W kupie raźniej - szczury są stadne - SAMCE - łączenie samców w różnym wieku
limomanka - Pią Cze 13, 2014 07:08
expelliarmus, wiek sugeruje, że może to być problem hormonalny. Skoro, jak piszesz - na neutralu się na chłopców nie rzuca, wydaje mi się, że nie jest aspołeczny a jedynie nie panuje nad sobą, bo rządzą nim hormony.
Miałam przypadek szczura, który do wieku pół roku był do rany przyłóż, a jak zaczął dojrzewać, rzucał się na wszystkich poza mną (także na swojego ukochanego towarzysza). Zaczynało się właśnie od najeżenia, potem był atak i znów robił się na krótko potulny. Tylko, że takich chwil spokoju było coraz mniej...
Ja bym spróbowała jeszcze z olejkiem zapachowym - jeśli to nie pomoże, kastracja.
sliwkowapanna - Pon Cze 16, 2014 09:33
czy samica, która ma 2 i pół miesiąca, waży 150g nie jest za mała do łączenia? Pytam, bo na tle brata chudzinka z niej, czuje kości pod palcami. Nie jest wychudzona, pracuję nad jej wagą, ale obawiam się łączenia, gdyż docelowo wraz z bratem będzie łączona z 7-miesięcznym samcem(waży 370g i jest już dość spory), oraz z Harrym, który ma półtora roku, waży 470g i jest duuuży, z 8 razy pewnie większy od samiczki. Co prawda Harry nie jest agresywny, ten młodszy też, ale się boję trochę nie wiem czy nie podtuczyć...
Filmik-Hermiona ta szara to ona, a biało-brązowy Karmel, jej brat, on już jest większy(waży 220g)
mmarcioszka - Pon Cze 16, 2014 10:40
sliwkowapanna, dużo zależy od Twoich chłopaków.
Samica 150g to już nie taki maluszek.
sliwkowapanna - Pon Cze 16, 2014 10:51
w sensie od ich "agresywności"? Czy starają się dominować czy jednak są spokojni? To raczej tak, Harry jest niby zdominowany przez Wallego, poddaje się od razu, ale jakichś walk nie ma, ostatnio nawet zaczęli się chyba bawić:P czego dosłownie niiiigdy nie czynili, śpią razem itd ale bawić się - w życiu. Na razie wymieniłam im ściółki, zamieniłam hamaki, jak dotykam małych to Harry obwą:cenzura: rękę więc wszystko chyba jest ok:))
No może nie jest to mała kluska, ale jak czuję te jej kości to się nieco boję, ale skoro mówisz, że powinno być dobrze...:)
Devona - Czw Cze 26, 2014 20:58
Scaliłam wątek z innego działu z istniejącym tematem.
Amelka - Pią Lip 04, 2014 11:18
Witam
Jestem nowym użytkownikiem na forum i zarejestrowałam się tu, ponieważ potrzebuję porady od osób, które miały do czynienia z łączeniem samców. Od jakiegoś miesiąca przyglądam się forum, więc co nieco już wiem, oglądałam, szukałam, czytałam godzinami, jednak zawsze lepiej dostać indywidualną uwagę, bo każdy szczurek jest inny i każdy inaczej może to przeżywać.
Zacznę od tego, że szczurki mam od 1-2 miesiąca, czyli od kiedy przeprowadziłam się na nowe mieszkanie. Wcześniej mieszkała tam siostra mojego mężczyzny, niestety z powodów finansowych przeprowadziła się na mniejsze mieszkanie w związku z czym zajęłam się szczurami, które mieszkały tu całe swoje życie. Sprawa dotyczy Memlaka (ok.2 lata kastrat, bury dumbo, bardzo uległy, ciepła klucha), Groszka (ok.1rok pełno jajeczny, bezsprzeczny alfa, król i władca, niebieski) i Malaksera (ok 2 lata, niestety nie przeżył operacji wycięcia guza wielkości piłki golfowej i nie ma go już z nami od jakiś 2 tygodni).
