Archiwum - Psiaki XV
Tess - Czw Sty 24, 2013 20:18
OWCZAR-KI, OWCZAR-KI <pikietuje>
yoshi - Czw Sty 24, 2013 20:32
Jak owczarki to welsh corgi To owczarek na którego bym się zdecydowała bez wahania
katasza - Czw Sty 24, 2013 20:33
Mnie od tollera odstrasza tylko to ze boje sie ze jak np. bede chora i nie bede miala sily na parugodzinny spacer to mi pies dom rozwali
Tess - Czw Sty 24, 2013 20:36
katasza, moje śpią jak jestem chora. Widać jak parę dni nic nie robią, że je roznosi, ale tak jakby wiedziały, że nie mogę, a nie mi się nie chcę, więc żyjemy w zgodzie. Nie niszczą nic czy coś... Z młodym psem to może być problem, ale spoko, nauczy się, że są takie sytuacje.
katasza - Czw Sty 24, 2013 20:41
No mojego tez nosi ale on sie umie soba sam zajac.
Czy ktos z was tez tak ma ze boi sie pisac do hodowcow? Z mopsami bylo lepiej, ale z tollerami boje sie ze okaze sie ze nie mam wystarczajaco czasu, mieszkam w wynajmowanym mieszkaniu itd...
Szura - Czw Sty 24, 2013 21:09
katasza, a ja się lekko nudzę z pudlem.
PALATINA, no rozumiem, bo ja bym za Chiny z owczarem żyć nie chciała, nie mój typ, choć z daleka są spoko.
yoshi, bordery-wydery! Kocham, są tak piękne, aaaach.
Nakasha - Czw Sty 24, 2013 21:22
Hehe ja też bym chyba z terierami nie wytrzymała. Owczary to jest to.
Ja to się cieszę, że kiedy zaczęłam się interesować psami, nie znałam tylu ras. Nawet nie wiedziałam, że jest więcej niż kilkadziesiąt. Wzięłam sobie owczarka niemieckiego, bo zawsze takie miałam i były super. No i Nemo jest typowym przedstawicielem rasy, ma wszystkie cechy, jakie ONek mieć powinien. Nala trafiła do mnie przypadkiem i jak to u kundelka - była całkowitą niespodzianką charakterologiczną.
Za to przy wyborze trzeciego psa dostałam oczopląsu i zmieniałam decyzję chyba z 4 razy. Żebym poświęcała nauce na studiach tyle czasu, ile poświęciłam oglądając filmiki o rasach i czytając o rasach, książki, artykuły, fora... to bym miała średnią 5,0.
Ale wybrałam dobrze, Shira nas oboje zachwyca, w dodatku spotkania z innymi aussie tylko mnie upewniają, że to są psy dla nas. Są aktywne, ale 3 psy dużo czasu spędzają na wspólnej zabawie i ich energia się rozkłada, tak więc nie mają "napadów" szaleństwa, które muszę samodzielnie rozładowywać. Owszem, ćwiczenie z 3 psami zajmuje więcej czasu, bo dużą część ćwiczeń robimy sam na sam, ale mniej poświęcam na typowo fizyczne spacery.
Jedyny owczar, który mnie nie kusi, to border collie. Przecież to są totalne świrusy i pracoholicy. Jak widziałam jednego w akcji, to szczęka mi opadła. Myślałam, że mam aktywne psy, ale po jego wyczynach zmieniłam zdanie.
Nakasha - Czw Sty 24, 2013 21:25
katasza, szczerze? Hodowca chce sprzedać swoje szczeniaki. Owszem, większość prowadzi selekcję chętnych, ale naprawdę wcale nie jest trudno dostać psa od hodowcy. Pisałam do hodowców różnych ras i mimo mieszkania (tyle, że własnego), dopiero z opcją przeprowadzki do domu - każdy chciał mi sprzedać psa. Większość to się wręcz aż nazbyt cieszyła, że jestem zainteresowana ich psami, a przecież wcale nie mam u siebie takich super - hiper warunków i nie ćwiczę z psami nie wiadomo jakiego posłuszeństwa, czy sportów, nie startuję w zawodach, itp., po prostu mam psy do towarzystwa. Więc nie ma co się przejmować.
