Archiwum - Koty vol. IV
nezu - Czw Lip 05, 2012 21:07
L, nie wspomniałaś o kotach syjamskich i balijskich foreign white.
Są to po prostu białe pointy.
Nie słyszałam o głuchym foreignie. To tak na marginesie połączenia biały kolor kota - niebieskie oczy.
To niestety bardzo rzadka w hodowli odmiana barwna. Trudno ją uzyskać, ale chyba w Polsce bywają...
L. - Czw Lip 05, 2012 21:22
Sorgen, chipy mają nie wiem jak u innych ale u Asi zanim wyda kota podajesz jej dane do umowy, które równocześnie trafiają i do rodowodu i do danych na chipie. Z kociakiem dostajesz też już uzupełnioną książeczkę ze szczepieniami i kastracją.
Właśnie na ilość miotów, kociaków, kociaków które odeszły itd.
Badania na FeLV i FIV są bardzo ważne. No i warto wcześniej poznać hodowce czy kilka razy go odwiedzić. Zobaczyć czy nie ukrywa matki z kociętami, nie wykręca się czymś.
Jak juz kiedyś tez mowiłam robią naprawde różne przekręty np. ragdolle są krzyżowane z persami (dla sierści), a z tego miotu wybierane kocięta najbardziej zbliżone do raga i podpinane pod miot urodzony w tym samym czasie jako pełnorodowodowe ragdolle. Albo kociaki dostają w rodowodzie date urodzenia o miesiąc późniejszą, aby zdobyć lepsze lokaty na wystawach w kategorii miotu (bo większe to lepszy eksterier, czyli lepsza ocena).
Martuha - Czw Lip 05, 2012 22:11
| L. napisał/a: | | Z kociakiem dostajesz też już uzupełnioną książeczkę ze szczepieniami i kastracją. | Czyli kociaki kastrowane są już w hodowli ?
susurrement - Czw Lip 05, 2012 23:35
L., a powiedz mi, może się orientujesz.. czy jeśli hodowca by mi zaufał i podpisałabym odpowiednią umowę, to byłaby szansa otrzymania kota niekastrowanego, ale powiedzmy z obowiązkiem kastracji np do 8 msc albo roku? nie zamierzam go rozmnażać, ale nie jestem przekonana do kastracji w tak młodym wieku.
PALATINA - Pią Lip 06, 2012 09:34
susurrement,
Ja nalegałam, ale udało mi się wynegocjować jedynie 6 miesięcy.
1. miałam to w umowie,
2. wpłaciłam kaucję 500zł (oddaną mi po kastracji)
3. do czasu wywiązania się z kastracji błam jedynie współwłaścicielką kota
4. rodowód dostałam dopiero po kastracji.
Ale ewentualnego kolejnego kota chcę wziąć z taką samą umową, ale na rok minimum i najprawdopodobniej mi się to uda (jeśli tylko w ogóle się zdecydujemy na drugiego kota).
L. - Pią Lip 06, 2012 10:54
Martuha, tak już o tym wcześniej pisałam. wczesna kastracja nie jest w niczym gorsza od późniejszej, a zabezpiecza hodowce.
susurrement, nie, nie ma takiej opcji. Aska juz 2 razy dała wolą rękę i raz została źle wykonana kastracja i kociak prawie zszedł, a drugi raz została zrobiona w konia... wiadomo jak. i nie ma żadnej siły, która by ją do tego przekonała.
poza tym oprócz naszych nieuzasadnionych obaw nie ma żadnych potwierdzonych empirycznie badań, że wczesna kastracja ma większe ryzyko od normalnej.
a młody kociak wręcz szybciej się regeneruje i goi po zabiegu. poza tym zawsze jest ryzyko, że późną kastracje zrobisz na późno i bedziesz miała kryjąco-znaczącego kocura.
ja osobiście uważam, że te 6 miesięcy to jest gorzej niż wczesna kastracja i w standardowym wieku (czyli pierwsze znacznie i/lub początki oddawania intensywniejszego moczu). bo rozwala się organizm, który jest w połowie wczesnego dojrzewania. ni to kot dojrzały ni to niedojrzały kociak.
PALATINA - Pią Lip 06, 2012 12:16
Ja się nigdy nie zgodzę na wczesne wykastrowanie mojego zwierzęcia. Do cudzych nic nie mam. Niech je ludzie kastrują, protestować, ani przekonywać nie mam zamiaru (nawet prędzej będę popierać - ale to ze względu na pseuduchów jedynie).
