Archiwum - Psiaki XX
Sorgen - Wto Kwi 28, 2015 11:02
Będzie dobrze Zdaj proszę relację co i jak.
Cieszę się że Coma się podoba Anka twierdzi że ciałko ma na ten moment idealne, ząbki o dziwo też tylko głowa nie taka. Mnie to nie przeszkadza jak nie będzie miała pięknej głowy to na mniejszą liczbę wystaw pojedzie
Wczoraj byliśmy w ramach szkolenia na dworcu PKP, Coma super i na hali i przy wjeżdżających pociągach, zainteresowana ale bez lęku żadnego Niestety te zajęcia były zajęciami ostatniej szansy dla naszej trenerki i już wiem że więcej nie pójdziemy
Jestem załamana poziomem zajęć i cieszę się że nie płaciłam za cały kurs z góry. Trenerka więcej czasu poświęca na robienie zdjęć jak na pracę z psami, nie panuje zupełnie nad grupą. Jak są ćwiczenia w parach psów to dobiera psy tak że nie są w stanie koło siebie pracować np. nas daje w parze z drugą bullwą a suki jak się widzą to myślą jedynie o zabawie i gryzieniu a np. przy innych psach potrafią się skupić i zamiast nas tak dobrać w pary to praktycznie każda z par to psy które nie powinny koło siebie pracować bo sobie przeszkadzają. Zostały trzy zajęcia, na następnych mają być zajęcia na torze bo "już ma rozłożony przez seminarium" i nie jest ważne że np. nie ćwiczyliśmy chodzenia na smyczy a każdy z grupy zgłasza z tym problem. Wczoraj na dworcu kazała poćwiczyć siad i waruj z siadu ale nie podeszła do nikogo ocenić jak idzie, coś podpowiedzieć, korygować no nic pomimo tego że sporo osób miało z tym problem. Mam wrażenie że jesteśmy traktowani jak dawcy kasy i zdjęć do portfolio. Znalazłam inną szkołę, gościu ma uprawnienia ZK trenera i pozoranta. Czekamy aż znajomi z bullką skończą psie przedszkole bo już zapłacili z góry i ruszamy razem do innej szkoły.
wilczek777 - Wto Kwi 28, 2015 14:18
Sorgen czy głowa - chodzi o to, że nie jest jajkiem? Tzn. na jednym ze zdjęć widziała, że delikatnie widać jej stop. Szczerze? Mi się podoba bo teraz znów idzie wizja w przesadę i widuję psy z półkolem zamiast pysia.
Przykro mi, że szkoła taki niewypał się okazała. Co z tego, że socjalizacja na dworcu jak reszta leży. Popracuje sami - mam nadzieję, że kolejny szkoleniowiec się sprawdzi.
Sorgen - Wto Kwi 28, 2015 14:42
No słaby łuk i wypełnienie ale to się jeszcze może trochę zmienić z wiekiem. Łebek ma poprawny ale nie wybitny
Socjal na dworcu to mogłam sama zrobić zwłaszcza że i tak planowałam a nie za kasę i na i tak skróconych zajęciach bo pani trener ma następna grupę na drugim końcu miasta i musi dojechać. Obcięła czas spotkania o 20 minut a skasowała jak zawsze. Mega zrażona jestem i żal mi czasu i kasy zmarnowanej.
wilczek777 - Wto Kwi 28, 2015 17:18
Sorgen w takim wypadku wyraziłabym zdanie osobiście - niech poza tym, że nie wrócicie wie dlaczego (warto bo jak ogarnięty człowiek to wyniesie lekcje a jak nie ogarnięty to chociaż syfu nie narobi bo znam szkoleniowców dla których rezygnacja to obsmarowywanie właściciela).
Ebia - Śro Kwi 29, 2015 17:56
noovaa, i jak po wizycie behawiorysty?
noovaa - Śro Kwi 29, 2015 18:57
Prawie 4 godziny wykładu, bezcenne
Przede wszystkim jestem zadowolona z tego, że mąż słuchał. Dajemy psu sprzeczne komunikaty .. mąż musi zmienić swoje podejście do niej ... i ja również. Powiedział mi sporo z tego, co już czytałam, ale pomógł mi to zrozumieć i mam nadzieję że i wprowadzić w życie.
Póki co, mam nie pozwolić psu się chować i wciskać w kąty czy meble. Mam bez złości, konsekwentnie dbać o to, by pies nie czuł się schowany. W domu również nie ma głaskania, póki jej nastawienie się nie zmieni. Nagradzamy dobre nastawienie psychiczne na podwórku, nie nagradzamy tego złego, w domu. Więc bez tiutania, głaskania i innych form nagrody w domu, dopóki się nie wyluzuje.
Ogólnie podobno większość psów które widział, w takim stanie lękowym... reaguje na bodziec tak samo w domu jak i na podwórku. Ona nie, boi się samochodów w domu, na dworze przy ulicy jest całkiem wyluzowana. Jest więc wyjątkowa
Jestem zachwycona, bo w trakcie tego wykładu, pilnowaliśmy by Lilo się nie schowała i obecnie po wyciągnięciu z kąta leży na środku a nie walczy ze mną by jednak się schować.