PALATINA - Czw Sty 24, 2013 21:44
Ja kupując pierwszego PONa byłam już mocno naumiana w rasach psów (tzn. wiedziałam, że jest ich cała masa, chodziłam na wystawy oglądać, czytałam - wtedy głównie książki, bo internetu nie miałam).
Pamiętam, że do ostatniej chwili wahałam się między PONem a whippetem!
Nadal się ślinię do chartów.
Szura - Czw Sty 24, 2013 21:46
Nakasha, no to naprawdę zależy i od rasy, i od hodowcy. W i dużej mierze od popularności rasy...
Ja lałam po gaciach przed rozmową z hodowczynią, ale skończyłam zachwycona, przegadałyśmy dwie godziny. Jej podejście jest takie, że woli psa przetrzymać u siebie i pół roku, niż wydać do ludzi, do których nie jest przekonana i się potem całe życie psa martwić, czy to był dobry wybór. Mi się takie podejście szalenie podoba.
Tess - Czw Sty 24, 2013 21:53
Nakasha, dokładnie, wszystko zależy od rasy i od hodowli... Ja swego czasu próbowałam ściągnąć do Polski kooikerhondje, przez rok się starałam, dyskusja z hodowcami była masakryczna, nie wiem, co bym musiała mieć, żeby dostać skądkolwiek takiego psa... Skończyło się tak, że teraz powoli planując następnego psa, panicznie boję się pisać do hodowców. Pyrę udało mi się ściągnąć bez problemu akurat, nawet pierwsza miałam wybór, ale liczę się z tym, że mogę mieć problem. Sprowadzenie psa zza granicy, z fajnej hodowli sportowej, często wcale nie jest proste... Całe szczęście nie wszyscy mają takie podejście, ale nie jest to rzadkość.
katasza, spoko, ja się boję, a to będzie już mój trzeci pies z hodowli... XD
Od ponad miesiąca zbieram się, żeby napisać do hodowli, z której w przyszłości chcę szczenię, ale no... boję się. I jeszcze dobija mnie znowu wizja korespondencji po angielsku. XD
Nakasha - Czw Sty 24, 2013 22:14
A to prawda, sprowadzać rzadką rasę zza granicy może być ciężko. Ale tak w Polsce, w większości wypadków, nie powinno być problemów, nie trzeba spełniać wywindowanych pod kosmos wymagań.
| Off-Topic: | Chociaż pamiętam, jak sprowadzałam szczury z zagranicy, w wypadku niektórych hodowli to był koszmar. |
Tess - Czw Sty 24, 2013 22:28
Nakasha, z tym się absolutnie zgadzam i myślę, że akurat Katasza nie będzie miała problemu z kupnem tollera w Polsce.
Szura - Czw Sty 24, 2013 22:30
No z tollerami powinno być spoko. W bedlach jest ten problem, że bywa tak, że jest jeden miot na kilka lat, a chętnych niemało.
agacia - Czw Sty 24, 2013 22:57
Pamiętam jak kiedyś pisałam z hodowcą weimarów i nawet byłam zapisana na szczeniaka, ale nie wyszło, bo po drodze wzięlismy Lucy Maila to chyba pisałam przez 3 dni nim go wysłałam i ciągle poprawiałam coś
Co do 4 psów to spacer jeszcze by uszedł, chociaż boje się jakichś nieprzewidzianych sytuacji jakby wszystkie zaczeły ciągnąć z całych sił jak to kiedyś miało miejsce, gdy z naprzeciwka zza zakrętu wyleciał sznaucerek, a ja kilka metrów przejechałam na butach Psy miałam wtedy zapiete do pasa. Bardziej nas powstrzymuje brak miejsca w aucie, a póki co nie planujemy wiekszego samochodu ani budowy przyczepy dla psów
Nakasha, fajne fotki Pamiętam jak jeździłam na pierwsze zloty dogomanii do Morska, wtedy tylko z zaprzęgowcami. To było coś jak takie haszcze stado latało po lesie
|
|
|