To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Archiwum - Psiaki XIII

mmarcioszka - Pon Kwi 16, 2012 01:00

Nakasha, ja też chcę lewitującego psa :serducho:
EpKee - Pon Kwi 16, 2012 01:14

Wrzucałem na fejsa, ale nie wszyscy mają, to się pochwalę też moim głupim kundlem tutaj.












Ninek - Pon Kwi 16, 2012 08:13

EpKee, śliczny rudzielec :)
A to: https://picasaweb.google.com/lh/photo/05_S0Dx6KYi_J6Ycg7vFOdMTjNZETYmyPJy0liipFm0?feat=embedwebsite :lol:


Nakasha, burki z klatkami na ryjkach jak zawsze cudowne :serducho:

Nakasha - Pon Kwi 16, 2012 09:03

EpKee, widać jaki psiak jest zadowolony. :serducho:
AngelsDream - Pon Kwi 16, 2012 09:45

EpKee, wygląda na półkę "ja kudłaty, głupowaty, naprawiłem grata taty". :serducho:

Nakasha, ja mam lewitującego psa, ale w poziomie, chcesz? :D



Celar w obiektywie Ewy od Gassiry.

AngelsDream - Pon Kwi 16, 2012 09:51

Ebia, można być stanowczym (i trzeba!) bez języka dominacji, który choć dla wielu psów wydaje się skuteczny, wielu innym robi psychiczną krzywdę.

Kolczatka tylko w dwóch przypadkach: kiedy wiadomo, że pies na obroży nie posłucha, a trzeba nad nim panować (z zastrzeżeniem, że może diametralnie powiększyć problemy z zachowaniem, cudów nie ma, coś za coś) albo z konsekwentnym, regularnym szkoleniem i przejściem na szeroką obrożę, raczej nie zacisk. Psy kolczatkowe często zacisków nie rozumieją, inne sygnały, inne efekty.

Kastrację polecam dla spokoju sumienia, tym bardziej, że pies odwołania na razie nie posiada.

Nakasha - Pon Kwi 16, 2012 10:02

AngelsDream, świetny. :D

Jeszcze kilka moich ulubionych w powiększeniu:



























I całe mnóstwo w miniaturkach:


AngelsDream - Pon Kwi 16, 2012 10:07

Nakasha, zwłaszcza przy takiej ilości fotek, wrzucaj tylko miniaturki albo te większe ograniczaj do rozmiaru 400x300, bo to naprawdę długo się ładuje.
Ninek - Pon Kwi 16, 2012 11:06

Jaki ten mój pies jest głupi.
Zjadł kawałek smyczy. Tak, zjadł, nie pogryzł. Smycz to cienka taśma (taka gnąca sie normalnie w rękach), ale zeżarł całą rączke czyli jakieś, hmm 30cm? :shock:
Mam nadzieje, że idiota to pogryzł, a nie zeżarł w całości...

satanka666 - Pon Kwi 16, 2012 11:13

Ninek, mój ostatnio zjadł kawałek koca, dodam, że dosyć spory kawałek.
Na szczęście na drugi dzień wszystko zwrócił, mnie wiem jak tyle tego mu się zmieściło w brzuchu. Dobrze, że w ogóle zwrócił, bo by nas czekało giga rozcinanie i szukanie koca :roll:

yoshi - Pon Kwi 16, 2012 11:29

Agacia napisał/a:
Yoshi, my też byliśmy w Koszęcinie W sumie to Cię widziałam, ale nie byłam pewna czy to ty. To były nasze pierwsze zawody, ale na pewno nie ostatnie Mój plan został spełniony. Dotarłyśmy z Runą do mety i nie byłyśmy ostatnie A jeszcze bardziej dumna jestem z chłopaków, bo wybrali się na trase long (44 km) i tez dali rade

Tak swoją drogą to ostatnio u mnie w klinice była suczka na sterylizacji bardzo podobna do twojego Toudiego


Kiedyś widziałam do adopcji suczkę wypisz, wymaluj Toudi, jednak bez białych znaczeń :) Więc widzę kolejny sobowtórek :)

Agata w takim razie to byłaś 27:) Ja 28 :)
Niestety ja was przy takiej ilości huskich to nawet jakbym chciała i wiedziała że będziecie to pewnie bym nie rozpoznała :)
Fajnie że się wybraliście i że wam się podobało :) Satysfakcja jest niezła :D A i podziwiam Twoich chłopaków za longa :D

A wybieracie się na następne zawody? Do złotego stoku? Z Wrocławia nie macie daleko :D

Znajomi wysłali mi plik który się wrzuca na stronkę i pokazuję trasę jaką się przeszło :) Koniec końców okazało się za zrobiliśmy 6 km więcej, czyli 31 zamiast 25 :D Muszę sobie na dyplomie to zmienić ;)



tak wyglądała ta trasa, no i widać ten nieszczęsny dzyndzol donikąd ;) I z jednej strony żal straszny jak sobie myślę że straciłam godzinę i mogłam mieć lepszy czas i miejsce. A z drugiej tak cholernie jestem dumna z siebie i z Toudiego że zrobiliśmy trasę 6 km dłuższą niż na pierwszych zawodach ale w tym samym czasie ;)

Ebia - Pon Kwi 16, 2012 11:39

AngelsDream, metody Jan Fennel w żadnym wypadku nie zrobią psu psychicznej krzywdy.. Żadnemu ;) Opierają się na naturalnym zachowaniu psów. Łagodniejszej dla psa metody nie poznałam i wątpię, żeby takowa była. I uwierz, psy znające swoje miejsce w hierarchii są szczęśliwsze. Sprawia trudność jedynie właścicielom, bo wielu ludzi ma problem z byciem stanowczym i konsekwentnym.

