Archiwum - Psiaki
sssmok - Śro Paź 03, 2007 02:09
Nie wiem po co wywolaliscie ta klotnie/dyskusje, bo na dluzsza mete jest bez sensu. Zawsze znajda sie zwolennicy psow rasowych i schroniskowych. I wszystkich innych. Nie ma sensu o tym dyskutowac, bo i jedno i drugie to sa te same psy.
Wiadomo, ze kundelki sa zdrowsze, bo w przewazajacej ilosci nie ciaza na nich choroby genetyczne. Same dobieraja sie w pary i kreuja swoja genetyke, jak dzikie zwierzeta. W koncu najsilniejszy ma przezyc. Psy rasowe czesto obciazone sa chorobami genetycznymi, bo ludzie bezmyslnie rozmnazaja je tylko i wylacznie dla wygladu. Nie zawsze, ale w wielu przypadkach. Ale to juz tylko i wylacznie wina ludzi. Te, ktore sa prowadzone dobrze od pokolen - faktycznie moga byc zdrowsze. Ale nie musza. Nie jestesmy Bogami i nie mamy na to wplywu.
Co do zachowania i trudnosci wychowawczych. Kazdego psa mozna zepsuc. Nie ma tu roznicy czy jest rasowy czy tez nie. Wiec nie jest to argument, ani za jednym, ani za drugim. Fakt, latwiej nam wychowac psa od szczeniaka i znajac jego przeszlosc. Ale majac wiedze poradzimy sobie i z tym o ktorym nic nie wiemy.
To, ze pies ze schroniska ma pasozyty i robaki, tez nie jest dla mnie argumentem, bo u hodowcow tez sie takie zdarzaja. To kwestia tylko wyprowadzenia z tego psa. Chory moze byc i rasowy i nierasowy.
Psy rasowe byly tworzone w konkretnym celu: myslistwo, tropienie, zaganianie zwierzat gospodarskich. Ale rownie dobrze moze nam sie trafic kundelek, ktory ma do tego predyspozycje, jak i pies rasowy, ktory ich nie ma. To ruletka.
Jedynym argumentem za psami rasowymi, przytaczanym juz wczesniej, jest to ze znamy ich przodkow, wiec mamy wieksza pewnosc, czego mozemy sie po nich spodziewac. Wiekszosc cech jest w roznym stopniu dziedziczna, wiec moze nam pomoc w wybraniu psa (np. strachliwosc, agresja). Reszta cech jest wyuczona, wiec zalezy to juz tylko od nas i psa. Poza tym kupujac psa rasowego, wiemy co z niego wyrosnie i jak z nim postepowac. Jest na ten temat obszerna wiedza. W wiekszosci sportow moga brac udzial tylko psy rasowe. Poza tym niektorzy odnajduja sie na wystawach.
To jest nasz wybor i nikt nas do tego nie zmusza. Fakt moda kroluje wszedzie. Jest moda na psy ze schronisk i goldeny. Moda na podarte spodnie i kolorowe wlosy. Ale to co wybierzemy jest naszym swiadomym wyborem i nie jestesmy przez to gorsi. A to, ze ktos ma inne podejscie niz my to jego sprawa. Wrzucanie tekstow w stylu "wezme psa ze schroniska, bo to nie jest trendi" jest dla mnie bardzo dziecinne. Chyba, ze to naprawde byl zart, ale jak dla mnie - osoby z zewnatrz - byla to ewidentna zaczepka.
