Archiwum - Psiaki vol. V
H. - Pią Lip 03, 2009 15:59
AngelsDream, jaki diabeł, jakie uszy! Zakochałam się ^_^
Fauka - Pią Lip 03, 2009 17:32
Larynald dzisiaj był nad stawami, prawdziwa ryba w wodzie, szczegolnym zamiłowaniem darzy patyki wielkości młodego drzewa :
Ten własnie maleńki patyczek, ledwo do wody go wepchnęłam a on w niebo wzięty pracowicie go wyławiał
Pozwolił sobie również zrobić pamiątkowe zdjęcie
I suszył się ganiając za piłką
nutaka - Pią Lip 03, 2009 17:53
jaki on juz duzy
Anonymous - Pią Lip 03, 2009 18:12
cudnie się uśmiecha (:
Anonymous - Pią Lip 03, 2009 19:25
babyduck napisał/a: | Kolejny powód do smutku | mnie też bardzo smutno. Michał niepocieszony. babyduck napisał/a: | Ano będę miała. | kiedy?
marhef - Pią Lip 03, 2009 19:45
Słuchajcie, mam pytanie do psiarzy i znawców psiej psychiki.
Poniżej wklejam artykuł z mojego rodzimego brukowca mówiący o psie, który wyskoczył z balkonu na 3 piętrze. No i niech mi ktoś powie jak to się stało, że pies samodzielnie poszybował w przestworza, skoro zwierzęta reagują instynktownie, a najsilniejszym instynktem jest instynkt przetrwania. Mogło chodzić o ten brak wody i słońce, czy jak?
Anonymous - Pią Lip 03, 2009 20:05
może jego instynkt mówił, że musi się stamtąd wydostać..
AngelsDream - Pią Lip 03, 2009 20:08
Fauka, jednak pies na kolcach? Z ciekawości - jakie zachowanie korygujesz?
marhef, mógł. Wiem, co to za zachowanie - wdziałam, co robi Baaj jak się przegrzewa - to taki szczególny rodzaj paniki, histerii z zamknięciem się na bodźce. Właśnie tak straciliśmy pasy w samochodzie - zamknęliśmy go na kilkanascie minut, żeby się ogrzał, bo było zimno i ulewa, a on ma chory pęcherz. Wystarczyło pięć minut za długo, żeby z ogrzania się zrobiło się przegrzanie, a psiak miał wodę, etc. Wolę nie myśleć co by zrobił w upale, zamknięty na balkonie. Moim zdaniem nie tyle się zabił celowo, co próbował się wydostać z żaru... Tak jak Baaj nie zniszczył celowo, a raczej wyżył stres na pierwszym co wpadło w zęby. A umie zostawać w aucie i nie ma problemu, ale wiadomo, że to raczej umiejętność na zimniejsze dni albo tak deszczowe jak tamten weekend. Ogólnie artykuł przygnębiający.
babyduck - Pią Lip 03, 2009 20:11
Viss, jeśli wytrzymam, to na wiosnę 2010.
satanka666 - Pią Lip 03, 2009 20:41
babyduck,
a nasze dziecko ma już pół roku i jakieś 54cm w kłębie
poza tym wydaje się, że ma już też wszystkie stałe zęby.
ma fajnego kumpla goldena i przesłodką koleżankę o imieniu Daisy
AngelsDream - Pią Lip 03, 2009 20:45
satanka666, jeszcze pewnie wam urośnie.
My musimy zmierzyć Baaja. Chyba podciągnął pod 68-69 cm.
satanka666 - Pią Lip 03, 2009 20:54
AngelsDream, pewnie urośnie, chociaż mnie się cały czas wydaje, że on taki malutki (jemu zresztą też)
zmierzcie zmierzcie! a Celarowy?
Kurczę, próbowałam już wszystkiego, smakołyki, stawanie co pół metra... nawet półzaciskową obrożę ma, a on i tak dalej ciągnie. Znaczy... idzie grzecznie, póki ktoś nie zacznie do niego cmokać, albo nie zobaczy psa. Jak widzi psa to smakołyki nie działają, chociaz ostatnio jak widzę, że pies się zbliża to trzymam go bardzo krótko tak, żeby siedział przy nodze. Niekiedy działa niekiedy nie Wydaje mi się, że wszystko robię dobrze, a ten dalej swoje. Waży już pewnie troszkę ponad 20kg i jak inny pies jest bardzo zaczepny to trudno mi go utrzymać.
Jakieś rady?
Fauka - Pią Lip 03, 2009 21:04
AngelsDream napisał/a: | Fauka, jednak pies na kolcach? Z ciekawości - jakie zachowanie korygujesz? |
Kolczatkę zakładam mu na dalsze wypady, nie jestem w stanie utrzymać go na obroży kiedy widzi wodę lub psa, ledwo go jestem w stanie utrzymać na kolcach które robią na nim małe wrażenie. Nic nie koryguję bo chodzi ładnie na smyczy ale jak szarpnie to jest mi dużo łatwiej.
AngelsDream - Pią Lip 03, 2009 21:11
Fauka, to po co ci kolczatka?
Tylko znieczulasz psa na przydatne potem korekty. To błąd. Szczególnie, że chcesz z psem pracowac dalej i to nie byle jak.
satanka666, ja ci doradzę kliker i generalizowanie komendy. Przerobiliśmy wszelkie obroże, łańcuszki i w końcu kolczatkę, która zresztą pomogła nam utrwalić na już pewne rzeczy. Potem przestałam wierzyć, że psa utrzymam i brałam psa na kolce, co teraz uważam za duży błąd. Kolce są zamknięte w szafce, a my się klikamy tak jak nas nauczyła pani Zula z Axio. Są efekty, chociaż trzeba czasem do chłopa siłą dotrzeć i najpierw huknąć. W ogóle satan pomyśl o szkoleniu - najwyższa pora.
satanka666 - Pią Lip 03, 2009 21:26
AngelsDream, ale my sobie klikamy. Z tym, że kliker na spacerach nic nie daje... znaczy siad, waruj, łapa, ale tylko jak nie ma żadnego psa, jest pies to Dili się nie może skupić i nie reaguje na nic.
Kolce też kupiliśmy, miał ubrane raz i działało, ale mi go strasznie szkoda, bo przecież on jest jeszcze młody i można to załatwić inaczej.
O szkolenie jutro pójdę wypytać, bo myślimy nad tym od dłuższego czasu, a widziałam dzisiaj ogłoszenie i się okazało, że to rzut beretem.
szkoda, że mieszkasz tak daleko, bo może byś mnie nauczyła porządnie klikać i w ogóle jakieś wskazówki, a tak to ja tylko wiem to, co przeczytam w necie, zawsze inaczej jak ktoś wytłumaczy bom ja tępak
|
|
|