Stwierdziłam, że skoro chłopaki są z nierównym wieku, a Groszek pochodzi z rodziny długowiecznych (min. 4 lata), to wezmę im nowego kolegę. Z racji tego, że wszystkie szczurki są z adopcji u pewnej pani z Wrocławia, ja także się tam udałam, porozmawiałam, przedstawiłam sytuację, swoje obawy itd. Nie posiadam klatki tymczasowej, jedynie transporter kocio/króliczy i 2 transportery dla szczurków. Musiałam zdecydować się na kolejną ciepłą kluskę, jakiegoś uległego szczurka. No i był tako wyż. 4 miesięczny samczyk pełno jajeczny husky, do pracy z człowiekiem, miły, przytulaśny, jednak dość strachliwy (ja bym nawet powiedziała, że to siusiumajtek).
Wsadziłam do transportera z obsikanymi hamakami moich ogonów i pojechałam do domu. W domu wymieniłam pomiędzy nimi ponownie ściereczki, tak, żeby każdy mógł powąchać z domowników i wzięłam szczury na kąpiel. Troszkę traumy i przeżyć zbliża, czego nauczyłam się przy kolegowaniu innych zwierząt. Była zatem kąpiel, smarowanie wanilią, i puściłam chłopaków na psie wyrko do zapoznania. Po pół godziny, widząc spokojną i obojętną reakcję wsadziłam do transportera na ok 4h. Byłam zaskoczona obojętnością Memlaka, to wyglądało troszkę tak, jakby spojrzał na niego, powiedział "O! Cześć, nowy? No cóż jak musisz tu być, to już sobie bądź" i od tamtej pory traktuje go jak powietrze, nie robi krzywdy, nie wącha, spali dzisiaj koło siebie w koszyku, ale z 3 cm przerwą między sobą. Zaś z groszkiem troszkę inaczej. Początek dokładnie taki sam, powąchanie, obojętność. Potem znów zainteresowanie i troszkę dominacji (gniecenie, stawanie na nim, wywracanie - jednak wszystko bez zębów). W transporterze też dwa ogony z jednej strony, mały z drugiej. W puściłam je zatem do wyczyszczonej na błysk klatki ale w innym miejscu niż zazwyczaj. Najpierw małego, po pół godziny następne 2. No i bajka, ignorowanie, żadnych przepychanek, no nic kompletnie. Tak jak mówiłam, spały koło siebie, ale z odstępem. Dziś rano się zaczęło. Mały przejął koszyk w całości, Memlak jest niepocieszony, bo go uwielbia, ale no nic, siedzi w hamaku bez słowa. Groszek zaczął męczyć małego. Tzn przychodzi do niego, wącha, podszczypuje (nie gryzie do krwi! ), wącha, pcha się na niego bokiem i tyłkiem na niego zarzuca. Nie wiem co to może oznaczać, bo dużo przeczytałam, ale z takim opisem się jeszcze nie spotkałam. Na początku malec to tolerował, ale niestety teraz siedzi w koszu już od 8 i nie daje tam wejść Groszkowi, a pcha się tam cały czas. A raczej próbuje, bo wejście zastawione przez młodego z rozdartą japą, piszczy, fuczy, boi się jak diabli jest przerażony. Ale jak tylko Groch odchodzi, to relaks. Nie wiem teraz co dalej. Mam małemu zabrać koszyk, żeby tak nie piszczał na Groszka, bo nie daje do siebie podejść, a widzę, że Groszek nie chce go zamordować, tylko zakumplować. Dlaczego Groszek podstawia mu tyłek i nim zarzuca na małego i staje do niego bokiem? Nie rozdzielałam ich jeszcze ani razu i nie mam zamiaru do pierwszej krwi. Sytuacja jest dość dziwna, bo niby są obojętni, a nawet bym mogła pokusić się o stwierdzenie, że moi by chcieli coś zmienić w ich relacjach (prawdopodobnie na lepsze), ale młody sieje histerię i ich do siebie nie dopuszcza (napomknę, że młody nie gryzie).