Przyznał, że to praca na kilka miesięcy .. nie tylko nad psem, ale pracować musimy też nad sobą. Ja mam pilnować by jej niechcący nie nagradzać, mąż trzymać nerwy na wodzy. Mamy się świetnie przy psie bawić i zarażać ją pozytywnymi emocjami, nie negatywnymi.
Ebia - Śro Kwi 29, 2015 21:01
noovaa, dobrze, że mąż słuchał i ustalicie jeden front wobec młodej. Ja cały czas kibicuję, żeby ten jej lęk kiedyś minął
wilczek777 - Śro Kwi 29, 2015 21:12
noovaa zazwyczaj od człowieka zmiana się zaczyna - cieszę się, że facet pomógł i macie już jakiś plan działania. No i że połowica też zaangażowana w zmiany - będzie lżej. Dostaniecie jakiś raport z dalszymi działaniami czy tylko słownie poradził?
noovaa - Śro Kwi 29, 2015 21:50
wilczek777, napisze maila z podsumowaniem i jeśli coś jeszcze mu do głowy przyjdzie jak się z tym prześpi, to też dopisze. Prosił bym była w kontakcie.
Pomysł z behawiorystą, to też w pewnym sensie wyszedł przez męża ... bo ja czytam, szukam, próbuję .. a on nie słucha... bo co ja się znam. Więc sprowadziłam mu do domu kogoś, kto się zna a wcześniej kilka razy mu do zrozumienia dałam, że ja chcę i on chce mieć przez kolejne 10 lat NORMALNEGO psa, a psa nie wymienię. Mąż przyjął do wiadomości, że nie może okazywać przy niej negatywnych emocji.. a ja ? No cóż, ładnie mi wyjaśnił, że moja nagroda za sztuczkę w strasznym pokoju, to dla psa i tak nagroda za zły stan umysłu, który wciąż się utrzymuje. Więc póki co, pieszczoty jedynie poza domem, a w domu praca, konsekwencja, pilnowanie...
Od 14:00 trzymam ją w pokoju, wycisza się. Fakt, że wieczory ogólnie są lepsze, ale poprzednie próby przetrzymania jej poza ukryciem kończyły się atakiem paniki. Więc nastawienie behawiorysty i być może już też nasza zmiana zachowania w stosunku do niej, coś pomaga.
wilczek777 - Śro Kwi 29, 2015 23:02
noovaa bardzo odważne jest wiązanie nagrody za sztuczkę z nagradzaniem stanu umysłu. To żeby nie pipciać do psa jak jest biedny to jak najbardziej - do tego sygnały uspokajające typu ziewanie i zmuszamy psa do odprężenia ale no pies nie myśli tak abstrakcyjnie... to czysto związane kontekstem. Wydaje mi się, że to tak jak z klatką - to azyl i bezpieczeństwo i pies wchodzi tam sam ale jeśli robię time out, pies dostaje opiernicz i za fraki jest wrzucany do klatki to nie myśli "zła straszna klatka" tylko wiąże moje zachowanie z daną sytuacją. Czyli jeśli bawię się z psem - robi dla mnie siad i leż to smak ląduje za to a nie za to, że się boi.... Tak mi się wydaje - skonsultuję to. Inny przykład - to tak jak z psem który siedzi na trawie i dostaje smaka za np. turlanie się na trawie - szansa, że połączy te dwie rzeczy -trawa i turlanie i odmówi zrobienia sztuczki na dywanie jest minimalna.
Swoją drogą M. wróciła i w weekend jedziemy na owce w końcu Tak stęskniłam się za zapachem łąki i owiec... Nes pewnie da d... strasznie po tak długiej przerwie ale trzeba zagryźć zęby i nadrobić. Liczę na to, że jest geniuszem i ogarnie.
Okazało się, że M spędziła 3 tygodnie z repem. Obserwowała go na co dzień jak i w pracy. 3 tygodnie daje już ogląd na psa w różnych kwestiach. Cedząc długie wywody na jego temat: pies skała, mega zdeterminowany, myślący i otwarty (tam nie bardzo socjalizuje się psy - bo po co jak ma tylko robić przy owcach więc mega super). Generalnie poza tym swoim ślepiem niebieskim jest świetny. Nie ma widocznych borderowych faz - jak śpi to śpi, jak pracuje to pracuje, jak się obija to się obija - nie szuka sobie durnych aktywności.
Kee wygląda jak beczka - do rozpakowania jeszcze pi razy drzwi 2 tygodnie. Jaram się a jednocześnie bardzo boje, że się przeliczę i będzie mi mega smutno - ale trzeba brać to pod uwagę.
