszy zaczął przepychać młodszego, ale bez walk. Siedzieli w transporterze 6 godzin i zaczęły się walki i w końcu polała się krew. Dziś wypuściłam je razem do wanny to od razu starszy właził pod młodszego (chyba, aby przewrócić na plecy i zdominować), syczał, fukał i się przepychały, później zaczęły walczyć i mały dostał 2 mocne ugryzienia. Obecnie cały jest pogryziony. :(

espada - Pon Wrz 15, 2014 14:02

Nel, pani weterynarz poleciła podawać mojej nieco nadaktywnej szczurce Calmaid i powiem szczerze, że po kilku dniach zauważyłam efekty. Preparat generalnie jest dla kotów, ale szczurasom nie szkodzi :) jeśli dobrze pamiętam, 0,25ml dziennie. Podobno większości ogonów smakuje bez niczego.
Nel - Pon Wrz 15, 2014 14:14

Podawałam mu kiedyś neospazminę i dobrze na niego działała, więc spróbuję i teraz. :) :kciuki: Jeśli nic nie da to może spróbuję to, co mi polecasz. Ogólnie to on nie jest nadaktywny. Wysyła sprzeczne sygnały - pierwszy raz na nowym terenie- oddaje dominację, boi się. Później jest agresywny i zaczyna walczyć o dominację. Może uważa wannę za swój teren? :shock:
Devona - Pon Wrz 15, 2014 14:17

Nel, ile trwa laczenie?
Nel - Pon Wrz 15, 2014 14:21

Devona, 6 dni
Devona - Pon Wrz 15, 2014 14:31

Nel, to wcale nie jest dlugo ;) , taki proces trwa czasem bardzo dlugo, kilka tygodni to nadal norma. Gdybys powiedzmy ponad miesiac probowala, bylby to powazny powod do zmartwienia. Uwazam, ze podawanie lekow nie jest uzasadnione w tym przypadku, zreszta trudno powiedziec, czy farmakologia rzeczywiscie moze pomoc w laczeniu. Z jakiego powodu podawalas szczurowi neospazmine? Jezeli ma problemy z agresja, to kastracja moze naprawde zmienic sytuacje na lepsze i pomoc rowniez w laczeniu. Takiego problemu na pewno nie rozwiaze okazjonalne podawanie lekow uspokajajacych.
Nel - Pon Wrz 15, 2014 14:49

Wcześniej podawałam przez to, że nie mogłam podejść do klatki bez fuczenia i próby drapania mnie łapą przez kraty. Trudno było mu nawet dosypać suchej karmy. Na wybiegach też gryzł. I to trwało długi czas. Stwierdziłam, że spróbuję z neospazminą zanim zaniosę go na kastrację.
Ja wiem, że to nie jest długo, ale martwię się o małego, bo jest cały pogryziony :( A z dnia na dzień coraz łatwiej przychodzi agresja starszemu.
Nie wiem co myśleć o tej kastracji... Jeśli wykastruje starszego to się uspokoi i nie będą walczyły o dominację i młodszy będzie automatycznie alfą?
Ogólnie to boję się, że ja coś robię nie tak w łączeniu, bo to moje pierwsze.

karola - Pon Wrz 15, 2014 15:03

Nel napisał/a:
Jeśli wykastruje starszego to się uspokoi i nie będą walczyły o dominację i młodszy będzie automatycznie alfą?
Kastracja u samców zazwyczaj oddala agresję powodowaną hormonami, ale nie gwarantuje, że szczur przestanie mieć dominujący charakter.
Devona - Pon Wrz 15, 2014 15:29

Nel, nie trzeba sie "bac" kastracji". To niezbyt skomplikowany zabieg, po ktorym szczury przewaznie szybko dochodza do siebie. Nie moge dac glowy, ale watpie, zeby neospazmina trwale wplynela na zachowanie szczura. Podejrzewam, ze po prostu sie do Ciebie przekonal (a tez mialam jednego takiego, ktory rzucal sie przez prety na wszystko, a pozniej zostal kochanym miziakiem, ale z samcami nie chcial sie polaczyc). Pierwsze laczenie moze byc trudne i na podstawie postow widze, ze masz racjonalne i rozsadne podejscie. Jezeli mlody jest mocno pogryziony, to warto poczekac z dalszym zapoznawaniem, az sie zagoi.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group