Sama, cale dorosle zycie, mialam kundelki, ale interesowaly mnie tez rasowe psy. W tej chwili mam psa rasowego i kundelka i nie widze zadnej roznicy w ich "psiosci". Jedyna roznica to to, ze jeden z nich to wilczak, a on owszem rozni sie od kazdego innego psa i to znacznie. Nigdy nie znajdzie sie takiego psa w schronisku, przynajmniej nie w Polsce. A nawet jesli, to bylby za duzym wyzwaniem, bo te psy dziczeja bez wlasciciela i wracaja do korzeni - do wilka. Chcialam wilczaka i mam. Dla mnie jest najlepszy, dlatego, ze wiedzialam czego moge sie spodziewac. Ale wszystko zalezalo od tego jak go wychowam, zeby obojgu nam bylo dobrze. Mam tez kundelka, zabranego pijaczkowi ze stadionu. Jest swietny. Oba psy daja mi tyle samo milosci. Nie ma tu zadnej roznicy. Dla mnie nie ma czegos lepszego. I rasowy i kundel - to jednak pies.
Jedyne do czego sie odniose to ten cytat:
| Olimpia napisał/a: | | Na koniec podam bezcenna ceche schroniskowcow - bezgraniczna milosc - zaden pies hodowlany nie bedzie tak kochal, zaden wlasciciel psa z rodowodem w oczach swego psa nie zobaczy tej wdziecznosci i bezgranicznej milosci. Psy schroniskowe, wiedza co stracily i co zyskuja znalazlszy nowy dom - tego zaden rasowiec nie wie... |
Dla mnie to bzdura. Kazdy pies da nam milosc jesli na nia zasluzymy. I nie ma tu znaczenia co przezyl, skad pochodzi i jakie ma korzenie. Bardzo czesto psy schroniskowe nienawidza ludzi, wiec jest to generalizowanie. Wszystko zalezy od nas i od psa, a obecnosc lub brak papierka nie jest tu wazna. Licza sie checi i gotowosc do pracy i poswiecenia.
Anonymous - Śro Paź 03, 2007 06:09
Wiecie co? Przeginacie. To nie jest kwestia życia i śmierci a robicie bagienko. Zamykam karnie. Przemyślcie ro proszę.
Angels, jeśli potrzebujesz to sobie otwórz, ja jednak proszę - poczekajcie na mnie, otworzę Wam to wieczorem jak emocje już opadną.
I buzi
jokada - Śro Paź 03, 2007 19:40
Wracając do cudnego tematu jakim sa psiaki
musze sie pochwalic raz jeszcze - tym razem mam nadzieje nie zapesze (tfu tfu tfu)
poniewaz szukałam dzis psiaka z innej hodowli trafiłam na takie oto cudo
mam nadzieje zobaczyć go w weekend, i załatwić sprawy finansowe, oraz umowic sie na odbiór malucha
zakochałam sie po uszy (no, kochliwa jestem )
zwłaszcza w tych piegach nad noskiem
kasia_123 - Śro Paź 03, 2007 19:42
jokada, nie Ty jedna się zakochałaś te kropeczki na nosku są przesłodkie głównie to mnie w nim urzekło...trzymam mocno kciuki żeby wszystko poszło po Twojej myśli
Anonymous - Śro Paź 03, 2007 19:50
Mi też te kropki...
polna - Śro Paź 03, 2007 19:55
Skąd jest maluszek?
Frania ze swoim najlepszym przyjacielem.
Onysek
jokada - Śro Paź 03, 2007 20:17
maluch z hodowli, z Otwocka
ma 10 tygodni , juz wczesniej do tej hodowli pisałam, ale sie jakos nie dogadalysmy (podejżewam ze jeden mail nie dotarl wogole)
teraz zadzwoniłam
i muuuuusi sie udac, w cavalierach jestem zakochana straaaasznie
pituophis - Śro Paź 03, 2007 20:29
Szczeniaczek śliczny Trzymam kciuki!
-megi- - Śro Paź 03, 2007 21:18
piękne ma oczy
a w połączeniu z piegami, to już w ogóle powstaje mieszanka do kochania
PALATINA - Śro Paź 03, 2007 23:09
jokada,
Piękny, trzymam kciuki!
Uważam, że z psem jest jak z człowiekiem - trzeba trafić na tą drugą połówkę
Można na nią trafić w różnych miejscach, przypadkiem lub nie.
Ale życie z właśnie Tym Jedynym jest cudowne!!!!