Dziękuję za wszelkie odpowiedzi i przepraszam, że tak długo
Edit: Ups! Właśnie spostrzegłam, że zamiast ciepłych kluch przyniosłam do domu kolejnego księcia z ambicjami na króla. Zdominował Memlaka i bierze się za Groszka. Przed chwilą była pierwsza poważniejsza bójka, na razie cisza. Jakie są szanse na to, że się dogadają? Można ich zostawić samych w domu? Nie zabiją się jak pójdę do sklepu? Chyba że robi tak ze strachu?
Usunęłam nieaktywne miniaturki /limomanka
[ Komentarz dodany przez: limomanka: Czw Sty 29, 2015 01:14 ]
Scaliłam posty z tematu zbiorczego.
limomanka - Pią Lip 04, 2014 11:30
Amelka, chłopaki się ustawiają. To może potrwać kilka godzin, a może i kilka tygodni. Nie wygląda groźnie - młody musi zrozumieć jaka jest hierarchia i Groszek próbuje mu to przekazać (dominuje). Podchodzenie bokiem i spychanie to pokazówa. Najmłodszy się jeszcze stawia, a pomaga w tym koszyk, który proponuję wyjąć.
Łączenie w klatce docelowej ułatwia minimum sprzętów, zabranie domków i rur, o które chłopcy mogą się pokłócić, no i schować się w środku. Radziłabym pozostawienie tylko kilku hamaków (by zabezpieczyć ewentualne upadki z dużej wysokości) i sukcesywne dowieszanie kolejnych elementów, kiedy widzisz progres w relacjach.
Będzie dobrze - Twój opis wskazuje na to, że chłopcy nie są bardzo negatywnie nastawieni do siebie nawzajem, a jedynie bronią swojego małego skrawka terenu (tych 15 cm wokół siebie ).
Sądzę, że wystarczy czas - w końcu się ze sobą dogadają, czego życzę jak najszybciej
EDIT:
Jak się boisz zostawić ich samych, przełóż ogony do transportera. I trzymaj w nim trochę dłużej (powiedzmy dzień - zależnie od reakcji). Kolejnym etapem może być mała, pusta klatka, a następnie klatka docelowa z minimum sprzętów, dostrajana stopniowo.
Amelka - Pią Lip 04, 2014 13:34
Na razie po sprzeczkach, skasowałam wygody, zrobiłam hamakowe piętra z czystego materiału. Właśnie ze sobą zasnęły, zobaczymy co dalej. Dziękuję
Usunęłam niedziałające miniaturki. /limomanka
limomanka - Pią Lip 04, 2014 14:49
Amelka, trzymam kciuki za zgodę
Amelka - Sob Lip 05, 2014 08:56
Ok, piszę, bo nie wiem, czy je rozdzielać już, czy jeszcze czekać. Spały ze sobą wczoraj cały dzień (nie iskały się ani wzajemnie nie myły). Dziś rano zauważyłam małego strupka na głowie koło ucha Groszka. Zaraz potem była mała sprzeczka i kociołek. Groszek ma rozwalonego paluszka (nie wisi skóra, ani nic), tzn nie widzę dokładnie, bo nie jest typem pieszczocha i się wyrywa ale krewka jest mała, chodzi na nóżkę, więc chyba nie jest źle. I mały ma w tym samym miejscu przy uchu na główce rankę też krwawą, ale malutką (zrobioną przed chwilką). W sumie, to się teraz po bójce rozdzieliły i jest spokój.Nie wiem, czy to już uznawać za pierwszą krew i zacząć działać, czy zostawić. Zabrać wszystkie hamaki i niech siedzą na jednym, albo na podłodze? Oni nie walczą ze sobą cały czas. Często widzę jak śpią razem, dlatego wolałabym chyba to jeszcze zostawić. Ale podpowiedzi chętnie przyjmę
Mała poprawka:
Groszka chyba boli nóżka, bo daje się brać na ręce i jest dość "leisty" co nigdy nie miało miejsca. Wyraźnie jest osowiały i odrzucony. Zaczyna przejawiać uległość siedzi odseparowany na dole klatki koło poidła i śpi. Jest przerażony, piszczy jak dotykam łapkę i dziwnie zamiata ogonkiem, tzn kuli dupkęi ogon pod siebie. Oprócz łapki nie ma żadnych uszkodzeń (mały strupek koło uszka, ale już zaschnięty i malutki). Reszta, czyli młody i Memlak leżą przytuleni na jedynym hamaczku, śpią sobie razem i się iskają. Wyraźnie do siebie lgną. Martwi mnie bardzo stan Groszka. Co z tym zrobić?