Niby proste, z pozoru infantylne, ale ma znaczenie:
W stadzie najpierw posila się osobnik alfa. Dopiero później kolejno osobniki na "niższym szczeblu". Gdy zaczyna się pracę z psem, powinno się zastosować m.in. tzw. "jedzenie pozorowane". Nałożyć na miskę psa jedzenie oraz na talerze coś do jedzenia członkom rodziny (chociażby herbatnik, cokolwiek). Jedzenie psu nakłada się tak, aby to widział i stawia tak, aby je widział (można nawet na stole). Kiedy wszyscy skończą jeść, podaje się miskę psu. I owszem, na początku dla niektórych psów będzie to krzywdzące, bo będą widziały swoją miskę i jedzących właścicieli. Jednak idąc tym tokiem myślenia, krzywdzące byłoby dla nich już samo życie w stadzie, a co za tym idzie samo istnienie :| Jak dla mnie takie postępowanie to nic innego, jak pokazanie psu, że nie je pierwszy, więc nie jest alfą.

Podobnie znaczenie ma, czy pierwszy do domu wchodzi pies, czy właściciel (również kolejność przy wychodzeniu z domu). Jeśli nie pokręciłam (muszę sprawdzić, czy nie na odwrót, bo zawsze to mylę) pierwszy do domu wchodzi właściciel, ale wychodzi z domu pierwszy pies..

Gdy właściciel wraca do domu, powinien zignorować zaczepki psa (są one jedną z oznak dominacji). Nie głaskać go, nie mówić do niego - ignorować jego obecność. Przywitać z psem można się dopiero po kilku minutach, gdy ten odejdzie i zobaczymy, że się "zrelaksował", co często na początku pracy z psem objawia się jego głębokim wzdychnięciem, przecięgnięciem, itp.

Psy to zwierzęta stadne (tak jak szczury, z tą różnicą, że szczur do szczęścia potrzebuje szczura, a pies będzie szczęśliwy tworząc "stado" z człowiekiem). Jan Fennel pokazuje, jak takie "stado" stworzyć. Do tego to człowiek musi poznać naturalne zasady panujące w psim stadzie.

Znaczenie ma każdy gest, ton głosu, mimika twarzy.

Oczywiście w "Zapomniany język psów w praktyce" autorka opisuje wszystko w bardziej udolny sposób, niż ja. Czytając książkę od początku - a nie jak podałam kilka wyrwanych przykłądów - jej argumentacja przekonuje.

Co do kastracji jest to osobista sprawa każdego właściciela psa. Jednak ja uważam, że jest to skazywanie zwierzęcia na niepotrzebny zabieg, takie pójście po najprostsze rozwiązanie, niekoniecznie najlepsze dla psa..

Ninek - Pon Kwi 16, 2012 11:41

satanka666 napisał/a:
Ninek, mój ostatnio zjadł kawałek koca, dodam, że dosyć spory kawałek.
Na szczęście na drugi dzień wszystko zwrócił, mnie wiem jak tyle tego mu się zmieściło w brzuchu. Dobrze, że w ogóle zwrócił, bo by nas czekało giga rozcinanie i szukanie koca :roll:

No ja sie boje, żeby mu to gdzieś w jelitach nie utknęło :( Ostatnio jak mi zjadł taśme z glana (z tyłu, na górze buta są takie krótkie paski, pomocne przy zakładaniu), to jedną wyrobił po 3 dniach a drugą zwrócił po.... tygodniu :shock: Zjedzone w innych dniach - po pierwszej zaczęłam glany chować, ale widocznie szafka sie otworzyła i je sobie wyjął, oba buty znalazłam na legowisku...

No nic, będzie dostawał siemie lnianie. I niech żre trawy ile chce, czasami po tym wymiotuje, więc może smyczy też sie pozbędzie...
Dureń. Co jest fajnego w zjedzeniu smyczy? Gdyby chociaż skórzana była, to jeszcze bym zrozumiała, ale parcianą?!

Pocieszam sie tym, że takiego dużego kawałka nie mógł połknąć w całości, musiał to chociaż na pół przegryźć....

AngelsDream - Pon Kwi 16, 2012 11:45

Ebia, przykro mi, ale się z Tobą nie zgadzam, tym bardziej, że sami pomysłodawcy teorii dominacji u psów od niej odchodzili. Metoda do psa, nie psa do metody. Można być stanowczym wobec psa i nie pilnować kolejności jedzenia, przechodzenia w drzwiach i innych. Nie ma jednoznacznych dowodów na stadność psów domowych. A przynajmniej nie na taką jak chcieliby koniecznie widzieć zwolennicy TD. Są psy, które traktowane w taki sposób, zamkną się w sobie, odetną od człowieka. Nie wszystko można załatwić siłą - czy to psychiczną, czy fizyczną. Bo TD to metody jednak awersyjne, często polegające na karze za nic.

A wiele schronisk i fundacji już w umowie adopcyjnej zaznacza obowiązek kastracji psa i bardzo słusznie.

AngelsDream - Pon Kwi 16, 2012 11:48

Ninek napisał/a:
Co jest fajnego w zjedzeniu smyczy?


Może jej zapach? Twój i jego, mocny i wyraźny?



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group