Ja miałam psa z wpadki suki znajomych taty, miałam dorosłego psa ze schronu, mam rasowce (nota bene jeden z wada serca, drugi chyba z padaczką, ale radzimy sobie ), mam (rodzice mają) znajdę wyrzuconą z samochodu.
Ale to tak naprawdę nie ważne dla mnie, skąd jest pies... Najważniejsze jest by właściwy człowiek i właściwy pies trafili na siebie!
Ja trafiłam (póki co tylko raz, ale to jest aż raz, bo niektórym nie dane jest trafić nigdy).
Nic nie dało mi nigdy w życiu tak wielkiego szczęścia jak pies idealnie dopasowany do mojej osobowości (może gdybym jeszcze trafiła na takiego faceta, to byłaby juz pełnia szczęścia ). Mój trafiony jest akurat papierowcem (drugi papierowy już nie jest trafiony, niestety), ale w sumie każdy z moich poprzednich psów pasował bardzo komuś ode mnie z rodziny i to było piękne (choc początkowo byłam zazdrosna, że mój pierwszy pies kochał nad życie mojego tatę, z wzajemnością; a schroniskowa suka stworzyła super relację z moją mamą)!
Dlatego mam nadzieję Asiu, że ten trafisz właśnie na tego odpowiedniego szczeniaka!
kasia_123 - Czw Paź 04, 2007 09:33
Pies chyba zawsze wybiera sobie swojego właściciela, którego darzy miłością, szacunkiem, jest mu posłuszny i wierny.
Mój poprzedni pies zakochany był w mojej siostrze (Agata) od maleństwa. Mimo że przyniosła go druga siostra i to ona się nim zajmowała przez pierwsze tygodnie zanim piesek sam mógł "stanąć na nogi". Kiedy Agata wyjechała to Bingo nie miał już w domu takiej swojej osoby...na równi byłam ja i moja mama.
Natomiast Salsa od dnia kiedy ją przywiozłam ze wsi trzyma się głównie mnie. Słucha się także tylko mnie. Moja mama może 10 razy powtarzać zostaw a Salsa dalej będzie siedzieć z nosem na stole i czekać aż ktoś się odwróci żeby mogła zabrać coś do jedzenia...ja mówię tylko raz i ona wie o co chodzi...odchodzi z podkulonym ogonem i zaraz wraca ale już patrzy się na mnie czy czasem nie zmiękłam i pozwolę jej tam wejść.
jokada - Czw Paź 04, 2007 10:33
ja mam nadzije ze szczenior mnie pokocha bardzej a nie MM
chyba bym sie pochlastała...
Anonymous - Czw Paź 04, 2007 15:26
tak, szczeniaczek słodki, jokada, gratulacje
a ja osobiście wróciłam do roli prywatnego kucharza mojej wrednej suczy. coś mi się zdaje, że to te psie puchy zaczęły jej żołądek rozwalać i stąd się wzięły rewelacje rzyganiowe. choć z drugiej strony, u Dominika w wakacje też często żarła puszki i nic jej nie było. no nie wiem sama.
ale po tym jak dziś z ogromnym apetytem opyliła michę kurzych serduszek z ryżem, a rzygania i odbijania się ni widu ni słychu, myślę, że moje podejrzenia mogą być słuszne.
no i daję jej znowu jeść jak szczeniakowi. dwa trzy razy dziennie, ale mniejsze porcje
polna - Czw Paź 04, 2007 16:11
| Cytat: | Duża hodowla psów w Anglii (seterów angielskich, beagle i wyżłów węgierskich) poszukuje pani chętnej do pomocy przy psach.
Praca na minimum 3 miesiace. |
Może ktos się skusi?
mataforgana, zależy jakie to puszki, bo w niektórych są straszne świństwa.
Oli - Czw Paź 04, 2007 22:35
mata, tylko jak jej bedziesz gotowac, to nie zapomnij o suplementacj mineralno-witaminowej.
|
|
|