hekatomba - Nie Lip 06, 2014 11:33
Amelka, jeśli chodzi o zadrapania w okolicach głowy i ucha, to z opisu wnioskuję, że są to powierzchowne rany, a takie są w trakcie łączenia dopuszczalne. Pojawienie się krwi należy wiązać z sytuacją, gdy szczury przejawiają wobec siebie zachowania agresywne, czego efektem mogą być np. głębokie i krwawe ugryzienia.
Uraz łapki mógł nastąpić wskutek np. gwałtownego wyrywania się Groszka w trakcie kotłowaniny. Z reguły większość zadrapań i innych niegroźnych urazów wynika z tego, że szczur za wszelką cenę próbuje się wyswobodzić z uścisku dominanta i robi to na tyle nieostrożnie, że niejako sam doprowadza do zranienia. Obserwuj obolałą łapkę (możesz ją również potraktować Rivanolem lub Octeniseptem - działają odkażająco) i dla pewności pokaż ją weterynarzowi. Swoją drogą, możesz zabrać do lecznicy całe stado - taka podróż i towarzyszący jej stres, często powodują zacieśnianie więzi między szczurami.
Nie przejmuj się odepchnięciem Groszka przez resztę stada. Zażyłość między szczurami tworzy się stopniowo i rzadko kiedy zdarza się tak, że nie ma przy tym żadnych zgrzytów i sprzeczek. Opierając się na Twojej relacji, raczej nie zdecydowałabym się na rozdzielenie stada, lecz rozważyłabym sugestię limomanki o cofnięciu się do etapu transportera, co niejako zmusi stado do interakcji.
sujcia - Nie Lip 06, 2014 20:14 Temat postu: 8 miesięcny samiec i maluszek? Hej!
Od kilku dni mieszka u mnie miesięczny fuzzik -chłopiec. Mam też 8 miesięcznego Tajsona, który ponad tydzień temu stracił przyjaciela. Wiem dużo o łączeniu, szczurki już łączyłam, jednak martwi mnie jedno. Fuzzik ma niby miesiąc, ale jest tak malutki, że kiedy wzięłam go na rękę wydawał się być mniejszy od kciuka. Wiem, że muszę odczekać jakiś czas aż fuzzik zaklimatyzuje się w nowym domku, a dopiero wtedy przejść do łączenia, ale martwie się, że Tajson jednym ruchem mógłby go poprostu zabić. W końcu nie wiadomo jak na siebie zareagują, a Tajson wystarczy, żeby chciał malca dziabnąć mogłoby skończyć się to śmiercią. Co robić? Przeczekać aż fuzzik podrośnie? Nigdy nei miałam fuzza, więc czy może mam wrażenie, że jest tak malutki, bo poprostu nie ma owłosienia? Jest taki malutki, że wydaje mi się, że głowa Tajsona jest od niego większa!
Co robić?!
Bardzo proszę o szybką pomoc!
Devona - Nie Lip 06, 2014 20:24
Sujcia, połączyłam z istniejącym tematem, w przyszłości przeszukaj forum, zanim założysz nowy wątek.
sujcia, ile waży malec?
sujcia - Nie Lip 06, 2014 22:24
Devona, niestety nie mam pojęcia, nie mam go nawet gdzie zważyć. Jedyne co udało mi się przed chwilą zrobić to zdjęcie na dłoni -szczurek chyba nie jest najlepszym modelem do zdjęć.
Devona - Nie Lip 06, 2014 23:35
Sujcia, fuzziki mogą być lżejsze niż owłosione szczurki w tym samym wieku. Trudno powiedzieć, jak długo powinnaś czekać, bo nie wiem, jak bardzo oba samce różnią się rozmiarem.
|
|
|