Ale sama drugi raz też nie kupię nigdy takiego kota, którego będę zobowiązana wykastrować w wieku poniżej rozpoczęcia znaczenia. Mam na myśli kocury. W przypadku kotek nie mam tak ostro wyrażonych poglądów, ale może to dlatego, że nie planuje nigdy mieć kotki.
Przekonało mnie też to, że wielu z zapytanych przeze mnie hodowców, którzy kastrują wcześnie swoje mioty, własne kocury (z założenia niehodowlane) kastrowało znacznie później (niektóre w wieku 2 lat nawet).
susurrement - Pią Lip 06, 2012 12:32
PALATINA, no to już są całkiem sensowne warunki. akurat te 6 msc wydaje mi się być dobrym momentem, w przeciwieństwie do 3.
L., rozumiem. niestety wystarczy jeden idiota, który naruszy czyjeś zaufanie, żeby utrudnić wielu uczciwym.
Journey - Pią Lip 06, 2012 12:44
Moi sąsiedzi od niedawna mają zjawiskowego, wielkiego, białego, różnookiego kota - zakochałam się po uszy
klauduska - Pią Lip 06, 2012 16:11
susurrement, niezbyt rozumiem co to za utrudnienie niby życia Wam? To hodowca Wam właśnie ułatwia, zero przeżywania stresu przy kastracji i po niej, zero pilnowania terminu, zero przechodzenia rujek/pierwszego znaczenia.
To też ułatwia hodowanie. Odchodzi hodowcy stres, bo odchodzi pilnowanie każdego, żeby kastrację jednak przeprowadził w odpowiednim terminie, bo odchodzi opcja "wpadki" i zrobienia z siebie pseuducha.
itd itp. Można by tak wymieniać i wymieniać.
PALATINA - Pią Lip 06, 2012 16:26
klauduska,
Chodzi o to, że nie mamy możliwości wyboru, a ja mimo przeczytania wielu artykułów nadal nie popieram wczesnej kastracji i nadal nie chcę, żeby moje własne zwierzaki ją przechodziły.
Utrudnienie polega na tym, że chcąc nie chcąc zmusza się mnie do postąpienia wbrew własnym przekonaniom.
Mi się to nie podoba. Ale doskonale rozumiem hodowców i gdybym sama nim była, pewnie wolałabym to niż bać się o przyszłość moich malców, które puszczam w świat.
Zrozumienie dla hodowcy, jednak ani trochę nie zmienia mojej własnej sytuacji.
P.S.
Gdyby ktoś chciał niekastrowanego wcześnie kota syjamskiego, to koleżanka z pracy mojego męża hoduje i sama jest absolutnie przeciwna kastrowaniu malców.
Ja póki co buduję sobie drogę do syberyjczyka.
Ninek - Pią Lip 06, 2012 17:03
Ja mam identycznie jak PALATINA. Czytałam ostatnio wiele na temat wczesnej kastracji i nie jestem do niej przekonana.
A druga sprawa to właśnie to narzucanie mi decyzji. Nie znosze tego.
Kota z taką umową bym zwyczajnie nie kupiła.
Martuha - Pią Lip 06, 2012 17:46
L., ale ja nie mam nic do tego,szczerze to wolałabym dostać kota wykastrowanego,niż sama bym miała to robić,będę miała na uwadze tą hodowlę
katasza - Pią Lip 06, 2012 18:22
A ja sie nie zgodze ze z gluchymi kotami nie ma wiekszych problemow. Moj miauczy przerazliwie glosno, znam jeszcze dwa gluche ktore robia tak samo. Trzeba bardzo uwazac zeby go nie przestraszyc i nie mozna go 'zachowdzic' z tylu. Poza tym te trzy koty ktore znam i sa gluche nigdy nie nauczyly sie robic tylko do kuwety (nie wiem czy to ma zwiazek ale moze?) . No i nie moga wychodzic na dwor.
Takze nie nadaja sie do bloku jak macie marudnych sasiadow, a mieszkajac w domku nie mozna ich samych wypusczczac. Na dluzsza mete da sie przyzwyczaic ale jest to meczace.
Martuha - Pią Lip 06, 2012 19:01
Ja bym nie mogla mieć głuchego kota,nie dlatego,że jest kaleką,ale ze względu na małe dzieci,bałabym się,że zrobią mu krzywdę albo on im ze strachu.
|
|
|