Sorgen - Śro Kwi 29, 2015 23:58
noovaa bardzo się cieszę że dostaliście jakąś poradę i nabraliście wiary w to że będzie dobrze Kciuki nadal trzymam
Kurde a ja mam problem z Comą. Mam za oparciem wersalki taką półkę materiałową na której kładzie się oparcie podczas rozłożenia kanapy. No i Coma tam sobie radośnie właziła, w sumie mi to nie przeszkadzało, ciut podgryzała ale już jej przeszło po kilku skarceniach. Problem w tym że co najmniej 3 razy już tam się zlała a dziś przeszła samą siebie i zrobiła tam kupę Dodatkowo wkurza fakt że zrobiła tego kloca po 20 minutach spaceru w czasie kiedy ja poszłam na szybki sik z Deltą. Nie było mnie może 10 minut. Nigdy jej nie karciliśmy za klocka w domu, za sika w sumie też nie, nawet jak nie robi na podkład co jej się ostatnio notorycznie zdarza. Chwalona jest za załatwianie się na polu i nawet zaczyna powoli dawać znać że chce wyjść. Nawet jak nie daje znać i z nią wyjdę to zazwyczaj siknie chociaż.
Nie wiem o co jej chodzi no i kurcze nie mam za bardzo jak tej kanapy zastawić żeby tam włazić nie mogła.
wilczek777 - Czw Kwi 30, 2015 00:14
Sorgen są miejsca które szczyl uznaje za kibel. U nas to był dywan w mało użytkowanym pokoju. Przede wszystkim trzeba się pozbyć zapachu - to że tam nasikała i nadal pachnie oznacza, że można tam lać ile wlezie. Dom jest fajniejszym miejscem na kupę niż dwór - jednak trzeba się skupić, chwilę w pobudzającym środowisku gdzie zaraz coś ktoś może się pojawić - spokojnie i w skupieniu zrobić klocka. Z psami jesteśmy blisko związani - my też wolimy iść do toalety gdzie nikt nas nie widzi, nie pogania, można gazetkę poczytać. Dzieci mają jak szczeniaki - np. bawią się i nagie mokre gacie, albo tv oglądają - nie raz mój bratanek trzymał się za gacie i oglądał - taki był zaaferowany, że w końcu nie wytrzymywał. Z wiekiem będzie lepiej
Sorgen - Czw Kwi 30, 2015 00:26
No jutro to mąż wypierze parowo. I mówi ze postara się jakoś zasłonić wejście tam. Szkoda tylko że nie będziemy mogli kanapy rozkładać przez jakiś czas
wilczek777 - Czw Kwi 30, 2015 00:32
Sorgen ja bez mr. smella bym zginęła chyba uroki posiadania szczyla - na szczęście ten okres nie trwa długo i wypadki będą zdarzać się co raz rzadziej. Chociaż głupota z psa nie wychodzi dłużej niestety Dzisiaj zrobiłam wpis na facebooku od 4 rano bo mnie suka obudziła. Spała cały dzień i nad ranem nuda ją wzięła - jęczenie o zabawkę, kopanie pazurami o plastikowe dno klatki (przecież trzeba kocyki ułożyć w jedną wielką kupę no nie?). Myślałam, że głowę urwę...
noovaa - Czw Kwi 30, 2015 07:08
wilczek777, problem polega na tym, że nawet jak się weźmie w sobie i postanowi wykonać głupi siad w domu, to wciąż jest niespokojna, trzęsie się, rozgląda ... czyli wciąż zachowanie jest niepoprawne i nagradzanie siadu, przy takim zachowaniu, będzie nagradzaniem również jej lęku. Dlatego póki nie ma możliwości całkowitej poprawy jej stanu psychicznego w domu, nie bawimy się w sztuczki i nagradzanie w domu. Mamy eksponować ją na stres, pozwolić jej go zwalczyć, dać jej dobry przykład i poczucie, że my jesteśmy pewni siebie więc ona również powinna. Mamy wysyłać sygnały uspokajające, śmiać się z psa, bawić się przy niej w domu... żeby widziała że wszystko jest fajnie. W domu nie głaszczemy też, nie tiutamy, nie użalamy się. Jedyny głask dozwolony, to pod brodą przy okazji podnosząc jej głowę .. coby bo tak głowę trzyma pies pewny siebie. Mamy być spokojni i do niej i do siebie. Trzymać nerwy na wodzy.
Sorgen, Lilo aż do wyprowadzki zdarzało się w nocy naszczać w jednym "swoim" miejscu . Czyli do roku. Jedyną opcją by mi nie zasikała wykładziny w przedpokoju, było zamykanie jej na noc z nami. Nie działało karcenie, szorowanie płynami typowo do usuwania moczu, psikanie dziwnymi zapachami. Jej kibel i koniec.
Edit:
No i zasugerował, że dobrym sposobem byłoby przygarnięcie drugiego, zrównoważonego psa do domu. Jednak to nie wchodzi w grę...
Ale jak działa siła "autorytetu" na mojego faceta? Przyznał, że możemy przemyśleć tymczasowanie jakiegoś psiaka, jeśli Lilo niespecjalnie się poprawiać będzie
|
|
|